Co teraz czytacie? v.2

[Bolt]

Pierwsze dwa tomy, zwłaszcza z naciskiem na drugi, to bardzo sensowne rzeczy. Natomiast - jak wspomniałem - gościowi nie udało się chyba nigdy w karierze zakończyć książki w sensowny i nierozczarowujący sposób

[Maro]

[Oki]

Skończyłem "Zbrodnie i karę", dobra powieść, takie 7/10.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Wstępnie jestem trochę rozczarowany... Autor historii świata na dzień dobry w zasadzie przyznaje, że napisał książkę, aby udowodnić jakiś swój punkt widzenia (mianowicie taki, że różnice rozwoju krajów/kontynentów nie mają podstaw biologicznych). Po głowie chodzi mi stwierdzenie ,,naukowiec nigdy nie udowadnia" - jeśli chce się skupić na jakimś polu i je opisać, ignorując całkowicie inne, to nie jest nauka. Obserwacje nigdy nie są doskonałe, interpretacje nigdy nie są doskonałe, informacje nigdy nie są kompletne, gdy podejmuje się takiego zadania, jak napisanie historii ludzkości. Co więcej, naukowiec powinien umieć powiedzieć rzeczy niepopularne. Próba 'udowodnienia' danego punktu widzenia wskazuje na spełnianie agendy. Pod tym względem z miejsca duży minus z mojej strony.

[DST]

Trochę się pocę, ale myślę że ogółem będzie warto. Zawsze coś z tego wyniosę.

[Jimmy Boyle]

Już lata się do tego przymierzam... i nadal sie kurzy na półce
tymczasem;

[DST]

[WaszJudasz]

Wstępnie jestem trochę rozczarowany... Autor historii świata na dzień dobry w zasadzie przyznaje, że napisał książkę, aby udowodnić jakiś swój punkt widzenia (mianowicie taki, że różnice rozwoju krajów/kontynentów nie mają podstaw biologicznych). Po głowie chodzi mi stwierdzenie ,,naukowiec nigdy nie udowadnia" - jeśli chce się skupić na jakimś polu i je opisać, ignorując całkowicie inne, to nie jest nauka.

Mylisz tu chyba uprawianie nauki z jej popularyzowaniem.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Wstępnie jestem trochę rozczarowany... Autor historii świata na dzień dobry w zasadzie przyznaje, że napisał książkę, aby udowodnić jakiś swój punkt widzenia (mianowicie taki, że różnice rozwoju krajów/kontynentów nie mają podstaw biologicznych). Po głowie chodzi mi stwierdzenie ,,naukowiec nigdy nie udowadnia" - jeśli chce się skupić na jakimś polu i je opisać, ignorując całkowicie inne, to nie jest nauka.

Mylisz tu chyba uprawianie nauki z jej popularyzowaniem.

Nie rozumiem, mozesz smialo wyjasnic bo moze faktycznie cos myle.

[TheDude]

Polecam w tym temacie takie cóś:

[WaszJudasz]

Wstępnie jestem trochę rozczarowany... Autor historii świata na dzień dobry w zasadzie przyznaje, że napisał książkę, aby udowodnić jakiś swój punkt widzenia (mianowicie taki, że różnice rozwoju krajów/kontynentów nie mają podstaw biologicznych). Po głowie chodzi mi stwierdzenie ,,naukowiec nigdy nie udowadnia" - jeśli chce się skupić na jakimś polu i je opisać, ignorując całkowicie inne, to nie jest nauka.

Mylisz tu chyba uprawianie nauki z jej popularyzowaniem.

Nie rozumiem, mozesz smialo wyjasnic bo moze faktycznie cos myle.

Chodzi mi o to, że jeśli ktoś prowadzi badania po to, żeby udowodnić (a nie sprawdzić) jakiś punkt widzenia, to to w oczywisty sposób bardzo źle wróży ich rzetelności, bo wpływa na sam proces ekstrahowania z zastanej rzeczywistości wiedzy na jej temat.

Pisanie książki popularnonaukowej z kolei nie wpływa na proces gromadzenia wiedzy, tylko na jej dystrybucję, kształtowanie wiedzy o wiedzy naukowej w umysłach odbiorców. Autor zawsze wybiera jakiś wycinek wiedzy, który chce spopularyzować, jest więc oczywiste, że robi to wedle jakiegoś samodzielnie wybranego lub narzuconego zestawu kryteriów. Nie ma w tym nic osobliwego, a nieuczciwość w publikacjach popularnonaukowych polega nie na tym, że mogą powstawać w celu przekonania czytelnika o prawdziwości takiego czy innego punktu widzenia, tylko na ewentualnym ukrywaniu tego celu. Nieuczciwa książka popularnonaukowa to taka, której autor podaje lub sugeruje cel inny, niż faktycznie jej napisaniu przyświecał, albo fabrykuje lub przemilcza fakty niepasujące do tezy. Diamond byłby więc nieuczciwy, gdyby tego wstępu nie napisał, albo gdyby np. zignorował istnienie obszernego, poważnego piśmiennictwa naukowego dowodzącego, że różnice biologiczne między populacjami Homo sapiens są kluczowe dla zróżnicowania temp i dróg rozwoju ich cywilizacji.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Ok, rozumiem i przyjmuje w sumie, to ma sens

[SODOMOUSE]

Ok, rozumiem i przyjmuje w sumie, to ma sens

czyli, gówno daje czytanie takich "punktów widzenia" , skoro i tak jest to literatura, nacechowana indoktrynacją autora.
Czyli myślenie własne, nadal na propsie. Jak zawsze. Sensu ma.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Ok, rozumiem i przyjmuje w sumie, to ma sens

czyli, gówno daje czytanie takich "punktów widzenia" , skoro i tak jest to literatura, nacechowana indoktrynacją autora.
Czyli myślenie własne, nadal na propsie. Jak zawsze. Sensu ma.

Ma sens, chociaz dobrze tez poczytac przeciwne opinie. Ja tam nie mam jeszcze ustalonych pogladow np na to dlaczego Maorysi z Nowej Zelandii z latwoscia podbili okokiczne wyspy.

[SODOMOUSE]

o to nie pytałem "Maorysi z Nowej Zelandii z latwoscia podbili okokiczne wyspy", ale Okejka, to rozumjęę jest to vspuczsena
odpoviedź vev internetu studentóv like it.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

o to nie pytałem "Maorysi z Nowej Zelandii z latwoscia podbili okokiczne wyspy", ale Okejka, to rozumjęę jest to vspuczsena
odpoviedź vev internetu studentóv like it.

Niestety nie rozumiem odpowiedzi, ale dla pewnosci wyjasnienze chodzi mi o to, ze ciezko znalezc informacje na pewne tematy w zrozumialy dla laika sposob niz czytanie ksiazek popularnonaukowych, a wlasnym rozumem ciezko ogarnac taki temat jak przytoczony powyzej.

[DST]

Polecam w tym temacie takie cóś:

Dzięki za rekomendację, z przyjemnością. Zobaczymy jak to mi pójdzie.

[Blackult]

kapitalna pozycja hail Satan

[Ascetic]

Konkretnie nihilistyczne gówno. O beznadziei i bezcelowości. Wojny.
Tym razem i dla odmiany, w Wietnamie.

EDIT: Z każdą stroną gęstnieje. Bohaterowie się zakleszczają, wojna drąży swoje tunele, w głowach i duszach.


———-

„Minus za zbyt długie i zawiłe zdania.” Pobieżnie złapane w jednej z recek. O tak. Kurwa. Jebany tuman to musiał napisać. Proste zdania, proste myśli/ metafory. Prosty lajf. Najlepiej podany jak na tacy, w dostawie, z płatnością blikiem. Bo tak.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]