MYSTIC FESTIVAL 2019

[Castor]

Dla mnie liczą się fakty, a nie to co się komu kojarzy, wyobraża, wydaje. Szkoda, że inni tak nie mają.

[535]

Fakty są takie, że nie nazwę koncertu Testament rentą, ale pchać to do dużej drogiej hali, skoro promują swe ostatnie płyty w barach, klubach? Sam nie wiem.

[Raf]

Ja np. będę, to znaczy nawet mam już bilet chociaż termin dla mnie wybitnie chujowy, trzy duże gigi z wyprawą do Krakowa w przeciągu dwóch tygodni (Impact, Kisss, Mystic) :/

[Heretyk]

ten skład jest jakiś...dziwny. teoretycznie dla każdego coś miłego, a dla mnie kompletnie nic. trudno

Nawet Król?

za Mercyful Fate dałbym każde pieniądze, na Diamonda natomiast nie mam jakoś ochoty

[Anzhelmoo]

Zwłaszcza, że ponoć nie będzie headlinerem. I na 90% nie będzie nim tez Slayer, jak wiele osób się łudziło (co nie zmienia faktu, że w kolejnej rozpisce europejskiej ponoć także Polska występuje).

MF marzy mi się od dawna i wiele byłbym skłonny zapłacić za ich koncert - czasu za wiele chłopaki nie mają, a są na tyle w komfortowej sytuacji, że nie są skłóceni, wszyscy żyją i wokal Diamonda jest dobry.

" onclick="window.open(this.href);return false;

[mj.]

Zwłaszcza, że ponoć nie będzie headlinerem. I na 90% nie będzie nim tez Slayer, jak wiele osób się łudziło (co nie zmienia faktu, że w kolejnej rozpisce europejskiej ponoć także Polska występuje

Napiszę tylko, że 27.11. raczej nie będzie ostatnim koncertem Slayera w Polsce...

[Stoigniew]

Zwłaszcza, że ponoć nie będzie headlinerem. I na 90% nie będzie nim tez Slayer, jak wiele osób się łudziło (co nie zmienia faktu, że w kolejnej rozpisce europejskiej ponoć także Polska występuje

Napiszę tylko, że 27.11. raczej nie będzie ostatnim koncertem Slayera w Polsce...

Napiszę tylko że wcale mnie to nie zdziwi...

[mj.]

A mnie owszem.
Zawsze dziwią te huczne zapowiedzi "pożegnalnych tras"... a później przypominamy sobie, że warto jeszcze pojeździć, zarobić i zrobić ludzi w chuja.

Tak mocno skrótowo - po co pierdolić od rzeczy?

[schizoid]

Pierdolą to osoby które nie rozumieją, że trasa to nie jest 25 koncertów, tylko 250. Milion tras nie zamyka się w 12 miesiącach, więc to normalne, że wpadną drugi raz do Europy.

[Medard]

A mnie owszem.
Zawsze dziwią te huczne zapowiedzi "pożegnalnych tras"... a później przypominamy sobie, że warto jeszcze pojeździć, zarobić i zrobić ludzi w chuja.

Tak mocno skrótowo - po co pierdolić od rzeczy?

Marketing, co tu może dziwić, co najwyżej irytować trochę ta pazerność na kasę tych wszystkich buntowników. Mówią, że to ostatnia trasa, w domyśle fani powinni przyjść, bo to pożegnanie. I ludzie idą.
Ale będą grać dopóki sił starczy i chęci ludzi.

Chociaż nie, Black Sabbath miał ostatnią trasę. I wiele bym dał, żeby to nie była ta ostatnia.

[maciek z klanu]

Plus jeden do Black Sabbath

[mj.]

Pierdolą to osoby które nie rozumieją, że trasa to nie jest 25 koncertów, tylko 250. Milion tras nie zamyka się w 12 miesiącach, więc to normalne, że wpadną drugi raz do Europy.

Nie do końca się z tobą zgodzę. Skoro anonsują pożegnalną trasę wyrazem uczciwości byłoby na wstępie poinformować, jak cały proces będzie przebiegał.

A później mamy koszulki z napisem „Last tour vol. 7”

[Heretyk]

vide pierdolony Judas Priest grający Epitaph Tour ładnych parę lat temu i... nadal jeżdżą w najlepsze na kolejne trasy. w składzie, który z Judas Priest w zasadzie nie ma już nic wspólnego. litości

[Raf]

Też macie problemy, jak dla mnie co roku mogą robić "pożegnalne trasy", póki grają fajne koncerty to czemu nie.

[schizoid]

vide pierdolony Judas Priest grający Epitaph Tour ładnych parę lat temu i... nadal jeżdżą w najlepsze na kolejne trasy. w składzie, który z Judas Priest w zasadzie nie ma już nic wspólnego. litości

Miałem wrażenie, że w obliczu niedawnych informacji, ta decyzja jest w pełni zrozumiała.
Goście nie mogli się dogadać (Downing na pieńku z menedżerką i Tiptonem miał jakoś od 1985 roku, różniły ich też wizje artystyczne), do tego jeden z muzyków właśnie dowiedział się, że jest chory na Parkinsona. No IMO kiepska wizja przyszłości. Halford też się coraz bardziej staczał.
Ale przyszedł Faulkner z nowymi pomysłami, Glennowi udało się na tyle skutecznie walczyć z chorobą, że pojechał w kolejną trasę, a Rob wrócił do formy z czasów Resurrection. Dość oczywiste, że przy takich warunkach nie ma co kończyć, zwłaszcza jeśli może się nagrać płytę pokroju Firepower.

[Stoigniew]

vide pierdolony Judas Priest grający Epitaph Tour ładnych parę lat temu i...

KISS chyba od dwudziestu lat jeździ w pożegnalne trasy.... :)

[Nasum]

Rolling Stonesi też. Jak się ich kiedyś zapytano na konferencji prasowej, czy to prawda, że to już ich ostatnie tournee to jeden z nich odpowiedział : Oczywiście że tak. A potem będą jeszcze cztery.

[mj.]

Ale ja w żadnym stopniu nie chce zakazać nikomu jeżdżenia w trasy. Ani Slayerowi ani Rolling Stones ani nikomu innemu.

Naprawdę dziwi mnie tylko gadanie o ostatnich, pożegnalnych trasach. Najczęściej nazewnictwem tym posługują się zespoły, które raczej o kasę i frekwencję nie musza się martwić.
Można jechać, grać, świetnie się bawić. I super. Tylko powtórzę się - po co pierdolić, ze to pożegnanie?

[Medard]

Ale ja w żadnym stopniu nie chce zakazać nikomu jeżdżenia w trasy. Ani Slayerowi ani Rolling Stones ani nikomu innemu.

Naprawdę dziwi mnie tylko gadanie o ostatnich, pożegnalnych trasach. Najczęściej nazewnictwem tym posługują się zespoły, które raczej o kasę i frekwencję nie musza się martwić.
Można jechać, grać, świetnie się bawić. I super. Tylko powtórzę się - po co pierdolić, ze to pożegnanie?

Żeby mieć frekwencję i większą kasę za występ.

[Duban]

Póki co zestaw jest żenujący. I nie ratuje tego ani King Diamond, ani Carcass, ani tym bardziej Testament czy Municipal Waste. W kuluarach mówi się jeszcze o tuzach pokroju Disturbed czy Within Temptation. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby dla mnie uratować ten line up. Ozzy z Judasami plus Slayer?