Faith No More - 08.06.2015, Kraków

[Harlequin]

Frekwencja tragedia - 3/4 płyty zapełnione,a trybuny świeciły pustkami. Ludzie z 'gorszych" sektorów byli przenoszeni na lepsze sektory ale zacieśnic widownie. W sumie moze 1/3 ogólnej pojemności hali była zaludniona.Mam wrażenie, że Sztuka przez wielkie S przerosła zdecydowanie publike. Scenografia typowa jak na nich - duzo bieli, garnitury, gra świateł, kwiaty.

a w "mediach" co niektórych trąbili że ostatnie bilety dostępne:):) gdyby nie to że, motyla noga, daleko to bym się wybrał a tak to może za rok jakaś hala na Pomorzu:)

Niektórzy przed halą sprzedawali bilety na płyte za 100zł

[merciless madafaka]

Nowe kawałki na żywo brzmią PRZECUDNIE.

Nowe kawałki live w końcu brzmią jak klasyczne FNM, a nie jak Tomahawk. Separation Anxiety z mocniejszym przesterem na gitarze zabrzmiało całkiem inaczej - tak jak te bardziej szalone numery z KFaD - rozpierdolił ten numer. Po koncercie mam wrażenie, że produkcja ostatniej płyty źle zrobiła nowym kawałkom.

Brzmienie adekwatne do nowej płyty - wyraźna gitara i bas, werbel jakby schowany za dość mocno nagłośnionym wokalem.

Na trybunach, gdzie bawiłem się mniej więcej jak dziadki z Muppet Show, dźwięk był chujowy - gitara i wokal niesamowicie jazgotliwe w górnych rejestrach, w zamian blach zupełnie nie było słychać. Na Eneju dźwięk był OK.

Pierwszego supportu nie widziałem, drugi brzmiał jak bośniacki Enej, generalnie bardzo niefajne to było i wyszedłem po póltorej utworu.

To samo miałem wrażenie z tym Enejem. W ogóle mam uczulenie na "słowiańskie/bałkańskie ska", nie było to przyjemne. Natomiast pierwszy support kojarzył mi się z takim zespołem z lat 80 - Mama, który w Rozgłośni Harcerskiej miał hit "Do przodu idź".

[Heretyk]

następnym razem proponuję jeszcze wyższe ceny biletów. będzie komplet na pewno

[Harlequin]

Myślę, że jakby komuś zależało to by i tak pojechał, niezależnie od ceny. Ja tam nie żaluję, FNM to FNM, klasa sama w sobie.

[Sgt. Barnes]

Myślę, że jakby komuś zależało to by i tak pojechał, niezależnie od ceny. Ja tam nie żaluję, FNM to FNM, klasa sama w sobie.

Szczerze? bilety na koncert w Berlinie były nawet o 1/3 tańsze - sam sobie odpowiedz, gdzie ludzie np. z zachodniopomorskiego i lubuskiego mieli bliżej i taniej...a było w Berlinie Polaków niemal tyle co Niemców... nie mówiąc już o samych Niemcach - dla nich cena biletu to tyle co splunąć...
krótko pisząc;

i nie wyszło...

[Harlequin]

A czy bilety w berlinie nie były po 51 eurów? Choc nie powiem, po dokonaniu zakupu rozważałem,że moze trza było na Berlin uderzyć, bo bliżej. Niemniej Krk zaoferował dobry melanż :D

[Sgt. Barnes]

Owszem, ponad 50 Euro, ale zauważ jakie ceny były u nas za Golden Circle, czyli tak naprawdę sensowne miejsce żeby wszystko dobrze usłyszeć i zobaczyć.

[Harlequin]

Sierżancie, po mojej ostatniej eskapadzie na golden cyrkiel na Maiden w Gdańku zapamiętałem jedynie, smród, ścisk,zaduch i pierdzianke. Na koncercie Depeszy w Łodzi DC stanowiło jakieś 2/3 płyty :D Ja preferuję jednak dobrą trybunę. A w przypadku FNM w zasadzie zalezało mi po prostu aby tam być i podziwiac, więc czy to Berlin czy Krk i tak bym był :)

[KAKAESIAK]

nowe logo metal mindu ?

i nie wyszło...

[Sgt. Barnes]

Sierżancie, po mojej ostatniej eskapadzie na golden cyrkiel na Maiden w Gdańku zapamiętałem jedynie, smród, ścisk,zaduch i pierdzianke. Na koncercie Depeszy w Łodzi DC stanowiło jakieś 2/3 płyty :D Ja preferuję jednak dobrą trybunę. A w przypadku FNM w zasadzie zalezało mi po prostu aby tam być i podziwiac, więc czy to Berlin czy Krk i tak bym był :)

Ok, ja tam miałem głównie dobry odbiór w GC na kilku koncertach, ale może dlatego, ze tam gdzie stałem nie było aż takiego tłoku... Ale i tak ceny biletów na koncerty zasłużonych dla sceny są u nas spod znaku żydowskiego zarządu powierniczego, chociaż są chlubne wyjątki jak Europe w Warszawie - 110 zł jak najbardziej do przyjęcia.