Kurwa, mało nie przegapiłem. Wrekmeister Harmonies w ramach swojej małej trasy po Europie wraca na trzy koncerty do Polski:
11.05 (dzisiaj!) - Poznań, LAS
12.05 (jutro!) - Warszawa, Hydrozagadka
13.05 - Sopot, Teatr na Plaży
Szczęśliwie brat wykazał się czujnością i gdzieś odgrzebał info, bileciki na niedzielę kupione. Nie wiem, jak w innym miejscówkach, ale w Sopocie w przedsprzedaży bilety są za 20 PLN (!!!). Supporty chyba różne lokalne, ale kogo to obchodzi, skoro gwiazda na żywo niszczy.
Będę jutro na koncercie w Warszawie, widziałem ich z półtora roku temu w Poznaniu i był to występ miażdżący (wtedy z muzykami GODSPEED YOU! BLACK EMPEROR). Nie wiem, kto teraz będzie grał w składzie koncertowym. Jak ktoś nie jest przekonany, to mówię, że warto iść. Z niezrozumiałych powodów (dziwna nazwa?) tłoku na nich nie będzie.
Drone pisze:Będę jutro na koncercie w Warszawie, widziałem ich z półtora roku temu w Poznaniu i był to występ miażdżący (wtedy z muzykami GODSPEED YOU! BLACK EMPEROR). Nie wiem, kto teraz będzie grał w składzie koncertowym. Jak ktoś nie jest przekonany, to mówię, że warto iść. Z niezrozumiałych powodów (dziwna nazwa?) tłoku na nich nie będzie.
Ja wtedy widziałem ich w Gdyni i też była masakra. Ludzi garstka. Obecnie nie wygląda to źle, miejscówka w Sopocie ma tylko 90 miejsc (siedzących, może to nie jest takie głupie w przypadku tej kapeli), została niecała połowa biletów, już jest chyba lepiej, niż było wtedy...
Wczoraj grali w Poznaniu i było nieźle, bez szału bo to chyba nie do końca mój klimat, ale nie wynudziłem się zanadto więc jak ktoś ma okazję to warto się przekonać jak wypadają na żywo. Natomiast rozgrzewacz Trys Saules nadspodziewanie dobrze, ale oni chyba tylko w Poznaniu otwierali koncerty.
Miałem isć, ale wybrałem "Wielkiego Fryderyka" w teatrze polskim. Spektakl niezły, ale nierówny. Trudny tesktowo, 4,5h... a Peszek w roli głownej rewelacja.
Harlequin pisze:Miałem isć, ale wybrałem "Wielkiego Fryderyka" w teatrze polskim. Spektakl niezły, ale nierówny. Trudny tesktowo, 4,5h... a Peszek w roli głownej rewelacja.
W mordę kopany... 4.5h w życiu bym do teatru nie poszedł. ... Nieee, tamten sobie już wyrwał... Cytując Miśowe klasyki...
Harlequin pisze:Miałem isć, ale wybrałem "Wielkiego Fryderyka" w teatrze polskim. Spektakl niezły, ale nierówny. Trudny tesktowo, 4,5h... a Peszek w roli głownej rewelacja.
W mordę kopany... 4.5h w życiu bym do teatru nie poszedł. ... Nieee, tamten sobie już wyrwał... Cytując Miśowe klasyki...
A dlaczego? Przez 4,5 godziny, jak są wygodne siedzenia, to można dobrze się wyspać.
Byle tylko za bardzo nie krzyczeli na scenie, wskazane są spokojne dialogi, rozważania o jestestwie itp.
Szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałem o tym zespole, ale nie powiem, zaintrygowaliście mnie. Goregrind to na bank nie jest więc nie spodziewam się niczego takiego, ale rzućcie jakim linkiem który zaprezentuje dokonania tego projektu. Z czystej ciekawości posłucham.
Nasum pisze:Szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałem o tym zespole, ale nie powiem, zaintrygowaliście mnie. Goregrind to na bank nie jest więc nie spodziewam się niczego takiego, ale rzućcie jakim linkiem który zaprezentuje dokonania tego projektu. Z czystej ciekawości posłucham.
Goregrind to nie jest z całą pewnością ;) Ich materiały to raczej coś do słuchania na spokojnie i w miarę możliwości w całości, polecam na początek zobaczyć ten krótki koncert (poniżej pół godziny, w środku jest jeszcze rozmowa), to będziesz wiedział, czy tak, czy nie. Ja na ich ostatnim gigu odczuwałem to, co grali. wręcz fizycznie. Nie wiem, jak można to zrobić, ale w pewnym momencie same dźwięki. nie tekst i nie wokale, zaczęły tak radykalnie na mnie wpływać, że pomyślałem sobie, że jeśli ktoś ma kiedyś znaleźć kał-nutę, to właśnie oni. Jeśli bardzo Ci się spieszy, zacznij od 22:40.
Moim zdaniem trzeba słuchać całe płyty, a nie tylko kawałki.
Wszystkich albumów nie znam, ale polecam świetne klimatyczne postrockowe granie:
You've Always Meant So Much to Me
Wieje chłodem i czuć zimę, dobre na takie letnie pogody jak teraz.
Koncert dobry, ale stanowczo za krótki. Chyba zamknęli się w 45 minutach. Grali jako trio, więc nie było też tego rozmachu, którego doświadczyłem na poprzednim koncercie.
Drone pisze:Koncert dobry, ale stanowczo za krótki. Chyba zamknęli się w 45 minutach. Grali jako trio, więc nie było też tego rozmachu, którego doświadczyłem na poprzednim koncercie.
Podejrzewam, że to przez to, że grali w trio, a stare materiały wymagają jednak rozbudowanego personelu :)
Chciałem jeszcze napisać, że wydanie nowej płyty na cd to jakiś nieśmieszny żart. Koperta + cd. Lepiej wydawano niegdyś płyty dołączane do pism dla gospodyń domowych.
W Sopocie była moc. Bardzo surowo im to wyszło w tym małym składzie, rozmachu rzeczywiście mniej, ale przez to całość była chyba jeszcze bardziej nieprzystępna, niż na poprzedniej trasie. Na tyle, że w kilka osób w trakcie koncertu sobie poszło (!). Dużo straciły, bo zarówno końcówka podstawowego setu (łącznie prawie godzina), jak i bis (Where Have You Been My Lovely Son? + Some Were Saved Some Drowned) to już były takie strzały, że głowa mała.
Sama sala fajna, kameralna, praktycznie komplet widzów, czyli ok. 80-90 osób, przyjęcie raczej entuzjastyczne. A przed koncertem można sobie było posiedzieć i popatrzyć na Bałtyk, co przy dzisiejszej pogodzie stanowiło miły bonus. Pojedyncze twarze powtórzyły się z występu Abysmal Grief, więc jak widać funeral doom i pastoral doom mają jakieś punkty styczne. Gdybym musiał wybierać, postawiłbym jednak na wersję pastoralną. Uwielbiam tę kapelę.