IMMOLATION

[Riven]

Prawda, natomiast wybieram jednak moja propozycje, może trochę z sentymentu - pamiętam ze jak to uslyszalem, to po prostu nie moglem się pozbierać. Zamykasz oczy i widzisz paskudnego, oblepionego krwia i gownem diabla mieszającego w kotle pelnym chrześcijan :D.

[Nasum]

To ciekawa sprawa, bo uwielbiam Legion za całokształt, natomiast wokalnie to mistrzostwo świata Glen uzyskał właśnie w pierwszym i ostatnim utworze z tej płyty. Zawsze rozjebywał mnie ten fragment: Evil seed, injected, Daemon freed, the calling, Demon Lord, master, Satan spawn, the Caco-Daemon - zło które przeszywa słuchacza na wskroś, to ryk opętanego który przebija sie przez ściany, to obłęd , tutaj właśnie słychać, że Glen wyrzyguje swoje wnętrzności, wypluwa swoje bluźnierstwa razem ze swymi strunami głosowymi, wrzeszczy tak, by usłyszał go cały świat.

[Riven]

...i nigdy później nie siegneli już tego poziomu :). nie lubie Deicide, ale ta plyta jest doskonala.

[Nasum]

Legion to opus magnum ich twórczości, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

[Sybir]

Autopsy - Praise the Children (chyba nie ma bardziej ohydnego utworu niż ten)

Kruca, Riven, pełna zgoda - zamiast "seal of approval" będzie "seal of vatican".

[Lykantrop]

Legion to opus magnum ich twórczości, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Nie inaczej. Deicide to zespół dwóch albumów. Coś jak Vader :)

[nicram]

LOL, cóż Ty możesz wiedzieć o Deicide...

[Lykantrop]

A Tobie się podoba też Deicide? Dobra, to nie, chujowy ten Deicide wzdłuż i wszerz, pomyliłem nazwy...

[Sybir]

...z Megadeth, Panie Kolego - że pozwolę sobie na tę marną prowokację.

[Nasum]

Co do znakomitych partii wokalnych to Dolanowi udała sie jeszcze raz ta sztuka, mianowicie w Rival the eminent, który znajduje sie na Unholy cult. "I'll be my own leader,I'll be my own saviour,I'll be the strength that carries,I'll be the light that guides...me". Może nie ma tu aż tylu emocji, ale ten właśnie fragment rozwala mi system kiedy tylko go słucham. Poza tym doskonały utwór.

[Nerwowy]

Słychać narzekania, że Shadows... to słaby materiał jak na Immolation i w ogóle, ale kurwa, przecież to brzmi 10 razy ciężej niż nowy album a i wokale są zdecydowanie bardziej spektakularne.

The earth is bitter
The earth is black
What have we done
There’s no going back

[Maria Konopnicka]

Najlepszy wokal w tym pierwszym jest imo na close, tam faktycznie jest perfekcyjny

M.in. właśnie dlatego uważam, że "Close..." to najlepszy album Immolation

[Drone]

Legion to opus magnum ich twórczości, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Nie inaczej. Deicide to zespół dwóch albumów. Coś jak Vader :)

Niedorzeczny pomysł. Wiadomo, że liczy się tylko debiut. Reszta to bezzębne młemłanie.

[Nasum]

Niedorzeczny pomysł. Wiadomo, że liczy się tylko debiut. Reszta to bezzębne młemłanie.

Legion to bezzębne młemłanie???? Bluźnisz Waść.

[Kraft]

Jeśli miałbym wybrać, powiedzmy dla potomnych, 3 materiały death metalowe, które reprezentują najwyższą jakość i najszersze spektrum wzorcowych dla tego gatunku emocji, to Close musiałby znaleźć się na liście... Przy pozostałych dwóch miałbym rozterki..

[Alsvartr]

Słychać narzekania, że Shadows... to słaby materiał jak na Immolation i w ogóle, ale kurwa, przecież to brzmi 10 razy ciężej niż nowy album a i wokale są zdecydowanie bardziej spektakularne.

The earth is bitter
The earth is black
What have we done
There’s no going back

TAK! Nowej nie słyszałem jeszcze, ale reszta się zgadza. Dlaczego "Shadows in the Light" jest uznawane w dyskografii Immolation za płytę trzeciej kategorii, pozostanie dla mnie tajemnicą aż do grobowej deski.

[Drone]

Niedorzeczny pomysł. Wiadomo, że liczy się tylko debiut. Reszta to bezzębne młemłanie.

Legion to bezzębne młemłanie???? Bluźnisz Waść.

Nie trafiała do mnie ta płyta, nie trafia dziś, wątpię, by trafiła jutro. Brzęczy natarczywie jak mucha, a równocześnie pozbawiona jest zupełnie jaj.

[vicek]

tez wole debiut , linie wokalne są nie do przebicia

[Nasum]

Niedorzeczny pomysł. Wiadomo, że liczy się tylko debiut. Reszta to bezzębne młemłanie.

Legion to bezzębne młemłanie???? Bluźnisz Waść.

Nie trafiała do mnie ta płyta, nie trafia dziś, wątpię, by trafiła jutro. Brzęczy natarczywie jak mucha, a równocześnie pozbawiona jest zupełnie jaj.

Właśnie wychodzę na wspominane piwo, ale wrócę jeszcze do tego tematu.

[Kraft]

Jeśli mowa o najbardziej naładowanych emocjonalnie wokalizach, to fragment z Holy Deception: "Vomit on the holy man never before your saviour" to jest taka kurwa wścieklizna, że człowiek robi się mały...