27-02-2017, 15:32
Dawno nie byłem na koncercie, od którego aż tak śmierdziałoby podziemiem. Jako rzekłem, koncert wykupiony do cna, wszystkie 60 biletów się rozeszło. Mają tu taki malutki klub pod niepodważalnie oryginalną i jakże francuską nazwą Le Klub, gdzie odbywają się głównie gigi black/death z tego co widzę, chociaż ma tam wkrótce grać - wierzcie lub nie - OMEN. Tak, ten sam który istnieje od 300 lat zespół będzie grał w klubie na 60 osób.
Pierwsze grało Blackdeath - zabawnie się prezentują w tych maskach i innych pierdolnikach, ale zdarzają im się ciekawe kawałki, ale publiczność ewidentnie ich olała.
Countess - tutaj już się zirytowałem - przyjeżdża do Francuzów zajebisty zespół, a ci stoją jak morskie bałwany bez ruchu. Postanowiłem zatem rozkręcić imprezę samodzielnie, albo przynajmniej dla samego siebie, i szalałem sobie przez prawie cały gig - jako jedna z dwóch osób, z tego co widziałem. Odpychano mnie jak jakąś zarazę - jakże to! Oni myśleli właśnie, jakiego szamponu będą używać po powrocie, a tu wpada taki typ jak świnia do koryta i skacze, macha głową, cuda jakieś. Jeszcze komuś naszywkę zerwie. Strasznie to było wkurwiające. Samo Countess jak najbardziej spoko, nawet bisowali. Szczerze mówiąc zupełnie inaczej ich sobie wyobrażałem, jako taki black metal band który gra co gra, a to raczej w drugą stronę - normalnie wyglądający ludzie (poza panią na klawiszach o imidżu mrocznej gotyckiej wiedźmy) którzy postanowili pograć te półmroczne melodie dla przyjemności.
Setlista:
Hymn To The Gods Of Yore
Call Of The Ancient Pantheon
Heilig Vuur
Child Of The Millennia
Son Of The Dragon
By Hammer And Blood
Trumpets Of Dawn
The Wrath Of Satan's Whore
Intermission
Ritual Of The 7 Priests
Rise Of The Horned One
Chapel Of Doom
Bloed In De Sneeuw
Hell's Rock & Roll
Barathrum wyszli jak jak Motorhead - "We are Barathrum and we play black metal!". Fajna alternatywa dla Countess - wymalowane tradycyjnie mordy, gazmaski i inne bibeloty, ale oprócz tego też radość grania. Ledwie się mieścili na tej mikroscenie, już w 4 osoby wydawało się ciasno, a tutaj jeszcze dwóch doszło... W końcu wpadło dwóch typów o wyglądzie Dumbledore'a i jakoś udało się rozkręcić tę smutną jak pizda imprezę. Sova nie wygląda ani trochę tak, jak na zdjęciach promocyjnych. W ogóle wszyscy wyglądają na takich, których przy życiu trzyma tylko to że mieszkają w Finlandii, bo gdyby mieli nieograniczony dostęp do alkoholu to zapiliby się w pierwszym miesiącu.
Setlista:
Deep From the Depths
Witchmaster
Necromantical Ritual
Corpse Desecration
Black Flames and Blasphemy
WarMetal
Legions of Perkele
Bleeding Sky
Sähttah Joiggus/Moon Calls
Black Goat
Hellspawn