IRON MAIDEN - 5.07.2020 PGE Narodowy WAW

[Medard]

Tymczasem Zychowicz na koncercie Iron Maiden w Kownie,
czy lepiej zna się na muzyce metalowej, czy na obronności

BTW jako dziennikarz od wywiadów jest ok

[Heretyk]

on się nie zna ani na jednym ani an drugim

[when_in_sodom]

Prawdopodobnie będę miał 2 bilety na płytę na zbyciu. 2 osoby sie wykruszyly z ekipy. Konikiem nie jestem, nie chce zarobić Oddam za wartość biletu. Zainteresowanych zapraszam na priv.

[gelO]

napisałem wiadomość.

[Żułek]

w końcu

16:00 Early Entrance
16:30 otwarcie bram
18:30 Lord Of The Lost
19:30 Within Temptation
20:50 Iron Maiden

[martyrdoom]

Kurła, kto im te supporty wybiero to ja nie wiem. Ogólnie nie ma szału, ale wg. oficjalnej strony w niektórych miastach za supporty robią np. Airbourne albo Hellacopters, więc da się też tak. Tyle z tego wiem, że nie ma się co spieszyć z wyjazdem do Warszawy.

[Żułek]

no otwarty dach i od razu lepiej
jak na ten obiekt było całkiem dobrze, no może poza pierwszymi 2-3 kawałkami
Buc w dobrej formie, machał flagami, walczył z Edkiem na miecze, reszta też bez zarzutu jak na dziadów
kawałki z czasów Blaze`a super, nie spodziewałem się, myślałem że bede ziewać
warto było iść

[Rumburak]

Zulek, nie jednemu 20 latkowi wypadało by życzyc takiej formy "jak na dziadów". Pewno obskoczyłbyś wpierdol od każdego z nich xD
Koncert udany, choć jak dla mnie setlista taka se. Nagłośnienie chujnia, szczególnie na początku. Później albo się poprawiło, albo przywykłem. Raczej to drugie, bo czasami ciężko było nawet zrozumieć, co tam se Bruce gadał pomiędzy kawałkami.
Do domu wróciłem chwilę przed 3 nad ranem a w robocie gnieje od 6. Cóż, warto było.

[gelO]

Koncert fajny, ale na początku rzeczywiście słychać nic nie było. Dudnienie perkusji i basu. Setlista, jak setlista, przy takiej dyskografii trudno każdemu dogodzić. Ludzi masa. Jak jeszcze przyjadą, to na pewno pójdę znowu.

[when_in_sodom]

Byłem i ja, januszowy zestawik 6x zanabylem i oddałem się konsumpcji muzycznej. Support obejrzany tylko pół występu WT. Nie moje klimaty, nie ta muza, ciężkie gitary +śpiew dziewczyn to może było modne ale w latach 90tych, ale jak komuś się podoba to jego sprawa.. Występ nie zrobił większego wrażenia, ponadto mogliby chociaż 1 telebim odpalić i pokazać tą Panią lepiej wtedy może wrażenia byłyby ciekawsze. Po przerwie technicznej standardowe intro doctor doctor i odjazd. Brzmienie na +, w porownaniu do gnr w czerwcu było selektywnie, wyraźnie, było słychać solówki itd. Setlista bardzo ładna, 3 z nowej reszta sprawdzone hity, dla mnie bomba, zabrakło mi jedynie wasted years i the evil that men do, ale jak już kolega wyżej wspomniał, przy takim dorobku zawsze komus nie dogodzi, no i to nie gnr żeby grać 3,5 h. Scenografia lux, zmieniało się tło, rekwizyty, wyłaził Eddie w różnych inkarnacjach, był wielki demon, był wielki samolot, były ognie i fajerwerki. Szkoda, że Bruce nie nawinął nic o sytuacji za naszą wschodnia granicą. Wyraził jedynie radość, że już koniec pandemii i że znów możemy się zobaczyć. Może nie chciał wkurwic Włodka, może się bał. W każdym razie koncert legancki, kto nie był niech żałuje.

[Żułek]

bo Bruce faktycznie troszke był niewyraźny ale bez przesady

Szkoda, że Bruce nie nawinął nic o sytuacji za naszą wschodnia granicą. Wyraził jedynie radość, że już koniec pandemii i że znów możemy się zobaczyć.

mi się to akurat bardzo podobało

[when_in_sodom]

Z jednej strony tak, można powiedzieć "mam w dupie politykę, przyszedłem tu dla muzyki". Z drugiej, Bruce często porusza poważne tematy na koncertach, wygłasza przemówienia. W kontekście jego wypowiedzi nt. Covida, jaki to sukces, że już nie ma tej paranoi i że wreszcie możemy być razem... Raczej to bym sobie darował. Czym dziś jest covid, ktoś się tym jeszcze przejmuje??? Pominąłbym to milczeniem raczej na jego miejscu, skoro nie chciał już głosić wywodów niewygodnych dla naszych sąsiadów...

[Gunman]

bo Bruce faktycznie troszke był niewyraźny ale bez przesady

Szkoda, że Bruce nie nawinął nic o sytuacji za naszą wschodnia granicą. Wyraził jedynie radość, że już koniec pandemii i że znów możemy się zobaczyć.

mi się to akurat bardzo podobało

Mi też się to podobało. Po chuj mieszać muzykę z polityką... niestety babka z WT wyskoczyła z wielką ukraińską flagą i to był jedyny zgrzyt.

[Żułek]

bo Bruce faktycznie troszke był niewyraźny ale bez przesady

Szkoda, że Bruce nie nawinął nic o sytuacji za naszą wschodnia granicą. Wyraził jedynie radość, że już koniec pandemii i że znów możemy się zobaczyć.

mi się to akurat bardzo podobało

Mi też się to podobało. Po chuj mieszać muzykę z polityką... niestety babka z WT wyskoczyła z wielką ukraińską flagą i to był jedyny zgrzyt.

pół biedy sama flaga, niech se pomacha jak musi
ale dobrze chociaż na koncercie odpocząc od tego całego gówna co się dzieje w koło

[trup]

Panowie, bzdury wypisujecie.

Skoro Dick-In-Son może przypomnieć o dywizjonie 303 po piosence "Aces High" (WOJNA)
Skoro maja utwór "The Trooper" (Wojna)
Skoro mają utwór "Brighter than a Thousand Suns" (o wyścigu zbrojeń - Wojna + Polityka)

To chyba przy tak licznej publiczności MOŻNA się pokusić o jakąś deklarację, gest solidarności.... Zwłaszcza w Polsce, która za miedzą ma wojnę a na stadionie na pewno było dużo Ukraińców. No chyba, że.... ma się to w chuju albo jest jakiś inny powód. Chętnie bym się dowiedział jaki. Może racjonalny. Może prozaiczny.

To jest czas kiedy takie gesty mają znaczenie.

[Rumburak]

Oczywiście. Powinien też wypowiedzieć się na temat praworządności i stanu demokracji w PL. Myślałem, że to oczywiste. Przecież każdy normalny człowiek idzie na koncert, żeby posłuchać, co muzyk ma do powiedzenia na temat aktualnej sytuacji geopolitycznej. Idealnie byłoby, gdyby podczas utworu The Trooper, Ed ubrany był w ruski mundur a Bruce unicestwiałby go, strzelając z niebiesko-żółtej flagi. Kolejnym skandalem jest to, że na stadionie była tylko jedna ukraińska flaga! Nie słyszałem też skandowania o jebaniu putina. Niebywałe.

[when_in_sodom]

Panowie, bzdury wypisujecie.

Skoro Dick-In-Son może przypomnieć o dywizjonie 303 po piosence "Aces High" (WOJNA)
Skoro maja utwór "The Trooper" (Wojna)
Skoro mają utwór "Brighter than a Thousand Suns" (o wyścigu zbrojeń - Wojna + Polityka)

To chyba przy tak licznej publiczności MOŻNA się pokusić o jakąś deklarację, gest solidarności.... Zwłaszcza w Polsce, która za miedzą ma wojnę a na stadionie na pewno było dużo Ukraińców. No chyba, że.... ma się to w chuju albo jest jakiś inny powód. Chętnie bym się dowiedział jaki. Może racjonalny. Może prozaiczny.

To jest czas kiedy takie gesty mają znaczenie.

Mam mniej więcej takie same zdanie. Przede wszystkim w kontekscie podejmowanej tematyki w tekstach jak i samej przemowy. Albo po prostu odpuścić sobie gadkę o covidzie bo to ona tutaj byla zbędna, zwłaszcza ze 90% osob ma to w huju. Chociaż przede mną stała jakaś Wietnamka (?) i bawiła się w... masce.

[RippingHeadache]

Panowie, bzdury wypisujecie.

Skoro Dick-In-Son może przypomnieć o dywizjonie 303 po piosence "Aces High" (WOJNA)
Skoro maja utwór "The Trooper" (Wojna)
Skoro mają utwór "Brighter than a Thousand Suns" (o wyścigu zbrojeń - Wojna + Polityka)

To chyba przy tak licznej publiczności MOŻNA się pokusić o jakąś deklarację, gest solidarności.... Zwłaszcza w Polsce, która za miedzą ma wojnę a na stadionie na pewno było dużo Ukraińców. No chyba, że.... ma się to w chuju albo jest jakiś inny powód. Chętnie bym się dowiedział jaki. Może racjonalny. Może prozaiczny.

To jest czas kiedy takie gesty mają znaczenie.

Otóż to. Jakoś Biff Byford i Tom Warrior potrafili o sytuacji w Ukrainie podczas swoich występów na Mysticu wspomnieć i nikomu to raczej nie zazgrzytało. Z drugiej strony nie spodziewałbym się jakichś gestów ze strony zespołu, który odwołanie koncertów w Ukrainie i Rosji na swoim FB umotywował "sytuacją" w Ukrainie, a nie nazwał sprawy po imieniu "wojną". Typy straciły wiele w moich oczach, zwłaszcza, że od dawna jest to bardziej fabryka a nie zespół, a sam Bruce porównuje fanów do klientów przedsiębiorstwa.

[martyrdoom]

No to 3 grosze ode mnie jeszcze. Na stadionie narodowym byłem po raz pierwszy i dwa razy się zastanowię, zanim znów pojadę. Z jednej strony fajnie zaliczyć imprezę na takim dużym obiekcie, gdzie chóralne śpiewy publiczności wywołują ciary, ale z drugiej jakoś byłem przytłoczony rozmiarem tego wszystkiego i trudno było uwierzyć, że tam gdzieś daleko na horyzoncie to faktycznie jest scena z muzykami. Słabe nagłośnienie (ten sam mankament, co na Mercyful Fate na Mysticu - bębny zagłuszały wszystko) też nie pomagało.

Within Temptation choć nie planowałem to obejrzałem prawie całe i trudno mi cokolwiek o tym wystepie konkretnego powiedzieć. Nie drażniło mnie to specjalnie, ale też nie zanotowałem momentów gdzie bym pomyślał "o, fajne". Nie moje klimaty.

Fajnie, że Ironi zdecydowali się tą zamułę z nowej płyty wsadzić na początek występu. Po tych początkowych ok. 20 minutach rozpoczął się bardzo dobry koncert, jak zwykle z masą energii i szaleństwem na scenie, które nawet jeśli jest udawane, to udawane jest wyjątkowo sprawnie. Momentami miałem wrażenie, że Bruce trochę się rozjeżdża z resztą kapeli, szczególnie podczas Revelations, na które bardzo czekałem. Cieszy fakt, że dorzucili kawałki z płyt z Blazem, jak dla mnie mogliby zrezygnować jeszcze z kilku typowych szlagierów typu Run to the Hills czy The Trooper, ale nie będę stękał.

Jak jeszcze przyjadą, to na pewno pójdę znowu.

I ja pewnie też.

[Żułek]

Jak jeszcze przyjadą, to na pewno pójdę znowu.

I ja pewnie też.

i ja i ja