Scaarph pisze:
za chuja się nie znam na takiej muzyce, pewnie ceratops by was tutaj zarzucił milionem nazw i tagów. ja wiem tyle, że płyta zajebista i nie ma sensu pierdolić głupot po próżnicy. wysoko będzie ta płyta w podsumowaniach tegorocznych, oj wysoko. mówię wam.
Jak na razie jedna z najlepszych plyt 2011 (a moze i najlepsza), i prawdopodobnie najlepsza plyta Twilight Singers, o ile wczesniejsze mnie momentami draznily zbyt nowoczesna i nachalna elektronika to tutaj przelozono nacisk z na gitarowa zglelkowosc i melodyjnosc, dzieki czemu wyszla plyta praktycznie doskonala i napakowana hitami, bez zbednych zapychaczy. Po kolaboracji Dulliego z Laneganem w formacji The Gutter Twins, Dulli zaprosil Lanegana do Twilight Singers i wplyw jego slychac, jak i slychac oczywisice echa starego zespolu Dulliego czyli Afghan Whigs. Oczywiscie Dulli, facet o aparycji elvisa polaczonego z morrisonem, spiewajacy o milosci i smierci oraz o tuzinach lasek, ktore przelozyl przez loze moze razic czyjes katolickie uszy nawolywaniem do lamania 7 przykazania chyba. Nie wiem czy dobrze kojarze - to 7 bylo nie cudzoloz? Jest tu jakis znawca biblii?