MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- w mackach Zła
- Posty: 975
- Rejestracja: 13-04-2011, 08:26
- Lokalizacja: z ID
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Cześć!
Byłem, widziałem.
Vader - niewiele można powiedzieć ponad to, że koncert nijaki i krótki jak to na rozgrzewacza. Jak ktoś chodził na koncerty Vadera w latach 90-tych to miały one wtedy jakąś magię, patrzyło się na nich jak na ZESPÓŁ a nie Peter i live/session members, kiedyś zmiana kogoś w składzie Vader to było wydarzenie a teraz co chwila ko inny, inny na koncercie, inny w studio, inny na stronie www, już tego nie śledzę. Życzę im dobrze ale nie ruszają mnie jak kiedyś.
Megadeth - ogólnie nie przepadam, liczą się dla mnie praktycznie tylko cztery pierwsze płyty, dalej to może pojedyncze numery, gdyby Megadeth skupiał się wyłącznie na thrashowych wałkach z pierwszych płyt byłoby ok ale jak zaczynają grać jakieś komercyjne balladowe walki i Mustaine coś tam próbuje śpiewać swoim groteskowym jęczącym głosem to wychodzi z tego bardziej Guns'n'Roses a nie thrash metal. Poza tym to dobry band, technicznie wyjebany i złego słowa na nich pod tym względem nie powiem, tylko setlista z Bemowa bardziej mi podchodziła, no poza "Mechanix", który tu zagrali tak jak potrzeba z wykopem.
Slayer - nie chcę tu powtarzać tego co już napisano powiem tyle, że zniszczył mnie dosłownie, w sensie fizycznym, po ostatnim numerze miałem przed oczami czerwone i czarne plamy, jeszcze jeden wałek i pewnie by mnie wynieśli hehe... Nie ma co ukrywać Slayer to thrash aby napierdalać, wyszaleć się w młynie, wykrzyczeć i takie tam. Koncert zajebisty choć to i ówdzie rzeczywiście było gorzej słychać (centralnie przy barierkach rzeczywiście chujowo falowało dudniło i ginęły wysokie), ale w innych miejscach super. Koncert bez dwóch zdań zajebisty, Araya w formie zaskakująco dobrej, King się dwoił w sensie dosłownym , Pat starał nie przeszkadzać, Lombardo jak zawsze, nie wierzę, że to się ma niedługo skończyć jak niektórzy prorokowali, nie po takich koncertach. No i pozdrawiam obecnych tu i na koncercie die-hard fanów Slayera, good job. ;)
Byłem, widziałem.
Vader - niewiele można powiedzieć ponad to, że koncert nijaki i krótki jak to na rozgrzewacza. Jak ktoś chodził na koncerty Vadera w latach 90-tych to miały one wtedy jakąś magię, patrzyło się na nich jak na ZESPÓŁ a nie Peter i live/session members, kiedyś zmiana kogoś w składzie Vader to było wydarzenie a teraz co chwila ko inny, inny na koncercie, inny w studio, inny na stronie www, już tego nie śledzę. Życzę im dobrze ale nie ruszają mnie jak kiedyś.
Megadeth - ogólnie nie przepadam, liczą się dla mnie praktycznie tylko cztery pierwsze płyty, dalej to może pojedyncze numery, gdyby Megadeth skupiał się wyłącznie na thrashowych wałkach z pierwszych płyt byłoby ok ale jak zaczynają grać jakieś komercyjne balladowe walki i Mustaine coś tam próbuje śpiewać swoim groteskowym jęczącym głosem to wychodzi z tego bardziej Guns'n'Roses a nie thrash metal. Poza tym to dobry band, technicznie wyjebany i złego słowa na nich pod tym względem nie powiem, tylko setlista z Bemowa bardziej mi podchodziła, no poza "Mechanix", który tu zagrali tak jak potrzeba z wykopem.
Slayer - nie chcę tu powtarzać tego co już napisano powiem tyle, że zniszczył mnie dosłownie, w sensie fizycznym, po ostatnim numerze miałem przed oczami czerwone i czarne plamy, jeszcze jeden wałek i pewnie by mnie wynieśli hehe... Nie ma co ukrywać Slayer to thrash aby napierdalać, wyszaleć się w młynie, wykrzyczeć i takie tam. Koncert zajebisty choć to i ówdzie rzeczywiście było gorzej słychać (centralnie przy barierkach rzeczywiście chujowo falowało dudniło i ginęły wysokie), ale w innych miejscach super. Koncert bez dwóch zdań zajebisty, Araya w formie zaskakująco dobrej, King się dwoił w sensie dosłownym , Pat starał nie przeszkadzać, Lombardo jak zawsze, nie wierzę, że to się ma niedługo skończyć jak niektórzy prorokowali, nie po takich koncertach. No i pozdrawiam obecnych tu i na koncercie die-hard fanów Slayera, good job. ;)
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Kurwa mać, fakt :(29a pisze::D - a po prawej za skrzyzowaniem to co :D?Morph pisze: Nie jest jakoś zajebiście, ale jak wychodzę z domu i praktycznie w zasięgu wzroku mam dwa parki, wodę i ŻADNEGO wielkopłytowego kloca to od razu czuję się lepiej.
Dlatego nigdy w tę stronę nie patrzę :P
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
- Najprzewielebniejszy
- zahartowany metalizator
- Posty: 4366
- Rejestracja: 31-12-2001, 18:22
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
mówisz o Piaskowej, Dęblińskiej czy o Włostowicach?streetcleaner pisze:W Puławach akurat doskonały cmentarz, bram może mniej, ale cmentarz cymesik.
mi najlepiej spożywa się na tym pierwszym blisko pomnika albo przy ścieżce do lasu... no i w samym lesie
WINYLE na sprzedaż viewtopic.php?f=25&t=18597&p=1845769#p1845769
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4071
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
ej, ale przyznasz chyba, ze Slayer bardziej rozkurwia na zywo, nie?:>
this is a land of wolves now
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2224
- Rejestracja: 11-04-2006, 09:36
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Zdecydowanie Piaskowa, szkoda że już nie sąsiaduje z nocnym - (choć w sumie teraz jest Tesco) ale tak jak mówisz - zawsze miło przy tym lesie się zaszyć, a w razie jak już się wszystkie groby przekopie można przejść na drugą stronę nad Wisłę.Analripper pisze:Mówisz o Piaskowej, Dęblińskiej czy o Włostowicach?streetcleaner pisze:W Puławach akurat doskonały cmentarz, bram może mniej, ale cmentarz cymesik.
Mi najlepiej spożywa się na tym pierwszym blisko pomnika albo przy ścieżce do lasu... no i w samym lesie.
Cały ten obszar to doskonała okolica do spożywania. :)
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4071
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Przyznam, że setlista Megadeth była mniej koncertowa niż Slajera. Ze 20% numerów wymieniłbym na typowe rozpierdalacze koncertowe i wtedy możnaby porównywaćRiven pisze:ej, ale przyznasz chyba, ze Slayer bardziej rozkurwia na zywo, nie?:>
support music, not rumors
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
ano, jak graja ze Slayerem tym bardziej powinni postawic na czysty thrashowy dokurw. ale i tak jestem zadowolony, spodziewalem sie prawde mowiac kompletnie dretwego koncertu, a bylo naprawde fajnie.
this is a land of wolves now
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4071
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Ja też załuję trochę, że postawili na te kilka numerów, które nie powinni. Być może ciężej już mnie zaspokoić, bo to był mój piąty ich występ :). Jedno jest pewne jakby był taki Hook In Mouth czy My Last Words, to bym pewnie tam zginął.
support music, not rumors
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 102
- Rejestracja: 14-01-2008, 21:21
- Lokalizacja: Zakopane
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Widziałem Megadeth w 2008r. na Metalmanii i wtedy zagrali średnio , koncert wieczoru wtedy zagrało Overkill ba nawet Dillinger Escape Plan wypadł lepiej niż Megadeth... W zeszłym roku na Sonisphere spośród czterech zespołów z Wielkiej Czwórki też moim zdaniem wypadli najsłabiej, także nie spodziewałem się w Łodzi po nich dobrego koncertu. Ale jednak się pomyliłem Megadeth zagrał rewelacyjnie Dave w wielkiej formie, chociaż nagłośnienie na Megadeth było dużo gorsze niż na Slayer! Ja oczywiście pojechałem tam w szczególności by zobaczyć Slayer! I nie zawiodłem się koncert to była jedna miazga!!!! Tom w bardzo dobrej formie wokalnej a jeśli chodzi o Lombardo to niema chyba w tej chwili lepszego perkusisty metalowego na świecie niż on!
Byłem lekko zniesmaczony frekwencją. :( Przyjeżdżają do nas Slayer i Megadeth, a było może ze 6-7 tys. ludzi na płytę weszłoby jeszcze trochę ludu nie mówiąc o trybunach.
Moje niektóre nagrania:
Poison Was the Cure -
1,320' -
Sweating Bullets -
She-Wolf -
Byłem lekko zniesmaczony frekwencją. :( Przyjeżdżają do nas Slayer i Megadeth, a było może ze 6-7 tys. ludzi na płytę weszłoby jeszcze trochę ludu nie mówiąc o trybunach.
Moje niektóre nagrania:
Poison Was the Cure -
1,320' -
Sweating Bullets -
She-Wolf -
-
- w mackach Zła
- Posty: 975
- Rejestracja: 13-04-2011, 08:26
- Lokalizacja: z ID
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
nie jesteś odosobniony w tej opiniiMike_Patton pisze:W zeszłym roku na Sonisphere spośród czterech zespołów z Wielkiej Czwórki też moim zdaniem wypadli najsłabiej
- KAKAESIAK
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2458
- Rejestracja: 19-01-2007, 17:32
- Lokalizacja: KALISZ
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Vader - ktoś mógłby uprzedzić że będą grali
Megadeth - pora na spacer
Slayer - dokurw konkretny mimo kulejącego brzmienia ale kolejny raz morderstwo na żywo
Megadeth - pora na spacer
Slayer - dokurw konkretny mimo kulejącego brzmienia ale kolejny raz morderstwo na żywo
In a world of compromise...some don't
- martyrdoom
- postuje jak opętany!
- Posty: 504
- Rejestracja: 18-09-2010, 22:36
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Ogólnie bardzo udany wyjazd, choć może nie dla wszystkich, bo np u nas w autobusie już się jednemu typowi udało skończyć imprezę koło 13 ;) W każdym razie to, co lubię bardzo, czyli trochę znajomych mord i znajomego alkoholu, oraz znany dobrze koncertowy rozpierdol w świetnym wydaniu. VADER zagrał ot tak sobie, obejrzałem i daję order uśmiechu za zagranie Sothis i Wings, te nowsze takie trochę bez życia. No i Peter brzmiał trochę jak Mariusz Max Kolonko, a przynajmniej tak mi się ciągle w głowie wyświetlało, jak coś mówił, np "witajcie Polska!" ;) MEGADETH, mimo w sumie średniej setlisty i trochę ciulowego nagłośnienia, wypadło bardzo przyzwoicie. Plusik za Poison Was The Cure, Hangar Osiemnaście, In My Darkest Hour, fajnie wypadło She-Wolf, z kolei A Tout Le Monde to już se mogli akurat darować. Przepotężnie wypadły Peace Sells oraz Holy Wars / Mechanix, to były piękne momenty. Oczywiście, wszystko i wszystkich tego wieczora rozkurwił po prostu SLAYER. Cudowny koncert, niesamowita i nieokiełznana, bezbożna i bluźniercza w swoim ogromie intensywność i agresja. Cały występ to było morderstwo, więc nie ma co się rozdrabniać. Bardzo na plus, że zagrali Payback i Silent Scream, pod koniec którego byłem już konkretnie szalony. Americon akurat się przydał, żeby odpocząć. Za to Snuff, o ile nie przepadam za tym kawałkiem z płyty, to na żywo zamiótł, a dzięki świetnemu nagłośnieniu partie duetu King / O'Brien ryły mózg aż miło. Reszta występu to po prostu ideał metalu i tyle, jakbym nie pojechał, to bym se Pluł W Brodę, ot co.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
"The Big Four are actually Tom Araya. Jeff Hanneman, Kerry King, Dave Lombardo"
- Husar
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1585
- Rejestracja: 29-01-2007, 03:04
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Nie byłbym taki pewien. Wczoraj idąc z kolegą przez miasto spotkaliśmy jego znajomych, którzy byli w łodzi dzień wcześniej. Pytamy ich jak było, a oni, że wszystko spoko tylko Slayer jak zmulił bułę strasznie. My: jak to co ty pierdolisz nie dali rady jaka setlista itd itd? a oni. No kurwa chlopaki oni caly czas napierdalali taka mluce ze chuj, mowie wam totalnie zmulili bułe. My <facepalm>martyrdoom pisze:Ogólnie bardzo udany wyjazd, choć może nie dla wszystkich, bo np u nas w autobusie już się jednemu typowi udało skończyć imprezę koło 13 ;) W każdym razie to, co lubię bardzo, czyli trochę znajomych mord i znajomego alkoholu, oraz znany dobrze koncertowy rozpierdol w świetnym wydaniu. VADER zagrał ot tak sobie, obejrzałem i daję order uśmiechu za zagranie Sothis i Wings, te nowsze takie trochę bez życia. No i Peter brzmiał trochę jak Mariusz Max Kolonko, a przynajmniej tak mi się ciągle w głowie wyświetlało, jak coś mówił, np "witajcie Polska!" ;) MEGADETH, mimo w sumie średniej setlisty i trochę ciulowego nagłośnienia, wypadło bardzo przyzwoicie. Plusik za Poison Was The Cure, Hangar Osiemnaście, In My Darkest Hour, fajnie wypadło She-Wolf, z kolei A Tout Le Monde to już se mogli akurat darować. Przepotężnie wypadły Peace Sells oraz Holy Wars / Mechanix, to były piękne momenty. Oczywiście, wszystko i wszystkich tego wieczora rozkurwił po prostu SLAYER. Cudowny koncert, niesamowita i nieokiełznana, bezbożna i bluźniercza w swoim ogromie intensywność i agresja. Cały występ to było morderstwo, więc nie ma co się rozdrabniać. Bardzo na plus, że zagrali Payback i Silent Scream, pod koniec którego byłem już konkretnie szalony. Americon akurat się przydał, żeby odpocząć. Za to Snuff, o ile nie przepadam za tym kawałkiem z płyty, to na żywo zamiótł, a dzięki świetnemu nagłośnieniu partie duetu King / O'Brien ryły mózg aż miło. Reszta występu to po prostu ideał metalu i tyle, jakbym nie pojechał, to bym se Pluł W Brodę, ot co.
Live is Thrash! Thrash of the Dead!
- młody_zakapior
- zaczyna szaleć
- Posty: 168
- Rejestracja: 18-03-2009, 10:05
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
bo Bartek ma dziwnych znajomych :DHusar pisze:Nie byłbym taki pewien. Wczoraj idąc z kolegą przez miasto spotkaliśmy jego znajomych, którzy byli w łodzi dzień wcześniej. Pytamy ich jak było, a oni, że wszystko spoko tylko Slayer jak zmulił bułę strasznie. My: jak to co ty pierdolisz nie dali rady jaka setlista itd itd? a oni. No kurwa chlopaki oni caly czas napierdalali taka mluce ze chuj, mowie wam totalnie zmulili bułe. My <facepalm>martyrdoom pisze:Ogólnie bardzo udany wyjazd, choć może nie dla wszystkich, bo np u nas w autobusie już się jednemu typowi udało skończyć imprezę koło 13 ;) W każdym razie to, co lubię bardzo, czyli trochę znajomych mord i znajomego alkoholu, oraz znany dobrze koncertowy rozpierdol w świetnym wydaniu. VADER zagrał ot tak sobie, obejrzałem i daję order uśmiechu za zagranie Sothis i Wings, te nowsze takie trochę bez życia. No i Peter brzmiał trochę jak Mariusz Max Kolonko, a przynajmniej tak mi się ciągle w głowie wyświetlało, jak coś mówił, np "witajcie Polska!" ;) MEGADETH, mimo w sumie średniej setlisty i trochę ciulowego nagłośnienia, wypadło bardzo przyzwoicie. Plusik za Poison Was The Cure, Hangar Osiemnaście, In My Darkest Hour, fajnie wypadło She-Wolf, z kolei A Tout Le Monde to już se mogli akurat darować. Przepotężnie wypadły Peace Sells oraz Holy Wars / Mechanix, to były piękne momenty. Oczywiście, wszystko i wszystkich tego wieczora rozkurwił po prostu SLAYER. Cudowny koncert, niesamowita i nieokiełznana, bezbożna i bluźniercza w swoim ogromie intensywność i agresja. Cały występ to było morderstwo, więc nie ma co się rozdrabniać. Bardzo na plus, że zagrali Payback i Silent Scream, pod koniec którego byłem już konkretnie szalony. Americon akurat się przydał, żeby odpocząć. Za to Snuff, o ile nie przepadam za tym kawałkiem z płyty, to na żywo zamiótł, a dzięki świetnemu nagłośnieniu partie duetu King / O'Brien ryły mózg aż miło. Reszta występu to po prostu ideał metalu i tyle, jakbym nie pojechał, to bym se Pluł W Brodę, ot co.
-
- rozkręca się
- Posty: 69
- Rejestracja: 14-07-2003, 16:41
- Lokalizacja: -------
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Kolejny raz SLAYER kurwa!!!! Na żywo i kolejna masakra mojej percepcji. Potężna ściana dźwięku, Tom darł się wniebogłosy, gigantyczna, bezlitosna maszyna do zabijania zniszczyła wszystko na swej drodze. Gdy wybrzmiał "Anioł Śmierci", nikt, żaden baranek nawet nie zakrzyknął o bis, wszyscy otumanieni zbierali szczęki tudzież pogubione wnętrzności z podłogi Atlas Arena... Golden Circle było wypełnione maniakami w 99 % - widać ludzie chcą zapłacić więcej i mieć więcej, ludzi jakieś 7-8 tysięcy, jak na poniedziałek nieźle.
Tak się złożyło, że koncert oglądałem z góry, że tak powiem. Znacznie wyżej niż trybuny i miałem doskonały obraz sytuacji na i pod sceną. Ściana śmierci pod koniec występu SLAYER - kurwa!!! Wyglądała imponująco, i jeszcze ten gość, który wskoczył w środek, klęknął, wzniósł ręce z wiadomym gestem, a po chwili został pochłonięty przez mrowie skłębionych ciał w dzikim tańcu, masakra... Młyn zdecydowanie większy w Golden Circle, a pod koniec wspomnianego "Anioła..." były nawet dwa, każdy na wysokości orła. Masakra.
Tak się złożyło, że koncert oglądałem z góry, że tak powiem. Znacznie wyżej niż trybuny i miałem doskonały obraz sytuacji na i pod sceną. Ściana śmierci pod koniec występu SLAYER - kurwa!!! Wyglądała imponująco, i jeszcze ten gość, który wskoczył w środek, klęknął, wzniósł ręce z wiadomym gestem, a po chwili został pochłonięty przez mrowie skłębionych ciał w dzikim tańcu, masakra... Młyn zdecydowanie większy w Golden Circle, a pod koniec wspomnianego "Anioła..." były nawet dwa, każdy na wysokości orła. Masakra.
j
- Bonny
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2133
- Rejestracja: 20-01-2006, 17:37
- Lokalizacja: Ross Bay
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
zgadza się. chwała Keremu że był łaskaw to zobaczyć!
- Adrian696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3562
- Rejestracja: 22-06-2007, 20:44
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
jak sie kiedys spotkamy na piwie, to przypomnij mi zebym za ten sarkazm sprzedał Ci blache ;)Bonny pisze:zgadza się. chwała Keremu że był łaskaw to zobaczyć!
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
-
- w mackach Zła
- Posty: 788
- Rejestracja: 27-06-2009, 01:48
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
ja chcę jeszcze raz : (