Masterful Magazine

Manilla Road po 40 latach działalności po raz pierwszy w Polsce! Amerykańska legenda epic heavy metalu odwiedzi nasz kraj na zaproszenie Black Silesia Productions w ramach trasy uświetniającej cztery dekady działalności. Będzie to ich pierwsza i jedyna wizyta w naszym kraju.
Dla fanów, którzy wielokrotnie pisali petycje i organizowali akcje mające na celu ściągnięcie Manilla Road do Polski będzie to wydarzenie wyjątkowe. Black Silesia Productions postanowiło podjąć wyzwanie i ściągnąć do Polski zespół, któremu nie udało się tu dotrzeć w trakcie całej 40-letniej kariery.
Pomimo bliskiego terminu, to unikatowe wydarzenie udało się zlokalizować w samym centrum stolicy, w klubie muzycznym Beerokracja, znajdującym się przy stacji metra Centrum, nieopodal Pałacu Kultury i Nauki.

Uwaga, w związku z pojemnością klubu – ilość miejsc ściśle ograniczona!

Biletów już, niestety, nie ma.

Na razie tylko jest zablokowana sprzedaż (podobno). Natomiast miejsce jest niedobre ze względu na brak sceny. Właśnie wczoraj tam byłem na akustycznym secie Johnie Garcii z KYUSS i poza trzecim rzędem nic już nie było widać. Choć pół metra podwyższenia by się przydało.

To ile osób tam wejdzie, że biletów już nie ma? We Francji Omen gra w klubie na 60 osób.

Spokojnie, bilety będą, a ludzie pewnie też się zmieszczą. Bo choć Manilla kultowe - ile osób mogą ściągnąć realnie myśląc? Organizatorzy napisali, że wybór lokalizacji spowodowany jest tym, że inne kluby podobnej rangi są zajęte. A sama Beerokracja? No cóż, to typowy bar, koncerty metalowe odbywają się tam raz na jakiś czas, aż takiej tragedii nie ma, choć scena rzeczywiście mogłaby być wyżej ;)

Organizator może być spokojny o frekwencję - przed chwilą puścił 20 biletów do sprzedaży, już poszły ;-)

Normalne wznowienie sprzedaży - 14:00.

Nigdy w tym klubie nie byłem, ale to nie jest ważne.
Ważne, że będzie Manilla.
Bilety już zamówione.

Mam wielki apel (stosowny do rangi wydarzenia) do organizatorów: zróbcie coś, żeby zespół grał na scenie, a nie na podłodze.

Bardzo dziękuję za wysłuchanie próśb o porządną scenę ;)
Koncert przeniesiony do Stodoły!

"Trochę" większa miejscówka ;D

Wiadomo czy coś z supportem?

Dobre pytanie. Chyba MANILLA nie zacznie o 19?

Po pogrzebaniu tu i ówdzie wiem,że na supporty dano Axe Crazy, Roadhog i Crystal Viper.

Serio? A co tam, zobaczę. Ładna ma być pogoda, najwyżej pójdzie się na ogródek :)

Z koncertu.
Kurwa jest zajebiście.
Niech mnie szlag, jeśli po takim powstaniu nie powrócą tutaj ponownie.
Same hiciory.
Publika śpiewa, ryczy, drze się do każdego kawałka.
Piwo wypite idę ją poryczę pod sceną że wszystkimi.

Można umierać. Jeden z najlepszych heavy metalowych koncertów, na jakich w życiu byłem.
Z polskich supportów nieoczekiwanie najlepiej Roadhog. Crystal Viper było żenujące.
Manilla Road odjebali taki koncert życzeń, że w najśmielszych mokrych snach bym nie przypuszczał. Czegóż tam nie było! Open the Gates, Astronomica, Masque of the Red Death, Death by the Hammer, Hammer of Witches, Witches Brew, Mystification, The Empire (!!!!), Road of Kings, Ninth Wave, Dreams of Eschaton, Flaming Metal Systems, Necropolis, Crystal Logic, The Ram, Riddle Master, na koniec wyproszone od Sharka Heavy Metal to the World. Ludzie napierdalający, drący sie teksty, wariactwo! W dodatku fantastyczne brzmienie, bardzo dobre zgranie, Hellroadie na wokalu świetnie zastępujący Sharka w wyższych partiach… Nie no, koncert fenomenalny.

Po powrocie do domu, jeszcze raz.
Pięć powodów, dla których był to jeden z najlepszych koncertów, jakie widziałem:
- po pierwsze - był długi. Prawie dwie godziny grania.
- po drugie - świetnie nagłośniony. O nagłośnienie właśnie, po kiepskim udźwiękowieniu Crystal Viper się obawiałem. Niepotrzebnie.
- po trzecie - dobór kawałków. Same najlepsze nagrania. Przegląd całej twórczości. Po prostu podróż w czasie.
- po czwarte - publika. Owacja przez niemalże cały czas. Od początku koncertu do końca. Wspólne śpiewanie numerów, napierdalanie łbem, szaleństwo.
- po piąte - sam zespół. Przyjął całą nieziemską energię od publiki, przetworzył i dał taką petardę, że:

- po pierwsze - koncert był długi. Prawie dwie.... i tak dookoła.

Rewelacja.

Oferma pisze:Można umierać.

+1

Koncert totalny.

Podobno chujnia, bo za dużo przypadkowej młodzieży. To jak w końcy było, hę?

Jakaś bzdura. Skąd ten pomysł? To był koncert, który miał dość nietypową publiczność. Sporo starszych osób, ale większość młodych, tyle że nie spod znaku neosofixów, którzy biegają w kółko i ich największych bogiem jest EXODUS. Dawno nie widziałem tak bawiącej się publiki, tekstów śpiewanych z zespołem itd. Ten koncert naprawdę zebrał tych kilkuset słuchaczy z całej Polski, i starych, i młodych, dla których ta muzyka coś znaczy.