Behemoth:Polish Satanist Tour 2014: 02.10-12.10.

[Kingu]

Triubulation zmiażdżyło kółko różancowe!

Z płyt miazga, a na żywo jakoś nie porwali mnie. Nie wim dlaczego.

Mnie również nie przekonali na żywo, przy innej okazji.

[Hollowman]

Tribulation ekstra, super energia i charyzma na scenie i kapitalne brzmienie (najlepsze tego wieczoru). Morda i Merkabah też bdb, o czym świadczą np. takie opinie:

Aha i nie chcę żadnych saksofonów w metalu. Chyba, że ten zespół na M (celowo nie piszę nazwy bo gówno niesamowite) nie jest zespołem metalowym. To na chuja gra przed Behemoth? I tyle w temacie...

Behemoth standardowo na swoim, wysokim, poziomie.

[Headcrab]

Frekwencja niestety nie dopisała. Tylko kilkunastu ludzi przyszło się modlić przed klubem.

[Czesław]

Tribulation było zajebiste, szczególnie w dłuższych instrumentalnych partiach, kiedy grali to co chcieli nie koniecznie sztywno trzymając się odwzorowania tego co było na albumie. Ba, nawet perkusista miał więcej charyzmy niż niejeden wodzirej. Death metal lat 70. No coś zajebistego.

Behemoth gwiazdorka, reżyserka i musical. No sorry jak ktoś się na to nabiera to jest debilem. W Toruniu nabrało się 90% publiki.

[H-K44]

Jak Bóg da, a Szatan pozwoli to się wybiorę do stolicy na Tribulation.

No i byłem.

Mordy nie widziałem. Merkabah przez chwilę, potem poszedłem uzupełniać witaminy złocistym płynem.
Tribulation weszło, zajebało i zeszło. Zajebiście mi się podobali! Zwłaszcza gitarzyści robili show, chociaż nie wiem czy obaj razem wzięci ważą ze sto kilo... ;-) Mieli bardzo dobre brzmienie, a koncert zleciał błyskawicznie.

Behemotha z płyt nie lubię. Ale koncert zagrali po profesorsku. Wiadomo, że teatr itd., ale jak mnie się mocno podobało, to fanom tym bardziej.
Generalnie świetny wypad.

[H-K44]

A i Ludzie Wschodu było najlepsze!!!!!!!!!!!

Tak jest! Zbylu rozdał!

[ultravox]

Koncert w Gdańsku bdb. Wszystkie kapele zagrały elegancko, ale Mord'A'Stigmata podobała mi się najbardziej. Szacun dla Behemoth za dobór supportów.

[Nerwowy]

Tribulation było zajebiste, szczególnie w dłuższych instrumentalnych partiach, kiedy grali to co chcieli nie koniecznie sztywno trzymając się odwzorowania tego co było na albumie. Ba, nawet perkusista miał więcej charyzmy niż niejeden wodzirej. Death metal lat 70. No coś zajebistego.

No ba, to ciekawe jak metalowa kapela lepiej wypada grając swoje krauty i odloty niż metal ;)