Incantation, Supreme Lord - Wrocław, 12.06.2014

[Oracle]

12.06.2014 | godz.: 18.00 | wstęp 30 zł przedsprzedaż 40 zł w dniu koncertu.
Amerykańska legenda Death Metalu - Incantation rozpocznie "Dirges of Elysium European Tour 2014" jedynym koncertem w Polsce we Wrocławskim Klubie Liverpool.
Incantation promować będzie swój najnowszy dziesiąty album studyjny "Dirges of Elysium", którego premierę francuski Listenable Records przewidział na 10 czerwca 2014.
Zespołem, który wystąpi u boku Incantation będzie zielonogórski Supreme Lord.

[Ihasan]

no i zajebiście, że w mym mieście!

[Skaut]

no i zajebiście, że w mym mieście!

jakiś alko przed? ;]

[Ihasan]

no proste!
dawaj w piątek na Loss, Worship i Outre .... walniemy parę piwek ;)

[Skaut]

no proste!
dawaj w piątek na Loss, Worship i Outre .... walniemy parę piwek ;)

niestety, piątek mam już zajęty i nie dam rady :/

[Nasum]

Znów tylko jeden koncert? Mam nadzieję że zagrają jeszcze z jedną sztukę...

[Heretyk]

ten klub jest sensowny w miarę?

[witchfinder]

Niewielki, lecz (jeśli chodzi o koncerty) znośny. I nawet ostatnio za każdym razem, kiedy tam trafiam na gig udaje im się wykręcić dobre brzmienie (a czasem nawet zajebiste - vide Suffocation i Havok).

[Heretyk]

ok,dzięki

a Suffo, mam wrazenie, zabrzmiałoby dobrze i u mnie w piwnicy ;)

[witchfinder]

Wiadomo, z tego słyną, chociaż tamtego wieczoru jeśli chodzi o brzmienie najbardziej mnie zaskoczył właśnie Havok. Nie wiem, kto im kręcił gałkami (;)), ale nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek na thrashowym koncercie słyszał tak pięknie selektywne i wyważone brzmienie. Żyleta. To tak tylko na potwierdzenie tezy, że choć klub do rewelacji zdecydowanie nie należy, tak z tym, co najistotniejsze nie mają raczej większego problemu.

[KAKAESIAK]

ktoś reflektuje?

[Pelson]

Będę.
Skaut, idziesz?

[lysstay]

będę..
w piątek urlop, więc pewno zabawy będzie moc. Trzeba jakoś duszy ulżyć, bo Mystifier dopiero w sobotę...


meldować się!
KTO BĘDZIE???

[KAKAESIAK]

będę chyba że wydarzy się jakiś nieoczekiwany kataklizm

[Duban]

Czy tylko ja jestem nieco rozczarowany?

[Pelson]

Czytasz waszmość w moich myślach. Dobry gig, ale nie powalał. Zwłaszcza kulało brzmienie, stojąc pare metrów od sceny czesto słychac było zlewającą się ściane dźwieków.
Myślę, że przynajmniej jeszcze jeden forumowicz się ze mną zgodzi.

[KAKAESIAK]

no ale ten lokal to też nie żaden spodek żeby brzmienie było mega, mnie bardziej poirytowała obsuwa czasowa przez co trzeba było na dworcu stygnąc kilka godzin gratis

[Skaut]

Czytasz waszmość w moich myślach. Dobry gig, ale nie powalał. Zwłaszcza kulało brzmienie, stojąc pare metrów od sceny czesto słychac było zlewającą się ściane dźwieków.
Myślę, że przynajmniej jeszcze jeden forumowicz się ze mną zgodzi.

Owszem zgodzę się;] Brzmienie było słabawe. Mam wrażenie, że piekło i siara pojawiła się praktycznie podczas bisu, a tak to było zbyt sterylnie ze ścianą dźwięku. Liverpool to nie jest niestety dobry klub na organizowanie takich koncertów. Wg mnie spore rozczarowanie choć widać że zespół bardzo chciał zagrać na maksimum możliwości. Frekwencja średnio-słaba. Jak na początku gigu było ok 80 osób tak pod koniec zostało może z 50, ale pewnie związane to było z obsuwą.

[Heretyk]

Jak na początku gigu było ok 80 osób tak pod koniec zostało może z 50, ale pewnie związane to było z obsuwą.

katastrofa

[Duban]

Obsuwa to był jakiś dramat... Przynajmniej mecz sobie do końca obejrzałem.

Brzmienie tragiczne. Solówek nie było słychać w ogóle, jedna wielka ściana dźwięku i totalny chaos w szybkich partiach i jedynie zwolnienia prasowały niczym walec. Trochę dziwne, bo takie Pandemonium ustawiało się może 20 minut (Incantation zagrało o 19 co najmniej 3-utworową próbę i było na pewno bardziej selektywnie!), a zabrzmiało o piekło lepiej. Przy brzmieniu, które po sąsiedzku ukręcono na Esoteric / Procession / Isole to to nawet nie stało. A dźwiękowiec biegający z tabletem powinien zainwestować w aparat słuchowy, bo mi by było wstyd skręcić takiej kapeli takie gówno.

Na frekwencję spuszczę zasłonę milczenia, bo "po" wolałbym zostać w domu i oglądać brazylijskie tancerki.