Zadałem sobie trochę trudu, żeby stwierdzić, czy to ogłoszenie jest aż tak chujowe, na jakie wygląda
Employed To Serve - jeździli z Gojirą; słychać dlaczego; panienka na wokalu; bez szału
Earthless - takie trochę psychodeliczne/lata 70. granie - dla mnie za dużo pitu pitu, za mało mocy, ale do posłuchania
HORSKH - niemiecki, powiedzmy, industrial, czy tam EBM, czy co - można obadać, mi się za bardzo nie podoba
PUPIL SLICER - dość intensywny mathcore, nie potrafię ocenić, męczy mnie po minucie
Orbit Culture - szwedzkie melodyjne; złapali ostatnio trochę energii i ciężaru, ale kiedyś wokalista brzmiał jakby chciał śpiewać w Mecie; nic szczególnego
Ne Obliviscaris - jedyna chyba (może poza Eearthless) bardziej znana nazwa - techniczne, progresywne pitu pitu; nie lubię, ale jak ktoś lubi... ponoć grają niezłe koncerty
Sylvaine - bleeeeh; trochę Liv Kristine, trochę folku (?), sporo słodko pierdzącego blekmetalu; straszne połączenie - chyba popularność Myrkur robi swoje
LLNN - jedyna z kapel, wpisana na listę do obadania uważniej; tacy trochę Neurosis - wannabe, ale coś w sobie mają, bardzo ciężkie granie z Danii, raczej do obejrzenia