CURRENT 93
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, ŚWIAT BEZ KOŃCA
- TheDude
- zahartowany metalizator
- Posty: 6194
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: CURRENT 93
^ Fajna ''mapa''. Można poszperać i stwierdzić czy niektóre albumy to rzeczywiście pozycje obowiązkowe.
- Rejwan
- w mackach Zła
- Posty: 947
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: CURRENT 93
o ciekawe, dzięki.Anzhelmoo pisze: ↑27-09-2023, 10:58Ale fajny ktoś guidebook zrobił. Niejedna osoba zraziła się do C93, bo sięgnęła po nieodpowiednie wydawnictwo. W nowej karcie musicie otworzyć, bo to bardzo wielka grafika.
Musze wrzucić tak, bo inaczej link nie działa.Kod: Zaznacz cały
https://i.imgur.com/V7PjNiS.jpeg
jakoś po Baalstorm Sings Omega straciłem nimi zainteresowanie. warto coś nagranego potem sięgać?
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1273
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: CURRENT 93
Moim zdaniem super jest ostatnia - If a City Is Set Upon a Hill. Zbiera bardzo dobre noty, ale mało kto wie o jej istnieniu. Jeśli ona podejdzie, to całkiem podobna do niej jest też poprzednia. Z trochę innej bajki, to moim zdaniem warta uwagi jest HoneySuckle Æons (ona akurat zbiera chłodne opinia) bardzo minimalistyczna. Właściwie każda licząc od tej, którą wspomnialeś jest tak odmienna od siebie, że najlepiej wyrobić opinię samemu. Mi np. kompletnie nie siadla ta nastrojowa z 2014, a niektórzy uważają ja za super.Rejwan pisze: ↑15-11-2023, 17:28o ciekawe, dzięki.Anzhelmoo pisze: ↑27-09-2023, 10:58Ale fajny ktoś guidebook zrobił. Niejedna osoba zraziła się do C93, bo sięgnęła po nieodpowiednie wydawnictwo. W nowej karcie musicie otworzyć, bo to bardzo wielka grafika.
Musze wrzucić tak, bo inaczej link nie działa.Kod: Zaznacz cały
https://i.imgur.com/V7PjNiS.jpeg
jakoś po Baalstorm Sings Omega straciłem nimi zainteresowanie. warto coś nagranego potem sięgać?
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1273
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: CURRENT 93
A gdzie All The Pretty Little Horses?ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑21-01-2024, 01:00Chyba najmniej eksperymentalny album, jaki nagrali, jak tak o tym myślę. Nie to, że zły, też go bardzo lubię, tylko taki, hm, mało zeschizowany, żeby nie powiedzieć, że jak na nich to hity. Ciekawe czy ktoś na serio słucha Black Ships Heat the Dancefloor. Tak to widzę mniej więcej:
Black Ships Ate the Sky=Thunder Perfect Mind>Lucifer Over London>Sleep Has His House>Baalstorm, Sing Omega>Soft Black Stars (tej chyba za dużo słuchałem)>Baalstorm, Sing Omega>Aleph at the Hallucinatory Mountain=Honeysuckle Aeons>The Light is Leaving Us All>If A City is Set Upon a Hill
Moje zestawienie:
All The Pretty*>Sleep Has His House>Thunder=Of Ruine>Lucifer Over London/Tamlin>Honeysuckle>Island>If a City=The Light>Baalstorm>Aleph=I Am The Last
*Wpisałem Horses, ale w sumie mialem na myśli całe Inmost Light, bo o też fenomenalna EP Where the Long Shadows Fall
Horsey, Black Ships, Special Plan i Soft Black nie potrafię zaklasyfikować w takim zestawieniu. Uważam też, że ciekawy jest live album Hitler As Kalki.
I rzeczywiście Lucifer to świetny materiał, ale jak na standardy C93 całkiem zachowawczy. Chyba też najbardziej stricte rockowy obok Horsey i i Aleph.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9918
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: CURRENT 93
Zgubiłem "All the Pretty Little Horses", ale byłoby na wysokości "Lucifer over London". Tu mogę jednak nie być zbyt obiektywny, bo to mój pierwszy Current, miałem 15 i słuchałem go bardzo dużo z nagranego CD-ra. Sleep has his House z kolei też słuchałem tak, że kiedyś przez 2 miesiące leciał do snu, Soft Black Stars tak samo - przy czym Soft Black Stars mi się przejadło, może też dlatego że siedziałem z tekstami, interpretowałem, i w końcu przedawkowałem. Ze Sleep Has his House tego tak nie czułem, jest bardziej, hm, pomnikowe i mniej pretensjonalne. Tego EP Where the long shadows fall nie znoszę hehe, ale to może dlatego, że mamy to też w samochodzie na mp3 i jak zaczyna lecieć i mam świadomość, że będzie tak samo pykało jednym motywem przez 20 minutów, to zaczynam się nudzić natychmiast. Trochę daleko umieściłeś Baalstorm, a to moim zdaniem jedna z bardziej charakterystycznych płyt ze swoim bałkańskim sznytem, podczas gdy Honeysuckle czy Aleph zgubiły gdzieś ten punkt zaczepienia tak potrzebny w momencie, kiedy na koncie jest już 80 albumów. Wracając do Lucifera, to mam teorię, że to był moment, kiedy Tibet był najbardziej stabilny psychicznie i szczęśliwy, i dzięki temu udało się ten jeden raz zrobić naprawdę spójny i prosty album (nie mylić z nudny).Anzhelmoo pisze: ↑21-01-2024, 01:56A gdzie All The Pretty Little Horses?
Moje zestawienie:
All The Pretty*>Sleep Has His House>Thunder=Of Ruine>Lucifer Over London/Tamlin>Honeysuckle>Island>If a City=The Light>Baalstorm>Aleph=I Am The Last
*Wpisałem Horses, ale w sumie mialem na myśli całe Inmost Light, bo o też fenomenalna EP Where the Long Shadows Fall
Horsey, Black Ships, Special Plan i Soft Black nie potrafię zaklasyfikować w takim zestawieniu. Uważam też, że ciekawy jest live album Hitler As Kalki.
I rzeczywiście Lucifer to świetny materiał, ale jak na standardy C93 całkiem zachowawczy. Chyba też najbardziej stricte rockowy obok Horsey i i Aleph.
BTW żona z reguły dostaje na urodziny jedną płytę Currenta, ale chyba przestanie, bo nie dość, że są horrendalnie drogie, to wydane jak śmieci.
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 476
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
Re: CURRENT 93
Bardzo straciła dla mnie na znaczeniu twórczość Tibeta. A pomyśleć, że kiedyś tak ją cenilem. Kilka rzeczy nadal lubię, ale tolerancja na wokalną barwę i ekspresję Tibeta znacznie spada i nie zatrzymują mnie na dłużej. Jeżeli już to bardzo dobre początki i te bardziej eksperymentalne odjazdy.
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9421
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: CURRENT 93
To samo od jakoś dekady, tyle że wracam głównie do Noddy, remixów tej płyty i Statków.KKK pisze: ↑11-06-2024, 17:14Bardzo straciła dla mnie na znaczeniu twórczość Tibeta. A pomyśleć, że kiedyś tak ją cenilem. Kilka rzeczy nadal lubię, ale tolerancja na wokalną barwę i ekspresję Tibeta znacznie spada i nie zatrzymują mnie na dłużej. Jeżeli już to bardzo dobre początki i te bardziej eksperymentalne odjazdy.
Yare Yare Daze
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1273
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: CURRENT 93
Wobec tego dobrą okazją do odświeżenia twórczości będzie nowy podcast od Noise Magazine:
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- DST
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: CURRENT 93
Fantastycznie. Bardzo intryguje mnie ten projekt, ale nigdy nie mogłem tego dobrze ugryźć. Cenię "Nature Unveiled".
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: CURRENT 93
Coś w tym może być, cytując „England’s Hidden Reverse”:ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑21-01-2024, 02:30Wracając do Lucifera, to mam teorię, że to był moment, kiedy Tibet był najbardziej stabilny psychicznie i szczęśliwy, i dzięki temu udało się ten jeden raz zrobić naprawdę spójny i prosty album (nie mylić z nudny).Anzhelmoo pisze: ↑21-01-2024, 01:56A gdzie All The Pretty Little Horses?
Moje zestawienie:
All The Pretty*>Sleep Has His House>Thunder=Of Ruine>Lucifer Over London/Tamlin>Honeysuckle>Island>If a City=The Light>Baalstorm>Aleph=I Am The Last
*Wpisałem Horses, ale w sumie mialem na myśli całe Inmost Light, bo o też fenomenalna EP Where the Long Shadows Fall
Horsey, Black Ships, Special Plan i Soft Black nie potrafię zaklasyfikować w takim zestawieniu. Uważam też, że ciekawy jest live album Hitler As Kalki.
I rzeczywiście Lucifer to świetny materiał, ale jak na standardy C93 całkiem zachowawczy. Chyba też najbardziej stricte rockowy obok Horsey i i Aleph.
„Comfortably ensconced in his new home, Tibet was issuing new titles through his Ghost Story Press at an increasing rate.”
“[…] inspiring Tibet to write ‘Lucifer Over London’ at a single sitting. ‘I pulled up the computer, drank a bottle of wine and it all came flying out,’ he says, ‘Absolutely a drunken ramble but focused at the same time. It’s exactly as I wrote it, nothing was changed apart from punctuation.’”
Rzadko wracam, bardzo sobie cenię, jeden z zespołów życia, a najchętniej sięgam po płyty 1992-2006. Niestety płyty z ostatnich plus minus dziesięciu lat kompletnie mnie nie biorą.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9918
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: CURRENT 93
Uważam, że to jest muzyka skierowana do ludzi podobnych do samego Tibeta i bez tego ciężko zrozumieć to tak naprawdę - dlatego mimo, że uwielbiam Currenta od dekad, to uważam, że są ludzie, którzy rozumieją tę muzykę dużo lepiej z samego faktu, że są podobnie, hm, neuroróżnorodni;) Ale uważam też, że sporo osób tylko udaje, że im się to podoba, bo to coś, co wypada lubić. Nikt nie powie wprost, że ten cały Current to straszne gówno, gdzie koleś wydziera się jakby go opętało, i nic z tych liryków nie idzie zrozumieć, bo zostanie uznany za muzycznego impotenta.
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9421
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9918
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: CURRENT 93
Dwóch, miałem All the pretty Little horse wypalone na CDr jak miałem 15 lat i słuchałem na discmanie
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
- Rejwan
- w mackach Zła
- Posty: 947
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: CURRENT 93
jak dla mnie z tej całej neofolkowej trójki Current93, Death in June czy Sol Invictus, własnie C93 sie najgorzej zestarzało. Wracam do może 2-3 płyt co jakiś czas... Od zawsze najbardziej mi się podobał Sol Invictus gdzie cała twórczość mi zajebiście pasuje, a wokal tak nie irytuje jak w przypadku C93
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9918
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: CURRENT 93
Sol Invictus i Currenta mało co łączy - Sol Invictus, przynajmniej ten mi znany, to jednak głównie piosenki, które można wspólnie śpiewać przy ognisku, a Current jaki jest, każdy widzi
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
- Rejwan
- w mackach Zła
- Posty: 947
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: CURRENT 93
tajest, dla mnie C93 to tylko ten neofolkowy okres (ktory tez przy ognisku mozna grac) i tak go rozpatruje bo reszta to nie moja bajka a z Sola ktore płyty Ci sie najbardziej podobają?ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-08-2024, 19:44Sol Invictus i Currenta mało co łączy - Sol Invictus, przynajmniej ten mi znany, to jednak głównie piosenki, które można wspólnie śpiewać przy ognisku, a Current jaki jest, każdy widzi
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9918
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: CURRENT 93
Zdecydowanie "Thrones" najbardziej... "Against the Modern World" mam na CD, ale nie pamiętam z niego nic poza tytułowym. "Trees in Winter" pamiętam że miałem na CDr w liceum, ale chyba nie podeszło mi za bardzo. A najwięcej słuchałem chyba "In Europa", bo to akurat mamy na mp3 w samochodzie. Generalnie to bardziej muzyka mojej żony, niż moja, mówi, że dobrze kojarzy się jej z Bieszczadami
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
- DST
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: CURRENT 93
Mi strasznie z neofolku leżała ta płyta Death in June "But What Ends When the Symbols Shatter". Jest w tym jakaś dziwna, pastoralna, melancholijna tęsknota za jakimś zapomnianym europejskim duchem. Nie potrafię tego zdefiniować, ale to brzmi jak deja-vu, bardzo znajomo. Słuchając tego mam jakieś przed oczami pola, ludzi jadących na koniach itd.
Kompletną kosą było dla mnie też Blood Axis "The Gospel of Inhumanity". Totalnie trafiła do mnie ta płyta. Kojarzy mi się to jakoś z pisaniem Juliusa Evoli.
Kompletną kosą było dla mnie też Blood Axis "The Gospel of Inhumanity". Totalnie trafiła do mnie ta płyta. Kojarzy mi się to jakoś z pisaniem Juliusa Evoli.
- Rejwan
- w mackach Zła
- Posty: 947
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: CURRENT 93
Meh, czyli nic nie znasz. Posłuchaj sobie The Blade, In the Rain, wspomniane Trees in Winter czy Killing Tide, Death of the West - te płyty są moje ulubioneŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-08-2024, 20:02Zdecydowanie "Thrones" najbardziej... "Against the Modern World" mam na CD, ale nie pamiętam z niego nic poza tytułowym. "Trees in Winter" pamiętam że miałem na CDr w liceum, ale chyba nie podeszło mi za bardzo. A najwięcej słuchałem chyba "In Europa", bo to akurat mamy na mp3 w samochodzie. Generalnie to bardziej muzyka mojej żony, niż moja, mówi, że dobrze kojarzy się jej z Bieszczadami
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1273
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: CURRENT 93
Trochę C93 i Sol Invictus łączy, chociażby postać Toniego Wakeforda. Nawiasem mówiąc nie wiem, czy tylko ja mam takie spostrzeżenia, ale Earth Covers Earth i Swastikas for Noddy to relatywnie podobne albumy. A jednak moim zdaniem styl gry Wakeforda (a więc grającego na pierwszym z nich) jest zdecydowanie bardziej kompatybilny z wokalem Tibeta, niż przygrywki Douglasa.
Jeśli chodzi o neofolkowe zespoły z tamtych czasów... one wszystkie trochę się zestarzały, co wcale nie musi z automatu znaczyć coś złego (po latach bardziej nostalgicznie brzmią). Zestarzały, ale właśnie z wyjątkiem m.in. niektórych rzeczy C93, bo dzięki temu, że tak bardzo odstępowali od głównego nurtu i nieustannie kombinowali, zachowali świeżość. Po latach pozycjonowałbym ich bliżej Coil, aniżeli dwóch wymienionych wcześniej. C93 to po prostu coś więcej niż ogniskowy neofolk.
W skład dziedzictwa Current wchodzi wiele eksperymentalnych albumów, ale nawet na tych bliskim neofolkowym korzeniom jak "All The Pretty Little Horses" wcale nie ma jakiejś wiochy.
Jeśli chodzi o Di6, to osobiście nie byłem nigdy ich/jego szalikowcem. Doceniam, szanuję, ale jednak momentami ten klimat jak dla mnie zbyt ogniskowy. Relatywnie rzadko więc wracam. Na serwisach streamingowych są wykastrowne wersje albumów, z "But, What Ends When the Symbols Shatter?" chociażby usunięto utwory z udziałem Tibeta (wskutek konfliktu Panów). Co jest kryminałem, bo "Daedalus Rising" to jeden z najbardziej błyszczących momentów płyty.
A jeśli chodzi o inne rzeczy z tego uniwersum, to warto pamiętać o wybitnym albumie Nature & Organisation. To akurat żadna odkrywcza myśl, ale dziedzictwo Cashmore'a nadal pozostaje bardzo w cieniu Douglasa P i Tibeta. Jeśli ktoś korzysta z FB, warto śledzić konto Michaela, czasem wrzuca jakieś spontaniczne remaki dawnych utworów. Na WeTransferze, więc po kilku dniach bezpowrotnie znikają :p
Jeśli chodzi o neofolkowe zespoły z tamtych czasów... one wszystkie trochę się zestarzały, co wcale nie musi z automatu znaczyć coś złego (po latach bardziej nostalgicznie brzmią). Zestarzały, ale właśnie z wyjątkiem m.in. niektórych rzeczy C93, bo dzięki temu, że tak bardzo odstępowali od głównego nurtu i nieustannie kombinowali, zachowali świeżość. Po latach pozycjonowałbym ich bliżej Coil, aniżeli dwóch wymienionych wcześniej. C93 to po prostu coś więcej niż ogniskowy neofolk.
W skład dziedzictwa Current wchodzi wiele eksperymentalnych albumów, ale nawet na tych bliskim neofolkowym korzeniom jak "All The Pretty Little Horses" wcale nie ma jakiejś wiochy.
Jeśli chodzi o Di6, to osobiście nie byłem nigdy ich/jego szalikowcem. Doceniam, szanuję, ale jednak momentami ten klimat jak dla mnie zbyt ogniskowy. Relatywnie rzadko więc wracam. Na serwisach streamingowych są wykastrowne wersje albumów, z "But, What Ends When the Symbols Shatter?" chociażby usunięto utwory z udziałem Tibeta (wskutek konfliktu Panów). Co jest kryminałem, bo "Daedalus Rising" to jeden z najbardziej błyszczących momentów płyty.
A jeśli chodzi o inne rzeczy z tego uniwersum, to warto pamiętać o wybitnym albumie Nature & Organisation. To akurat żadna odkrywcza myśl, ale dziedzictwo Cashmore'a nadal pozostaje bardzo w cieniu Douglasa P i Tibeta. Jeśli ktoś korzysta z FB, warto śledzić konto Michaela, czasem wrzuca jakieś spontaniczne remaki dawnych utworów. Na WeTransferze, więc po kilku dniach bezpowrotnie znikają :p
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.