Anzhelmoo pisze: ↑20-05-2024, 23:14
dzik pisze: ↑20-05-2024, 14:20
Ja tam nie czaję tego pierdolenia o brzmieniu. A to brzmienia werbla, a to za bardzo wysunięte stopy, a to coś tam w miksie. Kurwa sami inżynierowie dźwięku.

Albo mi się podoba muzyka, albo nie. Chuj z brzmienie.
No właśnie brzmienie wpływa na to, czy się coś podoba, czy nie

Świetnie skomponowany materiał w nieadekwatnym brzmieniu będzie tylko przecietniakiem. I w druga stronę to też działa - średnie kompozycje mogą bardzo dużo zyskać w oczach odbiorców.
Wydaje mi się, że obydwaj macie rację.
Faktem jest, że wspaniałe kompozycje mogą wiele stracić kiedy zostaną okraszone miałkim brzmieniem, albo takim, które nie wyciągnie maksymalnej mocy z kawałków umieszczonych na płycie. Przykładem może być tutaj Suffocation - Breeding the spawn. Przecież te kawałki rozpierdalają w drobny mak, wystarczy posłuchać jak brzmią w innych wersjach, bo wiadomo, że chłopaki umieszczają na każdej płycie po jednym utworze. Natomiast oryginalne brzmienie jest zbyt suche, takie bez mocy, kawałki przelatują, ale nie ma tam pierdolnięcia. Nie wyobrażam sobie takiego brzmienia na płytach dajmy na to Bolt Thrower, gdzie gitary po prostu muszą brzmieć naprawdę ciężko i tłusto.
Jasne, czasem można pomarudzić, że gdyby gitary brzmiały ciężej to już by było tak cudownie, że och i ach, ale skoro muzyka jest przednia, to pozostaje kwestia przyzwyczajenia ucha do nowego brzmienia. Tutaj dobrym przykładem może być Immolation - Failures for gods. Niektórzy musieli się długo przekonywać do brzmienia tego albumu, ale dla mnie od samego początku było idealne, dopełniało i tak już gęstą, mroczną atmosfere. Ale brzmienie kolejnej płyty jest jeszcze lepsze, tutaj akurat współgra doskonale z utworami zamieszczonymi na płycie.
Nie rozumiem jednak takiego jebania dla samej zasady - wspomniane brzmienie werbla, wysuniete stopy, plastik.... Czasem mogę się zgodzić, ale czasem nie rozumiem zarzutów. Deeds of Flesh - Nucleus. Dla niektórych niesłuchalny materiał ze względu na plastikowe bębny. A ja słucham i choć trochę mógłbym się zgodzić, to po kilkunastu odsłuchach po prostu wsiąkłem w to brzmienie, otwarłem się na te niezwykle zawiłe kompozycje i szczerze powiedziawszy, nie rozumiem zarzutów. Doskonały album, wspaniała technika, a całość w odbiorze tylko zyskuje.