The ravens circle above
Raise your chalice filled with enemy's blood
And hail the sacrifice
When Satan rules on his throne
This world we claim our own
When snow falls white just once more
Their death we shall adore
Napisać, że było zajebiście to tak jakby nic nie napisać. W wielkim skrócić. Dzień pierwszy. Koncert Zmarłym, Odium Humani Generis, Arkona. To był pierwszy koncert na którym byłem i nie widziałem nawet sekundy żadnego koncertu. Towarzysko było 11 na 10. Sporo znajomych a do tego dwie hordy Finów. Niezwykle sympatyczni, rozmowni i pełni entuzjazmu, że w końcu są w Polsce i mogą zagrać dla polskich maniacs. Jak mówił Timo z Förgjord/ Marras jesteśmy w pierwszej trójce największych odbiorców ich muzyki. Ilość wypitego alko z Tomkiem i użyszkodnikiem bkbk sprawiła, że nie pamiętam nic z powrotu do hotelu. Dzień drugi. Jeszcze więcej znajomych. Na koncercie grubo ponad 200 osób. Ludzie z Europy zjechali na to misterium. Na pewno była delegacja z Białorusi, Szwecji, z Finlandi wiadomo. Większość w wieku raczej 40 plus. Chociaż kilka mlodszych osób też było. Brzmienie w tym "klubie" dla mnie było idealne. Nie było słabego koncertu. Najlepsze sztuki według mnie to Biały Viteź i Marras. Świetny koncert otwierającego Forbannet. Młodzi, ale czują i wiedzą czym jest black metal. Finowie chyba nie spodziewali się, aż takiego przyjęcia. Na White Death pod sceną była prawdziwa wojna. Dominowała waga ciężka. Marras zagrał 8 kawałków plus intra. Koncert zwieńczony wspaniałym 8 minutowym kolosem From the Soot of Goahti. White Death 9 utworów. Na koniec oczywiście White Death's Power. Były huralne śpiewy. Ludzie chyba chcieli więcej bo jeszcze długo było skandowane White Death, White Death. Wspaniały wieczór. Dziękuję tym, którzy przyczynili się do tego wydarzenia!
