Maleficio pisze:było..super
Riven pisze:JA PIERDOLE.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Maleficio pisze:było..super
Riven pisze:JA PIERDOLE.
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
się wkurwił bo to nie była muzyka do pogowania. a poza tym pogowało 5 osób: dres, hipster w piżamie, jakiś ćpun, jakiś kudłaty małpiszon i ten grubas co się zlał w pory na koncercie Jello Biafry, więc żaden z nich "autentycznie nie przeżywał" tylko się im koncerty pomyliłyRiven pisze:jedynym niesmakiem bylo jak Majkel wkurwil sie na ludzi ktorzy szaleli w mlynie...kurwa no, ta muzyka to energia, o co mu chodzilo? powinein sie wkurwic na jebanych burakow ktorzy gadali podczas wystepu a nie na gosci, ktorzy autentycznie przezywali te muze.
Właśnie przed chwilą je sobie przeglądaliśmy. Jak tylko oddzielimy ziarna od plew to pewnie coś tu wrzucę.Riven pisze:a btw, longinus, licze, ze Twoja pani wrzuci te foty co robila gdzies..chialbym jeszcze na Majkela popatrzec.
O to toRiven pisze: dobrze, ze juz wszystko napisaliscie, bo mi sie nie chce
No właśnie, to był chyba najcięższy koncert na jakim byłem. No, razem z Neurosis.moze dodam tylko, ze spodziewalem sie zajebistego brzmienia, ale to co uslyszalem gdy skonczyly sie juz sprzezenia, dzwonki, szumy itp. i gdy po raz pierwszy zabrzmial zestaw perkusyjny, bas i gitara - to przeroslo moje oczekiwania tak mniej wiecej pieciokrotnie. cos niesamowitego, takiego pierdolniecia nie mial chyba nawet Celtic Frost ;D
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.