Słuchalnie, ale nie wybijająco się ponad inne numery. Koleś udający Gilmoura był niezły, solo odegrane bezbłędnie.0ms pisze: Troche kiepskawo to brzmi, nawet za skromna kwote 150pln. Comfortably Numb wyszlo sluchalnie, czy jak zwykle ten kawalek zgwalcil?
W sumie najlepsze momenty to, jak dla mnie, wszystkie trzy części Another Brick In The Wall i moje ulubione Run Like Hell. Nie było źle, dla oporowych fanów Pink Floyd koncert oczywiście obowiązkowy. A że PF kocham bezgranicznie, no to jestem zadowolony.
Poza tym cięzko rozpatrywać to w kategoriach zwykłego konceru, bo integralną częścią występu były elementy teatralne - ściana z kartonowych cegieł, znakomite wizualizacje, dmuchana lala nauczyciela i oczywiście bezbłedna latająca świnia :D - i od tej strony koncert łapie się spokojnie na 10/10, mają rozmach skurwysyny.