16-08-2016, 09:42
Ale było, ofhuj!
MAJOR KONG - mam pecha do tego zespołu. Wybierałem się na niego już dwa razy, za pierwszym razem ich przegapiłem, bo piłem wódkę w krzakach i nie zdążyłem, a za drugim upaliłem się tak straszliwie, że uznałem, że trzeba pójść coś zjeść - i opuściłem lokal na krótko przed tym jak weszli na scenę, by już nie wrócić, lecz się zniszczyć do końca i skończyć w stanie agonalnym na dachu kamienicy w centrum Lublina. Wczoraj się wreszcie udało ich zobaczyć i... okazuje się, że chyba nic nie straciłem. Poprawny, ale tylko poprawny stoner z przebłyskami, fajne riffy giną w nawale mielenia, ogólnie nic ciekawego. Gdyby mieli wokalistę, byłoby pewnie dużo lepiej, bo z tej samej okolicy jest też DOPELORD i oni akurat unikają problemów, w jakie MAJOR KONG wpada. Lipa.
Po dwóch czy trzech numerach wyszedłem i nie wróciłem.
VOIVOD - wpierdol. Krótko i na temat. Setlista trochę krótka, bo grali w sumie może z 70 minut, a nawet tego nie jestem pewien, ale były za to dwa bisy (najpierw Order of Blackguards a potem The Unknown Knows ) i ogólnie cała masa skondensowanej, dobrej muzyki. Właściwie tylko kawałki z nowej epy nieco męczyły bułę, niestety, ale reszta - miazga. Zespól jest w fantastycznej formie, zgrany i tak dalej, duch Piggyego unosi się w powietrzu, Snake jest bdb frontmanem, ale bohaterem wieczoru był jak dla mnie Away, perkusja była doskonała. I, skoro o tym mowa, bardzo dobre było brzmienie, nie za głośno, nie za cicho, wszystko było ładnie słychać, jestem zadowolony i właściwie nie ma się do czego przyczepić, koncert był niemalże archetypiczny - 100% metal, nic dodać, nic ująć.
Killing Technology i wiadomy cover Pink Floyd zdmuchnęły mi berecik.
Poza tym pozdrawiam bdb kolegów z forume:-))) Marię Konopnicką, Drone i Klemensa. Imprezę należy uznać za bardzo udaną i się chętnie przejadę jeszcze raz, za dwa miesiące do Progresji.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME