Brutal Assault XVI 2011

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
YNKE
w mackach Zła
Posty: 865
Rejestracja: 08-03-2009, 22:13
Lokalizacja: Kłodzko

Re: Brutal Assault XVI 2011

15-08-2011, 21:51

foty robiłeś profesjonalnym sprzętem? jeśli tak to jakie są koszty wniesienia takiego sprzętu na plac?
„Z delikatną ostrożnością pierdzę, żebym się nie zesrał”
shitfun
weteran forumowych bitew
Posty: 1001
Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk

Re: Brutal Assault XVI 2011

15-08-2011, 22:02

Nie można było wnosić lustrzanek. ale ludzie wnosili kamery i telefony komórkowe, które rejestrują obraz i dźwięk rewelacyjnie, więc taki zakaz jest daremny na tego typu festiwalach. Ja z tego powodu używałem tylko stałki, 50mm.
Koszt wniesienia żaden, trzeba mieć fotopas - w tym roku były dwa rodzaje - jeden fotopas by w ogóle wnieść lustrzankę na teren festiwalu, a drugi by robić zdjęcia z fosy. Swego czasu pamiętam, że tych wejść do fosy było za wiele, bo był tam ścisk jak pod sceną przed barierkami. Nie ukrywam, że fotopas by wnosić aparat na festiwal jest głupawy biorąc pod uwagę to co na początku napisałem odnośnie sprzętu w ogóle.
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
aniola
weteran forumowych bitew
Posty: 1126
Rejestracja: 19-07-2011, 15:06

Re: Brutal Assault XVI 2011

15-08-2011, 22:04

Pytanie tylko dla maniakow Czy to bylo czeskie piwo cz MOTORHEADDDDDDDDDDDDDDDDDDDD!!!!!!!!!!!!!!!!!Widzialem ich na kilku spedach i moim skromnym zdaniem dawno tak sie nie bawili...
Awatar użytkownika
YNKE
w mackach Zła
Posty: 865
Rejestracja: 08-03-2009, 22:13
Lokalizacja: Kłodzko

Re: Brutal Assault XVI 2011

15-08-2011, 23:51

shitfun pisze:Nie można było wnosić lustrzanek. ale ludzie wnosili kamery i telefony komórkowe, które rejestrują obraz i dźwięk rewelacyjnie, więc taki zakaz jest daremny na tego typu festiwalach. Ja z tego powodu używałem tylko stałki, 50mm.
Koszt wniesienia żaden, trzeba mieć fotopas - w tym roku były dwa rodzaje - jeden fotopas by w ogóle wnieść lustrzankę na teren festiwalu, a drugi by robić zdjęcia z fosy. Swego czasu pamiętam, że tych wejść do fosy było za wiele, bo był tam ścisk jak pod sceną przed barierkami. Nie ukrywam, że fotopas by wnosić aparat na festiwal jest głupawy biorąc pod uwagę to co na początku napisałem odnośnie sprzętu w ogóle.
Ten fotopas ile kosztuje?
„Z delikatną ostrożnością pierdzę, żebym się nie zesrał”
shitfun
weteran forumowych bitew
Posty: 1001
Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk

Re: Brutal Assault XVI 2011

15-08-2011, 23:54

Nic, ale to dla prasy. W tym roku nie załatwiałem niczego, bo nie miałem pewności czy pojadę, ale nie miałem też pojęcia, że takie ograniczenia są.
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
Maria Konopnicka

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 00:04

shitfun pisze:ludzie wnosili kamery i telefony komórkowe, które rejestrują obraz i dźwięk rewelacyjnie
Nie słyszałem nigdy o telefonie, który rejestruje rewelacyjnie obraz (już o dźwięku nie wspomnę), jeśli taki jest to chętnie zakupię, bo dziś mój sprzęt do fotografowania waży chyba z 15 kg - chętnie bym wymienił na telefon. :)))

A do tematu: Wspaniały wyjazd, dobra pogoda, miłe towarzystwo, kilka fajnych koncertów i jeden genialny - no i jeden z najciekawszych dla mnie - przegapiony (przepity i przegadany). Niestety - taki urok festiwali, wszystkiego się nie zobaczy. Ale jakby to powiedział jeden z użytkowników tego forum (obecny na BA) - trzeba być skończonym pedałem, żeby przegapić Cathedral.

CZWARTEK
Festiwal się zaczął dla mnie najlepiej jak tylko mógł - pierwszym zespołem, który zobaczyłem był

...Asphyx. Kurwa! Cóż za potęga, moc i zwierzęca obezwładniająca siła drzemie w tym zespole. Już po kilkunastu sekundach "Scorbutics" byłem w młynie pod sceną i zostałem tam do ostatniej sekundy tego genialnego, magicznego występu. Z każdą kolejną płytą kocham tę kapelę coraz bardziej, a z każdym kolejnym koncertem zaczynam się utwierdzać w przekonaniu, że w taaakim graniu nie mają sobie równych.

Kreator specjalnie mnie nie poruszył, zagrali przyzwoicie, ale po koncertowej furii sprzed lat pozostały już tylko wspomnienia. Mam wrażenie, że jacyś tacy ugładzeni są - zarówno na płytach jak i na koncertach. Nie było źle, ale przy Asphyx nie istnieją.

Suicidal Tendencies - krótko: rozczarowali mnie. Nie ma już tego żywiołu co przed laty, tego szaleństwa, tego thrashowego sznytu. Jest więcej zabawy muzyką, jest genialny perkusista, ale cholera jakiś taki niedosyt pozostał.

Motorhead - oni nigdy nie zawodzą. Lemmy kiedyś powiedział a propos sukcesu Iron Maiden "Dlaczego oni, a nie ja?". I ktoś mu odpowiedział: "To proste, oni potrafią komponować dobre utwory, dobrze śpiewać i dobrze grać, a ty nie". Nie wiem ile w tym prawdy, ale i tak kocham Lemmego - nawet jeśli nie potrafi śpiewać, komponować i grać. Lemmy to król - jest jak szlachetne wino, z wiekiem coraz lepszy, coraz bardziej wysmakowany. Wspaniały koncert!

Morbid Angel - bardzo dobry koncert! Nie tak kurewsko powalający, genialny i niesamowity jak dzień wcześniej w Katowicach (czego ja tam nie wyprawiałem pod sceną - zakwasy mam do dziś) ale zdecydowanie czołówka tegorocznego BA. No i oczywiście potwierdzają potęgę ostatniej płyty - nowe kawałki świetnie sprawdzają się na żywo, niczym nie odstają od żelaznych klasyków.

Septicflesh - widziałem tylko początek - ziewnąłem i poczłapałem do namiotu. Szkoda, że nie grali po Exhumed. Ale cóż... nie można mieć wszystkiego.


PIĄTEK
Svart Crown - widziałem tylko niewielki fragment, brzmieli całkiem dobrze i pozostawili pozytywne wrażenie.

Hail of Bullets - świetny występ. Tak jak z płyt jest to dla mnie ze trzy klasy niżej niż Asphyx, tak na koncercie aż tak wiele im nie ustępują. Nie podnieśli mi ciśnienia aż tak, żeby mi gałki oczne wystrzeliły na sceną, a z uszu posączyła się krew (wspominałem o Asphyx?), ale zagrali niezwykle żywiołowy, energetyczny koncert, który warto było zobaczyć.

Decapitated - poszedłem się kąpać bo zaczynałem przypominać kompostownik. Nie przepadam za tą kapelą, a z tego co słyszałem od tych, którzy przepadają - wiele nie straciłem (zyskałem czystą dupę i błyszczące włosy :)

Gorod - nie słuchałem nigdy z płyt - na koncercie zabrzmiało całkiem przyzwoicie.

Kypck - słuchałem jak Bonny opowiadał o Mitchu Harrisie i cholera nie wiem co musiałoby w tym czasie grać, żeby było równie zajmujące (?). Chyba reaktywowany Carnivore nie dałby rady :)))

The Exploited - całości nie widziałem, ale to co widziałem zabrzmiało lepiej niż dobrze.

Katatonia - wolałem się napić, choć pierwotnie zakładałem, że ich zobaczę.

Exodus - trochę żałuję, ale w Krakowie lekko mnie rozczarowali, a piwo tak cholernie smakowało, że coś trzeba było poświęcić. Padło na nich. Trochę głupio.

The Dillinger Escape Plan
- zdecydowanie jedna z najbardziej żywiołowych koncertowych kapel jakie widziałem. Rewelacyjny występ, czyste szaleństwo. Gdyby sama muzyka przemawiała do mnie bardziej, to z pewnością bym popuścił.

Satyricon - popuściłem za to na Satyriconie. Widziałem ich chyba z czwarty raz i tym razem ich występ naprawdę mnie poruszył. Nawet dosłownie, bo przepiękną koszulkę Morbid Saint, którą tego dnia kupiłem mogłem dosłownie wyżymać. Szkoda tylko, że nie grają swoich najlepszych kawałków z RE. A może i dobrze, bo jeszcze być się zabił, albo kogoś...

Soilwork - usłyszałem i tak uciekłem przed nimi tak daleko, że aż przegapiłem Cathedral. (Pozdrawiam Alcoholady z No-Mads. Miło było powspominać stare czasy).

Mayhem - dobry koncert, ale cholera jakieś takie mieszane uczucia mam. Zrozumiałem, że już 24 sekundy tego utworu kasują wszystkie koncerty współczesnego Mayhem:

To chyba największy zespół black metalowy wszech czasów, uwielbiam ich wszystkie płyty i mam ciary na plecach podczas ich koncertów, ale Mayhem z Deadem to była patologia i wędrówka w ciemność, z której zdawało się, że nie ma już powrotu. Podsumowując: było zajebiście, ale chujowo :)

Dew Scented - z płyt mnie specjalnie nie rusza, ale zabrzmieli zaskakująco świeżo i z jajem. Nie na tyle, żeby mi się chciało o 2 w nocy ich do końca oglądać, ale lepiej niż się spodziewałem, po tym jak ich po raz pierwszy zobaczyłem na żywca (grali jako support przed czymś - chyba w Proximie).

PIĄTEK
Absu - od nich zacząłem dzień. Był to jeden z tych koncertów, na które czekałem najbardziej, gdyż Absu zaliczał się do tego wciąż kurczącego się grona kapel, których na żywo jeszcze nie miałem okazji oglądać. Moim zdaniem zabili! Rewelacja! McGovern mistrz!

Seventh Void - bardzo pozytywnie, choć całości nie widziałem, bo kręciłem się akurat za jakimś żarciem i piciem.

Kvelertak - po kilku piwach ich muzyka smakuje wybornie. Na żywo zabrzmiała jakoś tak bardziej hardcorowo niż z płyty, ale cholernie pozytywnie ich odebrałem. Ta muzyka stworzona jest do tego, żeby brzmieć na żywo.

Forbidden - rozjebali! Widziałem ich pierwszy raz i było pięknie. Szkoda, że nie grają z niedocenianych, acz świetnych Green czy Distortion, ale i tak dali radę i brzmieniowo i wokalnie i repertuarowo! Oglądałem ich z lekkiego oddalenia, siedząc na trawce, grzejąc się na słoneczku i pijąc zimne piwo! Cóż na piękne popołudnie.

Haemorrhage - jeden z lepszych występów całego festiwalu. I muzycznie i scenicznie - mistrzostwo świata. Nic dziwnego, że i przyjęcie mieli wyborne.

Genitorturers - trochę z niesmakiem patrzyłem na nich z początku, ale im dłużej grali tym lepiej się przy tym bawiłem (może to wina wypitego piwa). W sumie trzeba mieć jaja, żeby na festiwalu metalowym wyjść na scenę ubranym jak ciota i zajebać skocznego elektro-rocka z kobitką na wokalu, która wygląda jakby uciekała z niemieckiego pornosa. Malownicze i osobliwe zjawisko.

Vader - zawsze byłem zdania, że Vader nawet jeśli nagrywa słabsze albumy to na żywo wypada lepiej niż dobrze. Widziałem ich mnóstwo razy, ale niestety ten koncert na BA to trzeci już z rzędu cholernie słaby występ. Fatalne brzmienie - słuchać głównie perkusję, jałowe, nudne męczenie buły. Nawet doskonały "Sothis", prz którym ciary miałem jeszcze gdy grali w Krakowie przed Pestilence/Death Angel/ Deicide zabrzmiał zupełnie bezbarwnie. No i do tego dwa covery.... kapela z takim stażem, tyloma płytami i tyloma utworami musi aż zagrać Slayera, żeby porwać publiczność (i to też tylko na początku). Smutne....

Turisas - z całą odpowiedzialnością: największe gówno jakie widziałem i słyszałem w życiu! Drone by popełnił samobójstwo po trzech utworach - chyba nawet Triceratops powiesiłby się na swojej apaszce w połowie tego koncertu. Ja pierdolę! Ale gówno. Rhapsody of Fire brzmi przy nich jak Blasphemy przy Modern Talking.

Cryptopsy - cholernie intensywnie i głośno. Moim zdaniem w tej ścianie dźwięku pogubiły się co ciekawsze patenty, które można usłyszeć na płytach. Jak kumpel słusznie zauważył - tak jakby po "The Unspoken King" - chcieli udowodnić, że są najbrutalniejszym i najbardziej death metalowych zespołem na świecie. Moim zdaniem niespecjalnie im się to udało. Widziałem ich kiedyś na klubowym koncercie z Lordem Wormem i wypadli zdecydowanie lepiej (muzycznie, bo wokalnie to już może być dyskusyjne)

Anathemę i coś tam Lay Dying odpuściłem i wróciłem na Sepulturę, którą znajomi tak chwalili po zeszłorocznym Brutalu.

Sepultura - zdecydowanie największe rozczarowanie całego festiwalu. Tak jak płyty po odejściu Maxa są dużo gorsze, tak koncerty są wręcz fatalne. Nie to, żeby Max był koncertowym mistrzem świata, bo temu grubemu, bezzębnemu lumpowi to nawet już za bardzo się śpiewać nie chce (gada sobie pod nosem czasami zamiast się drzeć), o ruszaniu się nie wspomnę. Tyle, że ten dzik potrafi jeszcze ryknąć, potrafi stratować i poszarpać kłami, a Sepultura z tym pożal się boże, jak mu tam ...no, o tego Afroamerykanina mi chodzi, to po prostu tragedia. I to nie dlatego, że wokal chujowy, bo ich stary repertuar to nawet z Krzysztofem Antkowiakiem ( by się obronił. Chodzi o to, że oni brzmią i grają po prostu tragicznie. Najnowszych kawałków, które z płyty brzmią nieźle (chociażby Just One Fix) na żywo słucha się po prostu słabo, a starsze to czysta profanacja, której nie doświadczyłem od czasu koncertu Samael. Narzekałem, że Cavalera Conspiracy grając klasyki Sepy nie brzmi zbyt metalowo. Kurwa CC to machina wojenna, to żywioł, to tornado, w porównaniu z tym co robi Sepultura. Oni są jak pieprzony cover band z ośrodka kultury, który po lekcjach grywa klasyki Sepultury.

Triptykon - czysta magia! Po Sepulturze to tak jakbym obejrzał finał mistrzostw świata po meczu Orzeł Komaszyce – SMS Wojciechów. Studyjnie Triptykon mnie nie powalił, ale koncertowo już tak. Było ciężej, wolniej, mroczniej, bardziej przekonująco. Po tym występie naprawdę nabrałem wiary w ten zespół (tylko co tam robi to dziewczę?)

Kataklysm - cholernie głośno, chyba dobrze, bo oni zwykle na żywo wypadają lepiej niż na dość schematycznych, przewidywalnych i banalnych płytach, ale tym razem wybrałem piwo i mięso z rusztu niż pląsanie w takt ich skocznych riffów.

1349 - cholernie intensywny koncert! Może miejscami monotonny, ale i tak mi się podobało.

Muzycznie chyba to tyle z tego festiwalu - do tego dołożyć trzeba jeszcze bardzo fajną podróż z ekipą z Katowic i Krakowa, nieprawdopodobne ilości wypitego piwa (którym się nie dało upić), świetne towarzystwo. Trochę zakupionych płyt i koszulek. Jak jeszcze do tego dołożę Metal Hammer Festiwal, który zaliczyło się dzień wcześniej to wychodzi, że drugi tydzień sierpnia był zdecydowanie jednym z najlepszych tygodni 2011 roku :)
Ostatnio zmieniony 16-08-2011, 00:28 przez Maria Konopnicka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nerwowy
zahartowany metalizator
Posty: 6286
Rejestracja: 20-06-2009, 14:07

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 00:19

IRONMIL pisze:Triptykon - czysta magia! Po Sepulturze to tak jakbym obejrzał finał mistrzostw świata po meczu Orzeł Komaszyce – SMS Wojciechów. Studyjnie Triptykon mnie nie powalił, ale koncertowo już tak. Było ciężej, wolniej, mroczniej, bardziej przekonująco. Po tym występie naprawdę nabrałem wiary w ten zespół (tylko co tam robi to dziewczę?)
Cholera wie, bo ten jej bas było ledwie słychać, co w dużej mierze wpłynęło na poziom tego koncertu.
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
shitfun
weteran forumowych bitew
Posty: 1001
Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 00:24

IRONMIL pisze:
shitfun pisze:ludzie wnosili kamery i telefony komórkowe, które rejestrują obraz i dźwięk rewelacyjnie
Nie słyszałem nigdy o telefonie, który rejestruje rewelacyjnie obraz (już o dźwięku nie wspomnę), jeśli taki jest to chętnie zakupię, bo dziś mój sprzęt do fotografowania waży chyba z 15 kg - chętnie bym wymienił na telefon. :)))
Ogólnie to napisałem, to fakt. Mam na myśli, że spokojnie można było tam wznieść sprzęt taki jak Zoom Q3. Widziałem też sporo innych elektronicznych gadżetów, którymi ludzie rejestrowali czy to dźwięk czy obraz - i w takim kontekście zabranianie wnoszenia aparatów lepszej klasy moim zdaniem jest nie na miejscu.
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
Maria Konopnicka

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 00:34

shitfun pisze:w takim kontekście zabranianie wnoszenia aparatów lepszej klasy moim zdaniem jest nie na miejscu.
Ja bym był za tym, żeby w ogóle zabronić robienia zdjęć na koncertach... Nie ma nic gorszego niż stojące cioty z telefonami i robiące zdjęcia, albo nagrywające film jakości zużytego papieru toaletowego wypranego we Frani i wysuszonego na balkonie, na który srają gołębie. Brzydzę się taką amatorską twórczością, która później zaśmieca You Tube i brzydzę się ludźmi, którzy zamiast poświęcić czas i emocje artyście, który chce się wyrazić na scenie, bawią się jebaną komórką lub idioten kamerą. Przepraszam jeśli kogoś uraziłem, ale tak to widzę. :)
shitfun
weteran forumowych bitew
Posty: 1001
Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 00:36

ale różnica między komórką a aparatem jest. w każdym razie ja lubię i iść w młyn i porobić zdjęcia. ale nie komórką robię, jakby miał się ktoś czepiać ;)
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
Maria Konopnicka

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 00:39

Twoje fotki są ok. Miałem bardziej na myśli ludzi, którzy produkują ten cały syf chyba tylko po to, żeby znajomym pochwalić się, ze byli na koncercie :)
shitfun
weteran forumowych bitew
Posty: 1001
Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 00:44

Z tym się zgadzam w pełni, bo tego ani oglądać ani słuchać się nie da.
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 12:13

IRONMIL pisze:Ja bym był za tym, żeby w ogóle zabronić robienia zdjęć na koncertach... Nie ma nic gorszego niż stojące cioty z telefonami i robiące zdjęcia, albo nagrywające film jakości zużytego papieru toaletowego wypranego we Frani i wysuszonego na balkonie, na który srają gołębie. Brzydzę się taką amatorską twórczością, która później zaśmieca You Tube i brzydzę się ludźmi, którzy zamiast poświęcić czas i emocje artyście, który chce się wyrazić na scenie, bawią się jebaną komórką lub idioten kamerą. Przepraszam jeśli kogoś uraziłem, ale tak to widzę. :)
Sama prawda. Miałem ochotę zajebać paru takich osobników na Metal Hammer Festival.
Awatar użytkownika
Block69
zahartowany metalizator
Posty: 4979
Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
Lokalizacja: Górny Śląsk

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 13:01

Na MF Fest większym problemem były te pchające cioty pod samą sceną przed i w trakcie koncertu JUDAS PRIEST.
Pstrykające cioty to nie problem, bo jak co wiadomo komu ciulnąć a tak to jest trudniej.
W Czechach to jest klasa. Stoisz se swobodnie pod sceną i żadne spocone świnie na ciebie nie napierają a w Polsce to nawet w dupe zapną by stanąć pół centymetra bliżej.
PENIS METAL
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Brutal Assault XVI 2011

16-08-2011, 13:09

Fakt. Zawsze mnie to bydło wkurzało, ale widzę, że z roku na rok jest coraz gorzej. Trzeba chyba o jakimś sektorze pomysleć następnym razem
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: Brutal Assault XVI 2011

17-08-2011, 16:58

atilla za co sie przebral tym razem?
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
kocurejro
postuje jak opętany!
Posty: 381
Rejestracja: 29-01-2006, 21:43
Lokalizacja: Sto(L)ica/Progresja

Re: Brutal Assault XVI 2011

17-08-2011, 17:04

na Wacken sie przebral za metalowca - dzinksy i ramona ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
YNKE
w mackach Zła
Posty: 865
Rejestracja: 08-03-2009, 22:13
Lokalizacja: Kłodzko

Re: Brutal Assault XVI 2011

17-08-2011, 18:22

maciek z klanu pisze:atilla za co sie przebral tym razem?
Za takiego śmiesznego ksiundza.
„Z delikatną ostrożnością pierdzę, żebym się nie zesrał”
shitfun
weteran forumowych bitew
Posty: 1001
Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk

Re: Brutal Assault XVI 2011

17-08-2011, 20:45

na moje oko, wyglądał jak na sesji zdjęciowej z De Misteriis
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
Awatar użytkownika
Czesław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2446
Rejestracja: 08-02-2007, 19:42

Re: Brutal Assault XVI 2011

17-08-2011, 21:10

A to mówisz była jakaś sesja do De Misteriis ?
ODPOWIEDZ