Masterful Magazine

Poznań - Arena - 1.06.1991

dziś stuka dwadzieścia lat, ktoś pamięta? może posiada setlisty? kk

ja bylem dzien wczesniej we Wrocławiu - posiadam do dzis plakat z koncertu ;)

o chryste, w pierwszej chwili myslalem ze to kolejny analityczno-porownawczy watek Drone'a

Adrian696 pisze:ja bylem dzien wczesniej we Wrocławiu - posiadam do dzis plakat z koncertu ;)

psy z Kluczborka do dziś posiadją moją legitymację szkolną

a we Wrocku było spokojnie, w sumie mielsimy jechac na ten Poznanski koncert, ale ktos puscił plote, ze Poznan moze byc odwołany i wolelismy nie ryzykowac :D

Miałem okazję być w Poznaniu i nawet udało mi się uniknąć wyłapania klapsów hehe. Pamiętam, dotarłem na końcówkę Dragona, bo dotarcie na koncert nieco się przeciagało. Sadus nie dostał zbyt dużego wsparcia od publiczności a i ja mimo dużej sympatii jaką ich darzę nie uważam aby wypadli rewelacyjnie. Unleashed mocno pozamiatał, a Morbid Angel zabił. Sam koncert jednak pozostawił sporo niedosytu, bo zamiast ostro szaleć pod sceną wielu ludzi uważało aby w kalafę nie zarobić. Ten koncert sporo złodziejstwa przyciągnął, a że tego dnia papcio nasz kraj nawiedzał, to i policmajstrów było niewielu co bydło skrupulatnie wykorzystało.

ataman pisze:może posiada setlisty?

ja posiadam:

1. Omni Potens
2. Too Extreme!
3. Existo Vulgoré
4. Blades for Baal
5. I Am Morbid
6. 10 More Dead
7. Destructos VS the Earth / Attack
8. Nevermore
9. Beauty Meets Beast
10. Radikult
11. Profundis - Mea Culpa

AroHien pisze:Miałem okazję być w Poznaniu i nawet udało mi się uniknąć wyłapania klapsów hehe.

Nie było tak źle, choć dobrze też nie było.
Pojechaliśmy w dwóch i pół, ale w pociągu spotkaliśmy czterech, co zaowocowało tym, że sześciu zamknęli w Ostrowcu Wlkp. W Warsie po prostu wisiały nieodpowiednie plakaty. Ja uciekłem, ale że zgarniali nas z dwóch niezależnych miejsc jakiś czas jeszcze szukałem po pociągu reszty kolegów. Znalazłem tylko przedział ze znacząco zmienioną geometrią płatów. Skończyło się na tym, że dołączyłem do brygady z Piekar Śląskich; napaśli mnie, dali odpocznienie u znajomej w Poznaniu, a co najważniejsze napoili tak, że jakoś niestraszno mi było pod halą. Publicznie dziękuję Johanowi i koleż(an)kom.
Wszedłem na sam headliner; dwa szturmy na bramkę odparł Dziuba z drużyną i dopiero wtedy kumpel (świeć coś tam nad jego coś tam) wyciągnął zaskórniaki, za które weszliśmy w dwóch i pół. Moich spotkałem przed halą, byli tak zmarnowani, że aż przyciągali drapieżców pałętających się dookoła, ja, najebany, wyjaśniłem takim, żeby zostawili w spokoju, bo chłopaków dopiero wypuścili i groszem nie śmierdzą. Dali spokój choć coś tam fifoczyli. Na samym gigu byłem już podobnie zmarnowany po przejściach całej doby, ale starałem trzymać fason. Z Kluczborkiem wcześniej pomyliłem się, w drodze powrotnej, w Kluczborku na posterunku, nie miałem się już czym wylegitymować; jakoś mi odpuścili, chyba koledzy poświadczyli.

ja byłem we wrocławiu, też pociąg, kasa od rodziców ukryta w skarpetkach.......pamiatką jest koszulka szwedów z U. którą przechowuje do dziś w szafie, jest tak sprana że ma grubość jak jakiś pergamin, niewiele nadruku widać a żona coraz częściej się zasadza aby mi ją w końcu wyrzucić w diabły he he

Jak to czytam, to sobie tak myślę, że faktycznie piękne to były czasy;) Wyjazd na taki koncert to niemalże wojna.

Castor pisze:Jak to czytam, to sobie tak myślę, że faktycznie piękne to były czasy;) Wyjazd na taki koncert to niemalże wojna.

Czasy były piękne bo każdy koncert to było wydarzenie. Masa ludzi (nawet 8-10 tys) i te odliczanie. Teraz koncertów jest od chuja i często decyzję podejmuję 2h przed.

I nie pisz niemalże. Czasem były takie zadymy że wojna przy tym to mały pikuś ;)