SLAYER

[ozob]

Mnie tak po prawdzie ciężko wybrać tej naj spośród płyt 1-6. Z późniejszych lubię "CI" i "WPB". Jadnekaze najczęściej wracam do "DoA". Co to jest za koncertowka!

[devastator77]

Dla mnie Slayer to 4 płyty.
South of Heaven,muzyczne arcydzieło,moim skromnym zdaniem to najlepsza płyta jaką wypluł heavy metal.
Reign in Blood,cios w ryj,ale taki który chcemy otrzymywać od czasu do czasu,sami wystawiając swoje ryło.
Hell Awaits,cudowny thrashowy walec,jedzie po tobie od pierwszych do ostatnich dźwięków na tej płycie.
Seasons in the Abyss,moc i melodia.
Resztę można sobie darować.

[tomaszm]

Bzdury zupełne. DI i Ghua to sa płyty wybitne. Reszta tez bdb. Darować to se można tą wsiurska polska muzykę co wklejasz namiętnie a nie zajebisty Slaya. Gdzieś jeszcze Show no mercy pominąłeś. Tylko nie pisz, że to chujowa płyta. Każda kapela metalowa chciałaby mieć taki debiut na swoim koncie.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

[devastator77]

Od polskiej muzyki to Ty się trzymaj z daleka,a będzie dobrze.Dla mnie Slayer to właśnie ta czwórka i tyle,Show to cienizna,tak ją oceniam po latach i wielu przesłuchaniach.

[Maruder]

Debiut to nie jest jeszcze prawdziwy z wykrystalizowania własnym JA stylem Slayer. Odstaje mocnych od kolejnych czterech monumentów. Ale takie Black Magic zawsze poniewiera i jeńców nie bierze.

[devastator77]

Jeden czy dwa utwory to jednak za mało by mówić,że to znakomity album,moim zdaniem czas obszedł się z nim okrutnie.

Na półce mam jeszcze Divine Interv̲e̲n̲tion,ostatnie raz jak słuchałem to mi nie wchodził,ale w najbliższym czasie dostanie szanse,ostatnią już.

[ozob]

W sumie to mogę się przychylic do opinii, że debiut odstaje od następnych 5.

[Żułek]

Ale takie Black Magic zawsze poniewiera i jeńców nie bierze.

ja tam akurat wole Antychrysta i Die By The Sword
ale w takich wersjach

[dzik]

Moja ulubiona płyta Slayer to "Show No Mercy".

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Aż sobie odświeżę "Show no mercy" i "DIvine Intervention", od lat nie słuchałem.

[12345]

Aż sobie odświeżę "Show no mercy" i "DIvine Intervention", od lat nie słuchałem.

SNM to moja ulubiona płyta Slayera

[mysticcum]

Moja ulubiona płyta Slayer to "Show No Mercy".

[Ascetic]

W sumie to mogę się przychylic do opinii, że debiut odstaje od następnych 5.

W sumie, u typa, co za nic ma odniesienie do czasu w którym dana muzyka powstawała, emocje jakie wywoływała, to nic dziwnego. Można by w tym miejscu wrócić nawet dyskusji o proto, wiadomo czym.

W temacie, pierwsza piątka. Reszta to przypisy do pięknie napisanej historii, co najmniej 4 gatunków metalu. Właściwie mogłyby nie istnieć, te od 6 w górę.

[shitshow]

Obok South Of Heaven zawsze lubiłem Diabolus In Musica. Zajebiście podobają mi się bębny Bostaph'a na tej płycie.
No i Undisputed Attitude dzięki, której poznałem się na dobrym, zagranicznym punk rocku.

[ozob]

W sumie to mogę się przychylic do opinii, że debiut odstaje od następnych 5.

W sumie, u typa, co za nic ma odniesienie do czasu w którym dana muzyka powstawała, emocje jakie wywoływała, to nic dziwnego. Można by w tym miejscu wrócić nawet dyskusji o proto, wiadomo czym.

W temacie, pierwsza piątka. Reszta to przypisy do pięknie napisanej historii, co najmniej 4 gatunków metalu. Właściwie mogłyby nie istnieć, te od 6 w górę.

Ty nieudaczniku od kropek, przecież gdy debiut wyszedł w najlepszym przypadku szczales w tetre. (:

[Ascetic]

W sumie to mogę się przychylic do opinii, że debiut odstaje od następnych 5.

W sumie, u typa, co za nic ma odniesienie do czasu w którym dana muzyka powstawała, emocje jakie wywoływała, to nic dziwnego. Można by w tym miejscu wrócić nawet dyskusji o proto, wiadomo czym.

W temacie, pierwsza piątka. Reszta to przypisy do pięknie napisanej historii, co najmniej 4 gatunków metalu. Właściwie mogłyby nie istnieć, te od 6 w górę.

Ty nieudaczniku od kropek, przecież gdy debiut wyszedł w najlepszym przypadku szczales w tetre. (:

W wieku 8 lat nie leje się debilu w tetrę, choć rozumiem, że twoje doświadczenia są inne, jako bitego dziecka, co lało do wyra pewnie jeszcze w zawodówie ;(

Oceniam, że debiut poznałem po jakichś 4 latach od wyjścia. Twoje wysrywy na forum, sugerują jednakowoż, że do tej pory jeszcze nie ogarnąłeś klasyki ;( Coby przypomnieć smętne pierdolenie o MF ;(

[nicram]

W sumie, u typa, co za nic ma odniesienie do czasu w którym dana muzyka powstawała, emocje jakie wywoływała, to nic dziwnego. Można by w tym miejscu wrócić nawet dyskusji o proto, wiadomo czym.

W temacie, pierwsza piątka. Reszta to przypisy do pięknie napisanej historii, co najmniej 4 gatunków metalu. Właściwie mogłyby nie istnieć, te od 6 w górę.

Ty nieudaczniku od kropek, przecież gdy debiut wyszedł w najlepszym przypadku szczales w tetre. (:

W wieku 8 lat nie leje się debilu w tetrę, choć rozumiem, że twoje doświadczenia są inne, jako bitego dziecka, co lało do wyra pewnie jeszcze w zawodówie ;(

Oceniam, że debiut poznałem po jakichś 4 latach od wyjścia. Twoje wysrywy na forum, sugerują jednakowoż, że do tej pory jeszcze nie ogarnąłeś klasyki ;( Coby przypomnieć smętne pierdolenie o MF ;(

Kurde, kto powie ozobkowi i zniszczy jego świat, że istnieją ludzie starsi od niego?

[ozob]

Przypomnę, że nieudacznik, ówczesny 12-natolatek pisze o kontekscie czasów w momencie poznania debiutu Slayer 4 lata po premierze. (:

W dodatku, to również on pisał o kontekscie czasów w odniesieniu do dwóch pierwszych pelniakow Meryful Datę. Wówczas miał odpowiednio 8 i 9 lat. (:

[nicram]

4 lata to niewiele w porównaniu do tego kiedy ty to poznałeś. Ba to nawet wciąż ten sam kontekst czasowy (owe 4 lata).

[Ascetic]

Przypomnę, że nieudacznik, ówczesny 12-natolatek pisze o kontakcie czasów w momencie poznania debiutu Slayer 4 lata po premierze. (:

Przypomnę przegrywie, że w "tamtych czasach", które jaki 35 letni niedojebie znasz, od "wujka" co ciebie tulił na kolanach, materiały docierały z poślizgiem. Ale fakt. Pierwszą styczność z metalem miałem gdzieś w wieku 12 lat. A ty? ;(