FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

jaszczurenko
świeżak
Posty: 8
Rejestracja: 09-03-2015, 16:46

FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

02-04-2018, 11:55

26/04 WARSZAWA - " onclick="window.open(this.href);return false;
27/04 CHORZÓW - " onclick="window.open(this.href);return false;
28/04 GDAŃSK - " onclick="window.open(this.href);return false;
30/04 LESZNO - " onclick="window.open(this.href);return false;

Obrazek
Awatar użytkownika
SODOMOUSE
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11079
Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
Lokalizacja: POSERSnań

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

02-04-2018, 12:05

o, Leszno, to chyba rodzinne strony Bogdana. Wydaje mi się,że wspominał o tym, gdy rozmawialiśmy podczas ostatniego występu w Poznaniu, z udziałem Dead Infection.
jaszczurenko
świeżak
Posty: 8
Rejestracja: 09-03-2015, 16:46

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

02-04-2018, 20:34

Śmiało można powiedzieć, że to jego drugi dom :)
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15773
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

03-04-2018, 19:28

Pięnie pięknie. Zgodnie z tym co mi powiedział wokal Straigh Hate zagrają w Chorzowie.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15773
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

04-04-2018, 17:49

A tak zupełnie ni z gruszki ni z pietruszki - ktoś się wybiera na ten koncert? Gdziekolwiek? Jest jakieś minimalne zainteresowanie?
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15773
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

04-04-2018, 17:52

[youtube][/youtube]

Tak na zachętę, gdyby ktoś miał jakieś inne wyobrażenie o ich muzyce ;-) Oczywiście zespół jest meeega oryginalny i wymyślili proch na nowo... Nie wstydzcie się, to kapela dla ludzi bez gustu ;-) Sybir - odwiedzasz Warszawę? Polecam, będzie ciekawy gig.
jaszczurenko
świeżak
Posty: 8
Rejestracja: 09-03-2015, 16:46

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

10-04-2018, 21:10

Bileciki na Warszawę i Chorzów

http://thegoatsclub666.8merch.com/services/store" onclick="window.open(this.href);return false;
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15773
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

11-04-2018, 00:43

25 złych to doskonała cena.
Awatar użytkownika
REINHARD IRRUMATOR
postuje jak opętany!
Posty: 655
Rejestracja: 21-11-2011, 17:05

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

13-04-2018, 17:45

pewnie będzie 20 ludzia, ale nic tam przyjdę się pokiwać
Norma to głupota, degeneracja to geniusz
jaszczurenko
świeżak
Posty: 8
Rejestracja: 09-03-2015, 16:46

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

26-04-2018, 10:32

Zaczynamy już dziś w Warszawie! W Wilnie była masakra!

" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10925
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

27-04-2018, 16:27

Nasum pisze:Sybir - odwiedzasz Warszawę? Polecam, będzie ciekawy gig.
No elo. Pierwotnie zamierzałem iść dzisiaj na koncert Niechęci, ale miałem taki dyżur, że chyba sobie dzisiaj wszystko odpuszczę. Mimo końca miesiąca, finansowo chyba dałbym radę ;)
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15773
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

27-04-2018, 21:45

Pozdrawiam z Chorzowa:-)
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10925
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

28-04-2018, 20:49

Rozumiem, że będzie relacja po akcji?
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15773
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

29-04-2018, 00:01

Owszem, relacja będzie, bo zawsze staram się napisać kilka słów po jakims gigu na którym byłem. Tak więc aby tradycji stało się zadość, zrobię to i tym razem, ale biorąc pod uwagę wstrząsające zainteresowanie tymi koncertami podejrzewam, że szanowny kolega Sybir będzie jedynym czytelnikiem tego wypracowania. Miała być rzeź i masakra, miały być fruwające w powietrzu fekalia i odór przepoconych majtek, miała być zabawa z papierem toaletowym a wyszło... w sumie ot, taki mały śmierdzący pierd, chociaż winy kapel w tym nie było ani trochę.

Niestety, szara rzeczywistość i mnie dopadła i niestety musiałem zostać w swoim kołchozie nieco dłużej, wiadomo, plan trza wyrobić więc sprężyłem się jak tylko się dało i właściwie z rozpędu pojawiłem się w Chorzowie. Na tyle późno, by ominął mnie występ anonsowanego na plakatach Anus Magulo, a szkoda, bo byłem ciekaw co też chłopaki pogrywają. Taki urok grindowych koncertów, człowiek spóźni się 10 minut a tu już dwie kapele zdążyły zagrać cały swój repertuar. Zaniepokoił mnie dość cichy szmer dobiegający spod baru, ale na scenie słyszałem że ktoś się instaluje. No i jak wszedłem do sali w której jest scena, to oprócz Bottom i dzwiękowca, jedyną osobą która tam była, byłem ja. No ok, myślę sobie ciepło jest, wszyscy pobiegli do wodopoju... wchodzę do sali gdzie znajduje się bar, widzę trzy stoiska z merchem, kilka osób pijących piwo i to wszystko.... Może są na zewnątrz? Zobaczymy. Kilka minut później Bottom rozpoczął swój set a ja z przykrością zauważyłem, że na sali zebrało się jakieś 15 osób. Kapela zagrała tak jak zawsze, znów na wokalach nie było Ojca, który został m bo urodziła mu córeczka - przy okazji gratuluję - a zastąpił go inny krzykacz. Setlista podobna do tej co ostatnio, "Fear of napalm" oczywiście był, tym razem na trzy wokale, bo na scenę zaproszono Kubę ze Straight Hate, ale publika pozostała niemrawa. Mimo wszystko dobry koncert.


Kolejnym zaskoczeniem, chociaż można było się tego spodziewać był koncert Straight Hate. Pogadałem chwilę z Kubą, który powiedział, że dzień wcześniej w Warszawie było raptem z 20 osób i można było czuć pewne rozgoryczenie tym faktem. W sumie nie dziwię się, każdy chciałby dotrzeć ze swoją muzyką do jak największego grona odbiorców. Meksykanie trochę chyba ich poganiali, więc chłopaki nieco okroili swój set. Weszli na scenę i po prostu zabili. Tutaj tez pojawiło się moje zaskoczenie, mimo tych 20 osób które były na sali, panowie nie zrażeni odegrali z pełnym serduchem swoje kawałki,. Kuba szalał po scenie, pozostali muzykanci też się nie oszczędzali i patrząc na ten występ, można było poczuć prawdziwą pasję, bo tylko dzięki niej to robią. Można było usłyszeć kilka nowych kawałków które pojawią się na najnowszej płycie, której data premiery przewidziana jest na grudzień lub styczeń, i powiem tyle, że bardzo dobrze zaprezentowały si.ę na żywo. Będzie dobra łupanka, trzymajcie rękę na pulsie! W planach przewidziany jest jeszcze split ale do kogo będzie należała druga strona nie jest jeszcze przesądzone. Dzięki Kuba za koncert, mam nadzieję że nie zraziliście się za bardzo i powrócicie jeszcze na Śląsk.

No i gwiazda wieczoru - Fecalizer. Ja doskonale rozumiem że to Grind Gore, wiem o tym, że to nie Metallica i żadnych ballad nie grają, to nie Rolling Stonesi którzy mają cały przekrój społeczeństwa na koncercie, to w końcu też nie jakaś mega gwiazda jak Disgorge, ale cena 30 złociszy chyba nie była jakąś barierą nie do przeskoczenia aby zobaczyć kolesi, którzy przyjechali specjalnie nie z drugiego końca Polski, ale z drugiej pieprzonej półkuli? Dziwię się, bo pamiętam doskonale tłumy które wypełniły ten sam klub kilka miesięcy wcześniej kiedy grał Spasm i Nuclear Vomit, których muzyka aż tak bardzo nie odbiega od tego, co gra Fecalizer. Wtedy przyszło mnóstwo luda, a teraz ledwo jakieś 20 osób... Majówka wszystkich wygoniła? Meksykańce przywitali się z kilkoma osobami na parkiecie i zaczęli grać. Reszta luda przyszło jak tylko zorientowali się że to nie próba dźwięku a rozpoczął się koncert. Alkohol pewnie zaczął buzować w żyłach, bo znalazło się kilku ośmielonych tancerzy którzy uskutecznili harce pod sceną. Ciekawą postacią był koleś od merchu Meksykanów, który fotografował wszystko i wszystkich, a który robił chyba za wodzireja zachęcając ludzi do wspólnej zabawy samemu szalejąc z aparatem w ręku. Podejrzewam, że byłoby przy tych rytmach grubo gdyby na sali było chociażby o połowę tylu ludzi ilu było na wspomnianym wcześniej grind feście. A tak była szczypta szaleństwa, była miła dla ucha muzyka, były próby rozmówek po polsku - gitarzyscie na przykład bardzo dobrze wychodziło "dziękuję bardzo" i "na zdrowie", aż się zastanawiałem czy przypadkiem nie uczył się polskiego - i generalnie miło spędziłem czas. Na koniec cała publika zmieściła się na scenie i razem z muzykantami zrobilismy sobie pamiatkową focię...

Szkoda, naprawdę szkoda że ludzie osrali ten koncert i nie przyszli. Kapela tłucze się z Meksyku podjarana opowieściami o szalonej polskiej publice a tymczasem zastaje taki obraz...A potem ci, którzy nie przyszli narzekają, że nie ma koncertów w ich okolicy. Smutne. Żenująca frekwencja sprawiła, że nie mogę powiedzieć, by był to najlepszy koncert na jakim byłem, natomiast dużym plusem było zaangażowanie kapel i zagranie z pełną mocą dla garstki fanów. Wielkie dzięki dla was za to! Zastanawiam się tylko ile osób zobaczyło występ Anus Magulo - trzy?

Za parę dni w tym samym klubie zagra Hypnos, który średnio mi leży, ale przejdę się z ciekawości zobaczyć ile przyjdzie ludzi. Majówka się kończy więc liczę na tłum 50 osób. Mam nadzieję że organizatorzy nie zrażą się i jeszcze nieraz w tym miejscu zobaczymy i usłyszymy kapele które potrafią wypruć trzewia ze słuchaczy, czego sobie i tym kilku zapaleńcom życzę.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15773
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

29-04-2018, 00:06

Nasum pisze:Owszem, relacja będzie, bo zawsze staram się napisać kilka słów po jakims gigu na którym byłem. Tak więc aby tradycji stało się zadość, zrobię to i tym razem, ale biorąc pod uwagę wstrząsające zainteresowanie tymi koncertami podejrzewam, że szanowny kolega Sybir będzie jedynym czytelnikiem tego wypracowania. Miała być rzeź i masakra, miały być fruwające w powietrzu fekalia i odór przepoconych majtek, miała być zabawa z papierem toaletowym a wyszło... w sumie ot, taki mały śmierdzący pierd, chociaż winy kapel w tym nie było ani trochę.

Niestety, szara rzeczywistość i mnie dopadła i niestety musiałem zostać w swoim kołchozie nieco dłużej, wiadomo, plan trza wyrobić więc sprężyłem się jak tylko się dało i właściwie z rozpędu pojawiłem się w Chorzowie. Na tyle późno, by ominął mnie występ anonsowanego na plakatach Anus Magulo, a szkoda, bo byłem ciekaw co też chłopaki pogrywają. Taki urok grindowych koncertów, człowiek spóźni się 10 minut a tu już dwie kapele zdążyły zagrać cały swój repertuar. Zaniepokoił mnie dość cichy szmer dobiegający spod baru, ale na scenie słyszałem że ktoś się instaluje. No i jak wszedłem do sali w której jest scena, to oprócz Bottom i dzwiękowca, jedyną osobą która tam była, byłem ja. No ok, myślę sobie ciepło jest, wszyscy pobiegli do wodopoju... wchodzę do sali gdzie znajduje się bar, widzę trzy stoiska z merchem, kilka osób pijących piwo i to wszystko.... Może są na zewnątrz? Zobaczymy. Kilka minut później Bottom rozpoczął swój set a ja z przykrością zauważyłem, że na sali zebrało się jakieś 15 osób. Kapela zagrała tak jak zawsze, znów na wokalach nie było Ojca, który został prawdziwym ojcem bo urodziła mu córeczka - przy okazji gratuluję - a zastąpił go inny krzykacz. Setlista podobna do tej co ostatnio, "Fear of napalm" oczywiście był, tym razem na trzy wokale, bo na scenę zaproszono Kubę ze Straight Hate, ale publika pozostała niemrawa. Mimo wszystko dobry koncert.


Kolejnym zaskoczeniem, chociaż można było się tego spodziewać był koncert Straight Hate. Pogadałem chwilę z Kubą, który powiedział, że dzień wcześniej w Warszawie było raptem z 20 osób i można było czuć pewne rozgoryczenie tym faktem. W sumie nie dziwię się, każdy chciałby dotrzeć ze swoją muzyką do jak największego grona odbiorców. Meksykanie trochę chyba ich poganiali, więc chłopaki nieco okroili swój set. Weszli na scenę i po prostu zabili. Tutaj tez pojawiło się moje zaskoczenie, mimo tych 20 osób które były na sali, panowie nie zrażeni odegrali z pełnym serduchem swoje kawałki,. Kuba szalał po scenie, pozostali muzykanci też się nie oszczędzali i patrząc na ten występ, można było poczuć prawdziwą pasję, bo tylko dzięki niej to robią. Można było usłyszeć kilka nowych kawałków które pojawią się na najnowszej płycie, której data premiery przewidziana jest na grudzień lub styczeń, i powiem tyle, że bardzo dobrze zaprezentowały si.ę na żywo. Będzie dobra łupanka, trzymajcie rękę na pulsie! W planach przewidziany jest jeszcze split ale do kogo będzie należała druga strona nie jest jeszcze przesądzone. Dzięki Kuba za koncert, mam nadzieję że nie zraziliście się za bardzo i powrócicie jeszcze na Śląsk.

No i gwiazda wieczoru - Fecalizer. Ja doskonale rozumiem że to Grind Gore, wiem o tym, że to nie Metallica i żadnych ballad nie grają, to nie Rolling Stonesi którzy mają cały przekrój społeczeństwa na koncercie, to w końcu też nie jakaś mega gwiazda jak Disgorge, ale cena 30 złociszy chyba nie była jakąś barierą nie do przeskoczenia aby zobaczyć kolesi, którzy przyjechali specjalnie nie z drugiego końca Polski, ale z drugiej pieprzonej półkuli? Dziwię się, bo pamiętam doskonale tłumy które wypełniły ten sam klub kilka miesięcy wcześniej kiedy grał Spasm i Nuclear Vomit, których muzyka aż tak bardzo nie odbiega od tego, co gra Fecalizer. Wtedy przyszło mnóstwo luda, a teraz ledwo jakieś 20 osób... Majówka wszystkich wygoniła? Meksykańce przywitali się z kilkoma osobami na parkiecie i zaczęli grać. Reszta luda przyszło jak tylko zorientowali się że to nie próba dźwięku a rozpoczął się koncert. Alkohol pewnie zaczął buzować w żyłach, bo znalazło się kilku ośmielonych tancerzy którzy uskutecznili harce pod sceną. Ciekawą postacią był koleś od merchu Meksykanów, który fotografował wszystko i wszystkich, a który robił chyba za wodzireja zachęcając ludzi do wspólnej zabawy samemu szalejąc z aparatem w ręku. Podejrzewam, że byłoby przy tych rytmach grubo gdyby na sali było chociażby o połowę tylu ludzi ilu było na wspomnianym wcześniej grind feście. A tak była szczypta szaleństwa, była miła dla ucha muzyka, były próby rozmówek po polsku - gitarzyscie na przykład bardzo dobrze wychodziło "dziękuję bardzo" i "na zdrowie", aż się zastanawiałem czy przypadkiem nie uczył się polskiego - i generalnie miło spędziłem czas. Na koniec cała publika zmieściła się na scenie i razem z muzykantami zrobilismy sobie pamiatkową focię...

Szkoda, naprawdę szkoda że ludzie osrali ten koncert i nie przyszli. Kapela tłucze się z Meksyku podjarana opowieściami o szalonej polskiej publice a tymczasem zastaje taki obraz...A potem ci, którzy nie przyszli narzekają, że nie ma koncertów w ich okolicy. Smutne. Żenująca frekwencja sprawiła, że nie mogę powiedzieć, by był to najlepszy koncert na jakim byłem, natomiast dużym plusem było zaangażowanie kapel i zagranie z pełną mocą dla garstki fanów. Wielkie dzięki dla was za to! Zastanawiam się tylko ile osób zobaczyło występ Anus Magulo - trzy?

Za parę dni w tym samym klubie zagra Hypnos, który średnio mi leży, ale przejdę się z ciekawości zobaczyć ile przyjdzie ludzi. Majówka się kończy więc liczę na tłum 50 osób. Mam nadzieję że organizatorzy nie zrażą się i jeszcze nieraz w tym miejscu zobaczymy i usłyszymy kapele które potrafią wypruć trzewia ze słuchaczy, czego sobie i tym kilku zapaleńcom życzę.
Awatar użytkownika
Gore_Obsessed
zahartowany metalizator
Posty: 5447
Rejestracja: 10-06-2003, 06:33

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

29-04-2018, 06:42

Nasum pisze:podejrzewam, że szanowny kolega Sybir będzie jedynym czytelnikiem tego wypracowania
Ja przeczytałem. : )
Archiwizuj sobie te swoje teksty, bo jak przyjdzie następne forumowe tsunami to nic się nie ostanie. Szkoda by było to stracić.
Jak czytam po raz kolejny o takiej frekwencji to mam wrażenie, że jesteśmy jakimiś desperatami, którzy nijak nie przystają do współczesnych czasów. Graj pan w CeeSa na apce na swoim I-Macu, farmiąc na czwartym levelu, skilluj z noobami i nie zrażaj się backtrakingiem ani lagami. A koncercik luknij na streamingu jak cywilizowany człowiek, zamiast się szlajać po klubach. Czy cuś.
Poważnie to ja już od jakiegoś czasu staram się nie zwracać uwagi na to ile osób przyszło. Na moją percepcję nie ma wpływu czy pod sceną stoję sam (jak na przykład kiedyś na FEROSITY), z kilkoma innymi osobami (jak ostatnio na MOLOCH LETALIS) czy w tłumie ludzi.
Pamiętam koncert TYRANTS BLOOD gdzie żywe zainteresowanie tym co na scenie wykazywało około 10 osób, czyli jakieś 10% obecnych w klubie, ale nie przeszkodziło mi to w jednym z najdzikszych headbanginów w życiu. Pamiętam koncert TESTERA GIER, gdzie ze stu kilkudziesięciu osób, które się pojawiły ze dwadzieścia miało inne priorytety niż lansowanie się wśród znajomych, a zabawa była genialna - jeden z najlepszych koncertów ostatnich lat. Można by tak wymieniać bez końca.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Awatar użytkownika
Anthropophagus
w mackach Zła
Posty: 739
Rejestracja: 15-04-2006, 22:00
Lokalizacja: Kondominium Rosyjsko-Niemieckie pod Żydowskim zarządem powierniczym

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

29-04-2018, 10:57

Jeden z najlepszych koncertów ostatnich lat - TESTER GIER, największe życiowe niezrealizowane koncertowe marzenie - DIES IRAE. I jak tu nie kochać forume? :D Dzięki Nasum za relację - szkoda, że wyglądało to tak jak wyglądało:/ U Nas czeskie świniaki niestety bardziej popularne niż Meksykańskie Gore Grind'y ale swoją drogą nie oszukujmy się - Fecalizer jest poprawny co najwyżej, w zestawieniu z Hipermenorrea, Paracoccidioidomicosisproctitissarcomucosis czy Meningococcemia Fecal słabo wypada, że o Disgorge nawet nie wspomnę ;)
"Dla mnie to jest naród zesrany a nie naród wybrany".
- Piotr Rybak
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4679
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

29-04-2018, 11:15

Ja też przeczytałem :) Smutne to jest, ale ostatnio normalne. Na Internal Bleeding było ze 40 osób. Kilka dni temu grało w tym samym klubie w Gdańsku kanadyjskie doom-drone'owe Big Brave. Ja nie dotarłem z różnych względów, ale brat był i mówił, że przyszło całe 30 osób, czy coś w ten deseń. Po majówce gra u nas Abysmal Grief i chociaż ani czas, ani miejsce mi nie pasują kompletnie, to chyba polezę, bo pewnie będzie jeszcze gorzej. Później ciemny folkowy Nytt Land, na którego fani Wardruny powinni walić drzwiami i oknami, a już obstawiam, że będą pustki. Ludzie po prostu nie mają dość samozaparcia, żeby chociaż odrobinę poszukać. Idą na to, co już znają i widzieli, a reszta nie istnieje. Jebać.

EDIT: Aż w końcu zapomniałem o najważniejszym. Wczoraj bohaterowie wątku grali u nas, ale niestety nie miałem szansy się zjawić. Ale był to festiwal(ik), więc jest szansa, że z 50 osób przyszło.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
Awatar użytkownika
Anthropophagus
w mackach Zła
Posty: 739
Rejestracja: 15-04-2006, 22:00
Lokalizacja: Kondominium Rosyjsko-Niemieckie pod Żydowskim zarządem powierniczym

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

29-04-2018, 12:15

^^ No mam nadzieję choćby z racji tego, że Cannibe grało a to już nie przelewki.
"Dla mnie to jest naród zesrany a nie naród wybrany".
- Piotr Rybak
Awatar użytkownika
SODOMOUSE
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11079
Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
Lokalizacja: POSERSnań

Re: FECALIZER - Meksyk - europejska trasa

29-04-2018, 12:33

dzięki, ja też zawsze czytam Twoje relacje. Gdyby w Poznaniu grali, na pewno poszedłbym. Ostatnim razem byłem, gdy grali z Dead
Infection i Paracoccidioidomicosisproctitissarcomucosis. Wrzucałem wówczas skromną relację i foty. A władanie j.polskim przez
Bogdana, nie jest przypadkowe, bo ma On jakieś polskie korzenie - leszczyńskie...
w starym U Bazyla, można jeszcze było poruszać się ze szkłem pod sceną, zatem dzielnie dzierżę butelczynę w ręce...a na drugim planie,
w gustownym sweterku, kolega Harlequin upaja się nutami....
Obrazek
ODPOWIEDZ