Ale to może się sprawdzać jedynie podczas czytania tekstów prawniczych. Nigdzie indziej. A co z symbolika? Co z dyskretnym sugerowanej pewnych sytuacji czytelnikowi lub widzowi. Bez tego Dostojewski byłby tylko nikim, przygoda Antonioniego filmem o spacerze nad morzem a milczenie Bergmana filmem o 2 lesbach w hotelu i czołgu. To się kompletnie mija z celem, zarówno twórcy jak i odbiorcy danego dzieła. I kurewsko wszystko spłyca :)Plastek pisze:I tak właśnie robię, ironizuję i szydzę z każdej interpretacji ponad literalną. A Krabami się posłużyłem bo się tu pojawiły i zaczęły klekotać tymi swoimi bluźnierczymi szczypcami.Bambi pisze: Ale skoro ironizujesz w związku z interpretacja Krabów, sam przyznaje sz że jest to głupia książka o krajach i o niczym więcej. I jest to według mnie prawda. Ale jednocześnie powinieneś też ironizowac każda interpretacje np biesow czy idiotyczne, skoro jedno jest równe drugiemu :)
JAK CZYTASZ?
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
HAILSA!!!!!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
Dlatego mnie totalnie przereklamowany i nachalny w formie :)Plastek pisze:Wporzo, ale doszukiwał się tam 3 dna i psychologicznej głębi nie będę. No i ten mały gówniarz był obleśny z mordy.
HAILSA!!!!!
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: JAK CZYTASZ?
A może ja jestem właśnie płytki:)? Padały tu takie opinie żem prostak. Co jeśli to prawda?Bambi pisze: Ale to może się sprawdzać jedynie podczas czytania tekstów prawniczych. Nigdzie indziej. A co z symbolika? Co z dyskretnym sugerowanej pewnych sytuacji czytelnikowi lub widzowi. Bez tego Dostojewski byłby tylko nikim, przygoda Antonioniego filmem o spacerze nad morzem a milczenie Bergmana filmem o 2 lesbach w hotelu i czołgu. To się kompletnie mija z celem, zarówno twórcy jak i odbiorcy danego dzieła. I kurewsko wszystko spłyca :)
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Re: JAK CZYTASZ?
Tak Twoimi słowami, w kilku zdaniach - jak uważasz, o czym jest ten film?Plastek pisze:Oczywiście.Karkasonne pisze:Pytanie bonusowe: Plastek, widziałeś film "Babadook"?
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: JAK CZYTASZ?
O takim potworze jak z wycinanek, podobnym do ludzi z takich starych niemieckich filmów, I ten potwór nawiedzał takiego strasznie brzydkiego chłopca i jego starą. A ty jak uważasz? Pewnie dostrzegasz głębię psychologiczną?Karkasonne pisze:Tak Twoimi słowami, w kilku zdaniach - jak uważasz, o czym jest ten film?Plastek pisze:Oczywiście.Karkasonne pisze:Pytanie bonusowe: Plastek, widziałeś film "Babadook"?
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
Tu akurat muszę się zgodzić:)O takim potworze jak z wycinanek, podobnym do ludzi z takich starych niemieckich filmów, I ten potwór nawiedzał takiego strasznie brzydkiego chłopca i jego starą
HAILSA!!!!!
Re: JAK CZYTASZ?
Jak myślisz, jaką interpretację psychologiczną mogłem dostrzec?Plastek pisze: O takim potworze jak z wycinanek, podobnym do ludzi z takich starych niemieckich filmów, I ten potwór nawiedzał takiego strasznie brzydkiego chłopca i jego starą. A ty jak uważasz? Pewnie dostrzegasz głębię psychologiczną?
Dlaczego przez całą długość filmu pojawia się temat zmarłego męża i ojca?
Dlaczego potwór znika akurat wtedy, gdy bohaterka stawia mu się?
Dlaczego nie znika całkowicie, i co oznacza to, że ona go karmi?
Wiem, że to dużo pytań. Wiem też, że możesz je wszystkie całkowicie odrzucić jako nieistotne i wydumane. Chciałbym jednak poczytać, jak to widzisz.
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: JAK CZYTASZ?
Ciekawy wątek, więc również się wypowiem.
U mnie z racji zawodu i wykształcenia ujawnia się w trakcie czytania, na szczęście lub niestety, poszukiwanie głębszych warstw opowieści czy symboliki. Natomiast nie zawsze jest ono potrzebne, zwłaszcza przy lekturze tekstów popularnych. Też sądzę, że czytanie to przede wszystkim przyjemność, ale bywają łatwiejsze i trudniejsze przyjemności. Te drugie dają teksty trudniejsze, pisane bardziej zawiłym językiem, co nie znaczy, że bełkotliwe. Po prostu przyjemność bierze się nie tylko z opowieści, ale i z odkrywania pewnych idei, które próbuje przemycić autor.
Jeśli o klasykę idzie, jest jej tak dużo, że nie mam zamiaru udawać, iż przeczytam wszystko, i ścigać się na przeczytane książki. Nie lubię literatury francuskiej, nuży mnie w większości, więc - póki co - nie ruszam Flauberta, Balzaka czy Stendhala. Czytam Raspaila, ale to inna historia: katolik, monarchista, konserwatysta, więc lubię. Niemiecka jest dla mnie zbyt ciężka, więc poza Remarque i "Czarodziejską górą" Manna omijam szerokim łukiem. Nie mam ochoty poznawać Guntera Grassa, po "Wilku stepowym" daruję sobie Hessego, bo taki bełkot, jaki stworzył, nadaje się tylko dla nadwrażliwych studentek kulturoznawstwa. Nie ciągnie mnie ani do Henry'ego Millera, ani do Nabokova. Wcale nie mam zamiaru czytać o starym gościu, który uprawia seks z dwunastolatką. Poza drobnymi wyjątkami nie sięgam po literaturę iberoamerykańską: realizm magiczny to rodzaj eksperymentu, który, moim zdaniem, szybko się wyeksploatował. Nie sięgnę po Joyce'a: "Ulissesa" i "Fineganów tren" przeglądałem, czytając fragmenty. Szkoda kilku dni na kompletny bełkot.
W literaturze mierzi mnie fakt, że wymieniony wyżej bełkot uznawany jest za wyższą formę pisarstwa, właśnie dlatego, że jest bełkotem. Z polskiego podwórka wrzucę do tego worka Wojciecha Kuczoka, Ignacego Karpowicza, późnych Stasiuka, Pilcha i Tokarczukową czy Dominikę Dymińską. Słabe, pretensjonalne, napuszone, pełne frazesów, udające wielką literaturę, a pisarze ci w większości przypadków nie są w stanie napisać wiarygodnej fabuły i stworzyć żywych, również wiarygodnych dialogów. Te kuleją, bo w większości przypadków ci literaci słuchają tylko swoich wewnętrznych urojeń, zamiast słuchać normalnych ludzi, którymi pewnie się brzydzą. No i nie mają słuchu.
Sięgam przede wszystkim po literaturę faktu, chociaż ostatnio ciekawych reportaży ukazuje się coraz mniej. Coraz więcej zaś tendencyjnych agitek udających zaangażowany reportaż i plujących na Polskę. Z literatury pięknej interesuje mnie głównie cywilizacja łacińska. Niepotrzebna mi proza japońska, arabska czy hinduska. Po pierwsze, nie jestem ciekawy, po drugie, nie zrozumiem i nie odczuję nawet połowy tego, co czytelnik z tamtych kręgów kulturowych; takie więc udawane ubogacenie kulturowe mi niepotrzebne. Z egzotycznych kierunków mogę przeczytać reportaż, nie beletrystykę. Zostaje więc literatura polska, rosyjska, amerykańska. Pierwsza z powodów oczywistych, druga i trzecia z uniwersalności historii i pewnego rozmachu. Zarówno realistyczna, jak i fantastyczna. Z tej drugiej cenię SF (ale bardziej klasyczne Zajdlowsko-Lemowskie niż w stylu Wattsa, na którego jestem chyba za głupi). Poza Tolkienem, Le Guin i wyjątkami jak Silverberg nie znoszę fantasy, a na Pratchetta reaguję wprost białą gorączką.
U mnie z racji zawodu i wykształcenia ujawnia się w trakcie czytania, na szczęście lub niestety, poszukiwanie głębszych warstw opowieści czy symboliki. Natomiast nie zawsze jest ono potrzebne, zwłaszcza przy lekturze tekstów popularnych. Też sądzę, że czytanie to przede wszystkim przyjemność, ale bywają łatwiejsze i trudniejsze przyjemności. Te drugie dają teksty trudniejsze, pisane bardziej zawiłym językiem, co nie znaczy, że bełkotliwe. Po prostu przyjemność bierze się nie tylko z opowieści, ale i z odkrywania pewnych idei, które próbuje przemycić autor.
Jeśli o klasykę idzie, jest jej tak dużo, że nie mam zamiaru udawać, iż przeczytam wszystko, i ścigać się na przeczytane książki. Nie lubię literatury francuskiej, nuży mnie w większości, więc - póki co - nie ruszam Flauberta, Balzaka czy Stendhala. Czytam Raspaila, ale to inna historia: katolik, monarchista, konserwatysta, więc lubię. Niemiecka jest dla mnie zbyt ciężka, więc poza Remarque i "Czarodziejską górą" Manna omijam szerokim łukiem. Nie mam ochoty poznawać Guntera Grassa, po "Wilku stepowym" daruję sobie Hessego, bo taki bełkot, jaki stworzył, nadaje się tylko dla nadwrażliwych studentek kulturoznawstwa. Nie ciągnie mnie ani do Henry'ego Millera, ani do Nabokova. Wcale nie mam zamiaru czytać o starym gościu, który uprawia seks z dwunastolatką. Poza drobnymi wyjątkami nie sięgam po literaturę iberoamerykańską: realizm magiczny to rodzaj eksperymentu, który, moim zdaniem, szybko się wyeksploatował. Nie sięgnę po Joyce'a: "Ulissesa" i "Fineganów tren" przeglądałem, czytając fragmenty. Szkoda kilku dni na kompletny bełkot.
W literaturze mierzi mnie fakt, że wymieniony wyżej bełkot uznawany jest za wyższą formę pisarstwa, właśnie dlatego, że jest bełkotem. Z polskiego podwórka wrzucę do tego worka Wojciecha Kuczoka, Ignacego Karpowicza, późnych Stasiuka, Pilcha i Tokarczukową czy Dominikę Dymińską. Słabe, pretensjonalne, napuszone, pełne frazesów, udające wielką literaturę, a pisarze ci w większości przypadków nie są w stanie napisać wiarygodnej fabuły i stworzyć żywych, również wiarygodnych dialogów. Te kuleją, bo w większości przypadków ci literaci słuchają tylko swoich wewnętrznych urojeń, zamiast słuchać normalnych ludzi, którymi pewnie się brzydzą. No i nie mają słuchu.
Sięgam przede wszystkim po literaturę faktu, chociaż ostatnio ciekawych reportaży ukazuje się coraz mniej. Coraz więcej zaś tendencyjnych agitek udających zaangażowany reportaż i plujących na Polskę. Z literatury pięknej interesuje mnie głównie cywilizacja łacińska. Niepotrzebna mi proza japońska, arabska czy hinduska. Po pierwsze, nie jestem ciekawy, po drugie, nie zrozumiem i nie odczuję nawet połowy tego, co czytelnik z tamtych kręgów kulturowych; takie więc udawane ubogacenie kulturowe mi niepotrzebne. Z egzotycznych kierunków mogę przeczytać reportaż, nie beletrystykę. Zostaje więc literatura polska, rosyjska, amerykańska. Pierwsza z powodów oczywistych, druga i trzecia z uniwersalności historii i pewnego rozmachu. Zarówno realistyczna, jak i fantastyczna. Z tej drugiej cenię SF (ale bardziej klasyczne Zajdlowsko-Lemowskie niż w stylu Wattsa, na którego jestem chyba za głupi). Poza Tolkienem, Le Guin i wyjątkami jak Silverberg nie znoszę fantasy, a na Pratchetta reaguję wprost białą gorączką.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
Ja z góry przepraszam za wszystkie spierdolone błędy w moich postach. Jebany slownik w jebany m telefonie nakurwiajacy wszystko po kolei i zmieniający wszystkie wyrazy
HAILSA!!!!!
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: JAK CZYTASZ?
Możesz poczytać wyżej jak to widzę:). Te pytania są dla mnie całkowicie zbędne, podczas seansu ani jedno nie przyszło mi do głowy. I powiem ci dlaczego - cieszyłem się seansem nie mając w głowie przeświadczenia, że obcuję z czymś wyrafinowanym, Mam wrażenie, żeś oglądał ten film nakarmiony internetowymi egzegezami i świadomością, że jest tu ukryte drugie dno, a co za tym idzie, musiałeś sobie zadać te pytania. Ja używam brzytwy, model Ockham, nie tylko do golenia i naprawdę polecam takie rozwiązanie. Skoro przeszliśmy na film to kojarzysz założenia Dogmy 95 Von Triera? Podobne założenia powinny rządzić literaturą.Karkasonne pisze:
Jak myślisz, jaką interpretację psychologiczną mogłem dostrzec?
Dlaczego przez całą długość filmu pojawia się temat zmarłego męża i ojca?
Dlaczego potwór znika akurat wtedy, gdy bohaterka stawia mu się?
Dlaczego nie znika całkowicie, i co oznacza to, że ona go karmi?
Wiem, że to dużo pytań. Wiem też, że możesz je wszystkie całkowicie odrzucić jako nieistotne i wydumane. Chciałbym jednak poczytać, jak to widzisz.
Zgadzam się z tym w 100%. Współczesna proza polska to koszmarny wręcz obornik. Jednakże aberracje o który wspominasz, ja to wyszło w toku dyskusji, dotyczą literatury "wysokiej" w ogóle, nie tylko polskiej. Napuszone i wymęczone interpretacje, doszukiwanie się wątków i wyrafinowanych przesłań w de facto banalnych opowieściach świadczy o głębokich problemach psychologicznych o podłożu zapewne seksualnym. Tymczasem opowieść o chłopcu napierdalającym w bębenek to tylko opowieść o chłopcu napierdalającym w bębenek; nic więcej.moonfire pisze: W literaturze mierzi mnie fakt, że wymieniony wyżej bełkot uznawany jest za wyższą formę pisarstwa, właśnie dlatego, że jest bełkotem. Z polskiego podwórka wrzucę do tego worka Wojciecha Kuczoka, Ignacego Karpowicza, późnych Stasiuka, Pilcha i Tokarczukową czy Dominikę Dymińską. Słabe, pretensjonalne, napuszone, pełne frazesów, udające wielką literaturę, a pisarze ci w większości przypadków nie są w stanie napisać wiarygodnej fabuły i stworzyć żywych, również wiarygodnych dialogów. Te kuleją, bo w większości przypadków ci literaci słuchają tylko swoich wewnętrznych urojeń, zamiast słuchać normalnych ludzi, którymi pewnie się brzydzą. No i nie mają słuchu.
Postuluję celowy powrót do prostoty i świadomego obskurantyzmu.
A szkoda, Murakami to dobra rzecz.moonfire pisze: Niepotrzebna mi proza japońska,
Widzę, że skupiasz się na klasyce. Super, to są doskonałe rzeczy, ale też wiele tracisz, bo współcześnie wychodzą świetne książki z tych gatunków. Proponuję zapoznać się z kilkoma halucynacyjno - fantasmagorycznymi pozycjami z nurtu new weird.moonfire pisze: Zarówno realistyczna, jak i fantastyczna. Z tej drugiej cenię SF (ale bardziej klasyczne Zajdlowsko-Lemowskie niż w stylu Wattsa, na którego jestem chyba za głupi). Poza Tolkienem, Le Guin i wyjątkami jak Silverberg nie znoszę fantasy, a na Pratchetta reaguję wprost białą gorączką.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
A jak to miałoby się niby odnieść do literatury? Bo kompletnie tego nie widzę, na czym to w ogóle miałoby polegać? Nie wspominając już o tym że żaden film, powstały w oparciu o założenia Dogmy nie nadaje się do oglądania. Toć to bezsensowne założenia przeintelektualizowanych dzieciaków były, nic więcej. Nie podejrzewalem cie o to Plastus;(Plastek pisze:Skoro przeszliśmy na film to kojarzysz założenia Dogmy 95 Von Triera? Podobne założenia powinny rządzić literaturą.
HAILSA!!!!!
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: JAK CZYTASZ?
Prosto, logicznie, bez udziwnień, literalna jeno interpretacja.Bambi pisze: A jak to miałoby się niby odnieść do literatury? Bo kompletnie tego nie widzę, na czym to w ogóle miałoby polegać?
Bardzo lubię niektóre rzeczy Von Triera, sam zaś manifest uważam za ciekawy eksperyment. Zjebiesz mnie teraz? Proszę, choć troszeczkę.Bambi pisze:Nie wspominając już o tym że żaden film, powstały w oparciu o założenia Dogmy nie nadaje się do oglądania.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
Nie :) niektóre von Triera fajne ale właściwie co mają wspólnego z dogma oprócz powiedzmy idiotów?
Ps. Nadal tego nie widzę;)
Ps. Nadal tego nie widzę;)
HAILSA!!!!!
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: JAK CZYTASZ?
Wcale mnie to nie dziwi, przecież ty optujesz za obiektywizmem, podczas gdy dla mnie to utopia.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
Nie. Po prostu założeń Dogmy nie da się przełożyć na literaturę. PS. Odczytuje dogme literalnie ;)
HAILSA!!!!!
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: JAK CZYTASZ?
Widzisz, wszystko się da. Trzeba tylko mocno chcieć. Zrazu wydawać by się mogło, że nie da się zinterpretować Czerwonego Kapturka jako "metafory inicjacji seksualnej, którą uosabia falliczny najeźdźca w postaci wilka". Przy odrobinie zaparcia (tak, to bardzo dobre słowo) udało się! Taka literacko - filmowa osmoza to dopiero byłoby coś!
Ostatnio zmieniony 01-03-2017, 10:33 przez Plastek, łącznie zmieniany 1 raz.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: JAK CZYTASZ?
Teksanska masakra też była inicjacja seksualna u pitrusa z tego co pamiętam;) nawet szczęki z tym fallicznym kształtem rekina
HAILSA!!!!!
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: JAK CZYTASZ?
Nic w tym dziwnego; człowiek to jedynie amalgamat instynktów i biologicznych imperatywów. Sterują nami atawistyczne odruchy a wszelka duchowość jest złudzeniem. Seks zaś to podstawowa potrzeba. Wolę już takie "filtrowanie przez jebanie" wszystkiego niż pierdzenie z mądrą miną o ukrytych, intelektualnych sensach w opowieści o chłopcu napierdalającym w bębenek. Choć po prawdzie obie te interpretacje to kuriozum. I do tego właśnie prowadzą próby obiektywizacji.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9025
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: JAK CZYTASZ?
fajny temat i fajny post, po którym właściwie nie mam nic do dodania:
Plastek pisze:Taka piramida jest mi zupełnie niepotrzebna. W ogóle nie wchodzę na serwisy pokroju facebooka, twittera itp. Nie mam na nich konta, nie interesuje mnie co się tam pisze, co piszą moi znajomi, jebie mnie to. Blogi traktuję podobnie. Tak samo kuriozalne jest tworzenie jakichś list książek które należy znać, klasyki itp pierdolenie. Ostatecznym i jedynym autorytetem, który mówi mi co mam czytać jestem ja sam. Sięgam po książki, które jak mniemam są wartościowe w oczach krytyki; sięgam po książki które są skrajną chujowizną w oczach krytyki. W obu tych grupach znajdują się rzeczy dobre jak i gówniane. Ale to ja zawsze decyduję i to ja dobrze się bawię, albo nie - choć to ma miejsce niezwykle rzadko bo czytanie jest dla mnie jak oddychanie i lubię czytać nawet obiektywnie złe książki. Podobnie jak lubię oglądać obiektywnie złe filmy. Jestem zbyt świadomym czytelnikiem bym sugerował się czyimiś gustem.
Re: JAK CZYTASZ?
W powyższej wypowiedzi utworzyłeś kilka założeń dotyczących mojej osoby, które nie do końca są przedmiotem rozmowy, ale się do nich odniosę:Plastek pisze: Możesz poczytać wyżej jak to widzę:). Te pytania są dla mnie całkowicie zbędne, podczas seansu ani jedno nie przyszło mi do głowy. I powiem ci dlaczego - cieszyłem się seansem nie mając w głowie przeświadczenia, że obcuję z czymś wyrafinowanym, Mam wrażenie, żeś oglądał ten film nakarmiony internetowymi egzegezami i świadomością, że jest tu ukryte drugie dno, a co za tym idzie, musiałeś sobie zadać te pytania. Ja używam brzytwy, model Ockham, nie tylko do golenia i naprawdę polecam takie rozwiązanie. Skoro przeszliśmy na film to kojarzysz założenia Dogmy 95 Von Triera? Podobne założenia powinny rządzić literaturą.
1. oglądałem film, doszukując się w nim czegoś na siłę
2. sugerowałem się cudzymi interpretacjami
Ad 1. Nie. Zobaczyłem plakat szukając filmu na wieczór na torrentach, zaciekawiła mnie jego oldschoolowa stylistyka oraz opis. Niczego nie doszukiwałem się w trakcie. Oglądaliśmy we dwójkę z dziewczyną i rozmawialiśmy o nim po zakończeniu seansu. I krok po kroku nabrało to kształtów interpretacji, która ma doskonały sens i uwzględnia wszystkie elementy filmu, mianowicie:
Babadook to film o tym, jak kobieta i jej syn nie potrafią sobie poradzić ze śmiercią mężą/ojca. Strach chłopca zaczyna powoli przechodzić na kobietę. Na początku symptomy są niewielkie, ale wzmagają się razem z zewnętrznymi czynnikami (chłopiec coraz gorzej radzi sobie w szkole, zrzuca dziewczynkę z domku na drzewie itd.). Wtedy psychika matki powoli, ale nieustannie się łamie, również przez to, że nie może się wyspać (a to działa na psychikę naprawdę źle). Cały czas ucieka od tematu zmarłego męża, nie chce o nim rozmawiać, problem pozostaje kompletnie nierozwiązany, spycha go wgłąb psychiki, ale to nic nie daje. Dopiero gdy stawia czoło własnemu strachowi, "potwór" znika, uciekając do piwnicy. Nie do końca, bo podobnych skaz nie da się wymazać całkowicie z umysłu - ale jednak potwór nie wpływa na jej życie, został ujarzmiony.
Zauważ, że w tym co napisałem prawie nie ma słowa o samym Babadooku, i nie wymagało to prawie żadnej interpretacji - wszystkie elementy, o których napisałem, są wypisane bardzo wyraźnie. Gdyby był to tylko film o potworze uganiającym się za matką z dzieckiem, to po co byłoby wszystko inne? Przecież w zupełności dałoby się bez tego obyć.
Ad 2. Nie czytałem żadnych cudzych interpretacji ani przed, ani po obejrzeniu filmu.
Nie oglądałem Dogmy 95.