olgims pisze: ↑23-08-2024, 09:29
już nakradli jak tamci? już wiesz że całe stada bez kręgosłupa? Czarnek był przynajmniej zabawny? To chyba osobiście przy tym zabawnym i merytorycznym katolickim kutasiarzu frukty miałeś skoro pierdolisz takie farmazony.
Brawo, udało Ci się wysrać komentarz na poziomie ćwoka z onetu. Osobiście to Ty gówno o mnie wiesz, więc daruj sobie takie wycieczki i pajacowanie. Szkoda mi czasu na rozmowę o Twoich imaginacjach. Gdyby zaś obecna ekipa nakradła w 10 miesięcy tyle, ile poprzednia w osiem lat, to sam sobie policz, o ile by byli skuteczniejsi.
trup pisze: ↑23-08-2024, 13:59
Ten słaby wpis, zrzucam na karb niepamięci pocovidowej i ostrego cienia mgły. Zdrowia!
Ascetic pisze: ↑23-08-2024, 11:24
Wpisy 20-30-----40 latków (Ci ostatni jednak w mniejszości są) w tym miejscu utwierdzają mnie <ciągle> w przekonaniu, że jesteśmy społeczeństwem skrajnych xxx, z pamięcią złotej rybki (choć wydawałoby się, że tydzień po tygodniu wypływają kolejne afery, można się utwierdzić w przekonaniu, co się działo przez 8 lat.
Panowie, zwróćcie łaskawie uwagę, że piszę wyłącznie
o swojej działce. W której siedzę na tyle długo, by pamiętać nie tylko wałki poprzedniej ekipy, ale i wcześniejszych. Wy zaś zaczynacie zachowywać się jak zwolennicy PiS na początku pierwszej kadencji tejże partii. Zasłaniamy oczęta i nic nie widzimy. A nawet, jeśli coś kradną, to poprzednicy kradli więcej. Naprawdę nie widzicie, jakie to jest groteskowe?
Wam się pewnie wydaje, że przed ekipą PiS wszystko funkcjonowało cacy. Nie, tak nie było. Oczywiście, Czarnek był postacią dramatycznie nieodpowiednią na swoje stanowisko. Ale on nawet chyba nie uważał, że robi coś źle. To połączenie braku dokonań, bufonady i przekonania o własnej znakomitości było tragikomiczne. Dawał swoim i nawet tego nie ukrywał. Obecny minister zaś jest po prostu przypadkowy. Nie ma kompetencji, nie ma zaplecza politycznego, nie ma siły przebicia. W efekcie nie będzie też pieniędzy, a cała para pójdzie w gwizdek kolejnych reform, które trwają non-stop od dobrych dwudziestu lat. Aż dziw, że pomimo tylu prób to wciąż jeszcze działa. Problem w tym, że minister ten nie zapanuje nad chęcią zagarnięcia różnych stanowisk i pieniędzy przez struktury partyjne całej koalicji. Bo nie ma zaplecza i siły.
I tu dochodzimy do fruktów. Pieniędzy do wzięcia jest mało, więcej nie będzie. Największe są we wdrożeniach - NCBiR i instytuty różnego typu. One zawsze działały źle, choć Wy o NCBiR usłyszeliście pewnie dopiero przy bezczelnych przewałach przystawek PiS. Tylko, że wcześniej było podobnie. W skrócie, jest to maszynka do transferowania pieniędzy publicznych do prywatnych firm pod pretekstem badań i rozwoju. I czasami to fajnie działa, było trochę sensownych rzeczy, trochę projektów dla armii. Ale znaczna część tych pieniędzy od zawsze szła na produkty i technologie na poziomie krajów trzeciego świata, które nigdy nie powinny dostać choćby złotówki z pieniędzy publicznych, lub na projekty zupełnie dęte, które powinny być uwalone na etapie rozstrzygania konkursu. A skoro tak jest, to w okolicy tych instytucji kręci się dużo nieciekawych ludzi, którzy dbają, by pieniądze trafiały tam, gdzie trzeba.
Na razie w NCBiR trudno jest cokolwiek zrobić, bo zbyt dużo par oczu się tej instytucji przygląda. Ale w instytutach badawczych jest inaczej. Obecnie trwa kolonizacja. Wprowadzane są osoby z nadania politycznego, według klucza znajomości i koneksji, bywa, że już umoczonych w jakieś nieciekawe historie. Merytoryczni kierownicy są zwalniani albo odchodzą sami, gdy orientują się, że ich wysoko postawieni pracownicy są niekompetentni, a jednocześnie całkowicie poza ich nadzorem - nikt nie zaryzykuje ponoszenia odpowiedzialności za decyzje takich ludzi. I tu nawet nie musi dojść do przestępstwa - po prostu w tak zarządzanym instytucie badawczym nie powstanie nic, co by mogło przynieść zysk w przyszłości. Bo kierownictwo nie zajmuje się niczym, co by mogło dać takie rezultaty. Pieniądze są przejadane przez właściwych ludzi. W skali jednego instytutu są to dziesiątki milionów, przepalonych bez większego sensu. W skali kraju i kadencji - miliardy złotych. A Wy mi mówicie, że to nie ta skala. To jest dokładnie ta skala. Po prostu obecna ekipa wie, że żeby zarobić, nie trzeba iść na rympał. Czasami wystarczy pozorować pracę. Efekt dla budżetu jest identyczny.