Ritual For The Dead - Berlin, 5 listopada
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Góral
- w mackach Zła
- Posty: 957
- Rejestracja: 10-08-2009, 19:25
Re: Ritual For The Dead - Berlin, 5 listopada
Mogę się rozejrzeć ale nic nie obiecuję. W Pagan leży jeden pełniak na vinylu.
Trust no one is the absolute Law.
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
- metalized
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1292
- Rejestracja: 24-08-2009, 23:18
- Lokalizacja: Bobolice i okolice
Re: Ritual For The Dead - Berlin, 5 listopada
Nie obiecuj bo jak zaczniemy koncertować to będą problemiki z wyartykuowaniem nazwy kapeli hehe
P.J.E.C.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Ritual For The Dead - Berlin, 5 listopada
Dzieki za info. Jakbys znalazl cos na CD na koncercie bede wdzieczny.Góral pisze:Mogę się rozejrzeć ale nic nie obiecuję. W Pagan leży jeden pełniak na vinylu.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- Góral
- w mackach Zła
- Posty: 957
- Rejestracja: 10-08-2009, 19:25
Re: Ritual For The Dead - Berlin, 5 listopada
Zajebisty był to wypad.
Nuclear Magick - Dużo sobie po nich obiecywałem. Wyszło trzech młodych chłopaków w szatach, poleciało intro i.... rozjebali. Niewdzięczna rola otwieracza, pod sceną było trzech Polaków i jeden Niemiec, który stał jakby miał miotłę w dupie. Zagrali dość krótko, ale po intensywnym darciu mordy poleciało "Nuclear Necromancy", którego nie mieli w setliście. Zajebisty występ, w pełni spełnili oczekiwania.
Swallowed - Finowie poza Autopsy, lubią też z pewnością debiut Unholy, co było bardzo słyszalne podczas całego występu. Niesamowty ciężar, klimat jak w krypcie, trzeba czekać na jakiegoś długograja.
Void of Vomits - włosi ładnie przywalili, choć nie wykluczam, że % miały duży wpływ na odbiór. Pod sceną pełno włochów(tych to wszędzie sporo, w hotelu Metropol to samo). Wreszcie było jakieś porządniejsze napierdalania pod sceną, okazyjne mordobicia itd.
Sadomator - zajebali na pełnej kurwie. Lubię ten zespół z płyt, ale na żywo to jest dopiero jebana dzicz i zezwierzęcenie, całkiem inny zespół. Hektolitry piwa, łańcuchy i bestialski nakurw. Brzmienie gitar kroiło z mocą piły łańcuchowej. Zdecydowanie najlepszy występ na festiwalu. Chainsaws Goatfuck!
Unaussprechlichen Kulten - w sumie, to nie wiem co napisać. Bardzo porządny występ ale momentami lekko się dłużyło.
Necroholocaust - myślałem, że zagrają w czwórkę, a okazało się, że nastąpiło niezłe przetasowanie w składzie. Garowy objął rolę gitarzysty(utalentowany skurwiel, choć liczyłem, że zobaczę jak jednocześnie nakurwia blasty i wypruwa sobie flaki drąc się w mikrofon). Na basie oczywiście kultowy Bestial Saviour of the Undead Legions.
Napierdalali jakieś 50 minut, poleciały oba kawałki ze splitu z Baphomets Horns na które najbardziej liczyłem(zaczęli od Worship The Goat). Wściekłość i intensywność, która jest obecna na materiałach studyjnych, na żywo atakowała z podwójną siłą. Zniszczenie. Niestety się nie zanosi by szybko(o ile kiedykolwiek) wrócili do Europy.
Tak poza tym, to:
- Frekwencja fatalna, nie wiem czy było chociaż 150 osób, raczej pewna wtopa finansowa organizatora.
- Do pewnego momentu, można było wychodzić do woli(w wiadomym celu), turas w sklepie nieopodal z pewnością miał zajebisty utarg. Potem ustawiono dodatkową "bramkę" i skończyła się sielanka.
- Ochrona bardzo przewrażliwiona, już podczas Void of Vomits czy Sadomator chcieli kilkukrotnie wyrzucać z koncertu wciąż powtarzając "too agressive', ciekawe jak by reagowali widząc co się działo przykładowo we wrześniu na Revenge w Poznaniu.
- Sporo Niemców to pizdy i tchórze. Nie dość, ze statyści, to potrafili kopnąć kogoś spod sceny lub próbować "podkosić" a jak się odwróciło, to momentalnie się cofali albo udawali, że to nie oni. Nie wspomnę o jednym cieciu, który przez 10 minut jęczał jak suka z cieczką, że jest za ostro i ktoś wylał mu piwo. Chciał nawet kablować ochronie.
Nuclear Magick - Dużo sobie po nich obiecywałem. Wyszło trzech młodych chłopaków w szatach, poleciało intro i.... rozjebali. Niewdzięczna rola otwieracza, pod sceną było trzech Polaków i jeden Niemiec, który stał jakby miał miotłę w dupie. Zagrali dość krótko, ale po intensywnym darciu mordy poleciało "Nuclear Necromancy", którego nie mieli w setliście. Zajebisty występ, w pełni spełnili oczekiwania.
Swallowed - Finowie poza Autopsy, lubią też z pewnością debiut Unholy, co było bardzo słyszalne podczas całego występu. Niesamowty ciężar, klimat jak w krypcie, trzeba czekać na jakiegoś długograja.
Void of Vomits - włosi ładnie przywalili, choć nie wykluczam, że % miały duży wpływ na odbiór. Pod sceną pełno włochów(tych to wszędzie sporo, w hotelu Metropol to samo). Wreszcie było jakieś porządniejsze napierdalania pod sceną, okazyjne mordobicia itd.
Sadomator - zajebali na pełnej kurwie. Lubię ten zespół z płyt, ale na żywo to jest dopiero jebana dzicz i zezwierzęcenie, całkiem inny zespół. Hektolitry piwa, łańcuchy i bestialski nakurw. Brzmienie gitar kroiło z mocą piły łańcuchowej. Zdecydowanie najlepszy występ na festiwalu. Chainsaws Goatfuck!
Unaussprechlichen Kulten - w sumie, to nie wiem co napisać. Bardzo porządny występ ale momentami lekko się dłużyło.
Necroholocaust - myślałem, że zagrają w czwórkę, a okazało się, że nastąpiło niezłe przetasowanie w składzie. Garowy objął rolę gitarzysty(utalentowany skurwiel, choć liczyłem, że zobaczę jak jednocześnie nakurwia blasty i wypruwa sobie flaki drąc się w mikrofon). Na basie oczywiście kultowy Bestial Saviour of the Undead Legions.
Napierdalali jakieś 50 minut, poleciały oba kawałki ze splitu z Baphomets Horns na które najbardziej liczyłem(zaczęli od Worship The Goat). Wściekłość i intensywność, która jest obecna na materiałach studyjnych, na żywo atakowała z podwójną siłą. Zniszczenie. Niestety się nie zanosi by szybko(o ile kiedykolwiek) wrócili do Europy.
Tak poza tym, to:
- Frekwencja fatalna, nie wiem czy było chociaż 150 osób, raczej pewna wtopa finansowa organizatora.
- Do pewnego momentu, można było wychodzić do woli(w wiadomym celu), turas w sklepie nieopodal z pewnością miał zajebisty utarg. Potem ustawiono dodatkową "bramkę" i skończyła się sielanka.
- Ochrona bardzo przewrażliwiona, już podczas Void of Vomits czy Sadomator chcieli kilkukrotnie wyrzucać z koncertu wciąż powtarzając "too agressive', ciekawe jak by reagowali widząc co się działo przykładowo we wrześniu na Revenge w Poznaniu.
- Sporo Niemców to pizdy i tchórze. Nie dość, ze statyści, to potrafili kopnąć kogoś spod sceny lub próbować "podkosić" a jak się odwróciło, to momentalnie się cofali albo udawali, że to nie oni. Nie wspomnę o jednym cieciu, który przez 10 minut jęczał jak suka z cieczką, że jest za ostro i ktoś wylał mu piwo. Chciał nawet kablować ochronie.
Trust no one is the absolute Law.
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
- BadBlood
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1019
- Rejestracja: 20-12-2004, 15:22
Re: Ritual For The Dead - Berlin, 5 listopada
a ja niestety nie mogłem dojechać, kurwejmać :/
Heeeeeey!!! Hooooooo!!! We're Satan's People!!!!!
- metalized
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1292
- Rejestracja: 24-08-2009, 23:18
- Lokalizacja: Bobolice i okolice
Re: Ritual For The Dead - Berlin, 5 listopada
Zdecydowanie dojebali a i sam zespół raczej był bardzo mile rozczarowany przyjęciem heh. Klipy z Defkult nijak się miały do występu na tym koncercie. Kto nie zna - poznać kto zna nakurwiać .Będę z nich ludzie .Góral pisze:Zajebisty był to wypad.
Nuclear Magick - Dużo sobie po nich obiecywałem. Wyszło trzech młodych chłopaków w szatach, poleciało intro i.... rozjebali. Niewdzięczna rola otwieracza, pod sceną było trzech Polaków i jeden Niemiec, który stał jakby miał miotłę w dupie. Zagrali dość krótko, ale po intensywnym darciu mordy poleciało "Nuclear Necromancy", którego nie mieli w setliście. Zajebisty występ, w pełni spełnili oczekiwania.
Nie pamietam gdzie mnie zaniosło pewnie Turas CommandSwallowed - Finowie poza Autopsy, lubią też z pewnością debiut Unholy, co było bardzo słyszalne podczas całego występu. Niesamowty ciężar, klimat jak w krypcie, trzeba czekać na jakiegoś długograja.
Mi tam sie podobalo - może przez alkohol a może nie któż to wie. Płyty jakieś mam i lubie więc raczej nie śniło mi się że dobre było.Void of Vomits - włosi ładnie przywalili, choć nie wykluczam, że % miały duży wpływ na odbiór. Pod sceną pełno włochów(tych to wszędzie sporo, w hotelu Metropol to samo). Wreszcie było jakieś porządniejsze napierdalania pod sceną, okazyjne mordobicia itd.
Zdecydowanie najlepiej dojebali , nie spodziewalem się ale podobali mi się bardziej na żywca niż z plyt a te często goszczą heh. Podbudowali się konkretnie tak solidnym odegraniem swoich hitów.Sadomator - zajebali na pełnej kurwie. Lubię ten zespół z płyt, ale na żywo to jest dopiero jebana dzicz i zezwierzęcenie, całkiem inny zespół. Hektolitry piwa, łańcuchy i bestialski nakurw. Brzmienie gitar kroiło z mocą piły łańcuchowej. Zdecydowanie najlepszy występ na festiwalu. Chainsaws Goatfuck!
W sumie gapilem się jak sroka w pizdę liczyłem żę doszczętnie mnie wychłostają a tu jedynie dobrze było. W sumie dłużyć sie nie dłużyło, ale nie było aż tak jak sie spodziewalem zajebiście. Może wizytacje u turasa są przyczyna tegoż??Unaussprechlichen Kulten - w sumie, to nie wiem co napisać. Bardzo porządny występ ale momentami lekko się dłużyło.
Napalilem się jak szczerbaty na kokosa i jakoś lekki zawód - źle nie było, nic z tych rzeczy ale spodziewałem się kultu spływającego ze ścian, totalnego amoku pod sceną, że wyjdę w stanie totalnego rozczłonkowania a tu w sumie jakoś tak bez historii, pohałasowali poryczeli i poszli. W sumie to mieszanka procentow, napompowanego balonu oczekiwań i 666 innych czynnikow chyba skutkowało tym , że podobało mi się mniej niż się spodziewalem. rzetelnie ale bez tego tchnienia kultu na jaki liczylem.Necroholocaust - myślałem, że zagrają w czwórkę, a okazało się, że nastąpiło niezłe przetasowanie w składzie. Garowy objął rolę gitarzysty(utalentowany skurwiel, choć liczyłem, że zobaczę jak jednocześnie nakurwia blasty i wypruwa sobie flaki drąc się w mikrofon). Na basie oczywiście kultowy Bestial Saviour of the Undead Legions.
Napierdalali jakieś 50 minut, poleciały oba kawałki ze splitu z Baphomets Horns na które najbardziej liczyłem(zaczęli od Worship The Goat). Wściekłość i intensywność, która jest obecna na materiałach studyjnych, na żywo atakowała z podwójną siłą. Zniszczenie. Niestety się nie zanosi by szybko(o ile kiedykolwiek) wrócili do Europy.
Ponadto liczylem bardzo i bylem ostro nastawiony na zobaczenie Ritualization , niestety polazlem na chwilę i wypełzłem z powrotem bo chyba doznalem kontuzji - noga mi się musiala skrócić od licznych wycieczek do sklepu okolicznego z trunkami bo mialem problemy z grawitacja i równowagą :D. No nic szkoda, ale wypadzik i tak zaliczam do udanych. frekwencja raczej bez szału jak wspominał cytowany przedpiśca, pod sceną raczej nuda i ziewanie ewentualnie słuchanie żali jakiejś niemieckiej kanali na jakieś nie znane mi tematy ale chyba ciekawe bo ostro opowiadał ( po niemiecku ja tylko hande hoch:D). wydano kilka erło na płyty nieco na piwo. ponosiło się kolegę od miętowki co to z bani stoły planował lamać , zspotkało się Polaka powożonego na wozku sklepowym ktory dokladniejszą relację zda z tytulami kawałków czasami trwania setow i iloscią pomylek hyhyhy a już napewno z rodzaju gatunku i temperatury betonu wylanego przed klubem heh. Niemcy tchórze fakt - ja mnie jakiś chuj kopnął od tyłu i się odwrocilem to wszyscy akurat dłubali w nosie szukali wszow łonowych albo kontemplowali kolor swych sznurowek heh.
P.J.E.C.