Death and Black Metal Magazine
https://www.masterful-magazine.com/forum/
https://www.masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=8&t=16788
Summer dying loud jest w tym czasie, 7 albo 8 września Angel Witch.Żułek pisze:Voivod: 8.09.2018 Poznań, Klub u Bazyla
Voivod: 9.09.2018 Warszawa, Hydrozagadka
Voivod: 10.09.2018 Kraków, Kwadrat
no prosze chyba spodobała im sie Praga że znowu do mnie (koło mnie) wracają ;) pewnie się przejde z nudów ;)
Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że się odbije. Mam wrażenie, że w świadomości organizatorów większych gigów ostatnio są tylko trzy miasta: Warszawa, Kraków i Poznań. Mniejsze jeszcze Wrocław i Łódź. Pora trochę zróżnicować ofertę.uglak pisze:w Krakowie jest:
09.09 Vader/Marduk
10.09 Voivod
11.09 Mars Red Sky
na pewno jakos sie to na frekwencji odbije
próbowano ostatnio zróżnicować... w Rzeszowie... jak to się skończyło wszyscy wiemy. Te miasta to przynajmniej pewniaki, że nikt rury nie zapierdoli :)Lukass pisze:Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że się odbije. Mam wrażenie, że w świadomości organizatorów większych gigów ostatnio są tylko trzy miasta: Warszawa, Kraków i Poznań. Mniejsze jeszcze Wrocław i Łódź. Pora trochę zróżnicować ofertę.uglak pisze:w Krakowie jest:
09.09 Vader/Marduk
10.09 Voivod
11.09 Mars Red Sky
na pewno jakos sie to na frekwencji odbije
nie zestawialbym Warszawy i Poznania (gdzie jest teraz wszystko) z Krakowem - odkad Knockout celuje w cala Polske, a paru mniejszych organizatorow troche zluzowalo to obstawiam, ze moze nawet jestesmy na 4 miejscu za Wroclawiem. no chyba ze liczysz te wszystkie "koncerty roku" w Tauronie ;-)Lukass pisze:Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że się odbije. Mam wrażenie, że w świadomości organizatorów większych gigów ostatnio są tylko trzy miasta: Warszawa, Kraków i Poznań. Mniejsze jeszcze Wrocław i Łódź. Pora trochę zróżnicować ofertę.uglak pisze:w Krakowie jest:
09.09 Vader/Marduk
10.09 Voivod
11.09 Mars Red Sky
na pewno jakos sie to na frekwencji odbije
Z mojej perspektywy Kraków koncertowo jest obecnie miastem niemal martwym. Dziwnie się czuję czytając o tej niby "świadomości organizatorów", ale zakładam również, że czegoś nie dostrzegam. W temacie. Nie wiem po co marudzić na temat frekwencji, gdy z góry wiadomo, że na tych koncertach będzie po pięćdziesiąt do siedemdziesięciu osób.uglak pisze:nie zestawialbym Warszawy i Poznania (gdzie jest teraz wszystko) z Krakowem - odkad Knockout celuje w cala Polske, a paru mniejszych organizatorow troche zluzowalo to obstawiam, ze moze nawet jestesmy na 4 miejscu za Wroclawiem. no chyba ze liczysz te wszystkie "koncerty roku" w Tauronie ;-)Lukass pisze:Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że się odbije. Mam wrażenie, że w świadomości organizatorów większych gigów ostatnio są tylko trzy miasta: Warszawa, Kraków i Poznań. Mniejsze jeszcze Wrocław i Łódź. Pora trochę zróżnicować ofertę.uglak pisze:w Krakowie jest:
09.09 Vader/Marduk
10.09 Voivod
11.09 Mars Red Sky
na pewno jakos sie to na frekwencji odbije
Oj tam, rurę można wszędzie zapierdolić, po prostu organizatorzy nie przewidzieli tak brutalnej formy cenzury :)Stoigniew pisze: próbowano ostatnio zróżnicować... w Rzeszowie... jak to się skończyło wszyscy wiemy. Te miasta to przynajmniej pewniaki, że nikt rury nie zapierdoli :)
uglak pisze: nie zestawialbym Warszawy i Poznania (gdzie jest teraz wszystko) z Krakowem - odkad Knockout celuje w cala Polske, a paru mniejszych organizatorow troche zluzowalo to obstawiam, ze moze nawet jestesmy na 4 miejscu za Wroclawiem. no chyba ze liczysz te wszystkie "koncerty roku" w Tauronie ;-)
Panowie, ale nie zaklinajmy rzeczywistości. Patrzę i tylko z większych gigów widzę zapowiedzi ośmiu czy dziewięciu, na które bym poszedł, gdybym miał blisko. Połowa to dość/bardzo solidne rzeczy. Porównuję z Gdańskiem i - jeśli nie liczyć podziemia (a tego dla Krakowa nie liczę, bo nie chce mi się szukać, co będzie grało dla dwudziestu osób w klubie Odbyt Lajkonika) widzę jeden (!) koncert klubowy oraz ewentualnie dwa dni Openera, który - jak sami wiecie - kosztuje zyliard złotych (a mocny skład tegorocznego Opka jest raczej wyjątkiem). Tylko podziemie ratuje w tej chwili Trójmiasto, które jeszcze rok czy dwa lata temu było mocnym punktem na muzycznej mapie Polski. Sporo się dzieje, głównie w różnych brutalach, plus trochę doom/sludge/stoner, plus trochę ciemnego folku. Duża scena nagle przestała istnieć. Nie wiem tylko, czy winić organizatorów, czy to kluby stwierdziły, że lepiej postawić na tańcowanie, Braci FF i Nocnego kurwa Kochanka. Poza Wawą, Poznaniem, Krakowem, Wrocławiem tak to teraz wygląda.535 pisze: Z mojej perspektywy Kraków koncertowo jest obecnie miastem niemal martwym. Dziwnie się czuję czytając o tej niby "świadomości organizatorów", ale zakładam również, że czegoś nie dostrzegam. W temacie. Nie wiem po co marudzić na temat frekwencji, gdy z góry wiadomo, że na tych koncertach będzie po pięćdziesiąt do siedemdziesięciu osób.
No właśnie. Nie zaklinajmy. Ostatnio okrutna posucha. Z tego co pamiętam od Brighter Death Now nie było praktycznie niczego co chciałbym zobaczyć. Minęło pół roku. Lekko licząc. Za tydzień z okładem jest KC. Przyznasz, że to trochę mało jak na "stolicę kultury" jak często sugeruje się tu i ówdzie, kompletnie nie wiem czemu? Daj może jakieś przykłady. Gdzie te koncerty i solidni artyści? Poznań, Warszawa, Wrocław, owszem. Z tym się zgadzam, ale ten obszczany przez kurwę i proboszcza grajdół w którym nie ma klubu z cyklicznym i przyzwoitym repertuarem? Nie żartuj.Lukass pisze:Panowie, ale nie zaklinajmy rzeczywistości. Patrzę i tylko z większych gigów widzę zapowiedzi ośmiu czy dziewięciu, na które bym poszedł, gdybym miał blisko. Połowa to dość/bardzo solidne rzeczy. Porównuję z Gdańskiem i - jeśli nie liczyć podziemia (a tego dla Krakowa nie liczę, bo nie chce mi się szukać, co będzie grało dla dwudziestu osób w klubie Odbyt Lajkonika) widzę jeden (!) koncert klubowy oraz ewentualnie dwa dni Openera, który - jak sami wiecie - kosztuje zyliard złotych (a mocny skład tegorocznego Opka jest raczej wyjątkiem). Tylko podziemie ratuje w tej chwili Trójmiasto, które jeszcze rok czy dwa lata temu było mocnym punktem na muzycznej mapie Polski. Sporo się dzieje, głównie w różnych brutalach, plus trochę doom/sludge/stoner, plus trochę ciemnego folku. Duża scena nagle przestała istnieć. Nie wiem tylko, czy winić organizatorów, czy to kluby stwierdziły, że lepiej postawić na tańcowanie, Braci FF i Nocnego kurwa Kochanka. Poza Wawą, Poznaniem, Krakowem, Wrocławiem tak to teraz wygląda.535 pisze: Z mojej perspektywy Kraków koncertowo jest obecnie miastem niemal martwym. Dziwnie się czuję czytając o tej niby "świadomości organizatorów", ale zakładam również, że czegoś nie dostrzegam. W temacie. Nie wiem po co marudzić na temat frekwencji, gdy z góry wiadomo, że na tych koncertach będzie po pięćdziesiąt do siedemdziesięciu osób.
Tutaj rzeczywiście Kraków wypada blado, to nie pierwsza taka opinia. Zerknąłem w kalendarz, na ilu koncertach byłem od czasu gigu BRIGHTER DEATH NOW (liczę tylko Warszawę) i wyszło, że na 29.535 pisze:Ostatnio okrutna posucha. Z tego co pamiętam od Brighter Death Now nie było praktycznie niczego co chciałbym zobaczyć. Minęło pół roku. Lekko licząc. Za tydzień z okładem jest KC. Przyznasz, że to trochę mało jak na "stolicę kultury" jak często sugeruje się tu i ówdzie, kompletnie nie wiem czemu? Daj może jakieś przykłady. Gdzie te koncerty i solidni artyści?
Kolega przywykł po prostu do wysokiego standardu. Ja to widzę tak, gdybym był mieszkańcem Krakowa/okolic, to:535 pisze: No właśnie. Nie zaklinajmy. Ostatnio okrutna posucha. Z tego co pamiętam od Brighter Death Now nie było praktycznie niczego co chciałbym zobaczyć. Minęło pół roku. Lekko licząc. Za tydzień z okładem jest KC. Przyznasz, że to trochę mało jak na "stolicę kultury" jak często sugeruje się tu i ówdzie, kompletnie nie wiem czemu? Daj może jakieś przykłady. Gdzie te koncerty i solidni artyści? Poznań, Warszawa, Wrocław, owszem. Z tym się zgadzam, ale ten obszczany przez kurwę i proboszcza grajdół w którym nie ma klubu z cyklicznym i przyzwoitym repertuarem? Nie żartuj.