VADER

[vicek]

miałem zle podpisane mp3

[metalized]

Zły tag boli cale życie :D.
Vader jak Vader- oprócz ostatniej jakoś chyba mam wszystko, od świeta sobie włącze cos tam , poza De Profundis, ktore wałkuje w miare często i z ukontentowaniem, tak samo debiut. Black to the Blind jakos z płyty( w moim przypadku kasety) jakos niezbyt wchodzi bo brzmienie jakos mnie wkurwia, ale na żywo te kawałki jednak maja motz. Litania monotonia ale mi wchodzi, późniejsze to nihil curva novi i posłucham jak mam ochotę na coś rzadko wałkowanego. Bez podniet w zasadzie. No ale na żywca wypadaja wciąż konkret mam za soba chyba z 10 występów i zwykle wracalem zadowolony.

[Lykantrop]

ano wlasnie.
dobry numer zresztą.

ale najbardziej lubie NOMAD. wyjebany klimat, chyba nigdy później nie nagrali już nic tak dobrego (chociaż kolejne plyty znam najwyżej pobieznie)

"Lukewarm Race", "Wolftribe" i "Revelation of Black Moses" przede wszystkim. "Nomad" fajny jako krótki strzał na promujący płytę teledysk. Muszę w końcu nadrobić zaległości w temacie, bo może niepotrzebnie zniesmaczony pozostałem ignorantem po lekturze "Dark Transmission" :)

[Riven]

Nomad to taka lepsza wersja Xeper jak dla mnie :). Swietny hicior z wykopem. Zgadzam się co do pozostałych kawalkow które wymieniles, zwłaszcza ten ostatni jest wspanialy.

[nicram]

Ale przecież Xeper jest takie chujowe. Nomad oczywiście nie. Z innej beczki - kupił już ktoś reedycję BttB z WHP? Jak się ma nowy mastering do poprzedniego jakże marnego?

[Mort]

Z Revelations najlepiej mi wczoraj zrobily otwieracz, Nomada, hiciarski The Code, When Darkness Calls i Revelation.. Wychodzi na to, ze to calkiem rowna plyta, jeszcze ja sobie ze 2 razy przed koncertem puszcze.

[Riven]

The Code super!

[Sgt. Barnes]

W ogóle Revelations to jakaś taka niedoceniona rzecz - a mi się słucha jej najlepiej po "jedynce" i "dwójce".
Już sam Mojżesz rozpierdala...
Za wyjątkiem "letniego" lukeworm Race - płyta w pytę.

[Nasum]

Mi od "Revelation" jakoś powoli zaczęła odchodzić ochota na słuchanie Vadera - mam ją na półce, ale właściwie nie pamiętam zbyt wiele. Może najwyższy czas przesłuchać to raz jeszcze?

[Sgt. Barnes]

Miałem to samo. Posłuchałem po raz pierwszy od 5 lat i zaskoczyła...
Z kolei "Litany" - nie daję rady wysłuchać w całości, a kiedyś uważałem ja za zajebista zajebistość..

[Nasum]

A to w sumie ciekawe, bo Litany z tego co ją pamiętam, podobała mi się, może i monotonna, ale mi akurat taki non stop szybki napierdol spasował. Obydwu płyt nie słuchałem już dość długo, jeśli kiedyś najdzie mnie ochota to odświeżę je sobie jednocześnie. Ciekawe czy dojdę do takich samych wniosków?

[empir]

W ogóle Revelations to jakaś taka niedoceniona rzecz - a mi się słucha jej najlepiej po "jedynce" i "dwójce".

No, po jedynce, sothis i dwójce, R mi się najbardziej widział.

[Riven]

na pewno lepsza niż przecenione black to the blind

[WaszJudasz]

Bym nie powiedział. Pewnie grają sentymenty, bo akurat mój pierwszy Vader, ale trójka jest fenomenalna, to zimne brzmienie na które tyle osób psioczy jest idealne, bardzo pasuje do struktur kawałków, tudzież do tekstów takich jak True Names...

Zresztą Vader w ogóle świetnie kiedyś dobierał brzmienia - masywny debiut, zapiaszczona dwójka, zimne BttB, Litany na granicy przesterowania, nasycone Revelations... dopiero potem wszytsko leci trochę nijak, na jedno kopyto.

[Riven]

jak zapieszczona :( dwojka ma super brzmienie, i ten paskudny werbel tylko dodaje jej uroku :)
nie wiem, ja najpierw poznałem litany, potem de profundis, może dlatego najbardziej lubie de profundis :) ale nie, to jest po prostu wyjebisty album, jak dla mnie ekstraklasa takiego grania w ogole.

zgadzam się w zupelnosci co do brzmienia

[Mort]

jak zapieszczona

zapiaszczona

A teraz podam nierówność Vadera:

Morbid Reich = De Profundis = Sothis > The Ultimate Incantation > Black to the Blind > Litany > Revelations

Dowód pozostawiam jako proste ćwiczenie.

[Mort]

Wróciłem do Revelations, właśnie słucham. Rośnie w uszach ta płyta, dobry album. Zaczynam obawiac się, że powyższa nierówność Vadera jest błędna.

edit:
Potrzebne są dodatkowe rachunki, ale szacuję, że Revelations przeskoczy Litany.

[Sgt. Barnes]

U mnie już jest wyżej.
Ale nie słucham na razie "The Beast" , bo a nuż mi się spodoba ;-)

[Mort]

U mnie już jest wyżej.

U mnie chyba jednak nie będzie ale moze na rowni je postawie. Po Revelations wlaczylem Litany. Bardzo mnie te krótkie, zblastowane strzały i bojowy charakter płyty przekonują ;). Just Forwards !!! Forwards !!! Attack !!! Attack !!!

[Sgt. Barnes]

Revelations jest bardziej urozmaicona, więcej skoków dynamiki, jest napierdol, średnie tempa, oraz miazgatory.
Z kolei Litany to skondensowany strzał w mosznę, fajnie się sprawdza od czasu do czasu, ale co za dużo, to wiesz...jaja bolą ;-)