Trzeba było pisać, to bym przejechał przez te Katowice i pobrał ciebie choćby z bp. Cholera nie sądziłem, że aż tak jesteś związany z napojami wyskokowymi, że nie możesz choć raz jeden odpuścić. Popatrz, nawet taki menel i alkoholik jak ja, dał radę wypić jedno symboliczne 0,4 tego spienionego sikacza przy bramie, by w trzeźwości objechać w dwie strony. Internety jednak strasznie kłamią, ale prawda zawsze gdzieś się przeciśnie.Hatefire pisze:Śmieszne są te rozkminy. Powód był jeden lokalizacja. Gdyby grali w mieście bym się wybrał. Tymczasem nie dość że musiałbym wziąść urlop to jeszcze musiałbym wsiąść w samochód tym samym nawet piwa bym się nie napił. Scena koncertowa ma się dobrze, gigów od zajebania. Organizator przyżydził na miejscówce i się przejechał. Prosta sprawa.
Black Silesia Festival III
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
Re: Black Silesia Festival III
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2615
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Black Silesia Festival III
Przyjechałem autem, wypiłem jedno piwo, zobaczyłem koncert, pojechałem. I żyję!
Celem życia nie jest przeżycie.
- witchfinder
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1064
- Rejestracja: 13-01-2010, 21:45
Re: Black Silesia Festival III
Fajnie, ja do Warszawy mam 400, do Krakowa 250, do Wrocławia 500, a mimo to ładnych klika koncertów co roku w każdym z tych miast zaliczam. Ba, nawet jutro jadę do Wa-wy na Slim Cessna's Auto Club. Gdyby festiwal był w dowolnym z tych miast z wielką przyjemnością bym się wybrał. Bo jest tam normalny dojazd. Do Byczyny minimum 10h i 3 przesiadki - to wariancie optymistycznym, bo była też alternatywa 14h i 5 przesiadek :D Sorry, ale nie, aż takim maniax nie jestem. Problemem dla mnie była wyłącznie lokalizacja.gelO pisze:Ja pierdole ja mam na każdy koncert daleko, najbliżej Warszawa - 170 km. Jak się komuś nie chce to rozumiem, ale pierdolenie, że dojazdu nie ma to jest śmieszne i tyle. Kolega z Warszawy miał dwa wolne miejsca, nawet za przejazd nie kazał dorzucać, ale nie było chętnych.
O tempora, o mores! ||| HARDCORE JP OGIEŃ JP
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10216
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Black Silesia Festival III
No nie mogę. Zasadniczo w tygodniu w ogóle nie piję, ale na koncercie muszę sobie golnąć. Masz z tym jakiś problem?
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10020
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Black Silesia Festival III
Też jutro jestem, mam wielkie oczekiwania, bo zeszłoroczny koncert był DOSKONAŁY.witchfinder pisze:Ba, nawet jutro jadę do Wa-wy na Slim Cessna's Auto Club.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Re: Black Silesia Festival III
Ja mogę się dorzucićtrup pisze:To ja może rzucę taki głupi chrześcijański pomysł....
A może by chłopa wspomóc i jakaś zbiórkę po 10 zyla chociaż zrobić...
nawet jak te kilka tysi się zbierze zawsze lżej i moze zorganizuje kiedyś jeszcze coś np. koncert Andrzeja Rosiewicza.... to jest dopiero nisza.
Co Wy na to?
Re: Black Silesia Festival III
Z Bieszczad jesteś?witchfinder pisze:Fajnie, ja do Warszawy mam 400, do Krakowa 250, do Wrocławia 500, a mimo to ładnych klika koncertów co roku w każdym z tych miast zaliczam. Ba, nawet jutro jadę do Wa-wy na Slim Cessna's Auto Club. Gdyby festiwal był w dowolnym z tych miast z wielką przyjemnością bym się wybrał. Bo jest tam normalny dojazd. Do Byczyny minimum 10h i 3 przesiadki - to wariancie optymistycznym, bo była też alternatywa 14h i 5 przesiadek :D Sorry, ale nie, aż takim maniax nie jestem. Problemem dla mnie była wyłącznie lokalizacja.gelO pisze:Ja pierdole ja mam na każdy koncert daleko, najbliżej Warszawa - 170 km. Jak się komuś nie chce to rozumiem, ale pierdolenie, że dojazdu nie ma to jest śmieszne i tyle. Kolega z Warszawy miał dwa wolne miejsca, nawet za przejazd nie kazał dorzucać, ale nie było chętnych.
Re: Black Silesia Festival III
Mam wrażenie, że ich po prostu nie doceniasz i jebał pies ich pozycję na scenie, bo to żadna wykładnia w świecie lubisiów. Wyraźnie nie doceniasz tego co ci goście nagrywali w tamtym czasie, albo nie pamiętasz, albo po prostu nie słyszałeś. Nie sądzę, by komukolwiek nomen omen korona z głowy spadła, gdyby odświeżył sobie cztery pierwsze tytuły. Jeszcze raz polecam, sięgnąć po wznowienie Satanic Art z bonusami. Poza tym jak można przecenić wokale Bjørna Denckera Gjerde? Już tylko ten element, czyni Dødheimsgard kapelą wyjątkową i to nie tylko na scenie norweskiej. Pokaż mi drugą tak grającą kapelę.Lukass pisze:Nie wiem, czy jest taka oczywista. Naturalnie, jak już miałem okazję pisać, w odróżnieniu od kolegi Drone'a nie wierzę w gust obiektywny, zatem nie będę im umniejszał, ale mam wrażenie, że przeceniasz ich pozycję na scenie. Już pomijam, że poszli w eksperymenty, niekoniecznie bardzo ciekawe. Mi na przykład znacznie bardziej leży Trelldom, ale nie będę na siłę twierdził, że to kult i historia BM. Bez tego zespołu norweski BM miałby się dobrze. Bez DHG chyba też.535 pisze:Wyjątkowość DHG na tej scenie jest oczywista i trzeba być wybitnie nieuczciwym, by to kwestionować. Mocny skład, a właściwie składy, są faktem. Znakomite nagrania, także. Bajanie o jakiejś potrzebie doceniania za stare zasługi, kuriozalne. Tych płyt jednak kilka wydali. Być może nie jest to muzyka dla przeciętnego fana Marduk, czy Vader, no ale bez przesady. Pojawia się zatem pytanie. Co zawiodło? Odpowiedź nasuwa się sama. Tradycyjnie zawiódł człowiek, a w tym przypadku słuchacz. O tyle jeszcze uczciwy, że przyznaje, że, tu cytat "nie dla mnie". Szanuję, ale proponuję nie wymyślać nowej historii tej niszy.
edit
Z ciekawości, które tytuły z norweskiej bajki tamtych lat, znajdujesz TU i TERAZ w roku 2018, "absolutnie genialnymi"? Które z tych kapel nagrywają jeszcze cokolwiek interesującego, operując mniej więcej w ramach niszy, czy jak kto woli stylistyki?
.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9683
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Black Silesia Festival III
widze, ze nie tylko ja sprawdzalem :DKarkasonne pisze:Z Bieszczad jesteś?witchfinder pisze:Fajnie, ja do Warszawy mam 400, do Krakowa 250, do Wrocławia 500, a mimo to ładnych klika koncertów co roku w każdym z tych miast zaliczam. Ba, nawet jutro jadę do Wa-wy na Slim Cessna's Auto Club. Gdyby festiwal był w dowolnym z tych miast z wielką przyjemnością bym się wybrał. Bo jest tam normalny dojazd. Do Byczyny minimum 10h i 3 przesiadki - to wariancie optymistycznym, bo była też alternatywa 14h i 5 przesiadek :D Sorry, ale nie, aż takim maniax nie jestem. Problemem dla mnie była wyłącznie lokalizacja.gelO pisze:Ja pierdole ja mam na każdy koncert daleko, najbliżej Warszawa - 170 km. Jak się komuś nie chce to rozumiem, ale pierdolenie, że dojazdu nie ma to jest śmieszne i tyle. Kolega z Warszawy miał dwa wolne miejsca, nawet za przejazd nie kazał dorzucać, ale nie było chętnych.
Guilty of being right
Re: Black Silesia Festival III
Nie sprawdzałem, po prostu ode mnie jest prawie tyle samo do Krakowa, ale bliżej do Warszawy, i tak mi wyszło;)uglak pisze: widze, ze nie tylko ja sprawdzalem :D
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1272
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: Black Silesia Festival III
Ja tylko dla przypomnienia zarzucę ten plakat. A była to Warszawa warto wspomnieć. Dziś ludzie mają nieco inną świadomość i podejście do takich brzmień, być może to samo czeka zespoły z gałęzi Blasphemy za 5 lat. Może będą modni i popularni, może doczekają się setek naśladowców, którzy co tydzień wypełnią Hydrozagadkę (albo chociaż Pogłos)?
Jakby organizatorzy sugerowali się przy organizacji koncertów tylko obiektywnym gustem Masterfula, mało który zostałby na rynku.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11496
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: Black Silesia Festival III
gelO, rację ma. On zapierdala z zakądka i dociera. Szukanie tłumaczenia na problemy logistyczne, śmieszne dość. Kupowałem bilet,
dzień po ogłoszeniu,w grudniu'17, na liście przy wejściu byłem trzeci. Myślałem wówczas kupując, kurwa, dwa tygodnie i gig będzie wyprzedany. A bilety były dostępne, nawet przy wejściu. Po pół roku od ogłoszenia terminu. To jest kurwa skandal wpizdu. Blasphemy, synonim gatunku i zagłady muzyczno-ideologicznej. W tej masowej skali. Masowej, bo dla mnie nie podziemnej. To jednak było Osmose, pewna komercja, historyczny kult, hasło black metal skinheads z innej epoki, kontrowersja. Mimo, że jestem głębiej w tej ideologii, nie wyobrażałbym sobie, nie dotrzeć na to wydarzenie w PL. Byłem w Helsinkach , w Berlinie, musiałem być tutaj. Występ
Blasphemy, to rytuał. Msza, dla fana muzyki ekstremalnej. A gdy temu wydarzeniu, towarzyszyły inne atrakcje równie pojebane,
to było to czego oczekiwałem. Nie jestem fanem lekkich nut, zatem okoliczności występu Kanadyjczyków, doskonale spajały moje oczekiwania. Było dużo alkoholu, wysiłek pod sceną, mielonka z puszki, liście w śpiworze, mrówki na coli, defekacja przy namiocie,
kąpiele w jeziorze ( ale rowery wodne to nie zajebałem Michał) , skup butelek na obok namiotu etc. Dałbym te pieniądze i swój czas,
tylko na występ Blasphemy. Trochę słabe to tłumaczyć, bo wydaje mi się to oczywiste. Jednak zmieniły się czasy, pewne sprawy trzeba tłumaczyć od podstaw. 3o lat pracy , poszło się jebać. Zaczynamy od zera, w rozumieniu ekstremalnej muzyki.
dzień po ogłoszeniu,w grudniu'17, na liście przy wejściu byłem trzeci. Myślałem wówczas kupując, kurwa, dwa tygodnie i gig będzie wyprzedany. A bilety były dostępne, nawet przy wejściu. Po pół roku od ogłoszenia terminu. To jest kurwa skandal wpizdu. Blasphemy, synonim gatunku i zagłady muzyczno-ideologicznej. W tej masowej skali. Masowej, bo dla mnie nie podziemnej. To jednak było Osmose, pewna komercja, historyczny kult, hasło black metal skinheads z innej epoki, kontrowersja. Mimo, że jestem głębiej w tej ideologii, nie wyobrażałbym sobie, nie dotrzeć na to wydarzenie w PL. Byłem w Helsinkach , w Berlinie, musiałem być tutaj. Występ
Blasphemy, to rytuał. Msza, dla fana muzyki ekstremalnej. A gdy temu wydarzeniu, towarzyszyły inne atrakcje równie pojebane,
to było to czego oczekiwałem. Nie jestem fanem lekkich nut, zatem okoliczności występu Kanadyjczyków, doskonale spajały moje oczekiwania. Było dużo alkoholu, wysiłek pod sceną, mielonka z puszki, liście w śpiworze, mrówki na coli, defekacja przy namiocie,
kąpiele w jeziorze ( ale rowery wodne to nie zajebałem Michał) , skup butelek na obok namiotu etc. Dałbym te pieniądze i swój czas,
tylko na występ Blasphemy. Trochę słabe to tłumaczyć, bo wydaje mi się to oczywiste. Jednak zmieniły się czasy, pewne sprawy trzeba tłumaczyć od podstaw. 3o lat pracy , poszło się jebać. Zaczynamy od zera, w rozumieniu ekstremalnej muzyki.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2615
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Black Silesia Festival III
Nie sądzę. To zbyt ekstremalne granie, nie ma szans by szersza gawiedź była w stanie to przełknąć. Być może niektórzy pokiwają z uznaniem głowami i wrócą do słuchania np. Mgły. Nic Mgle nie ujmując, jest po prostu dużo łatwiej strawna.Anzhelmoo pisze: Dziś ludzie mają nieco inną świadomość i podejście do takich brzmień, być może to samo czeka zespoły z gałęzi Blasphemy za 5 lat.
Celem życia nie jest przeżycie.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16345
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Black Silesia Festival III
dobra. taki test. jako daj-hard wpadasz do Berlina? też grają tam czarnchy. 5 stów bilet. nocleg u Araba z kozami za minimum 2 stówy. w hotelu gdzie ja śpię 1 tysiak i 2 stówki. no i trzeba się dotelepać. ty masz bliżej. no i jak?SODOMOUSE pisze:gelO, rację ma. On zapierdala z zakądka i dociera. Szukanie tłumaczenia na problemy logistyczne, śmieszne dość. Kupowałem bilet,
dzień po ogłoszeniu,w grudniu'17, na liście przy wejściu byłem trzeci. Myślałem wówczas kupując, kurwa, dwa tygodnie i gig będzie wyprzedany. A bilety były dostępne, nawet przy wejściu. Po pół roku od ogłoszenia terminu. To jest kurwa skandal wpizdu. Blasphemy, synonim gatunku i zagłady muzyczno-ideologicznej. W tej masowej skali. Masowej, bo dla mnie nie podziemnej. To jednak było Osmose, pewna komercja, historyczny kult, hasło black metal skinheads z innej epoki, kontrowersja. Mimo, że jestem głębiej w tej ideologii, nie wyobrażałbym sobie, nie dotrzeć na to wydarzenie w PL. Byłem w Helsinkach , w Berlinie, musiałem być tutaj. Występ Blasphemy,
to rytuał. Msza, dla fana muzyki ekstremalnej. A gdy temu wydarzeniu, towarzyszyły inne atrakcje równie pojebane, to było to czego oczekiwałem. Nie jestem fanem lekkich nut, zatem okoliczności występu Kanadyjczyków, doskonale spajały moje oczekiwania. Było dużo
alkoholu, wysiłek pod sceną, mielonka z puszki, liście w śpiworze, mrówki na coli, defekacja przy namiocie, kąpiele w jeziorze, skup
butelek na obok namiotu etc. Dałbym te pieniądze i swój czas, tylko na występ Blasphemy. Trochę słabe to tłumaczyć, bo wydaje mi się
to oczywiste, zawsze wydawało. Jednak zmieniły się czasy, pewne sprawy trzeba tłumaczyć od podstaw. 3o lat pracy , poszło się jebać.
Zaczynamy od zera, w rozumieniu ekstremalnej muzyki.
a tak poważnie. kilku ziomków kopnęło się potaplać w błocie i larum na całą Polskę. że oni mogli a inni to leszcze. każdy z taplających się wpiął sobie w klapę jak L.Wałęsa m.bosko/ pin'a z logo Blasphemy i szał. weźcie się uspokójcie. jak widać ludzie mają wyjebane na Blasphemy. organizator podjął ryzyko. albo i nie. może i zrobił to "dla siebie". huj z tym. z tego co piszecie w emocjach. gig był warty wyrzeczeń i to się liczy. kto nie był ten nie był. ten kto był dostał certyfikat "prawdziwka". i git.
a tak w ogóle to długo jeszcze będziecie pompować temat ;-) ? bo podchodzi rzygami.
29.04.2024
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2615
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Black Silesia Festival III
Czy tylko ja byłem na koncercie w sandałach? Jak przyjechałem ok. 18 to byli goście w skórach przy temperaturze + 30°C, to tak dla rozluźnienia ;)
Celem życia nie jest przeżycie.
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2275
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: Black Silesia Festival III
To jest jakiś obowiązek jeździć i spędzać czas w syfie i brudzie wśród zakurwionych wszaruchów bo jakiś podobno "kult" który mam w chuju przyjechał z Kanady?
Być może sa tacy którzy mają alternatywę na spędzanie wolnego czasu. Koncerty to skrajne gówno i wylęgarnia bakterii.
Być może sa tacy którzy mają alternatywę na spędzanie wolnego czasu. Koncerty to skrajne gówno i wylęgarnia bakterii.
Jebać żuli.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16345
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Black Silesia Festival III
no i jestem też ciekaw ilu z tych war-blak-matalowych-daj-hardów było w Warszawie na:
[youtube][/youtube]
a ilu będzie na:
[youtube][/youtube]
bo wiadomo, że na B. trzeba było być. a tutaj powyżej^ też? czy już może niekoniecznie?
[youtube][/youtube]
a ilu będzie na:
[youtube][/youtube]
bo wiadomo, że na B. trzeba było być. a tutaj powyżej^ też? czy już może niekoniecznie?
29.04.2024
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2615
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Black Silesia Festival III
Obowiązek pewnie nie, ale spełnienie marzeń i owszem.wolff pisze:To jest jakiś obowiązek jeździć i spędzać czas w syfie i brudzie wśród zakurwionych wszaruchów bo jakiś podobno "kult" który mam w chuju przyjechał z Kanady?
Celem życia nie jest przeżycie.
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11496
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: Black Silesia Festival III
nie wiem, czy pompowanie tematu. Mój 4. post dopiero w tym wontku:) Chujo mi loto czegokolwiek udowadnianie. Wyrażam swojeAscetic pisze:dobra. taki test. jako daj-hard wpadasz do Berlina? też grają tam czarnchy. 5 stów bilet. nocleg u Araba z kozami za minimum 2 stówy. w hotelu gdzie ja śpię 1 tysiak i 2 stówki. no i trzeba się dotelepać. ty masz bliżej. no i jak?SODOMOUSE pisze:gelO, rację ma. On zapierdala z zakądka i dociera. Szukanie tłumaczenia na problemy logistyczne, śmieszne dość. Kupowałem bilet,
dzień po ogłoszeniu,w grudniu'17, na liście przy wejściu byłem trzeci. Myślałem wówczas kupując, kurwa, dwa tygodnie i gig będzie wyprzedany. A bilety były dostępne, nawet przy wejściu. Po pół roku od ogłoszenia terminu. To jest kurwa skandal wpizdu. Blasphemy, synonim gatunku i zagłady muzyczno-ideologicznej. W tej masowej skali. Masowej, bo dla mnie nie podziemnej. To jednak było Osmose, pewna komercja, historyczny kult, hasło black metal skinheads z innej epoki, kontrowersja. Mimo, że jestem głębiej w tej ideologii, nie wyobrażałbym sobie, nie dotrzeć na to wydarzenie w PL. Byłem w Helsinkach , w Berlinie, musiałem być tutaj. Występ Blasphemy,
to rytuał. Msza, dla fana muzyki ekstremalnej. A gdy temu wydarzeniu, towarzyszyły inne atrakcje równie pojebane, to było to czego oczekiwałem. Nie jestem fanem lekkich nut, zatem okoliczności występu Kanadyjczyków, doskonale spajały moje oczekiwania. Było dużo
alkoholu, wysiłek pod sceną, mielonka z puszki, liście w śpiworze, mrówki na coli, defekacja przy namiocie, kąpiele w jeziorze, skup
butelek na obok namiotu etc. Dałbym te pieniądze i swój czas, tylko na występ Blasphemy. Trochę słabe to tłumaczyć, bo wydaje mi się
to oczywiste, zawsze wydawało. Jednak zmieniły się czasy, pewne sprawy trzeba tłumaczyć od podstaw. 3o lat pracy , poszło się jebać.
Zaczynamy od zera, w rozumieniu ekstremalnej muzyki.
a tak poważnie. kilku ziomków kopnęło się potaplać w błocie i larum na całą Polskę. że oni mogli a inni to leszcze. każdy z taplających się wpiął sobie w klapę jak L.Wałęsa m.bosko/ pin'a z logo Blasphemy i szał. weźcie się uspokójcie. jak widać ludzie mają wyjebane na Blasphemy. organizator podjął ryzyko. albo i nie. może i zrobił to "dla siebie". huj z tym. z tego co piszecie w emocjach. gig był warty wyrzeczeń i to się liczy. kto nie był ten nie był. ten kto był dostał certyfikat "prawdziwka". i git.
a tak w ogóle to długo jeszcze będziecie pompować temat ;-) ? bo podchodzi rzygami.
wrażenia, odczucia. Oprócz muzyki Blasphemy, lubię otoczkę degrengolady obyczajowej, czemu dałem upust w Byczynie. I gitara ,
Panie Ferdku. Nie mam naszywku, wpinki Blasphemy...każdy gupek się tym obnosi. Wyrzeczeń nie odczułem w Byczynie, jeno
radość. A jak będą bilety do Berlina, po wakacjach, lub już nie ma, to jakiś plan ogarnę. Siema !
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16345
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Black Silesia Festival III
miało już nie być, ale do-drukowywują. specjalnie dla polaków co nie dotarli na spęd do Byczyny ;-)SODOMOUSE pisze:nie wiem, czy pompowanie tematu. Mój 4. post dopiero w tym wontku:) Chujo mi loto czegokolwiek udowadnianie. Wyrażam swojeAscetic pisze:dobra. taki test. jako daj-hard wpadasz do Berlina? też grają tam czarnchy. 5 stów bilet. nocleg u Araba z kozami za minimum 2 stówy. w hotelu gdzie ja śpię 1 tysiak i 2 stówki. no i trzeba się dotelepać. ty masz bliżej. no i jak?SODOMOUSE pisze:gelO, rację ma. On zapierdala z zakądka i dociera. Szukanie tłumaczenia na problemy logistyczne, śmieszne dość. Kupowałem bilet,
dzień po ogłoszeniu,w grudniu'17, na liście przy wejściu byłem trzeci. Myślałem wówczas kupując, kurwa, dwa tygodnie i gig będzie wyprzedany. A bilety były dostępne, nawet przy wejściu. Po pół roku od ogłoszenia terminu. To jest kurwa skandal wpizdu. Blasphemy, synonim gatunku i zagłady muzyczno-ideologicznej. W tej masowej skali. Masowej, bo dla mnie nie podziemnej. To jednak było Osmose, pewna komercja, historyczny kult, hasło black metal skinheads z innej epoki, kontrowersja. Mimo, że jestem głębiej w tej ideologii, nie wyobrażałbym sobie, nie dotrzeć na to wydarzenie w PL. Byłem w Helsinkach , w Berlinie, musiałem być tutaj. Występ Blasphemy,
to rytuał. Msza, dla fana muzyki ekstremalnej. A gdy temu wydarzeniu, towarzyszyły inne atrakcje równie pojebane, to było to czego oczekiwałem. Nie jestem fanem lekkich nut, zatem okoliczności występu Kanadyjczyków, doskonale spajały moje oczekiwania. Było dużo
alkoholu, wysiłek pod sceną, mielonka z puszki, liście w śpiworze, mrówki na coli, defekacja przy namiocie, kąpiele w jeziorze, skup
butelek na obok namiotu etc. Dałbym te pieniądze i swój czas, tylko na występ Blasphemy. Trochę słabe to tłumaczyć, bo wydaje mi się
to oczywiste, zawsze wydawało. Jednak zmieniły się czasy, pewne sprawy trzeba tłumaczyć od podstaw. 3o lat pracy , poszło się jebać.
Zaczynamy od zera, w rozumieniu ekstremalnej muzyki.
a tak poważnie. kilku ziomków kopnęło się potaplać w błocie i larum na całą Polskę. że oni mogli a inni to leszcze. każdy z taplających się wpiął sobie w klapę jak L.Wałęsa m.bosko/ pin'a z logo Blasphemy i szał. weźcie się uspokójcie. jak widać ludzie mają wyjebane na Blasphemy. organizator podjął ryzyko. albo i nie. może i zrobił to "dla siebie". huj z tym. z tego co piszecie w emocjach. gig był warty wyrzeczeń i to się liczy. kto nie był ten nie był. ten kto był dostał certyfikat "prawdziwka". i git.
a tak w ogóle to długo jeszcze będziecie pompować temat ;-) ? bo podchodzi rzygami.
wrażenia, odczucia. Oprócz muzyki Blasphemy, lubię otoczkę degrengolady obyczajowej, czemu dałem upust w Byczynie. I gitara ,
Panie Ferdku. Nie mam naszywku, wpinki Blasphemy...każdy gupek się tym obnosi. Wyrzeczeń nie odczułem w Byczynie, jeno
radość. A jak będą bilety do Berlina, po wakacjach, lub już nie ma, to jakiś plan ogarnę. Siema !
29.04.2024