Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
młody_zakapior
zaczyna szaleć
Posty: 168
Rejestracja: 18-03-2009, 10:05

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 15:43

warto było, Slayer rozjebał na łopatki, narzekanie na mete jest bezpodstawne bo warto było ich po raz kolejny zobaczyć na zywo. Megadeth całkiem całkiem bo zagrali chyba całe Rust in PEace, nie widziałem zbytnio Anthrax ale bardzo żywiołowo, dali radę :)
Raining Blood mistrzostwo świata, całkiem spory rozpierdol był. Meta zajebisty dobór kawałków, ogólnie takie spędy są zjebane ale warto było wydac tych kilka stów żeby to zobaczyć :)
dybek
rozkręca się
Posty: 80
Rejestracja: 22-03-2005, 16:57
Lokalizacja: Kalisz

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 15:59

Behemoth bez szału, w pełnym słońcu to nie to; lepiej w klubie.
Anthrax i Megadeth mnie nie niezbyt intere więc była przerwa na papu i picie. Aczkolwiek kawałek Anthrax przyjemnie słuchało się leząc na trawie.
Slayer - jak już wyżej pisali - MOC. Można się czepiać, że nie było paru kawałków, że nie było bisu. Jak dla mnie to ich pierwszy koncert, na którym byłem i nie narzekam.
Metallica - wykosiła wszystkich. Ich wieczór to był co potwierdziła tylko reakcja publiki, nagłośnienie, cały show. Dobrze, że był ten ogromniasty telebim bo można było obejrzeć spokojnie koncert z tyłu.

Slayer i Metallica zobaczone. marzenie spełnione.
Awatar użytkownika
Deathless King
weteran forumowych bitew
Posty: 1477
Rejestracja: 30-12-2008, 23:51

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 16:24

Ja tylko powiem, ze tak jak nie wchodzila mi do konca ostatnia plyta Slayera, tak po wczoraj zmienilem zdanie o 180 stopni :D
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 16:28

A jeszcze apropo telebimu własnie, stojąc z tyłu był okropny delay. Śmiesznie to wyglądało, kiedy napierw widziało się James'a drącego japę, a sekundę później słyszało "Yeah!" :D
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Awatar użytkownika
Deathless King
weteran forumowych bitew
Posty: 1477
Rejestracja: 30-12-2008, 23:51

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 16:33

Wydaje mi sie, czy Lars pojebal sie w Masterze i Enter Sandman? Zreszta, pelno bylo jego krzaczkow...
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 16:36

hehehe, kurwa, widze, ze z Larsem coraz lepiej

a w ogole to na pewno byl kiepski koncert i Slayer wcale nie zagral!! :(
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 16:47

Lars napewno się pierdolnał w "One" w riffie kiedy wchodzi "Darkness, imprisoning me..." popierdolil (ew. nie wyrobił) stopy...
W Masterze i Sandmanie nie wiem, bo bardziej skupiałem się na tym, żeby osłonic sie od wiatru i nie zamarznąc, niz na tym co działo się na scenie ;)
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
streetcleaner
rasowy masterfulowicz
Posty: 2224
Rejestracja: 11-04-2006, 09:36

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 16:47

Przecież SLAYER nie przyjechał w końcu
Awatar użytkownika
Deathless King
weteran forumowych bitew
Posty: 1477
Rejestracja: 30-12-2008, 23:51

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 16:58

To mialem w takim razie najlepsza jazde po ziole w zyciu :P
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 17:06

hahaha :D
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Gotharus
postuje jak opętany!
Posty: 300
Rejestracja: 23-10-2007, 14:37

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 17:10

Zajebisty koncert, wszystkie kapele elegancko. Slayer rozjebał. Chemical Warfare!! Metallica zajebiście, poza Larsem. Kirk chyba poćwiczył, bo liczba baboli jego wykonaniu o wiele mniejsza niz ostatnio. Bardzo udany dzień.
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7637
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 18:41

generalnie koncert fajny i wydanych pieniędzy nie żałuję ale jednak trzeba przyznać że koncert Slayera przy dziennym świetle i na otwartej przestrzeni wiele traci niestety :(

Behemoth - łeee, nie darł Biblii i nie obrażał chrześcijan, padło tylko jakieś nędzne "Nie ma boga - jest człowiek", nie padło nic o "wbijaniu sztyletu w szklane oko Jahwe" czyli nie było czego oglądać :D Sam koncert poprawnie, brzmienie dobre choć setlist dobrany tak że niestety przymulili trochę.

Anthrax - pozytywne zaskoczenie, zespół w świetnej formie, Beladonna okazał się być bardzo charyzmatyczny, był tribute dla Dio. Chętne zobaczę na osobnym koncercie.

Megedeth - WTF ? co to kurwa miało być ? nigdy nie rozumiałem fenomenu tego zespołu ale kaszana którą zobaczyłem przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Nuda, fatalny wokal, najgorszy koncert festu. zaorać

Slayer - wiadomo MOC, na początku Araya faktycznie niedomagał, ale później było bardzo dobrze. W przyszłości jednak będę w miarę możliwości starał się wybierać ich koncerty na obiektach zamkniętych, albo chociaż festy gdzie zagrają już po zmroku, ale i tak był to najlepszy występ z wczorajszych.

Metallica - zaskakująco dobrze, choć nowe kawałki mogliby se darować. Oprawa koncertu dobra ale do oprawy KISS to to nawet startu nie miało. Brzmienie dobre, wokal dobry, fajnie było ich zobaczyć.
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 18:55

Bloodcult pisze: Slayer - wiadomo MOC, na początku Araya faktycznie niedomagał
Nie wiem czy to przez mój pierwszy kontakt ze Slayer live, czy też przez to, że napalałem sie na ten koncert jak głupi od pół roku, ale ja naprawdę w żadnej sekundzie nie słyszalem, żeby niedomagał ;) Wiadomo, że to już nie ten wokal co w latach 80 i 90, no ale w tym wieku, po ilości koncertów idacej setki, po tydzien wcześniej przebytej chorobie gardła był według mnie w znakomitej formie :)
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7637
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 19:39

to przez pierwszy raz :) a tak poza tym to nie twierdze że to jakaś wielka niedyspozycja ale wydaje mi się to dziwne że rozpisują trasę na 39 koncertów, pomimo iż od lat wiadomo o problemach Toma z gardłem, później dwa razy (!) ją przekładają a i tak problemy dały o sobie znać.
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
pajonk
w mackach Zła
Posty: 781
Rejestracja: 01-08-2005, 23:21
Lokalizacja: Xbox LIVE
Kontakt:

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 20:03

nie chce mis ie wymyslac nic nowego, wiec wkleje to co naskrobalem dzis z rana na fejsbuku:

Behemoth - haven't seen, was drinking beer at the beer tent, but they ended with 'Chant for Eschaton'

Anthrax - good concert, good contact with the crowd, you could see that they had a lot of fun while playing.

Megadeth - haven't seen, spent entire performance waiting in a line for beer.

Slayer - technically the concert was without a flaw. But it somehow lacked spirit and there was absolutely no contact with the crowd. They played great as usual, but you could see that Tom still wasn't in the best shape. Personally I'm disappointed, probably one of the worst Slayer gigs I've seen.

Metallica - I absoulutely HATE what Metallica did in the past 20 years, starting from Black Album onwards. This was the first time I've seen them live and I have to admit when it comes to gigs they are brilliant and they completly bought me with 'Fade to Black'.
The performance was flawless, good contact with the crowd, although to me it seemed more like a studied pose, something they learned to do as a profession rather then a sheer enthusiasm and spontaneity of playing live for fans. Still it was an awesome gig and it had some kind of magic for me, at least at the beginning when they played some classic tracks from the 1980's. Then they moved to newer material and the spell was broken unfortunatly.

Merch prices were completly insane, starting with 100PLN for a basic T-shirt, beer and food was okay, the prices were a little bit lower then I expected which is a good thing.


ogolnie stwierdzam, ze takei spedy to jednak nie dla mnie, wole klubowe koncerty. tym bardziej ze swiezo po rekonwalescencji, bark niedomaga wiec poszalec za bardzo nie szlo. zabralem sie w polowie setu mety, bo mnie lapa napierdalala i ogolnie spac mi sie chcialo i costam, wymowki, wymowki.

fajnie bylo, ale to chyba ostatni raz kiedy poszedlem na taki wielki bydlofest.
You can either focus on being right, or doing right; in the case of Christianity and Islam, you do neither.
Awatar użytkownika
Maleficio
zahartowany metalizator
Posty: 5330
Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
Kontakt:

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 20:11

Oh no!!! Jesteś na fejsbuku? :lol:


Obrazek
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 20:24

Super koncert, kto nie był ten Łoś ;)

Niestety trochę się spóźniliśmy, więc nie udało się zobaczyć Anthrax. Nie wiem dlaczego nie było osobnego wejścia do Golden Circle, przechodzenie przez całe lotnisko i chyba z 5 bramek żeby się tam dostać (przy braku oznaczonych wejść) to jakiś idiotyzm.

MEGADETH - setlista marzeń, ale sam koncert mnie nie zabił, być może ze względu na to, że sporą jego część zajęło nam dotarcie w okolice sceny.

SLAYER - świetny koncert, szkoda tylko, że tak dużo nowszych kawałków a zabrakło na przykład numerów z debiutu. Duży plus za "Chemical Warfare". Trzeba przyznać, że utwory z ostatniej płyty zyskują na żywo, może się do niej w końcu przekonam.

METALLICA - można się czepiać tego i tamtego, ale po co? Jak dla mnie wspaniały koncert, mucha nie siada. Lars oczywiście nie jest mistrzem świata w grze na perkusji, ale nadrabia energią i nie wyobrażam sobie tego zespołu bez niego.

Co publiki to największy żentex to najebani bez przytomności - wydawać 400zł na bilet do Golden Circle po to, żeby gryźć trawę podczas koncertu Slayera to prawdziwy kult :wink:

Pod względem towarzysko-imprezowym bardzo udany wypad.
Awatar użytkownika
pajonk
w mackach Zła
Posty: 781
Rejestracja: 01-08-2005, 23:21
Lokalizacja: Xbox LIVE
Kontakt:

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 20:49

Maleficio pisze:Oh no!!! Jesteś na fejsbuku? :lol:
jestem i co z tego? mam duzo znajomych z zagramanicy, bardzo wygodna platforma do utrzymywania kontaktu.
You can either focus on being right, or doing right; in the case of Christianity and Islam, you do neither.
Awatar użytkownika
Gothmog
zaczyna szaleć
Posty: 244
Rejestracja: 28-12-2006, 20:59
Lokalizacja: Liegnitz/Breslau
Kontakt:

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 23:25

Kilka refleksji pokoncertowych.

Miałem to szczęście, że na płytę dostałem się akurat w momencie, gdy zaczął grać BEHEMOTH. Już drugi raz widziałem ich grających na wolnym powietrzu (pierwszy raz był w Chorzowie przed IRON MAIDEN) i muszę przyznać, ze wrażenie było w miarę przyzwoite. Tzn. w pełni profesjonalne podejście, krótko, ale konkretnie. Niestety jak już ktoś wyżej zauważył muzyka ekipy Nergala w takich warunkach to nie to samo co w klubie. Ale swoje zrobili z klasa i za to im chwała. Jak ktoś będzie chciał docenić w pełni walory ich muzy to się do klubu jakiegoś na ich koncert wybierze. Tu mieli być jedynie miłym dodatkiem. I im się udało.

Potem zaliczyłem krótka wycieczkę na żarełko (w cenach może nie jakiś horrendalnych ale jednak sporych: 15 za kiełbachę z grilla to jak na mój gust o 5 za dużo) a następnie już szybko w kierunku sceny gdzie zaczynał grać ANTHRAX. I tu ogromne zaskoczenie. Jakoś nigdy nie przepadałem za twórczością ekipy Scotta Iana. Owszem zdarzało mi się posłuchać, ale żeby się zachwycać i znać każdy album w ich dyskografii to już raczej nie. Natomiast sam koncert zrobił na mnie świetne wrażenie. Luz, świetny kontakt z publiką, dobry dobór utworów, hołd dla Dio, no i Beladonna biegający po scenie w pióropuszu na "Indians". Cyna. Końcówkę ich występu zobaczyłem stojąc u źródełka, pozytywnie zaskoczony przystępną ceną (6zł) serwowanego Carlsberga. Występ zdecydowanie na plus i z pewnością (przynajmniej dla mnie) świetna zachęta by odświeżyć sobie Wąglikowa dyskografię.

Zaspokoiwszy pragnienie duńskim złotym trunkiem udałem się z powrotem w kierunku sceny, aby zająć jakieś rozsądne miejsce przed koncertem MEGADETH. Sztuka ta się udała, a miejscówka była na tyle dobra, ze pozostałem tam już do samego końca festiwalu. Mój odbiór koncertu ekipy Mustaine'a jest jednak dość niejednoznaczny. Z jednej zaprezentowali doskonały set (choć mi zabrakło zapowiadającego się w tym kontekście intrygująco "The Mechanix", czyżby interwencja ze strony Miętalipy? w końcu oni "The Four Horsemen" zagrali), skupiony głównie wokół "Rust in Peace", z drugiej jednak takie sobie brzmienie i strasznie słabo brzmiący wokal Mustaine'a zrobiły swoje. W ogóle miałem wrażenie, ze Rudy dopiero gdzieś w połowie seta zauważył obecność publiki. dobrze, ze sie chociaż na koniec rozgadał, bo jednak dobra relacja zespół<->tłum zawsze poprawia odbiór całego show. W sumie MEGADETH wypadł w porównaniu z pozostałymi przedstawicielami Wielkiej Czwórki dość blado. Ja się jednak cieszę, ze wreszcie miałem okazję zobaczyć ich koncert w całości, a nie musieć się ewakuować już po pierwszym kawałku (bo tak mi się niestety zdarzyło przy okazji Metalmanii 2008)

Po krótkim oczekiwaniu na scenę wyszedł SLAYER. Oczekiwałem, ze wyjdą, zrobią swoje i scena przed METALLICĄ będzie pozamiatana tak, ze Hetfield z kolegami nie będą mieli po co wychodzić. To eis jednak nie udało. Trochę przeszkadzało słońce irytująco świecące prosto w oczy i mimo czapeczki z daszkiem i okularów bardzo utrudniające odbiór koncertu. Trochę czuć było oszczędzającego się Arayę. To nie jest bynajmniej wyrzut. Ja się cieszyłem, że zagrali w ogóle, szczególnie, ze kilka dni temu odwołano koncert w Bochum właśnie ze względu na problemy ze zdrowiem Toma. Ten z pewnością dumny ze zwycięstwa reprezentacji Chile nad Hondurasem, przywdział ich koszulkę i poprowadził swa koncertową maszynę do zabijania do boju. Kapitalny set (było "Chemical warfare"!), dobre brzmienie i pełen profesjonalizm, jak na SLAYERA przystało. Mimo, iż mam wrażenie, ze zagrali trochę na pół gwizdka i tak było świetnie. A że został niedosyt? No cóż, widać chcieli dać szansę METALLICE;)

Gwiazda wieczoru na przywitanie lekko (nomen omen) "przygwiazdorzyła" czekając na to, aż słońce wyraźnie zajdzie. Opóźnienia wielkiego nie mieli, więc jest to do wybaczenia. Wyraźnie jednak dano publice do zrozumienia kto tu jest gwiazdą. Wielki telebim jako scenografia, pełna moc brzmienia i więcej świateł, do tego fajerwerki i buchające płomienie. Robi wrażenie nie powiem. Najpierw popłynęły dźwięki "Ecstasy of Gold" z fragmentem filmu "Dobry, zły i brzydki" a potem już poszło. 2 godziny metallicowego grania. było Trochę thrashu, było trochę późniejszych hitów. Ogólnie fajny zestaw utworów. Jakby dodali po jednym kawałku z czterech pierwszych płyt to byłby set idealny (zabrakło mi: "Motorbreath", "Fight Fire With Fire", "Battery" i "Dyers Eve"... i niczego więcej;) widać, że panowie starali się mocno nawiązać do tradycji początków thrashu i zwrot w ich twórczości widoczny od Death Magnetic jest odczuwalny. Wychodzi to co prawda lepiej lub gorzej, ale nie sposób tego nie docenić. To w końcu METALLICA wypromowała tą muzykę, przynajmniej przez pewien okres nie tracąc na autentyczności. Był więc i "Creeping Death" i "Fade to Black" i "The Four horsemen" i "Blackened" i "Master of Puppets" i "Hit the Lights" i jeszcze parę innych klasyków. Do tego trzy kawałki z nowej płyty. Doskonałe wrażenie zrobiło na mnie wykonanie "Welcome home (Sanitarium)". Pod koniec jeszcze było "Stone Cold Crazy" Queenu (ale ostatnio zwykle ten kawałek trafia do metallicowej setlisty). Wrażenia z koncertu? Doskonałe! Pełen profesjonalizm, świetna oprawa, dobry kontakt z publiką. Czego chcieć więcej? Co prawda osoby zaznajomione z koncertowymi poczynaniami Miętalipy zauważą pewną koncertową rutynę, ale to chyba nieuniknione. było to mój pierwszy koncert METALLICI i mam nadzieję, że nie ostatni.

Moim zdaniem wyjazd na Sonisphere był wart każdej złotówki. Mimo, iż widać było różnice statusu pomiędzy kapelami możliwość uczestniczenia w pierwszym w historii występie Wielkiej Czwórki na jednej scenie była bezcenna. Miejmy nadzieję na więcej takich koncertów. Warto tez pochwalić obsługę sceny za szybką prace i krótkie przerwy. Pełna fachura.

PS1. Niestety omijałem raczej scenę Red Bulla i nie było mi dane zobaczyć PRAWDZIWEJ gwiazdy wieczoru, czyli FRONTSIDE... chlip, chlip...
PS2. Za to RedBullowy śmigłowiec wywijający fikołki robił zajebiste wrażenie. nie przypuszczałem, że tak się w ogóle da!
Tekst to tylko pretekst do podtekstu...

http://www.lastfm.pl/user/rybieudka - Last.fm
http://rybieudka.blogspot.com/ - RYBIEUDKA blog
Awatar użytkownika
Brązowy Jenkin
w mackach Zła
Posty: 776
Rejestracja: 09-07-2004, 10:35

Re: Metallica, Slayer Warszawa Lotnisko Bemowo 16.06.2010

17-06-2010, 23:29

Behemoth - nie zdążyłem

Anthrax - elegancko, świetny donór numerów z Madhouse, Caught in The Mosh i Antisocial na czele... do szczęscia zabrakło mi tylko Belly of The Beast i Armed & Dangerous. Belladona dał radę, czyli chcieć znaczy móc. Brzmienie bardzo selektywne, lepsze niż w przypadku dwóch kolejnych ekip.

Megadeth - momenty były... Szczególnie Holly Wars, RIP, Tornado of Souls i Peace Sells. Broderick najlepszym gitarzystą wieczoru, gryf mu się palił pod palcami...
Co ciekawe dzisiejsza Rzeczpospolita twierdzi, że zespół skoncentrował się na nowych numerach, autorzy tekstu byli chyba na piwie albo pozamieniali się z własnymi chujami na głowy bo poleciał chyba cały Rust in Peace.

Slayer - zamordował. Uważam, że Araya wokalnie bardzo dobrze, natomiast wiadomo, że lekarz zabronił machania banią. Początkowo ginęła gitara Hannemana, ale od Hate Worldwide brzmienie było zadowalające. Setlista świetna, zaskoczeniem był Angel of Death zagrany chyba jako 4 z kolei. Kolana mi się ugieły przy Raining Blood i South of Heaven.

Meta - bardzo fajnie. Dużo staroci. Momenty kulminacyjne dla mnie to MoP, Blackend i Seek & Destroy. I tylko Ulrich grał mocno chujowo. Sypał się jak stara kurwa z dyfterytem. Stopy niech sobie lepiej puszcza z playbacku...
ODPOWIEDZ