Hatefire pisze: ↑23-09-2023, 21:28
Coś kojarzę, że to jakieś stworzenie z średniowiecznych bestiariuszy, niemniej bez szczegółów.
Pozwolę sobie zacytować samego siebie:
Ale skoro obaj jesteśmy przykuci do łóżka, pomyślałem o charadriosie. Czy znasz charadriosa, Przyjacielu? Pozwól, że zacytuję fragment o nim prosto z książki.
,,Jak napisano w Księdze Powtórzonego Prawa, istnieje ptak zwany charadriosem. Fizjolog powiedział, że ptak ten jest cały biały i nie ma żadnej ciemnej plamy, a jego odchodami leczy się niedowidzące oczy; można go znaleźć na dworach królewskich. Gdy ktoś zachoruje, z zachowania charadriosa można poznać czy umrze, czy wyzdrowieje. Niesie się ptaka do łóżka osoby chorej i jeśli choroba prowadzi do śmierci, charadrios odwraca od chorego głowę. Wszyscy wiedzą wtedy, że chory umrze. Jeśli zaś ma wyzdrowieć, to charadrios wpatruje się w chorego, a chory w charadriosa: charadrios wchłania chorobę, wzbija się w słoneczne niebo, gdzie spala i niszczy ją. Wówczas ocalony zostaje zarówno chory, jak i charadrios.”
Charadrios, jak mówi Fizjolog, podobny jest do Zbawiciela, który, przybywszy do pogan, wziął nasze słabości i podźwignął nasze choroby. Jego spojrzenie ozdrawia nas i oczyszcza nasze dusze.
Pytasz jednak o ten fragment dotyczący leczenia niedowidzących oczu odchodami ptaka? Faktycznie, jest to problematyczne jeśli chodzi o metaforę Zbawiciela - nie wiesz nawet, jak bardzo, ale wyłożę ci to krok po kroku, jest to bowiem nieco odpychające, ale ogromnie pouczające i prowadzi do zbawienia duszy.
Oczywistym jest, iż ptak przyjmuje pokarm, trawi go, a następnie przetrawiony usuwa z ciała. Taki sam jest charadrios, a jako że jest to ptak wyjątkowy, to można tym przetrawionym pokarmem uleczyć niedowidzące oczy.
Jak dotąd wszystko się zgadza, co jednak z charadriosem-Zbawicielem? Można by najpierw pomyśleć, że Zbawiciel nie mógł robić takich rzeczy jak trawienie i jego rezultaty, a tym bardziej nie można było efektem jego trawienia leczyć chorób oczu - a w każdym razie Nowy Testament o takim wydarzeniu nic nie wspomina.
Masz trochę racji Przyjacielu w tym, iż Nowy Testament uległ przez wieki pewnym zmianom, i te fragmenty, które uznano za nie-natchnione, zostały usunięte. Tak, absolutnie, wiele soborów debatowało na temat apokryfów, i czysto teoretycznie możliwa była taka scena: leczenie oczu za pomocą efektów przemiany materii Chrystusa - jakkolwiek odebralibyśmy to dzisiaj jako odrobinę obrzydliwe. Nie posiadamy jednak przesłanek ku myśleniu, iż taka historia kiedykolwiek miała miejsce, tak więc tę akurat część Fizjologa należy uznać za metaforę, chociaż nie jestem pewien, metaforę czego dokładnie.