OBITUARY - 28-07; 30-07-2018 Wrocław, Kraków

[Stoigniew]

no i super
jeszcze ich nie widziałem to w końcu nadrobię tę naganną zaległość, tym bardziej że ostatnia płyta jest bardzo dobra.

[pączek]

elegancko

[Karkasonne]

Fajnie, czekam na supporty

[Medard]

Fajnie, czekam na supporty

Obituary mogłoby być supportem, żeby
mi się chciało wybrać.

[est]

Wtedy headlinerem musiałby być Black Sabbath.

[Hellrocker]

bede we wro

[Heretyk]

rozważę kraków, bo ostatnia płyta wyborna.no i sam zespół oczywiście też

[Medard]

Wtedy headlinerem musiałby być Black Sabbath.

Bez przesady, starczyłby Death z Chuckiem

[est]

+ Reifert

[uglak]

sa juz supporty - szalu nie ma

[Karkasonne]

Planet Hell ma na last.fm aż 152 słuchaczy, srogo

[Metsejmikin]

Skąd ta szydera? Wyjdź i pokaż, Kolego.

[Karkasonne]

Co mam pokazać? Chyba każdy spodziewał się jakichś bardziej znanych zespołów na support dla takiej kapeli, a trafiły się dwie o których raczej mało kto słyszał. Przyjść i tak przyjdę, najwyżej na samo Obituary.

[Rattlehead]

Planet Hell bardzo w porządku. Wpadnę do Kraka pewnie.

[Ogre]

Jak mnie szlag nie trafi do 28 lipca to będę we Wrocławiu.
Ciekawe na której sali zrobią koncert - czy w samych Zaklętych Rewirach czy też za scianą na terenie Pralni.

[morbid]

hmmmm...teraz widzę,że w tym czasie będę w krk ...chyba wlecę

[thespectator]

Koncert ZNAKOMITY a Obituary na żywo to BOGOWIE!!! Dynamika i groove znane z płyt na żywo są uwypuklone na maxa i po prostu nie ma opcji żeby się nie podobało i żeby nie machać banią;-) Jeden z najlepszych koncertowych bandów jakie widziałem i chętnie obejrzałbym jeszcze raz - tym bardziej, ze niestety koncert bardzo krótki, około godzina grania… Jak ktoś się jeszcze wacha czy iść w Krakowie to nie ma się co zastanawiać! I polecam przyjść wcześniej - Deserted Fear również świetnie wypadli, idealny rozgrzewacz.

[Hellrocker]

Dziwny koncert, z jednej strony ogien i power jak zawsze u nich na zywo, z drugiej widac, ze na szybkiego skleili set z powodu braku Donalda Tardy'ego - na garach Lee z Monstrosity. Duze braki w hitach, ktore od lat sa w setliscie, chociazby Don't Care. No i Harrison nieprawdopodobnie wrecz zjebal wstep do Slowly we Rot, z czego Trevor i John polewali do konca trwania utworu. Mimo tych niedociagniec i chaosu na scenie i pod nia - warto, zawsze warto ich ogladac live. Juz w listopadzie kolejna okazja.

[Nasum]

A co się stało z Donaldem, że go nie ma na trasie?

[Anthropophagus]

Kolego Hellrocker nawet nie strasz, że nie grają "Don't Care"... :/ Toż to skandal!