20-02-2016, 00:03
Piątek, wolny wieczór, brak naglących spraw, perspektywa miłego spędzenia czasu przy akompaniamencie hałaśliwej muzyki - no tak, wstyd byłoby nie wybrać się do Korby. Tym bardziej że dzisiejszego wieczoru miały pogrywać sobie dwie kapele , przy czym co najmniej jedna z nich wpadła mi w ucho bardziej i niezmiernie byłem ciekaw jak prezentuje się w wersji live. Nie wiem jaka jest pogoda w pozostałej części naszego kraju, ale Śląsk przywitał Nuclear Holocaust prawdziwą nuklearną zimą... no, może przesadzam, ale to spadające z nieba białe gówno skojarzyło mi się od razu z radioaktywnym popiołem. Drogi nie pozwalały rozwinąć jakiejś wstrząsającej prędkości dlatego też panowie przyjechali z małym opóźnieniem. A że jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, bogobojni muzycy sumiennie podeszli do kwestii rozstawienia sprzętu i po kilku próbach zaczęli grać.
A żeby było śmieszniej, zacznę nieco od końca przedstawiając bardzo pokrótce Brudnego Skurwiela, bo to oni grali na końcu imprezy. No cóż,, wybrałem ich set do opisania jako pierwszy, bo z całym szacunkiem, ale niestety, lub stety, ale odpuściłem ich występ. To znaczy z kronikarskiego obowiązku zobaczyłem pierwszy numer, ale przyznaję bez bicia, że do grona moich faworytów nie należą. Może miałem zły dzień, może fakt, że koncert zacząl się z opóźnieniem, a ja musiałem podskoczyć samochodem jeszcze w jedno miejsce, albo po prostu nie do końca mi leży ich twórczość - fakt pozostaje faktem, że spasowałem. Ale żeby oddać im sprawiedliwość, do ułomków nie należą i zapewne zadowolili swoją muzyką serca zgromadzonych którzy wyssali siarkę z mlekiem matki.
Przyznaję, przyjechałem specjalnie by zobaczyć i usłyszeć Nuclear Holocaust. JAkiś czas temu Ramonoth ( nasz bdb kolega jakby kto nie wiedział ) podrzucił mi linka do ich dema i tak jakoś pozostała mi ich nazwa w pamięci. A że podrzucił też informację, że grają niedaleko mnie... Ich muzyka, to jak już gdzieś tutaj wspominałem taka fajna, energetyczna mieszanka grind core'a, thrashu, punka, i pewnie każdy dorzuciłby coś od siebie po usłyszeniu ich twórczości. To raczej nieskomplikowane, nie silące się na przekraczanie Rubikonu utwory; ba, oni pewnie nawet nie myślą o tym, żeby udowodnić komukolwiek że umieją komponować jakieś skomplikowane kawałki. Bo w ich muzyce unosi się , przynajmniej moim zdaniem, duch takich kapel jak Terrorizer czy Repulsion. Chodzi o porwanie publiczności, o to, by słuchając płyty nóżka sama tupała a bania podrygiwała, nie chodzi mi o pewne muzyczne naleciałości, ale właśnie o ten bezpośredni sound, o to, że te dźwięki napierają non stop. I o to kurwa chodzi, ma być prosto, dosadnie i do przodu, na demo fajnie to słychać, ale koncert to ostatnia rzecz którą zespół może zaniedbać. W ich przypadku wyszli obronną ręką - wokalista mógłby jeszcze nieco popracować nad konferansjerką, ale widać było że panowie nie mają kija w dupie i na scenie zauważyłem przeważnie luz. Zabrzmieli też przyzwoicie, więc ukontentowany z ich występu oczekuję debiutanckiego albumu.
Szkoda, że musiałem się zwijać, zamieniłem raptem kilka słów z perkusistą i wiem przynajmniej, że w sklepie ich materiału mam wypatrywać w okolicach czerwca, na płycie znajdzie się 20 piosenek, okładkę mają już gotową i w zasadzie czekają aż realizator powie, że jest gotowy do nagrywania. Z przyjemnością ich posłucham, bo jak już powiedziałem, na żywo zaprezentowali się bardzo dobrze. Nie wiem jakie wspomnienia wyniosą z Korby, bo w porównaniu do poprzedniego nuklearnego koncertu w tym samym miejscu tydzień wcześniej, publiki było zdecydowanie mniej, ale podejrzewam, że mało kto był zawiedziony. Tak więc mam nadzieję, że po wydaniu debiutu będzie ich można jeszcze gdzieś zobaczyć, a teraz cieszę się z faktu nie bycia kierowcą i popijając piwo piszę recenzję, którą być może ktoś przeczyta.A jak przeczyta, to niech zapamięta nazwę i sprawdzi na własne uszy co też chłopcy sa warci .
Ostatnio zmieniony 20-02-2016, 17:59 przez
Nasum, łącznie zmieniany 2 razy.