Idzie zima.
Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Believer
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1864
- Rejestracja: 08-06-2013, 11:27
- Lokalizacja: cipsko twojego starego
- Miczurin
- rozkręca się
- Posty: 84
- Rejestracja: 03-03-2018, 12:04
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Takie przemyślenia redaktora Weltrowskiego.Są na świecie płyty, o których nie śniło się młodym klerykom pisze:Byłem wczoraj na koncercie Furii. I mam kilka refleksji. Pierwsza jest taka, że spotkałem gitarzystę zespołu, w którym grałem w połowie lat 90., chłopaka, który od dobrych 25 lat nie miał w zasadzie nic wspólnego z muzyką metalową. Wpadł ot tak, sprawdzić, co tam w trawie piszczy. I był absolutnie zaszokowany tym, że na black metalowym gigu grają punk rocka (OWG), że wszystko zaczyna się w zasadzie od koncertu w post corowym klimacie (Krzta), a w środku sobie Zamilska wjeżdża z pięknych techno setem.
Druga jest taka, że jak przedstawiłem tego kolegę Sarsowi, to przeżył kolejny szok, bo oto typ z zespołu, który wypełnił duży klub i robi za gwiazdę wieczoru, opowiada mu, jak słuchał jego garażowych demówek w 1995 i jak bardzo je wtedy ukochał. I piękna i przewrotna bywa ta sztafeta pokoleń, że grasz sobie coś w garażu, ledwie łapiesz dwa akordy, a później nagle jesteś na wykresie ewolucji, bo tak.
Trzecia zaś jest taka, że Furia to jest zespół absolutnie wspaniały i zjawiskowy. Nie chce nikogo przekonywać, że Huta Luna to krążek wybitny. Ja tak uważam, ale też dostrzegam schody prowadzące do złapania drive stojącego za tym albumem. Nie podoba ci się? Pełen luz. Natomiast widziałem wczoraj typów, którym się Huta Luna nie podoba, a którzy patrzyli na scenę jak w obrazek. Bo Furia na żywo to jest byt osobny, zespół, który kompletnie ignoruje wszelkie prawidła rockowego show, a przy tym ten show daje, choć w wyjątkowo pierwotnej, hipnotycznej i wsobnej wersji. To jest zespół, który mówi własnym językiem. Albo raczej pisze we własnym języku wiersze. Nie musisz rozumieć, żeby czuć rytm i melodyjne zestawienia głosek. I to w sumie bez znaczenia, czy akurat ty widzisz na scenie szamańskie tańce, czy też black metalowe szugejzy, albo post rocka wtłoczonego gdzieś miedzy Wełnowiec a Siemianowice. Widzisz co chcesz. Ale też czujesz, że to jest kurwa wspaniałe, wyjątkowe i jedyne.
No i czwarta refleksja jest taka, że czytałem ostatnio dziesiątki komentarzy o tym, że ta Huta to już nie to, że brakuje panie klimatu. I w dwóch na trzy przypadki, jak wjeżdżałem na profile ludzi, którzy tak pisali, to widziałem, że ten klimat to po prostu machanie prawą łapą. No i tu mam takie małe przemyślonko, że to w sumie bez znaczenia, bo patrząc na to, jak różni ludzie na tej Furii byli, jak reagowali na Krztę czy Zamilską, to już żaden grotołaz tego black metalu nie odzyska. Zabraliśmy go. I jebał pies twój Veles.
- Believer
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1864
- Rejestracja: 08-06-2013, 11:27
- Lokalizacja: cipsko twojego starego
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Trocki po odrzuceniu jego uczuć przez nergala srogo odleciał. Ja widzę po komentarzach w necie, że to właśnie hipsteriada, która poznała ten zespół na wysokości nocela/księżyca ma problem z nową płytą, bo za szybko, bo za dużo blastów. Ten zespół od początku nie był true dla tru blek metalowcuff i trafiał do ludzi otwartych na nowe. Moim zdaniem takie porównywanie fanów starej furii do ns ortodoksów i robienie z nich "grotołazów" u których krzta czy zamilska może wywołać jakikolwiek ból dupy, to srogie spierdolenie umysłowe xd. Dziadzio myśli, że uczestniczy w wielkiej muzycznej rewolucji, bo bm i techno na jednej scenie i on to rozumie, a głupi prymitywni metalowcy nie. Zwykły stereotyp.
- Rejwan
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1016
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Miczurin pisze: ↑08-11-2023, 17:26Takie przemyślenia redaktora Weltrowskiego.Są na świecie płyty, o których nie śniło się młodym klerykom pisze:Byłem wczoraj na koncercie Furii. I mam kilka refleksji. Pierwsza jest taka, że spotkałem gitarzystę zespołu, w którym grałem w połowie lat 90., chłopaka, który od dobrych 25 lat nie miał w zasadzie nic wspólnego z muzyką metalową. Wpadł ot tak, sprawdzić, co tam w trawie piszczy. I był absolutnie zaszokowany tym, że na black metalowym gigu grają punk rocka (OWG), że wszystko zaczyna się w zasadzie od koncertu w post corowym klimacie (Krzta), a w środku sobie Zamilska wjeżdża z pięknych techno setem.
Druga jest taka, że jak przedstawiłem tego kolegę Sarsowi, to przeżył kolejny szok, bo oto typ z zespołu, który wypełnił duży klub i robi za gwiazdę wieczoru, opowiada mu, jak słuchał jego garażowych demówek w 1995 i jak bardzo je wtedy ukochał. I piękna i przewrotna bywa ta sztafeta pokoleń, że grasz sobie coś w garażu, ledwie łapiesz dwa akordy, a później nagle jesteś na wykresie ewolucji, bo tak.
Trzecia zaś jest taka, że Furia to jest zespół absolutnie wspaniały i zjawiskowy. Nie chce nikogo przekonywać, że Huta Luna to krążek wybitny. Ja tak uważam, ale też dostrzegam schody prowadzące do złapania drive stojącego za tym albumem. Nie podoba ci się? Pełen luz. Natomiast widziałem wczoraj typów, którym się Huta Luna nie podoba, a którzy patrzyli na scenę jak w obrazek. Bo Furia na żywo to jest byt osobny, zespół, który kompletnie ignoruje wszelkie prawidła rockowego show, a przy tym ten show daje, choć w wyjątkowo pierwotnej, hipnotycznej i wsobnej wersji. To jest zespół, który mówi własnym językiem. Albo raczej pisze we własnym języku wiersze. Nie musisz rozumieć, żeby czuć rytm i melodyjne zestawienia głosek. I to w sumie bez znaczenia, czy akurat ty widzisz na scenie szamańskie tańce, czy też black metalowe szugejzy, albo post rocka wtłoczonego gdzieś miedzy Wełnowiec a Siemianowice. Widzisz co chcesz. Ale też czujesz, że to jest kurwa wspaniałe, wyjątkowe i jedyne.
No i czwarta refleksja jest taka, że czytałem ostatnio dziesiątki komentarzy o tym, że ta Huta to już nie to, że brakuje panie klimatu. I w dwóch na trzy przypadki, jak wjeżdżałem na profile ludzi, którzy tak pisali, to widziałem, że ten klimat to po prostu machanie prawą łapą. No i tu mam takie małe przemyślonko, że to w sumie bez znaczenia, bo patrząc na to, jak różni ludzie na tej Furii byli, jak reagowali na Krztę czy Zamilską, to już żaden grotołaz tego black metalu nie odzyska. Zabraliśmy go. I jebał pies twój Veles.
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2642
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
O to, to!Believer pisze: ↑08-11-2023, 18:19Trocki po odrzuceniu jego uczuć przez nergala srogo odleciał. Ja widzę po komentarzach w necie, że to właśnie hipsteriada, która poznała ten zespół na wysokości nocela/księżyca ma problem z nową płytą, bo za szybko, bo za dużo blastów. Ten zespół od początku nie był true dla tru blek metalowcuff i trafiał do ludzi otwartych na nowe. Moim zdaniem takie porównywanie fanów starej furii do ns ortodoksów i robienie z nich "grotołazów" u których krzta czy zamilska może wywołać jakikolwiek ból dupy, to srogie spierdolenie umysłowe xd. Dziadzio myśli, że uczestniczy w wielkiej muzycznej rewolucji, bo bm i techno na jednej scenie i on to rozumie, a głupi prymitywni metalowcy nie. Zwykły stereotyp.
Celem życia nie jest przeżycie.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10802
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Nie lubisz Furii, jesteś nazistą
Chop wood. Carry water.
- Ołówkiiiii
- w mackach Zła
- Posty: 734
- Rejestracja: 17-12-2012, 18:32
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Nie przekonał mnie. Chyba mimo wszystko wolę Veles...
The fate of all mankind I see Is in the hands of fools.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9714
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Jak komuś brakuje biletu na krakowski koncert to mam jeden do sprzedania. Załatwiłem się na piątkowym Wolvenneście albo w sobotę na rowerze i raczej do jutra cudownie nie ozdrowieje...
Guilty of being right
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14925
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
panu Trockiemu dedykuję, żeby wykuł na blachę:
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- nagrobek
- zahartowany metalizator
- Posty: 3613
- Rejestracja: 15-10-2014, 11:08
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
w krk na Krzta i OWG brzmienie mocno przymulone, gitary niby były ale gdzieś tam z tylu schowane, brakowało przysłowiowego pierdolnięcia. owg spoko ale chyba dużo lepiej zażarłoby to w małym klubie bo tutaj raczej niewiele ekscytacji. nie licząc szalikowców lol
Zamilska, bieda i nie chodzi o to całe gadanie o odwadze i rewolucji w budowaniu składu trasy bo różnorodność zawsze spoko, tylko bylo to po prostu nudne i słabiutkie, problemy techniczne też nie pomagały.
dobrze skrojony set Furii, trzecia część czyli atak samymi nowymi numerami na pełnym blaście spowodował lekki odpływ części publiki, która liczyła chyba na więcej bujanka a tu jeb z dzidy.
tłumy okrutne, na sali ciezko bylo sie poruszać. nienawidzę.
Zamilska, bieda i nie chodzi o to całe gadanie o odwadze i rewolucji w budowaniu składu trasy bo różnorodność zawsze spoko, tylko bylo to po prostu nudne i słabiutkie, problemy techniczne też nie pomagały.
dobrze skrojony set Furii, trzecia część czyli atak samymi nowymi numerami na pełnym blaście spowodował lekki odpływ części publiki, która liczyła chyba na więcej bujanka a tu jeb z dzidy.
tłumy okrutne, na sali ciezko bylo sie poruszać. nienawidzę.
- shagwest
- zaczyna szaleć
- Posty: 261
- Rejestracja: 01-10-2011, 01:38
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
W Progresji też dało się odczuć odpływ na końcówce setu, ale myślę, że to spora wina nagłośnienia. Trzy utwory z Huty grane po sobie w takich warunkach po prostu zlewają się w jedno, dziesięciominutowe dudnienie.
Ale ogolnie koncert świetny. Nihil w ogóle jaki interaktywny, innym go pamiętałem
Ale ogolnie koncert świetny. Nihil w ogóle jaki interaktywny, innym go pamiętałem
So say we all.
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3126
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
W Lublinie tez z 1/4 sali sobie poszła pod koniec Furii, a połowy jak nie lepiej nie było na Zamilskiej, która była ot taka sobie. Przy środowym koncercie Perturbator nie istniała, chociaż to całkiem inny rodzaj elektroniki.
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1300
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: Furia + Zamilska + Owls Woods Graves + Krzta 2023
Opinia o koncercie w Warszawie (wczoraj chyba nie działało forum i się nie wrzuciła):
Zachęcony komentarzami o wybitnej formie Furii skusiłem się na koncert. Tak jak wcześniej wspominałem, "Huta Luna" nie przypadła mi do gustu. To jest w porządku album, który nawet polubiłem finalnie, ale jednak w dyskografii tego zespołu plasuje się raczej w drugiej połowie. Oczywiście rozumiem koncept, który za nim stał i pozwoliłem sobie go poznać, więc nie jest to jakaś ocena po pierwszym odsłuchu.
Jak wrażenia? Generalnie dobre, nawet bardzo. Furia to koncertowy potwór odkąd pamiętam, a tutaj nic się nie zmieniło od 2017 i 2019, gdy po raz ostatni ich widziałem. Same nowe utwory moim zdaniem jednak w wariancie koncertowym nie zyskują dużo i wypadły najgorzej. Nie mówię tego dlatego, bo lubię je mniej - po prostu brzmienie było ustawione w taki sposób, że te szybkie fragmenty w porównaniu do selektywności studyjnej dużo traciły. Zyskiwały natomiast te wolniejsze i bardziej nastrojowe, jak chociażby trzy zagrane z Księżyca - zdecydowanie najlepszy moment koncertu. Jako ciekawy akcent wspominam także zagranie "ohydny jestem" - wydaje mi się, że na ich poprzednich koncertach, ktore widziałem, tego utworu nie było.
Ogólnie było w porządku, setlista bardzo sensowna, bo podzielona na szlagiery i nowości. Nawet Ci, którzy za Hutą Luną nie przepadaja, mogli więc spędzić fajnie czas. Na plus też czas trwania koncertu, bo nie za krótko, ani nie za długo. Dla mnie to nic nowego, bo dokładnie w taki sposób ten zespół zapamiętałem z lat 2017/2019, ale fajnie było odświeżyć i utwierdzić się w przekonaniu, że to najważniejszy dla mnie polski zespół BM.
Jeśli chodzi o supporty, to trzymały poziom. W Krzte nigdy się nie wgryzłem, ale jest to moja estetyka, więc i koncert mi podpasował - pełna profeska i radość biła z ich grania. Z OWG mam problem, bowiem nie rozumiem fenomenu tego zespołu pod kątem muzycznym. Nie widzę tam nic atrakcyjnego dla siebie, więc najmniej mi tego wieczoru podeszli, niemniej szanuję za zbudowanie fanbase'u i dopracowany image sceniczny. Tylko Mikołaj wycofany z tyłu, jakby z trochę innej bajki. Ogólnie przyjęcie mieli rewelacyjne.
Podobnie, ku mojemu zdziwieniu, bardzo ciepło została przyjęta Zamilska. Ja akurat lubię takie nietypowe trasy i dodawanie Zamilskiej, Siksy uważam za plus, ale sądziłem, że dla wielu osób to będzie przerwa na piwo, a jednak tak nie było. Sam set był całkiem agresywny i naprawdę głośny (zwłaszcza basy), zdecydowanie nie było to jakieś umpa-umpa, jak niektórzy się spodziewali. Ogólnie Zamilska może jeszcze nie tak bardzo, ale generalnie zgadzam się z teorią Nihila, że black metal i elektronika to pokrewne granie - po prostu użyte inne farbki.
Zachęcony komentarzami o wybitnej formie Furii skusiłem się na koncert. Tak jak wcześniej wspominałem, "Huta Luna" nie przypadła mi do gustu. To jest w porządku album, który nawet polubiłem finalnie, ale jednak w dyskografii tego zespołu plasuje się raczej w drugiej połowie. Oczywiście rozumiem koncept, który za nim stał i pozwoliłem sobie go poznać, więc nie jest to jakaś ocena po pierwszym odsłuchu.
Jak wrażenia? Generalnie dobre, nawet bardzo. Furia to koncertowy potwór odkąd pamiętam, a tutaj nic się nie zmieniło od 2017 i 2019, gdy po raz ostatni ich widziałem. Same nowe utwory moim zdaniem jednak w wariancie koncertowym nie zyskują dużo i wypadły najgorzej. Nie mówię tego dlatego, bo lubię je mniej - po prostu brzmienie było ustawione w taki sposób, że te szybkie fragmenty w porównaniu do selektywności studyjnej dużo traciły. Zyskiwały natomiast te wolniejsze i bardziej nastrojowe, jak chociażby trzy zagrane z Księżyca - zdecydowanie najlepszy moment koncertu. Jako ciekawy akcent wspominam także zagranie "ohydny jestem" - wydaje mi się, że na ich poprzednich koncertach, ktore widziałem, tego utworu nie było.
Ogólnie było w porządku, setlista bardzo sensowna, bo podzielona na szlagiery i nowości. Nawet Ci, którzy za Hutą Luną nie przepadaja, mogli więc spędzić fajnie czas. Na plus też czas trwania koncertu, bo nie za krótko, ani nie za długo. Dla mnie to nic nowego, bo dokładnie w taki sposób ten zespół zapamiętałem z lat 2017/2019, ale fajnie było odświeżyć i utwierdzić się w przekonaniu, że to najważniejszy dla mnie polski zespół BM.
Jeśli chodzi o supporty, to trzymały poziom. W Krzte nigdy się nie wgryzłem, ale jest to moja estetyka, więc i koncert mi podpasował - pełna profeska i radość biła z ich grania. Z OWG mam problem, bowiem nie rozumiem fenomenu tego zespołu pod kątem muzycznym. Nie widzę tam nic atrakcyjnego dla siebie, więc najmniej mi tego wieczoru podeszli, niemniej szanuję za zbudowanie fanbase'u i dopracowany image sceniczny. Tylko Mikołaj wycofany z tyłu, jakby z trochę innej bajki. Ogólnie przyjęcie mieli rewelacyjne.
Podobnie, ku mojemu zdziwieniu, bardzo ciepło została przyjęta Zamilska. Ja akurat lubię takie nietypowe trasy i dodawanie Zamilskiej, Siksy uważam za plus, ale sądziłem, że dla wielu osób to będzie przerwa na piwo, a jednak tak nie było. Sam set był całkiem agresywny i naprawdę głośny (zwłaszcza basy), zdecydowanie nie było to jakieś umpa-umpa, jak niektórzy się spodziewali. Ogólnie Zamilska może jeszcze nie tak bardzo, ale generalnie zgadzam się z teorią Nihila, że black metal i elektronika to pokrewne granie - po prostu użyte inne farbki.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.