Strona 1 z 3

"Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 02:10
autor: Gore_Obsessed
W ubiegłym tygodniu będąc na urlopie nad Bałtykiem trafiłem na gazetkę Retro CD-Action o grach FPS. Ze łzami w oczach, trzęsącym się podbródkiem i ściśniętym ze wzruszenia gardłem czytałem wspominki o: Wolf 3d, Doom, Quake, Blood czy Unreal. Zainspirowany zakupiłem dzisiaj w Empiku pakiecik z serii Kolekcja Klasyki zatytułowany Doom Classic Complete. Głupi myślałem, że zakup płyty załatwia sprawę, a tu się okazało, że muszę zakładać jakieś konto na Steamie i to na nim znajdować się będą te wszystkie dobrodziejstwa. Dopiero potem doczytałem z tyłu pudełka, że "do aktywacji potrzebne jest połączenie z internetem i darmowe konto Steam", a "uzyskanie kodu aktywacyjnego do gry wymaga autoryzacji produktu na stronie http://www.nobox.pl" onclick="window.open(this.href);return false;". Oprócz tego kilka linijek po angielsku o akceptacji jakiegoś "Steam Subscriber Agreement", i zapoznaniu się z tym przed nabyciem gry. Jak się nie zgadzam z ich "prowizjami" to powinien zwrócić grę do sprzedawcy. Fajnie, nie ma co - poczułem się znów jak w pierwszej połowie lat 90... Nie, zaraz - zupełnie inaczej!
Podsumowując: ma ktoś tam konto, którego utworzenie na nim niejako wymuszono? Czy to dziadostwo jest płatne, jeśli chcę sobie tylko pograć w gierkę sprzed prawie ćwierć wieku, którą nabyłem w sklepie, czy tylko jeśli będę korzystał tam z jakichś innych opcji?
Powiem szczerze, że cały zapał na sprinty z dubeltówką po piekielnych korytarzach za szatańskimi pomiotami się ulotnił.
Pierdolona era techno...

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 02:32
autor: 535
Świetny post. Zawodowy, ale, kurczę, wyście faktycznie wtedy po całych nocach ciupali w te gry, zamiast złapać za jędrny cycuszek dorastającej, chętnej na miłość koleżanki?

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 03:02
autor: Gore_Obsessed
Za cycki łapałem kilka lat później. Jak wychodził Wolfenstein czy Doom niespecjalnie mnie interesowały. :)

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 03:33
autor: 0ms
Steam to platforma do cyfrowej dystrybucji gier, za ktora stoi Valve (stworzona na potrzeby Half-Life 2, potem sie rozrosla) - a la iTunes dla muzyki. Konto jest darmowe - daje ci dostep do sklepu (Valve bierze 30% od kazdej gry) i do biblioteki twoich gier, ktore sa kupowane bezposrednio przez Steam, lub aktywowane przez klucze jezeli kupiles je poza Steam - w innych cyfrowych sklepach, albo w pudle.

Gra kupiona przez sklep Steam automatycznie przypisuje sie do twojego konta Steam bez zabawy w klucze, a jedynym plusem fizycznego nosnika przy Steam jest brak koniecznosci zaciagania wszystkich danych z Internetu. Inna sprawa, ze w dzisiejszych czasach szybciej na ogol zedrzesz te dane z Internetu niz z plyty.

I teraz tak: zainstalowac gre z platformy Steam mozesz tylko i wylacznie przez Steam - przy uzyciu ich darmowej aplikacji. Jezeli gra nie ma odrebnego zabezpieczenia antypirackiego (a te starocie nie powinny) - mozesz je odpalic po instalacji juz poza Steam, bez koniecznosci logowania sie itd. Nowe tytuly czesto moga wymagac odpalenia z poziomu aplikacji Steam i w inny sposob nie rusza - obecny odpowiednik dawnego trzymania cd w napedzie tylko i wylacznie pod zabezpieczenie antypirackie.

Do tego Steam to tez platforma dla dyskusji poswieconych grom, poradnikow, modow itd. Masz nawet mozliwosc ogladania gier na zywo - jezeli grajacy udostepni taka mozliwosc.

I jeszcze sprawa techniczna: od kilku lat w regulaminie widnieje jasne info o tym, ze gry na Steam tylko wypozyczasz, i Valve zastrzega sobie wszelkie prawa do rozporzadzania nimi jak im pasuje. W praktyce nawet jezeli gra zostaje wycofana ze sprzedazy (np z powodow wygasajacych licencji, np do muzyki a la Alan Wake niedawno czy Tony Hawk's Pro Skater teraz) - bedziesz mial do niej dostep jezeli masz ja w swojej bibliotece.

Teoretycznie jezeli Steam padnie to mozesz pomachac 'swoim' grom papa. Nie zanosi sie na to 'poki co,' bo to praktycznie monopol jezeli chodzi o gry cyfrowe i fizyczne na PC - ciezko legalnie uniknac juz konta (jedyna alternatywa jest rodzime GOG.com, ktore jest znacznie mniejsze i ma ciut inny profil).

Tak ogolnie to tyle.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 03:42
autor: 0ms
A tu masz reedke z okolic premiery 3:

http://allegro.pl/doom-collectors-editi ... 88688.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Instalujesz z plyty, bez kont. Kilka lat temu jeszcze chodzily za grosze - teraz robia sie powoli coraz drosze.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 10:40
autor: tomaszm
Taki wymóg czasów. Ja uważam to za zajebiście wygodne łącznie z stałą aktualizacją gier. Jeszcze są platformy Uplay i Origin.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 12:27
autor: 0ms
I Battle.net. Pardon, 'Blizzard App'

I Beamdog (:D)

I w sumie nie wiem czy Gamestopowe ex-Impulse dalej istnieje? Sporo tego. Najwieksi wydawcy maja swoja wlasna platforme na gry ze swojej stajni - patrz 30% prowizji Valve.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 15:49
autor: Gore_Obsessed
Dzięki za info. Konto założyłem - cóż było robić - nie po to wydałem 34,99 zł, żeby trzymać to w folii. Trochę dziwne to dla mnie. Tak jakbym kupił w pudełku DVD lub Blu-Ray z koncertem zespołu, a w środku miał karteczkę z kodem do Youtube'a, dzięki któremu mogę sobie obejrzeć.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:02
autor: 0ms
Juz sa przypadki kiedy kupujesz gre w pudelku, a w srodku tylko tekturka z kodem. Nie zartuje. Ew. dostajesz plytke, na ktorej jest tylko instalator Steam - bez plikow instalacyjnych gry :)

Ogolnie rzecz biorac kupowanie gier w pudlach jest juz w wiekszosci przypadkow bezcelowe, chyba ze masz fetysz pudelek z bezuzytecznymi CD/DVD w srodku - i tak bedziesz musial zaciagnac gigabajty patchy wkrotce po premierze. Taki relikt innych czasow.

Przyjrzyj sie moze GOG.com - tez darmowe konto, sklep itp, ale ich aplikacja jest opcjonalna w prawie wszystkich przypadkach (ostatnio bodajze ich wersja Double Dragon nie miala zwyklego instalatora). Zaciagasz instalator, chomikujesz sobie lokalnie i zapominasz o ich serwisie jesli taka twoja wola.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:04
autor: Plastek
Gore_Obsessed 10 lat za murzynami, przecież tak samo jest z Office - kupujesz pudełko z pierdolonym kodem.

Poza tym:
0ms pisze: Ogolnie rzecz biorac kupowanie gier w pudlach jest juz w wiekszosci przypadkow bezcelowe, chyba ze masz fetysz pudelek z bezuzytecznymi CD/DVD w srodku -
Tak samo jest z muzyką dziś. Żeby kupować płyty trzeba być POPIERDOLONYM.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:17
autor: Lukass
To, że jest to powszechne, nie znaczy, że dobre. Problem z łącznością - nie pograsz (no i po chuj wymagane jest ciągłe połączenie? w przypadku wielu tytułów kompletnie niepotrzebne). Po kilku latach (a lubię czasem wrócić do starych tytułów) wyłączą serwery - nie pograsz. Wkurwia mnie to. Zdecydowanie GOG.com ma bardziej przyjazną politykę.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:34
autor: 0ms
Plastek pisze:Tak samo jest z muzyką dziś. Żeby kupować płyty trzeba być POPIERDOLONYM.
Fundamentalna roznica jest taka, ze funkcjonalnosc CD z muzyka sie nie zmienila - z grami jest niestety zupelnie inaczej.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:36
autor: Plastek
Nie ma żadnych różnic, i to i to tylko zbiera kurz, a najmniejsza ryska wypierdala takie coś na śmietnik.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:44
autor: 0ms
Lukass pisze:To, że jest to powszechne, nie znaczy, że dobre. Problem z łącznością - nie pograsz (no i po chuj wymagane jest ciągłe połączenie? w przypadku wielu tytułów kompletnie niepotrzebne). Po kilku latach (a lubię czasem wrócić do starych tytułów) wyłączą serwery - nie pograsz. Wkurwia mnie to. Zdecydowanie GOG.com ma bardziej przyjazną politykę.
Always online to nie wymog Steam jako takiego - to zewnetrzne DRM. Takich gier na GOG nie zobaczysz w ogole z oczywistych powodow. Na Steam mozesz sie przelaczyc w tryb offline i jezeli gra nie ma DRM, ktore wymaga polaczenia to spokojnie pograsz.

Wine ponosza tutaj wydawcy.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:46
autor: 0ms
Plastek pisze:Nie ma żadnych różnic, i to i to tylko zbiera kurz, a najmniejsza ryska wypierdala takie coś na śmietnik.
Ja tam nie czekam na ryski - wywalam proaktywnie, tuz po zakupie. Zmniejszam tym samym statystyczne ryzyko wystapienia rys i lepiej spie.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 16-07-2017, 18:47
autor: Plastek
Bardzo dobra postawa.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 18-07-2017, 19:58
autor: hcpig
Gore_Obsessed pisze:Dzięki za info. Konto założyłem - cóż było robić - nie po to wydałem 34,99 zł, żeby trzymać to w folii. Trochę dziwne to dla mnie. Tak jakbym kupił w pudełku DVD lub Blu-Ray z koncertem zespołu, a w środku miał karteczkę z kodem do Youtube'a, dzięki któremu mogę sobie obejrzeć.
Hehe to nie jest dalekie od rzeczywistości a właściwie już się dzieje np. jeżeli wykosztujesz się na fizyczny, pudełowy egzemplarz Metal Gear Solid 5 to na płycie masz tylko... plik z instalerem Steam ważący 8 mega. Kilkanaście (kilkadziesiąt?) giga musisz i tak zassać z netu.

Jedyny plus Steama jest taki, że producenci gier konsolowych wypuszczają coraz chętniej tą drogą porty na PC starych i nowych gier bo małe koszty, brak problemu z dystrybucją i ogólnie łatwa kasa.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 20-07-2017, 16:23
autor: Heretyk
ale chujnia, dobrze, że już nie gram

Re: "Steam"... co za chu...?

: 20-07-2017, 19:29
autor: hcpig
Poza tym Steam to kolejne narzędzie kontroli i zniewolenia no ale to chyba oczywiste.

Re: "Steam"... co za chu...?

: 29-07-2017, 17:56
autor: Gore_Obsessed
Plastek pisze:Żeby kupować płyty trzeba być POPIERDOLONYM.
Przecież kupowanie książek ma jeszcze mniej sensu - zajmują o wiele więcej miejsca, a ilość lektur poszczególnych tytułów idzie (maksymalnie!) w dziesiątki. Większość czyta się maksymalnie kilka razy. Płytę można spokojnie kilkaset razy przesłuchać.