DEATH na 2 koncertach w Polsce
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Morbid Marcin
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1179
- Rejestracja: 18-03-2003, 21:41
- Lokalizacja: warszawa
Re: Odp: DEATH na 2 koncertach w Polsce
I kluczowe pytanie: kto tam w tym niby defie gra?
http://www.discogs.com/seller/morbidmarcin?limit=50 NOWE RARY SIĘ CZAJĄ....
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
hologram czaka i zespol
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
oczywiście nie będę
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5328
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
Re: Odp: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Chuck Billy na wokalach?
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Nie Death, tylko Death to All, taki zwykły-niezwykły coverband. Może się z ciekawości przejdę, bo przypominam utyskiwaczom, ze jak Death pierwszy raz z PL grali, to też bez Chucka.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 101
- Rejestracja: 14-10-2011, 20:34
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Już nie Death to All tylko Death.ZłyPan pisze:Nie Death, tylko Death to All, taki zwykły-niezwykły coverband. Może się z ciekawości przejdę, bo przypominam utyskiwaczom, ze jak Death pierwszy raz z PL grali, to też bez Chucka.
"Death (Official)
Hello people. A minute to explain about the name 'DTA', since it has caused a lot of chatter...
As you know, 'Death To All' was a one-off, five US city tour organized by Sick Drummer Magazine in June 2012. It featured seven former DEATH members and had our blessing. The shows were killer but behind the scenes things went wrong: Sick Drummer mostly didn't pay anyone (the musicians, us, the booking agent, the opening bands, the crew, the charity), they cancelled 2 shows, and there were questions about refunds, etc. What a mess.
The bottom line was that DEATH fans loved it, we loved doing it, and so decided to carry on if it was possible. But UNBELIEVABLY in June 2013, despite the fact they owed everyone tens of thousands of dollars, Sick Drummer's Ian Macdonald wrote me a demand letter saying he wanted FIFTY GRAND for the name 'Death To All'. We had trademarked it but were so pissed off that he could sink so low that we all made the decision to c...ease using the term 'Death To All' - most people simply refer to what we're doing as 'DTA' anyway, so only refer to the tours now as 'DTA'. We continue to use the DEATH logo because it needs to be obvious to everyone that this is official and sanctioned by us.
I hope this clears things up. DEATH as a band ceased to exist in 2001 when Chucky died. DEATH now continues on as an important metal brand. DTA is another tool in keeping the legacy alive. Everyone that sees the DEATH logo knows that Chuck died years ago but that his music is timeless. DTA is one means of getting together to celebrate Chuck's creations,
Enjoy the metal flowage. ERIC"
- 0ms
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3285
- Rejestracja: 02-02-2009, 22:05
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
SednoWhat a mess.
:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDEnjoy the metal flowage.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 392
- Rejestracja: 24-12-2010, 13:47
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Jedzie ktoś na Death to All z Katowic do Krakowa i ma wolne miejsce w samochodzie czy busie?
- KAKAESIAK
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2458
- Rejestracja: 19-01-2007, 17:32
- Lokalizacja: KALISZ
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Wątpie abu z tego forum było na ten koncert jakieś ciśnienie
In a world of compromise...some don't
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Tym bardziej, że sam tytuł tego tematu, powoduje śmiech słyszalny w promieniu 150 kilometrów. Już kiedyś była próba grania pod tym szyldem bez Chucka. Ja rozumiem, że dla młodszych słuchaczy jest to wydarzenie i może nawet widzę tego jakiś sens. Niech płacą, słuchają i sięgają po Scream Bloody Gore...
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 392
- Rejestracja: 24-12-2010, 13:47
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Widziałem Death w różnych konfiguracjach. W 1990 roku w katowickim Spodku razem z Kreatorem i Dragonem, gdy zamiast Chucka na wokalu był perkusista Devastation, jak i Death w składzie z Schuldinerem, DiGiorgio i Hoglanem, Teraz chcę zobaczyć też ten cover band, chociaż z ceną biletu to faktycznie przesadzili.
-
- rozkręca się
- Posty: 59
- Rejestracja: 27-02-2007, 12:34
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
sprzedam bilet kolekcjonerski na Death w Warszawie, cena nominalna, odbiór pod klubem
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15147
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
byłem i widziałem
jestem zadowolony chociaż nie do końca
jako że nigdy nie miałem okazji zobaczyć Death na żywo nie mogłem sobie odpuścić pójścia
niestety dzien zaczal się zle, cały dzien byłem zjebany przez pogodne i miałem zapierdol w robocie
przez cały ten burdel zapomniałem przed wyjściem łyknąć odpowiednią dawkę proszków przeciwbólowych i sie zemściło w dosyć nieciekawy sposób
pierwszy support jakiś Darksite (albo jakoś tak), zdąrzyłem na 2 kawałki, w sumie się nie wsłuchiwałem, jedyne na co zwróciłem uwage to poziom głośności który był dosyć duży a stałem za konsolami
Obscura wiadomo, chociaż niemal przez cały koncert drażniło mnie brzmienie do tego momentu ze nawet na chwile rozbolała mnie głowa, jako że nie znam żadnej płyty ciężko mi coś o nim powiedzieć, fajne było solo na bębnach oraz ostatni kawałek (brzmienie było juz dobre ale moze dlatego ze polazłem pod barierki), do tego fani mieli radoche bo zagrali premierowy kawałek
Death KLAAAAAAAAAAAAAASAAAAAAAAAAAAAA
brzmienie zajebiste (no moze troszke wokal za cichy ale szczegół), nowy wokalista daje rade chociaż za scenie jest nieco drętwy
Steve miodzio, zagrał piekne dłuuuuugie solo na basie, aż się morda sama cieszyła :) chyba robi podchody do swiat bo zapuścił brode świętego mikołaja :P Paul również w formie, chociaż wygladał jak model a nie metalowiec :P Sean gruba świnia ale grać nadal umie :)
wszystko szło pięknie do momentu kiedy zrobili se przerwe i puścili na ekranie "mini film" o Chucku, fragmenty wywiadów/koncertów, zdjecia z koncertów/rodzinne itp
jak wspomniałem wcześniej miałem zjebany dzień, wlaśnie w połowie tego filmu dynia zaczeła mnie napierdalac, zakreciło mi sie we łbie i nawet nie zauważyłem kiedy urwał mi się film (nic nie piłem) co nieco zespuło ostatnie 30 minut koncertu :/
aha w Spirit Crusher na wokalu gościnnie spiewał kolo z Obscury, tyle :P
jestem zadowolony chociaż nie do końca
jako że nigdy nie miałem okazji zobaczyć Death na żywo nie mogłem sobie odpuścić pójścia
niestety dzien zaczal się zle, cały dzien byłem zjebany przez pogodne i miałem zapierdol w robocie
przez cały ten burdel zapomniałem przed wyjściem łyknąć odpowiednią dawkę proszków przeciwbólowych i sie zemściło w dosyć nieciekawy sposób
pierwszy support jakiś Darksite (albo jakoś tak), zdąrzyłem na 2 kawałki, w sumie się nie wsłuchiwałem, jedyne na co zwróciłem uwage to poziom głośności który był dosyć duży a stałem za konsolami
Obscura wiadomo, chociaż niemal przez cały koncert drażniło mnie brzmienie do tego momentu ze nawet na chwile rozbolała mnie głowa, jako że nie znam żadnej płyty ciężko mi coś o nim powiedzieć, fajne było solo na bębnach oraz ostatni kawałek (brzmienie było juz dobre ale moze dlatego ze polazłem pod barierki), do tego fani mieli radoche bo zagrali premierowy kawałek
Death KLAAAAAAAAAAAAAASAAAAAAAAAAAAAA
brzmienie zajebiste (no moze troszke wokal za cichy ale szczegół), nowy wokalista daje rade chociaż za scenie jest nieco drętwy
Steve miodzio, zagrał piekne dłuuuuugie solo na basie, aż się morda sama cieszyła :) chyba robi podchody do swiat bo zapuścił brode świętego mikołaja :P Paul również w formie, chociaż wygladał jak model a nie metalowiec :P Sean gruba świnia ale grać nadal umie :)
wszystko szło pięknie do momentu kiedy zrobili se przerwe i puścili na ekranie "mini film" o Chucku, fragmenty wywiadów/koncertów, zdjecia z koncertów/rodzinne itp
jak wspomniałem wcześniej miałem zjebany dzień, wlaśnie w połowie tego filmu dynia zaczeła mnie napierdalac, zakreciło mi sie we łbie i nawet nie zauważyłem kiedy urwał mi się film (nic nie piłem) co nieco zespuło ostatnie 30 minut koncertu :/
aha w Spirit Crusher na wokalu gościnnie spiewał kolo z Obscury, tyle :P
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- MinT
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1180
- Rejestracja: 07-12-2004, 10:55
- Lokalizacja: P-N
- Kontakt:
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Kurwa, to tak jak iść na Motorhead bez Lemmy'ego.
<lol2>zrobili se przerwe i puścili na ekranie "mini film" o Chucku, fragmenty wywiadów/koncertów, zdjecia z koncertów/rodzinne itp
*poznański Goldman Sachsman metalu*
LEFT HAND SOUNDS - http://facebook.com/lefthandsoundsorg
LEFT HAND SOUNDS - http://facebook.com/lefthandsoundsorg
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15703
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Z tym filmem to lekki cyrk, tak jak Slipknot na tym filmiku gdzie składali pokłon uniformowi basisty.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8375
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
MinT pisze:Kurwa, to tak jak iść na Motorhead bez Lemmy'ego.
<lol2>zrobili se przerwe i puścili na ekranie "mini film" o Chucku, fragmenty wywiadów/koncertów, zdjecia z koncertów/rodzinne itp
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- Atreju
- postuje jak opętany!
- Posty: 529
- Rejestracja: 22-04-2006, 09:37
- Lokalizacja: Grajewo
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Darkrise, na którym Białystok pokazał szczylom co się robi na metalowych koncertach. Trzech gości rządziło salą, a dzieci stały bojąc się, aby przypadkiem któryś na nóżkę nie nadepnął.Żułek pisze:pierwszy support jakiś Darksite (albo jakoś tak)
Niby tak, ale kawałki ze "Spiritual Healing" spieprzył, zwłaszcza "Within the mind", w którym zamiast grać szybki werbel w trzeciej pętli zagrał jakoś dziwacznie po swojemu, co brzmiało, jakby pogubił pałeczki, albo miał problemy z trafieniem w werbel :/Sean gruba świnia ale grać nadal umie :)
Przede mną, kilka metrów przed konsolami, stał jakiś gość, który w pewnym momencie prawie poleciał na ryj i po chwili wyszedł z laską. Nie Ty przypadkiem?zakreciło mi sie we łbie i nawet nie zauważyłem kiedy urwał mi się film (nic nie piłem)
Koncert mega, ale Phelps jest słaby wokalnie.
- Pteroczłek
- postuje jak opętany!
- Posty: 505
- Rejestracja: 27-12-2010, 10:07
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
No niestety byłem na tym „evencie” – przywiodła mnie do Progresji zwyczajna ciekawość, na nic się nie nastawiałem. Przykro to pisać, ale jeżeli to co zaprezentowali panowie z Cynica i DiGorgio miało być formą hołdu dla Chucka, to trzeba przyznać, że mają specyficzne poczucie humoru.
Ogólnie – zagrali krótko (naliczyłem jakieś 11-12 numerów) i przez cały set odnosiłem wrażenie, że panowie odpierdalają pańszczyznę i/lub nie przećwiczyli sobie solidnie bądź co bądź raczej ograniczonego repertuaru. Było kilka mniejszych wpadek, a „Crystal mountain”, czy „Pull the plug” zabrzmiały jakbyśmy mieli na scenie tribute-band czterech kumpli lubiących sobie pocisnąć numery Death po pracy w korporacji a nie z muzyków, którzy nagrali „Human”. Przy „Crystal mountain” uszy boały od nieczystych zagrywek gitarzystów oraz olewczego stosunku Reinerta do mistrzowskich partii Hoglana – zamiast jakiejkolwiek finezji oddającej ducha oryginału, było beznamiętne oklepywanie bębnów – prosto, do przodu, aby do rytmu. „Pull the plug” – podobnie jak pozostałe numery ze starszego repertuaru (za wyjątkiem tych z „Human”) – zagrane totalnie bez polotu i energii.
Zastanawiałem się, czemu w ich repertuarze nie ma prawie żadnego numeru z płyt nagranych z Hoglanem. Wygląda na to, że grubaskowi Seanowi nie chciało się po prostu rozkminić zagrywek mistrza lub opracować własnych aranżacji.
Niestety wyraźnym liderem w tym tribute bandzie jest DiGorgio odstawiający popisówy, które z miejsca zapewniły by mu miejsce u boku Steve Vaia (łapanie dźwięków od góry gryfu, mizdrzenie się do publiczności). Tanie efekciarstwo kosztem jakiejkolwiek próby oddania ducha muzyki Schuldinera. O „dłuuuuuuuuuuuuugiej” solówce w „cosmic sea”, która opierała się na bezładnym i nieskładnym popieprzaniu rąsią w górę i dół gryfu przy rozkręconym na maksa flangerze w ogóle lepiej nie wspominać.
Pana na wokalu i jego gitary na szczęście prawie w ogóle nie było słychać.
Na jedyny plus Masvidal – w solówkach trzymał klimat oryginalnych wykonań, a zarazem dodawał coś od siebie (pięknie popłynął w „Spiritual healing”). Klasa.
Frekwencja zaskakująco wysoka (na oko sporo więcej ludzi niż na Testament i Napalm Death). Publiczność złożona zaś głównie z młodzieży w wieku licealno-gimnazjalnym. Najlepsze przyjęcie miały numery z „Symbolic” i „TSoP”. „Leprosy”. „Pull the plug”, czy „Zombie ritual” spotkały się z dosyć marnym odezwem. Najlepszym podsumowaniem jest chyba zasłyszana konwersacja, w której jakiś koleś tłumaczył drugiemu, że w 1991 roku Masvidal zastąpił w składzie Death Schuldinera :)
Generalnie było gorzej niż można się było spodziewać. Jeżeli ktoś jeszcze się waha, czy uderzać na krakowski koncert, sugeruję pozostać w domu. Szkoda czasu i nerwów. Szczerze mówiąc na miejscu gwiazdorów z Cynica wolałbym zobaczyć wczoraj tego pana: http://www.youtube.com/watch?v=RWPp-tQBxhY
Acha, i jeszcze jedno. Czy ktoś z Progresji może mi wytłumaczyć, dlaczego musiałem oddać plecak do płatnego depozytu, zamiast zwyczajowo pozostawić go w szatni? Jest jakieś uzasadnienie poza dodatkowym zarobkiem klubu? Pytam, bo nie przypominam sobie takiej sytuacji na wcześniejszych koncertach.
Ogólnie – zagrali krótko (naliczyłem jakieś 11-12 numerów) i przez cały set odnosiłem wrażenie, że panowie odpierdalają pańszczyznę i/lub nie przećwiczyli sobie solidnie bądź co bądź raczej ograniczonego repertuaru. Było kilka mniejszych wpadek, a „Crystal mountain”, czy „Pull the plug” zabrzmiały jakbyśmy mieli na scenie tribute-band czterech kumpli lubiących sobie pocisnąć numery Death po pracy w korporacji a nie z muzyków, którzy nagrali „Human”. Przy „Crystal mountain” uszy boały od nieczystych zagrywek gitarzystów oraz olewczego stosunku Reinerta do mistrzowskich partii Hoglana – zamiast jakiejkolwiek finezji oddającej ducha oryginału, było beznamiętne oklepywanie bębnów – prosto, do przodu, aby do rytmu. „Pull the plug” – podobnie jak pozostałe numery ze starszego repertuaru (za wyjątkiem tych z „Human”) – zagrane totalnie bez polotu i energii.
Zastanawiałem się, czemu w ich repertuarze nie ma prawie żadnego numeru z płyt nagranych z Hoglanem. Wygląda na to, że grubaskowi Seanowi nie chciało się po prostu rozkminić zagrywek mistrza lub opracować własnych aranżacji.
Niestety wyraźnym liderem w tym tribute bandzie jest DiGorgio odstawiający popisówy, które z miejsca zapewniły by mu miejsce u boku Steve Vaia (łapanie dźwięków od góry gryfu, mizdrzenie się do publiczności). Tanie efekciarstwo kosztem jakiejkolwiek próby oddania ducha muzyki Schuldinera. O „dłuuuuuuuuuuuuugiej” solówce w „cosmic sea”, która opierała się na bezładnym i nieskładnym popieprzaniu rąsią w górę i dół gryfu przy rozkręconym na maksa flangerze w ogóle lepiej nie wspominać.
Pana na wokalu i jego gitary na szczęście prawie w ogóle nie było słychać.
Na jedyny plus Masvidal – w solówkach trzymał klimat oryginalnych wykonań, a zarazem dodawał coś od siebie (pięknie popłynął w „Spiritual healing”). Klasa.
Frekwencja zaskakująco wysoka (na oko sporo więcej ludzi niż na Testament i Napalm Death). Publiczność złożona zaś głównie z młodzieży w wieku licealno-gimnazjalnym. Najlepsze przyjęcie miały numery z „Symbolic” i „TSoP”. „Leprosy”. „Pull the plug”, czy „Zombie ritual” spotkały się z dosyć marnym odezwem. Najlepszym podsumowaniem jest chyba zasłyszana konwersacja, w której jakiś koleś tłumaczył drugiemu, że w 1991 roku Masvidal zastąpił w składzie Death Schuldinera :)
Generalnie było gorzej niż można się było spodziewać. Jeżeli ktoś jeszcze się waha, czy uderzać na krakowski koncert, sugeruję pozostać w domu. Szkoda czasu i nerwów. Szczerze mówiąc na miejscu gwiazdorów z Cynica wolałbym zobaczyć wczoraj tego pana: http://www.youtube.com/watch?v=RWPp-tQBxhY
Acha, i jeszcze jedno. Czy ktoś z Progresji może mi wytłumaczyć, dlaczego musiałem oddać plecak do płatnego depozytu, zamiast zwyczajowo pozostawić go w szatni? Jest jakieś uzasadnienie poza dodatkowym zarobkiem klubu? Pytam, bo nie przypominam sobie takiej sytuacji na wcześniejszych koncertach.
- Atreju
- postuje jak opętany!
- Posty: 529
- Rejestracja: 22-04-2006, 09:37
- Lokalizacja: Grajewo
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
Chyba coś pomyliłeś, bo ja stojąc na środku sali wokalisto-gitarzystę słyszałem aż nadto, a Masvidal cicho popiskiwał gdzieś w tle i ledwo go było słychać. Jego solówki ginęły w hałasie.Pteroczłek pisze:Pana na wokalu i jego gitary na szczęście prawie w ogóle nie było słychać.
Na jedyny plus Masvidal – w solówkach trzymał klimat oryginalnych wykonań, a zarazem dodawał coś od siebie (pięknie popłynął w „Spiritual healing”). Klasa.
Co Ty pieprzysz? Mimo kilku wpadek i niedoróbek, nijak nie wpływających na całość był to jednak świetny koncert, a takim gadaniem możesz kogoś zniechęcić niepotrzebnie, nie mając zresztą w ogóle racji. Koncert wart nawet tego, by zapłacić i 100 zł za bilet. Gdzie indziej i kiedy zobaczysz na jednej scenie taki skład w repertuarze Death?Generalnie było gorzej niż można się było spodziewać. Jeżeli ktoś jeszcze się waha, czy uderzać na krakowski koncert, sugeruję pozostać w domu. Szkoda czasu i nerwów.
Jak oddajesz od razu kurtkę z plecakiem to wieszają na jeden wieszak i już. Jak zostawisz już coś, weźmiesz numerek, a za parę minut będziesz chciał jeszcze coś dołożyć to niestety, ale wypad. Nie ma "dokładania".Acha, i jeszcze jedno. Czy ktoś z Progresji może mi wytłumaczyć, dlaczego musiałem oddać plecak do płatnego depozytu, zamiast zwyczajowo pozostawić go w szatni? Jest jakieś uzasadnienie poza dodatkowym zarobkiem klubu? Pytam, bo nie przypominam sobie takiej sytuacji na wcześniejszych koncertach.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15147
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: DEATH na 2 koncertach w Polsce
widze ze Atreju podziela moje zdanie :)
moim zdaniem też było warto,jednoczesnym minusem i plusem (z powodów powyżej) była długość setu więc nie bede narzekał :)
kupa dziecarni faktycznie nieco męczyła ale myslałem że będzie dużo gorzej
aha ponoć w krakowie nawet wyprzedali bilety
moim zdaniem też było warto,jednoczesnym minusem i plusem (z powodów powyżej) była długość setu więc nie bede narzekał :)
nie ja, ja stałem przy barierkach na samym srodku i poleciałem do tyłu (miałem miekkie łądowanie hehe) i wyprowadził mnie ochroniarz za kulisy obym złapał troche powietrza, po jakiś 10 minutach wróciłem ale stanąłem sobie troszke dalej aby znowu nie paść ;)Atreju pisze:Żułek pisze:Przede mną, kilka metrów przed konsolami, stał jakiś gość, który w pewnym momencie prawie poleciał na ryj i po chwili wyszedł z laską. Nie Ty przypadkiem?zakreciło mi sie we łbie i nawet nie zauważyłem kiedy urwał mi się film (nic nie piłem)
kupa dziecarni faktycznie nieco męczyła ale myslałem że będzie dużo gorzej
aha ponoć w krakowie nawet wyprzedali bilety
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist