Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15766
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Skoro stać go na muzyków live, to niech zaprosi drugiego gitarzyste
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15307
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
na fejsie są fotki, widać cenyNasum pisze:A jakie ceny merchu? Jakieś ciekawe wzory, czy osrać sprawe i nie zawracać sobie głowy?
" onclick="window.open(this.href);return false;
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
-
- w mackach Zła
- Posty: 694
- Rejestracja: 15-04-2009, 16:00
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Hate Eternal bardzo dobrze, choć druga gitara pewnie by się przydała, Podobało mi się. Mocarne napierdalańsko
Widok gęby Longstretha za perkusją był pewnym zaskoczeniem :)
Nile to jest jednak jeszcze klasa wyżej. Brzmienie super. Wokale ( zwłaszcza katakumby z paszczy Sandersa ) tak samo. Największe wrażenie zrobiły na mnie Lashed to the slaves stick i wieńczący dzieło opętany Black seeds of vengeance. Zagrali też Howling of the Jinn z debiutu ( jeeee). Nowe kawałki - muszę przyznać, że ok, nie odstają od reszty. Ktoś głosno domagał się Unasa, ale "maybe next time" :)
Sanders bardzo pozytywny gość, z uśmiechniętą buźką napierdzielał te swoje porąbane riffy, potem, choć był mocno zmęczony zszedł do publiki, przybijał pionteczki, zagadywał, zero gwiazdorstwa, super.
Widok gęby Longstretha za perkusją był pewnym zaskoczeniem :)
Nile to jest jednak jeszcze klasa wyżej. Brzmienie super. Wokale ( zwłaszcza katakumby z paszczy Sandersa ) tak samo. Największe wrażenie zrobiły na mnie Lashed to the slaves stick i wieńczący dzieło opętany Black seeds of vengeance. Zagrali też Howling of the Jinn z debiutu ( jeeee). Nowe kawałki - muszę przyznać, że ok, nie odstają od reszty. Ktoś głosno domagał się Unasa, ale "maybe next time" :)
Sanders bardzo pozytywny gość, z uśmiechniętą buźką napierdzielał te swoje porąbane riffy, potem, choć był mocno zmęczony zszedł do publiki, przybijał pionteczki, zagadywał, zero gwiazdorstwa, super.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15766
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Lashed to the slaves stick - super że to grają, to jeden z moich faworytów z czwórki.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9968
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
18:00 THE DOORS
18:30-19:00 OMOPHAGIA
19:15-19:55 VITRIOL
20:15-21:15 HATE ETERNAL
21:35-22:45 NILE
Guilty of being right
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15766
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
No to ruszam na Kraków ;-)
- Ołówkiiiii
- w mackach Zła
- Posty: 761
- Rejestracja: 17-12-2012, 18:32
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Ktoś się orientuje czy będzie w Krakowie wystawiać się jakieś lokalne distro, czy tylko oficjalny merch kapel?
The fate of all mankind I see Is in the hands of fools.
-
- w mackach Zła
- Posty: 727
- Rejestracja: 03-11-2018, 16:14
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Napisz ile ludzi przylazło na występNasum pisze:No to ruszam na Kraków ;-)
- Ołówkiiiii
- w mackach Zła
- Posty: 761
- Rejestracja: 17-12-2012, 18:32
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Było b.przyzwoicie, sala raczej pełna, ale bez tłoku. H.E. wg. mnie świetnie, ta kapela na V z US też Ok, Nile zawodowo, ale strasznie reklamowali nowy album, ale co by nie mówić, nowe kawałki dosyć brutalne (na plus).
The fate of all mankind I see Is in the hands of fools.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 392
- Rejestracja: 24-12-2010, 13:47
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Vitriol jak na support wypadł znakomicie, bardzo brutalnie, mieszanka Angel Corpse z Hate Eternal, nigdy nie słyszałem wcześniej tej kapeli, ani nie widziałem i pokazali, że warto ich poznać.
Hate Eternal - po pierwsze brak drugiej gitary, po drugie brak drugiej gitary, po trzecie brak drugiej gitary. Czemu Rutan nie potrafi tego zrozumieć? początek fatalny, po Vitriol brzmiało to jak w kiblu, ale później na szczęście rozkręcili się i w sumie to był dobry koncert, ale brakowało...
NILE - na żywo to potęga i basta! nigdy nie zagrali średniego, ani słabego koncertu, a ten w Krakowie był jednym z lepszych, nowy wokalista daje radę, trochę przypomina mi Rossa Dolana (po żywieniu się przez rok w McDonalds). Świetnie to brzmiało, bardzo dobry dobór kawałków. Na płytach wolę HE, ale na żywo zdecydowanie Nile. Z tą promocją nowego albumu trochę przesadzili, za dużo było gadki o tym.
Ludzi sporo, ZPT nie było napchane, ale frekwencja bardzo przyzwoita, co ważne, był młyn, tańce, hulance.
Hate Eternal - po pierwsze brak drugiej gitary, po drugie brak drugiej gitary, po trzecie brak drugiej gitary. Czemu Rutan nie potrafi tego zrozumieć? początek fatalny, po Vitriol brzmiało to jak w kiblu, ale później na szczęście rozkręcili się i w sumie to był dobry koncert, ale brakowało...
NILE - na żywo to potęga i basta! nigdy nie zagrali średniego, ani słabego koncertu, a ten w Krakowie był jednym z lepszych, nowy wokalista daje radę, trochę przypomina mi Rossa Dolana (po żywieniu się przez rok w McDonalds). Świetnie to brzmiało, bardzo dobry dobór kawałków. Na płytach wolę HE, ale na żywo zdecydowanie Nile. Z tą promocją nowego albumu trochę przesadzili, za dużo było gadki o tym.
Ludzi sporo, ZPT nie było napchane, ale frekwencja bardzo przyzwoita, co ważne, był młyn, tańce, hulance.
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3256
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Nowy to ten z prawej stroni, a nie basista :D
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15766
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Wrażenia z dnia poprzedniego jeszcze kołatają się po głowie, więc warto byłoby ubrać myśli w słowa i na żywo co nieco napisać o wczorajszym koncercie. Klub w którym się odbywał, położony jest w dość ciekawym miejscu, ot, taka mała imprezownia. Jak ktoś chciał wyjść na dymka mógł przysiąść na leżakach i posłuchać sobie nieco lżejszej, klubowo dyskotekowej muzyki, która dobiegała z lokalu obok. PO skończonym gigu, jak ta rzesza czarnych zastępów wyszła, stanowiła chyba ciekawy widok dla pewnej grupki facetów w garniakiach i ich towarzyszek w ładnych sukienkach - "co to, jakaś metalmania tu była?". Sam klub fajny, chociaż nieco przeszkadzały te słupy, no ale nie będę się przecież pastwić nad architekturą.
Akurat przyjechaliśmy na Omophagię, która wysilała się i robiła co w jej mocy, by nas zainteresować. Niestety, skupiliśmy się na wodopoju i przeglądaniu merchu, a że ich występ zbliżał się do końca, to i jakoś tak nam to umknęło i w sumie nic poza tym, że grali napisać nie mogę. Kapela jakoś nie interesuje mnie z płyt więc sobie ich po prostu odpuściłem.
Vitriol to dla mnie kolejna zagadka, bo nigdy wcześniej nie miałem styczności z ich muzyką. Ruszyliśmy się by zobaczyć czy warto poświęcić im trochę czasu. Na scenie zobaczyłem wokalistę, który był wydziarany lepiej niż niejeden hard corowiec z Bronxu, jakiś łysol z wąsikiem i basista, który miał grzywkę jak kozacy z "ogniem i mieczem". Muzyka gruchnęła z głośników. Było szybko, technicznie, sprawnie, wokalista rzucał true evil miny i naprawdę wczuwał się w rolę, ale same dźwięki jakoś nas nie porwały i zarządziliśmy odwrót w kierunku baru. Z kumplem stwierdziliśmy, że to po prostu nie to, może z płyt brzmiało by to fajnie, ale na żywo, w momencie kiedy nigdy nie miałem z tym styczności wcześniej, nie chwyciło. Może akurat sporo przegapiliśmy, no ale cóż, pryjechaliśmy tam głównie dla dwóch ekip które własnie zaczynały instalować się na scenie.
Ekipę Rutana widziałem już po raz drugi, więc mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Nie będę jedyny, który odczuwał bolesny brak drugiego gitarzysty. Chociaż może nie tak bolesny - bo muzycznie to już zupełnie inna bajka niż kapele występujące wcześniej, Rutan to jednak profesjonalista i nie może sobie pozwolić na to, by zabrzmieć słabo. I słabo to nie brzmiało, była moc, była miazga, ale dynamika koncertu nieco siadała podczas odgrywania tych wszystkich przeszywających solówek. Bas mógł być nieco bardziej nagłośniony, a koleś który go obsługiwał, mógłby chociaż troszeczkę się ruszyć. Wyglądało to bowiem tak, że Eric w pełni zaangażowany w koncert daje z siebie wszystko, przeżywa to co gra i wywrzaskuje, natomiast basista stara się ze wszystkich sił odegrać pewnie niełatwe partie na żywo. Wiadomo, muzyk wynajęty na trasę, ale mógłby dać coś od siebie więcej. Mimo tych drobnych mankamentów, jak i nieco większych takich jak brak drugiej gitary, koncert był znakomity. Tytułowy kawałek z nowego albumu wgniótł w ziemię, taki "Spiritual holocaust" z debiutu czy "King of all kings" nie odstępowały mu ani na moment, więc można powiedzieć, że czułem się spełniony. Gdyby był drugi gitarzysta, to byłoby znakomicie, ale i tak było bardzo dobrze.
Nile. Ich zobaczyłem już chyba po raz piąty. Na początek sprawa roszad personalnych. Basista i wokalista Brad, odegrał swoje partie znakomicie, ale wokalnie trochę to na żywo kulało. Jego głos nie był wystarczająco mocny, były momenty, kiedy się gubił, tak jakby nie mógł się przebić przez warstwę instrumentalną. Natomiast gitarzysta i wokalista w jednym, Brian, to już inna para kaloszy. Jego wokal był bardzo dobry, dostatecznie mocny i że tak powiem gruby, przyjemnie było posłuchać jego powarkiwań. Jedno trzeba im przyznać - mają sporo zapału i chęci, bo na scenie panował non stop ruch, poczynając od headbangingu, a na zamianie miejsc skończywszy. No i non stop uśmiech na twarzy Karla jak i pozostałych, tak więc chyba powitanie jakie im zgotowała polska publiczność przypadło im do gustu. Były tańce i hulanki, ale ściany nie skropliły się potem, więc nie było aż tak tłoczno. Ludzi trochę jednak przyszło, na moje oko tak gdzieś pomiędzy 250- 300 osób było. Set lista znakomita: Kafir, howling the jinn, Black seeds of vengeance, Call to destruction to koncertowe killery i co do tego chyba nie ma wątpliwości. Zaprezentowali równiez trzy kawałki z nadchodzacej płyty, i zdecydowanie lepiej brzmią na żywo niż z udostępnionego wcześniej singla, tak więc Panowie, nie załamujcie rąk. Pełny profesjonalizm, klasa światowa, brzmienie bardzo dobre, tak więc ocena ich występu nasuwa się sama. Kto nie był, niech żałuje.
I to by było na tyle. Jakieś pożegnalne piwko, zdjęcie z Kolliasemi trzeba się zbierać do domu. To był bardzo udany wieczór, oby więcej takich. Do następnego.
Akurat przyjechaliśmy na Omophagię, która wysilała się i robiła co w jej mocy, by nas zainteresować. Niestety, skupiliśmy się na wodopoju i przeglądaniu merchu, a że ich występ zbliżał się do końca, to i jakoś tak nam to umknęło i w sumie nic poza tym, że grali napisać nie mogę. Kapela jakoś nie interesuje mnie z płyt więc sobie ich po prostu odpuściłem.
Vitriol to dla mnie kolejna zagadka, bo nigdy wcześniej nie miałem styczności z ich muzyką. Ruszyliśmy się by zobaczyć czy warto poświęcić im trochę czasu. Na scenie zobaczyłem wokalistę, który był wydziarany lepiej niż niejeden hard corowiec z Bronxu, jakiś łysol z wąsikiem i basista, który miał grzywkę jak kozacy z "ogniem i mieczem". Muzyka gruchnęła z głośników. Było szybko, technicznie, sprawnie, wokalista rzucał true evil miny i naprawdę wczuwał się w rolę, ale same dźwięki jakoś nas nie porwały i zarządziliśmy odwrót w kierunku baru. Z kumplem stwierdziliśmy, że to po prostu nie to, może z płyt brzmiało by to fajnie, ale na żywo, w momencie kiedy nigdy nie miałem z tym styczności wcześniej, nie chwyciło. Może akurat sporo przegapiliśmy, no ale cóż, pryjechaliśmy tam głównie dla dwóch ekip które własnie zaczynały instalować się na scenie.
Ekipę Rutana widziałem już po raz drugi, więc mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Nie będę jedyny, który odczuwał bolesny brak drugiego gitarzysty. Chociaż może nie tak bolesny - bo muzycznie to już zupełnie inna bajka niż kapele występujące wcześniej, Rutan to jednak profesjonalista i nie może sobie pozwolić na to, by zabrzmieć słabo. I słabo to nie brzmiało, była moc, była miazga, ale dynamika koncertu nieco siadała podczas odgrywania tych wszystkich przeszywających solówek. Bas mógł być nieco bardziej nagłośniony, a koleś który go obsługiwał, mógłby chociaż troszeczkę się ruszyć. Wyglądało to bowiem tak, że Eric w pełni zaangażowany w koncert daje z siebie wszystko, przeżywa to co gra i wywrzaskuje, natomiast basista stara się ze wszystkich sił odegrać pewnie niełatwe partie na żywo. Wiadomo, muzyk wynajęty na trasę, ale mógłby dać coś od siebie więcej. Mimo tych drobnych mankamentów, jak i nieco większych takich jak brak drugiej gitary, koncert był znakomity. Tytułowy kawałek z nowego albumu wgniótł w ziemię, taki "Spiritual holocaust" z debiutu czy "King of all kings" nie odstępowały mu ani na moment, więc można powiedzieć, że czułem się spełniony. Gdyby był drugi gitarzysta, to byłoby znakomicie, ale i tak było bardzo dobrze.
Nile. Ich zobaczyłem już chyba po raz piąty. Na początek sprawa roszad personalnych. Basista i wokalista Brad, odegrał swoje partie znakomicie, ale wokalnie trochę to na żywo kulało. Jego głos nie był wystarczająco mocny, były momenty, kiedy się gubił, tak jakby nie mógł się przebić przez warstwę instrumentalną. Natomiast gitarzysta i wokalista w jednym, Brian, to już inna para kaloszy. Jego wokal był bardzo dobry, dostatecznie mocny i że tak powiem gruby, przyjemnie było posłuchać jego powarkiwań. Jedno trzeba im przyznać - mają sporo zapału i chęci, bo na scenie panował non stop ruch, poczynając od headbangingu, a na zamianie miejsc skończywszy. No i non stop uśmiech na twarzy Karla jak i pozostałych, tak więc chyba powitanie jakie im zgotowała polska publiczność przypadło im do gustu. Były tańce i hulanki, ale ściany nie skropliły się potem, więc nie było aż tak tłoczno. Ludzi trochę jednak przyszło, na moje oko tak gdzieś pomiędzy 250- 300 osób było. Set lista znakomita: Kafir, howling the jinn, Black seeds of vengeance, Call to destruction to koncertowe killery i co do tego chyba nie ma wątpliwości. Zaprezentowali równiez trzy kawałki z nadchodzacej płyty, i zdecydowanie lepiej brzmią na żywo niż z udostępnionego wcześniej singla, tak więc Panowie, nie załamujcie rąk. Pełny profesjonalizm, klasa światowa, brzmienie bardzo dobre, tak więc ocena ich występu nasuwa się sama. Kto nie był, niech żałuje.
I to by było na tyle. Jakieś pożegnalne piwko, zdjęcie z Kolliasemi trzeba się zbierać do domu. To był bardzo udany wieczór, oby więcej takich. Do następnego.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 392
- Rejestracja: 24-12-2010, 13:47
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
faktycznie, widzę, że jest od 2015 roku, czyli trochę nowy :)gelO pisze:Nowy to ten z prawej stroni, a nie basista :D
-
- w mackach Zła
- Posty: 727
- Rejestracja: 03-11-2018, 16:14
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
No to można spokojnie czekać na ostatni koncert tej trasy który odbędzie się we Wrocławiu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15766
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Sądzę, że zawiedziony nie będziesz.
- Stoigniew
- zahartowany metalizator
- Posty: 4041
- Rejestracja: 09-01-2012, 18:20
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Kolega Nasum pięknie opisał cały koncert, więc ja tylko dorzucę kilka swoich subiektywnych obserwacji
Hate Eternal widziałem pierwszy raz i byłem bardzo zadowolony. Dołączam się do osób narzekających na brak drugiej gitary. Wtedy by to wyjebało w kosmos... świetne brzmienie, solówki Erika rewelacyjne.
Nile moim zdaniem musiał ustąpić pola tego wieczoru, HE zgarnęli całą pulę. Najlepszym momentem gigu Nile był dla mnie moment w którym na chwilę zwolnili, czyli "Sarcophagus" Kurwa, jak to potężnie wybrzmiało... miazga.
i taka ciekawostka - na stoisku z merchem była dostępna ostatnia płyta Hate Eternal w wersji jewel. Pisze o tym bo pamiętam że psioczyło się tutaj na gównianą wersję digi tego albumu. mam nadzieję że wkrótce będzie ogólnie dostępny ten jewel.
Hate Eternal widziałem pierwszy raz i byłem bardzo zadowolony. Dołączam się do osób narzekających na brak drugiej gitary. Wtedy by to wyjebało w kosmos... świetne brzmienie, solówki Erika rewelacyjne.
Nile moim zdaniem musiał ustąpić pola tego wieczoru, HE zgarnęli całą pulę. Najlepszym momentem gigu Nile był dla mnie moment w którym na chwilę zwolnili, czyli "Sarcophagus" Kurwa, jak to potężnie wybrzmiało... miazga.
i taka ciekawostka - na stoisku z merchem była dostępna ostatnia płyta Hate Eternal w wersji jewel. Pisze o tym bo pamiętam że psioczyło się tutaj na gównianą wersję digi tego albumu. mam nadzieję że wkrótce będzie ogólnie dostępny ten jewel.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10369
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Fajnie, że jewel, może to nie cdr na merch koncertowy, bo w media markcie mieli tylko digi i odpusciłem sobie zakup.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3256
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
SOM na stany robi pudełkowe wersje, więc u nas w sklepach raczej nie będzie.
-
- w mackach Zła
- Posty: 727
- Rejestracja: 03-11-2018, 16:14
Re: Nile, Hate Eternal - 9-10.2019, WWA, POZ, KRK, WRO
Nie ma co panikować te wydanie HE w digi jest dobrze zrobione. Syf to mamy w przypadku Memoriam i Terrorizer