Sonisphere Festival 2011
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Sonisphere Festival 2011
w sumie mam do sprzedania 2 zwykle bilety
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
Re: Sonisphere Festival 2011
Hehe! Jakby padało, to rzeczywiście najlepsza opcja :) Lepsza też niż zwykły bilet. Będę w Golden Circle więc mam nadzieję, że coś zobaczę. Idę tam jednak trochę wbrew sobie - w gruncie rzeczy nie lubię takich dużych koncertów.Maleficio pisze:Wpadaj Maria do mnie, będziemy pic piwko na balkonie i śmiać się z metali na których się wylewają hektolitry deszczu:)
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 475
- Rejestracja: 29-06-2002, 15:04
Re: Sonisphere Festival 2011
też wpadnę
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5327
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
Re: Sonisphere Festival 2011
piekna pogoda, wieczorem zimno i opady deszczu... dokladnie tak jak myslalem:)
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5327
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: Sonisphere Festival 2011
Ten na 1szym zdjęciu w tle to Maria?
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5327
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
Re: Sonisphere Festival 2011
Maria to ten blondasek w pierwszym rzędzie.
- Bonny
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2133
- Rejestracja: 20-01-2006, 17:37
- Lokalizacja: Ross Bay
Re: Sonisphere Festival 2011
Marian jaki balkon, jaki koncert? jeżeli już u Maleficio to tylko na kanapę żeby teledyski oglądać. no i żeby chlebów i jedzeń dużo było ;) co to już nie pamiętasz? ;)IRONMIL pisze:Hehe! Jakby padało, to rzeczywiście najlepsza opcja :) Lepsza też niż zwykły bilet. Będę w Golden Circle więc mam nadzieję, że coś zobaczę. Idę tam jednak trochę wbrew sobie - w gruncie rzeczy nie lubię takich dużych koncertów.Maleficio pisze:Wpadaj Maria do mnie, będziemy pic piwko na balkonie i śmiać się z metali na których się wylewają hektolitry deszczu:)
- Edinazzu
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1035
- Rejestracja: 28-12-2003, 22:32
- Lokalizacja: Beyond Political Correctness
Re: Sonisphere Festival 2011
Czekam na pierwsze gorące relacje z festiwalu!
-Było warto? Jest czego żałować?
-Czy Iron Maiden zagrał zajebiście?
-Czy Motorhead wciąz daje radę i trzeba jechac na BA2011?
-Jak reszta kapel z naciskiem na Mastodon?
-Padało?
-Było warto? Jest czego żałować?
-Czy Iron Maiden zagrał zajebiście?
-Czy Motorhead wciąz daje radę i trzeba jechac na BA2011?
-Jak reszta kapel z naciskiem na Mastodon?
-Padało?
"Volenti non fit iniuria" - Chcącemu nie dzieje się krzywda
Re: Sonisphere Festival 2011
No po grzyba pytasz, skoro widać na zdjęciu, że Maria (po lewej) w koszuli LAD - ulubionej grupy - zadowolony. To chyba wystarczy za całą relację, choć znając Jego opisy, to przypierdoli jakimś zajebistym i błyskotliwym fragmentem.:)Edinazzu pisze:Czekam na pierwsze gorące relacje z festiwalu!
-Było warto? Jest czego żałować?
-Czy Iron Maiden zagrał zajebiście?
-Czy Motorhead wciąz daje radę i trzeba jechac na BA2011?
-Jak reszta kapel z naciskiem na Mastodon?
-Padało?
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 170
- Rejestracja: 28-04-2008, 11:54
- Lokalizacja: xxx
Re: Sonisphere Festival 2011
Było warto :)Edinazzu pisze:Czekam na pierwsze gorące relacje z festiwalu!
-Było warto? Jest czego żałować?
-Czy Iron Maiden zagrał zajebiście?
-Czy Motorhead wciąz daje radę i trzeba jechac na BA2011?
-Jak reszta kapel z naciskiem na Mastodon?
-Padało?
Ironsi wypadli zajebiście, prawie dwie godzinki łojenia dupska :) Bruce ma zajebiste podejście do fanów i kontakt z publiką. Ciekawa scena, szczególnie wyjeżdżająca mega głowa Ediego .
Oczywiście, że daje rade.Szkoda, że grali tylko godzinkę.
Dotarłem na Volbeat - takie sobie, z małej sceny fajny koncert Made of Hate i Corruption
Padało tylko przez chwilę na Motorhead.
- kocurejro
- postuje jak opętany!
- Posty: 381
- Rejestracja: 29-01-2006, 21:43
- Lokalizacja: Sto(L)ica/Progresja
Re: Sonisphere Festival 2011
Motorhead mistrz
Iron maiden chujowa setlista, Bruce cos slabiutko
skandalicznie malo ludzi, ale browar w zasadzie bez kolejki
Iron maiden chujowa setlista, Bruce cos slabiutko
skandalicznie malo ludzi, ale browar w zasadzie bez kolejki

-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: Sonisphere Festival 2011
Do Warszawy dojechałem z opóźnieniem i na miejscu byłem od połowy koncertu Devina. Więc nie widziałem KILLING JOKE, nad czym bardzo ubolewam, chociaż podejrzewam, że zagrali tylko garść standardowych numerów i po pół godziny wypad (stawiam, że Love Like Blood, Eighties, Wardance, Pssyche, Requiem - mam rację?) i tym samym wmawiam sobie że i tak wiele bym nie zobaczył.
Devin Townsend Project - w sumie nie znam specjalnie aktualnych dokonań Devina, a w trakcie jego koncertu instalowałem się na terenie lotniska, zachaczając na moment o ogróðek piwny. Z tego co słyszałem, było nieźle.
Volbeat - przed wyjazdem kontrolnie sprawdziłem co to jest i doszedłem do wniosku że to jakies pedalskie gówno. Po koncercie podtrzymuje to zdanie, dobrze że krótko grali.
MASTODON - o i pierwszy zespół, którego byłem ciekaw z tego na co siię załapałem. Koncert bardzo ok, było ciężko i głośno, nie wiem czy momentami wręcz nie za bardzo. Wokalnie trochę... dziwnie, ale ogólnie jestem zadowolony. Dobrze było. Żałuję tylko, że nie powtórzyłem sobie Mastodona przed koncertem. Zrobię to więc po koncercie.
MOTORHEAD - byłem na płycie i pobliżu barierek do gc i to był błąd. Jak wyszedł Lemmy i walnął swoje klasyczne "We are Motorhead and we play rock'n'roll" to ludzie dostali totalnego pierdolca i koncert zamienił się nagle w walkę o życie. Po jakichś 15 minutach uznałem, że jest too extreme! i się przelokowałem 15 metrów do tyłu żeby mnie tłum nie zabił, przelewając się na lewo i prawo jak stado oszalałych bizonów, dzięki czemu mogłem się skupić na muzyce. Najlepszy koncert wczoraj, ogień i rock'n'roll, chociaż Lemmy jakoś słabo nagłośniony. Widac jednak, że chłopaki dobrze się bawią grając, bez popadania w efekciarstwo i gwiazdorstwo, nawet jesli czas robi swoje i już coraz ciężej biegać po scenie. Krótko: rozpierdol i, powtarzam, najlepszy koncert tegoroczneo Sonisphere, do którego to występu reszta nie ma startu. Można tylko żałować, że dostali raptem godzinę, powinno być co najmniej półtorej.
Setlista zgodna z grubsza z tym co grywali w ostatnich miesiącach: weszli z Iron Fist i potem Stay Clean, Metropolis, Get Back In Line, Killed By Death, Over The Top (?), Going to Brazil, In The Name of Tragedy (w trakcie którego poleciała perkusyjna solówka), I Know How To Die, Ace of Spades i Overkill na koniec. Nie jestem pewien, czy dokładnie w tej kolejności, ale mniej więcej w takiej. Możliwe, że coś przeoczyłem albo pomyliłem, ale wydaje mi sę że nie.
IRON MAIDEN - No Ironi no, pełen profesjonalizm, wielkie dwugodzinne show, chociaż nie powiem, żebym musiał zbierać zeby z ziemi, tak dosłownie jak w przenośni. Świetny koncert, oczywiście, kontakt Bruce'a z publiką pierwsza klasa, ale ogólnie nie dostałem nic więcej ponad to czego się spodziewałem. Odkryłem, że jak nowa płyta jest przepitolona, to nowe numery na żywo brzmią jeszcze bardziej przepitolenie i montonnie, co było złe, setlista zdecydowanie nadawała się do rewizji. Ogólnie jednak podobało mi się, ale znacznie bardziej przypadł mi do gustu Motorhead.
No, generalnie to fajnie było, a na Motorhead zajebiście, ale bardzo żałuję, że nie wyrobiłem się na KILLING JOKE.
Devin Townsend Project - w sumie nie znam specjalnie aktualnych dokonań Devina, a w trakcie jego koncertu instalowałem się na terenie lotniska, zachaczając na moment o ogróðek piwny. Z tego co słyszałem, było nieźle.
Volbeat - przed wyjazdem kontrolnie sprawdziłem co to jest i doszedłem do wniosku że to jakies pedalskie gówno. Po koncercie podtrzymuje to zdanie, dobrze że krótko grali.
MASTODON - o i pierwszy zespół, którego byłem ciekaw z tego na co siię załapałem. Koncert bardzo ok, było ciężko i głośno, nie wiem czy momentami wręcz nie za bardzo. Wokalnie trochę... dziwnie, ale ogólnie jestem zadowolony. Dobrze było. Żałuję tylko, że nie powtórzyłem sobie Mastodona przed koncertem. Zrobię to więc po koncercie.
MOTORHEAD - byłem na płycie i pobliżu barierek do gc i to był błąd. Jak wyszedł Lemmy i walnął swoje klasyczne "We are Motorhead and we play rock'n'roll" to ludzie dostali totalnego pierdolca i koncert zamienił się nagle w walkę o życie. Po jakichś 15 minutach uznałem, że jest too extreme! i się przelokowałem 15 metrów do tyłu żeby mnie tłum nie zabił, przelewając się na lewo i prawo jak stado oszalałych bizonów, dzięki czemu mogłem się skupić na muzyce. Najlepszy koncert wczoraj, ogień i rock'n'roll, chociaż Lemmy jakoś słabo nagłośniony. Widac jednak, że chłopaki dobrze się bawią grając, bez popadania w efekciarstwo i gwiazdorstwo, nawet jesli czas robi swoje i już coraz ciężej biegać po scenie. Krótko: rozpierdol i, powtarzam, najlepszy koncert tegoroczneo Sonisphere, do którego to występu reszta nie ma startu. Można tylko żałować, że dostali raptem godzinę, powinno być co najmniej półtorej.
Setlista zgodna z grubsza z tym co grywali w ostatnich miesiącach: weszli z Iron Fist i potem Stay Clean, Metropolis, Get Back In Line, Killed By Death, Over The Top (?), Going to Brazil, In The Name of Tragedy (w trakcie którego poleciała perkusyjna solówka), I Know How To Die, Ace of Spades i Overkill na koniec. Nie jestem pewien, czy dokładnie w tej kolejności, ale mniej więcej w takiej. Możliwe, że coś przeoczyłem albo pomyliłem, ale wydaje mi sę że nie.
IRON MAIDEN - No Ironi no, pełen profesjonalizm, wielkie dwugodzinne show, chociaż nie powiem, żebym musiał zbierać zeby z ziemi, tak dosłownie jak w przenośni. Świetny koncert, oczywiście, kontakt Bruce'a z publiką pierwsza klasa, ale ogólnie nie dostałem nic więcej ponad to czego się spodziewałem. Odkryłem, że jak nowa płyta jest przepitolona, to nowe numery na żywo brzmią jeszcze bardziej przepitolenie i montonnie, co było złe, setlista zdecydowanie nadawała się do rewizji. Ogólnie jednak podobało mi się, ale znacznie bardziej przypadł mi do gustu Motorhead.
No, generalnie to fajnie było, a na Motorhead zajebiście, ale bardzo żałuję, że nie wyrobiłem się na KILLING JOKE.
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Sonisphere Festival 2011
A jaka frekwencja w porównaniu do Wielkiej Czwórki w zeszłym roku?
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3247
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: Sonisphere Festival 2011
Połowy tego raczej nie było nawet
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Sonisphere Festival 2011
Serio?Kurwa, myślałem że Maideni ściągaja mniej więcej tyle osób na koncerty co Metallica ;) Alez ten człowiek naiwny no.
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: Sonisphere Festival 2011
a gdzie tam, Metallica zapełniała Śląski, a na IM w 2008 na Gwardii publika nie dobiła do 30 000
I AM MORBID
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5327
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
Re: Sonisphere Festival 2011
Było bardzo mało ludzi... i to raczej same stare brudasy w katanach. Koło 21 nie wytrzymałem i pojechałem na Techno Noc Pragi
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 583
- Rejestracja: 15-11-2003, 23:14
Re: Sonisphere Festival 2011
Volbeat - jak wszedłem to już grali - słuchałem z ogródka piwnego - bardzo fajnie zagrali
Made of Hate - poprawnie
Mastodon - nie rozumiem fenomenu tej kapeli - jak dla mnie mega slabe
Corruption - jak zwykle standard - doskonale z małym minusem - nie bylo Freaky Friday
Motorhead - Lemmy zniszczył najczystsza forma rock'n'rolla - mistrzowie
hunter - z bardzo daleka to cos słuchałem a właściwie próbowałem nie słuchać 16-20 letni "fani" tegoż zespołu w trakcie trwania koncertu MOTORHEAD zamiast oglądać i słuchać mistrzów pilnowali barierek przy małej scenie ;)
IRON MAIDEN - widziałem pierwszy raz i nawet nieźle brzmiało, zabrakło jak dla mnie Can I Play With Madness i Run to the hills, Bruce latał po scenie jak opentany, na scenie ze 3 wcielenia Eddiego były ( i jeszcze Kocur przez 3/4 konceru marudził że tylko nowe numer i że wychodzi ale został do końca ;) )
Made of Hate - poprawnie
Mastodon - nie rozumiem fenomenu tej kapeli - jak dla mnie mega slabe
Corruption - jak zwykle standard - doskonale z małym minusem - nie bylo Freaky Friday
Motorhead - Lemmy zniszczył najczystsza forma rock'n'rolla - mistrzowie
hunter - z bardzo daleka to cos słuchałem a właściwie próbowałem nie słuchać 16-20 letni "fani" tegoż zespołu w trakcie trwania koncertu MOTORHEAD zamiast oglądać i słuchać mistrzów pilnowali barierek przy małej scenie ;)
IRON MAIDEN - widziałem pierwszy raz i nawet nieźle brzmiało, zabrakło jak dla mnie Can I Play With Madness i Run to the hills, Bruce latał po scenie jak opentany, na scenie ze 3 wcielenia Eddiego były ( i jeszcze Kocur przez 3/4 konceru marudził że tylko nowe numer i że wychodzi ale został do końca ;) )
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 170
- Rejestracja: 28-04-2008, 11:54
- Lokalizacja: xxx
Re: Sonisphere Festival 2011
Fakt ludzi nie było za dużo w porównaniu do zeszłorocznej edycji. Mas starych lalusiów którzy na ścisk pod barierką przy GC na Ironach reagowali ''gdzie sie kurwa pchacie'' , riposta jednego kolesia była dobra, a co kurwa przyszedłeś na fila, że chcesz się pobujać ! Napierdalać ! Po czym pizdusie wymiękły. Ostre napieranie na bariery było.
Jeszcze jedno, jak kurwa można pyrać po kieszeniach jak ludzie napierdalają w tym ścisku pod barierami, dwa razy jakaś kurwa pchała łapy do moich kieszeniach, to samo miało 3-4 kolesi obok mnie. Jak dostał kurwa z łokcia po łbie to odpuścił szmaciarz. Szkoda, że pyska nie namierzyłem.
Jeszcze jedno, jak kurwa można pyrać po kieszeniach jak ludzie napierdalają w tym ścisku pod barierami, dwa razy jakaś kurwa pchała łapy do moich kieszeniach, to samo miało 3-4 kolesi obok mnie. Jak dostał kurwa z łokcia po łbie to odpuścił szmaciarz. Szkoda, że pyska nie namierzyłem.