Immolation na czterech koncertach w Polsce.Wrzesień 2017.

[SATYROS]

We Wrocku faktycznie AZARATH zniszczył. Oczywiście to nie tylko zasługa wokalisty, ale oczywiście Zbyszka.
Zbyszek jest jak bezbłędna maszyna. Oglądanie i słuchanie jego gry to prawdziwa przyjemność. Dał strasznego kopa występowi AZARATH.
I mam wrażenie, że miał z tego wielką frajdę. W BEHEMOTH chyba jednak się męczy. Wczoraj widać było luz i spontan.
IMMOLATION może nie za głośno, ale spodziewałem się potężniejszego brzmienia. Jednak zobaczyć Roberta w akcji - bezcenne.
Zajebisty występ.

[neuro]

Koncert nie może być za głośny, może być co najwyżej za cichy ;)

Faktycznie, jeśli ktoś we Wro liczył na bardziej selektywne brzmienie, to mógł się czuć nieco rozczarowany. Azarath był pod tym względem ustawiony lepiej, w przypadku Immo momentami robiła się ściana. Ale generalnie było OK, nawet to korespondowało z muzyką i ich formą, nakręceni byli mocno. Ciężaru mi nie brakowało. Generalnie od koncertu wymagam przede wszystkim pierdolnięcia, nawet jeśli jest osiągane kosztem selektywności. To nie filharmonia.

Inna sprawa że ten klub jakoś nie wydawał się idealna miejscówką jeśli chodzi o akustykę, sporo zależało od miejsca gdzie się stało. Na środku było w porządku, po bokach już niekoniecznie.

[Sybir]

Tak z ciekawości: koncert był w Pralni właściwej, czy w Zaklętych Rewirach?

[Bless this tongue]

powoli wychodzi na to ze Azarath kradnie Immolation trase; zajebisty set koncertowy bez nachalnego promowania nowej plyty tylko skupienie sie na esencji tego czym Azarath byl (i byc powinien), bezbledna sekcja rytmiczna, odpowiedni czas wystepu a przede wszystkim w koncu wlasciwy wokal na zywo.

[neuro]

Tak z ciekawości: koncert był w Pralni właściwej, czy w Zaklętych Rewirach?

W Zaklętych Rewirach

[Sybir]

Tak z ciekawości: koncert był w Pralni właściwej, czy w Zaklętych Rewirach?

W Zaklętych Rewirach

Byłem tam w sierpniu (trasa Havok/Gorguts/Converge) i rozumiem zarzuty pod kątem akustyki.

[Gore_Obsessed]

W BEHEMOTH chyba jednak się męczy.

Tak, ten zepsuł tylko męczy.

[ramonoth]

Koncert nie może być za głośny, może być co najwyżej za cichy ;)

Kolega był kiedyś na koncercie Ministry? :)

[ultravox]

Immolation mistrzostwo świata. Supporty ok, ale wolę tych kapel słuchać z płyt.

[TheDude]

W BEHEMOTH chyba jednak się męczy.

Tak, ten zepsuł tylko męczy.

ale stała praca to jednak fajna sprawa ;)

[mistrzsardu]

Wczoraj w Uchu:
Melechesh bardzo dobrze.
Azarath - masakrujący set, na koniec cieszyłem się, że jest już po wszystkim he, he
Immolation - absolutne i bezdyskusyjne mistrzostwo świta.
Doskonały koncert.

[Lukass]

Wczoraj w Uchu:
Melechesh bardzo dobrze.
Azarath - masakrujący set, na koniec cieszyłem się, że jest już po wszystkim he, he
Immolation - absolutne i bezdyskusyjne mistrzostwo świta.
Doskonały koncert.

Trudno coś dodać. Melechesh bardzo przyjemnie, ale setlista jak zawsze taneczno-weselna. Miałem po koncercie okazję zamienić dosłownie parę słów z obywatelem Ashmedim i twierdził, że nie grają tych wszystkich wolnych, długich numerów z braku czasu. Nie, żebym mu tak do końca uwierzył, chyba po prostu lubią te weselne, ale liczę, że kiedyś uda mi się ich zobaczyć z długą setlistą, to może coś mniej typowego się trafi.

In Twilight's Embrace fajnie, Azarath bardzo fajnie, pierwszej kapeli prawie nie widziałem, ale szału nie było. Immolation tradycyjnie zniszczyło, nie mam uwag - mimo znacznego już stopnia upojenia bawiłem się świetnie. Nowe numery oczywiście dobrze sprawdzają się na żywo.

[Ihasan]

We Wrocku faktycznie AZARATH zniszczył. Oczywiście to nie tylko zasługa wokalisty, ale oczywiście Zbyszka.
Zbyszek jest jak bezbłędna maszyna. Oglądanie i słuchanie jego gry to prawdziwa przyjemność. Dał strasznego kopa występowi AZARATH.
I mam wrażenie, że miał z tego wielką frajdę. W BEHEMOTH chyba jednak się męczy. Wczoraj widać było luz i spontan.
IMMOLATION może nie za głośno, ale spodziewałem się potężniejszego brzmienia. Jednak zobaczyć Roberta w akcji - bezcenne.
Zajebisty występ.

to masz złe wrażenie z tym męczeniem się w Behe. Koncert oczywiście mega!
Azarath jest bezapelacyjnie bardziej intensywny, co wymaga nie lada sztuki zapierdalać tak z 50 minut, jemu wychodzi to bardzo dobrze. Zastanawiałem się jak Azarath zabrzmi z Marcinem za mikrofonem, obawy były bezpodstawne - bardzo dobrze sobie radzi w roli frontmana!

[Ihasan]

Melechesh bardzo dobrze.

Przyznam szczerze, że nie jestem ich w stanie słuchać ani z płyty ani na koncercie. Po dwóch numerach poszedłem się czegoś napić i pogadać.

[SATYROS]

We Wrocku faktycznie AZARATH zniszczył. Oczywiście to nie tylko zasługa wokalisty, ale oczywiście Zbyszka.
Zbyszek jest jak bezbłędna maszyna. Oglądanie i słuchanie jego gry to prawdziwa przyjemność. Dał strasznego kopa występowi AZARATH.
I mam wrażenie, że miał z tego wielką frajdę. W BEHEMOTH chyba jednak się męczy. Wczoraj widać było luz i spontan.
IMMOLATION może nie za głośno, ale spodziewałem się potężniejszego brzmienia. Jednak zobaczyć Roberta w akcji - bezcenne.
Zajebisty występ.

to masz złe wrażenie z tym męczeniem się w Behe. Koncert oczywiście mega!
Azarath jest bezapelacyjnie bardziej intensywny, co wymaga nie lada sztuki zapierdalać tak z 50 minut, jemu wychodzi to bardzo dobrze. Zastanawiałem się jak Azarath zabrzmi z Marcinem za mikrofonem, obawy były bezpodstawne - bardzo dobrze sobie radzi w roli frontmana!

Miałem na myśl oczywiście zmęczenie psychiczne. Takie moje odczucie.

[Duban]

Dobra, emocje opadły i zmęczenie też. Dojechałem do Zaklętych Rewirów na Żydków zjebany jak nieboskie stworzenie po kilkunastu godzinach delegacji. Stanąłem grzecznie pod konsoletą i stwierdziłem, że to jedyne miejsce w tym przeklętym klubie, gdzie cokolwiek słychać. Polecam żeby następnym razem ustawić dupę na wysokości środka sceny właśnie na samym tyle. Zupełnie inne wrażenia akustyczne, niż w głębi sali.

Dzięki temu Melechesh zagrał o 100% lepsze koncert niż bodajże przed Gorgoroth. Naprawdę dało się tego słuchać i potupać kitą.

Azarath nie widziałem wieki. Inferno - miazga. Ten człowiek napędził ten koncert, choć gitary nieco zlewały się nawet na tyłach. Zespół w znakomitej formie, choć w pierwszym momencie chyba była jakaś drobna wpadka w okolicy solówki? Chuj z tym, zęby można było zbierać.

Immolation. Widziałem ich 3 raz. Do tej pory na żywo nie było nam po drodze. Teraz? Najlepszy koncert DM we Wro od Monstrosity w 2003. 3 pierdolone dźwięki i spadły mi kapcie. Tak ciężko dawno nikt nie zabrzmiał. Rozumiem zarzuty dotyczące brzmienia, ale pod konsoletą dźwięk wbijał w glebę, a zarzuty o selektywność można stawiać w przypadku niektórych solówek. Znakomity show!

[Nostromo]

Immolation. Widziałem ich 3 raz. Do tej pory na żywo nie było nam po drodze. Teraz? Najlepszy koncert DM we Wro od Monstrosity w 2003. 3 pierdolone dźwięki i spadły mi kapcie. Tak ciężko dawno nikt nie zabrzmiał. Rozumiem zarzuty dotyczące brzmienia, ale pod konsoletą dźwięk wbijał w glebę, a zarzuty o selektywność można stawiać w przypadku niektórych solówek. Znakomity show!

Trzeba było nic nie pisać, bo następnym razem będzie pusto pod sceną, a młyn będzie pod konsoletą.

W środku sali, z lewej z prawej, na kucaka nie ma znaczenia wszędzie momentami krwawiły mi uszy. Też nie oczekuję nagłośnienia jak w filharmonii, jak ktoś wcześniej napisał, ale jednak nie przyszedłem żeby ogłuchnąć. Gdyby człowiek dobrze albumów nie znał to z takiego koncertu za wiele by nie poznał. Oczywiście dołączam się do hymnów pochwal(o)nych, bo zobaczyć Immolation na żywo to jednak jest dzika przyjemność.

[Nasum]

Didn't you say....IMMOLATION was coming ;-)

Już za chwil parę zostanę rozłożony na kawałki przez tych sympatycznych amerykanów więc czuję miękkie kolana ;-)))) dla tych którzy nie mogli lub nie chcieli ich zobaczyć, postaram się napisać relację ku pokrzepieniu serc;-)

[Drone]

Na gorąco:

ITE - całkiem ok.
MELECHESH - chyba niesieni falą dopingu publiczności zagrali wprost zajebiście!
AZARATH - w nowym składzie dają radę, pierwszy kawałek niewyraźny, ale im dalej, tym lepiej i końcówka była masakrująca,
IMMOLATION - bardzo dobrze, świetnie, Rob Vigna w wielkiej formie, machał gitarą coraz dalej i bardziej zamaszyście niż zazwyczaj, natomiast nie jestem w stanie przyzwyczaić się do gry pana Shalaty'ego i tego, jak gra przejścia. Tu się nic nie zmienia niestety ;)

Liczę na relację kolegów, a szczególnie kol. Nasuma ;)

[neuro]

Koncert nie może być za głośny, może być co najwyżej za cichy ;)

Kolega był kiedyś na koncercie Ministry? :)

Dwa razy, na Brutalu obydwa. Dobry przykład, tam akustyków mocno poniosło :) Ale mimo wszystko miło te koncerty wspominam.