18-05-2014, 10:16
Byłem wczoraj, widziałem po raz drugi, rzeczywiścdie byli tam ludzie wyglądający jakby słuchali tego czegoś w domowym zaciszu przy lampce wina i przyciemnionym świetle, siedząc w szlafroku, w fotelu z ciepłymi papciami na stopach. "Hot Dog" zaśpiewany po niemiecku - 10/10 Scheisse! Scheisse mniam mniamniam!
Naszła mnie refleksja, że w porównaniu z ubiegłorocznym koncertem bardzo się uprofesjonalnili. To już nie są dwa wąsate janusze co odpierdalają na scenie alkodisco w rytmie polo, tylko zawodowa, w pełni dopracowana koncertowa maszyna. Dalej jest luźno, śmiesznie i w ogóle, ale gdzieś wyparował ten tandetny, chujowy klimat wynikający między innymi z ogólnej chujowości wszystkiego, od wokalu i niepodłączonego do prądu keyboarda po żenującą konferansjerkę. W skrócie: wyrobili się na scenie i przez to zniknęła gdzieś część magii, o ile można w ich wypadku o czymś takim mówić :D
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies