IMMOLATION / FULL OF HELL - Warszawa/Łódź/Bielsko 15-17.03
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: IMMOLATION / FULL OF HELL - Warszawa/Łódź/Bielsko 15-17.
ponieważ ta ich ostatnia płyta to jest jakiś fenomen. nienawidzę 324 albumu cannibal corpse, incanatation czy nile, bo to właściwie tylko powielanie schematów, natomiast jeśli chodzi o immolation... cóż, też się trzymają swojego stylu, bo co innego mają zrobić, ale jest to w tym przypadku tak potężne i zajebiste, że nic tylko się pokłonić
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: IMMOLATION / FULL OF HELL - Warszawa/Łódź/Bielsko 15-17.
O właśnie, FU MANCHU urwał głowę we wtorek!Self pisze:
Podsumowując: koncert prawie tak dobry jak Fu Manchu 2 dni wcześniej. :D
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- rozkręca się
- Posty: 98
- Rejestracja: 04-03-2017, 15:59
Re: IMMOLATION / FULL OF HELL - Warszawa/Łódź/Bielsko 15-17.
Bieda relacja z koncertu w Łodzi:
Omophagia - Dobre granie i dobry koncert. Zakupiłem nawet ich ostatni album "In the name of Chaos"
Monument of Misanthropy - Największe koncertowe zaskoczenie od dłuższego czasu i chyba najlepszy występ wczorajszego wieczoru. Panowie świetnie rozbujali publikę, mają dobry kontakt z fanami, ludzie skakali ze sceny. Coś zajebistego.
Full of Hell - Zespół na który najbardziej liczyłem i się nie zawiodłem. Jak to grindcorowcy: szybki i niemiłosierny wpierdol. Choć Monument dojebał do tego stopnia, że ludzie nie mieli siły żeby zrobić dobrego młyna pod sceną.
Azarath - Sporo ludzi przyszło głównie dla nich. Bardzo mi się podobało, choć szkoda, że nie zagrali więcej rzeczy z Blasphemers.
Immolation - No cóż, nie ma możliwości, żeby ci goście zagrali słabo. Na ich koncerty mógłbym chodzić co tydzień.
Omophagia - Dobre granie i dobry koncert. Zakupiłem nawet ich ostatni album "In the name of Chaos"
Monument of Misanthropy - Największe koncertowe zaskoczenie od dłuższego czasu i chyba najlepszy występ wczorajszego wieczoru. Panowie świetnie rozbujali publikę, mają dobry kontakt z fanami, ludzie skakali ze sceny. Coś zajebistego.
Full of Hell - Zespół na który najbardziej liczyłem i się nie zawiodłem. Jak to grindcorowcy: szybki i niemiłosierny wpierdol. Choć Monument dojebał do tego stopnia, że ludzie nie mieli siły żeby zrobić dobrego młyna pod sceną.
Azarath - Sporo ludzi przyszło głównie dla nich. Bardzo mi się podobało, choć szkoda, że nie zagrali więcej rzeczy z Blasphemers.
Immolation - No cóż, nie ma możliwości, żeby ci goście zagrali słabo. Na ich koncerty mógłbym chodzić co tydzień.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 189
- Rejestracja: 26-07-2015, 18:03
Re: IMMOLATION / FULL OF HELL - Warszawa/Łódź/Bielsko 15-17.
W Bielsku trochę inaczej poszło.
2 pierwsze kapele poprawne, momenty były, ale rzadko. Potwierdzają się słowa piosenki, że w życiu piękne są tylko chwile. Publika przyjęła dość ciepło. Acha, pierwszy hord postanowił wystąpić w jakichś gajerkach i surdutach, pod którymi mieli ochlapane sztuczną krwią inne wdzianka. No i to by było na tyle. Edit: MoM podbiło serce publiki, odgrywając cover. Pull the plug bodajże.
Full of hell wysłało piękny pocisk. Niby w grindcore już większość wymyślono, ale te typowe dla gatunku zagrywki robiły na żywo dobrą robotę. Sporo było wstawek z samplami i loopami, w mojej kompanii się to niezbyt podobało, mi akurat dobrze robiło, jeszcze większa choroba. Będę śledził losy tych młodzieńców.
Azarath nie wiem jak ocenić za bardzo. Przyszło na nich sporo ludzi, najliczniej reprezentowany hord na koszulkach licznie zgromadzonej gawiedzi, zaraz po Voidhanger :) Technicznie fajnie to było odegrane, bez przerw, sprawnie, dużo przebierania paluchami po gryfie i niezłe zachowanie na scenie. Pan nowy wokalista chyba lepiej pasuje do tej nutki niż Necrosodom. Za garami Adam dobrze wymachiwał kończynami. Swoją drogą ja nie śledzę tej kapeli specjalnie, ale tam chyba sesyjni perkusiści dużo więcej grają niż ten oryginalny, który zespół zakładał i rezygnować z niego ponoć nie chce. No ale nie interesuje mnie to specjalnie, bo z ich muzyką długo nie miałem kontaktu, może to tak ma być, franczyzowy death metal. Teraz nie czuję, żebym coś stracił - jakoś bez szlagieru ten koncert przeleciał. Może to jakaś pomorska szkoła death metalu tak ma, z Damnation czy Hell-born podobnie miałem - wszystko fajnie szło, ale tak jakby za mało muzyki w muzyce, jakichś chwytliwych i rozpoznawalnych patentów.
Immolation zniszczyło, szkoda tylko że nie zagrali dłużej. To jest w ogóle niesamowite zjawisko, wyszli sobie na scenę, odegrali co mieli do odegrania, zero pajacowania na jakichś synów Belzebuba w bonżurkach, czy bluźnierców w spodenkach ze skaju, a i tak miazga konkret. Na tle poprzedników to różnica 3 lig co najmniej, może poza FoH, bo to kompletnie inna szufladka. Nie za bardzo wiem, jak tam było z ruchem scenicznym, bo dokazywałem w miejscu, gdzie sytuacja zmieniała się dynamicznie, ale podejrzewam, że się specjalnie nie wysilali. Inna sprawa, że nie musieli, walec jechał równo. Na koniec zagrali jeden numer na bis i było po zabawie. Mam lekki niedosyt, ale jak policzyłem ilu numerów brakło, to musieliby grać z 2-3 razy dłużej, żeby wyrobić.
Acha, jak ktoś jest łowcą merchu, to powinien żałować, że nie wpadł. Mnóstwo garderoby chłopcy zabrali z sobą, ceny bardzo przystępne.
2 pierwsze kapele poprawne, momenty były, ale rzadko. Potwierdzają się słowa piosenki, że w życiu piękne są tylko chwile. Publika przyjęła dość ciepło. Acha, pierwszy hord postanowił wystąpić w jakichś gajerkach i surdutach, pod którymi mieli ochlapane sztuczną krwią inne wdzianka. No i to by było na tyle. Edit: MoM podbiło serce publiki, odgrywając cover. Pull the plug bodajże.
Full of hell wysłało piękny pocisk. Niby w grindcore już większość wymyślono, ale te typowe dla gatunku zagrywki robiły na żywo dobrą robotę. Sporo było wstawek z samplami i loopami, w mojej kompanii się to niezbyt podobało, mi akurat dobrze robiło, jeszcze większa choroba. Będę śledził losy tych młodzieńców.
Azarath nie wiem jak ocenić za bardzo. Przyszło na nich sporo ludzi, najliczniej reprezentowany hord na koszulkach licznie zgromadzonej gawiedzi, zaraz po Voidhanger :) Technicznie fajnie to było odegrane, bez przerw, sprawnie, dużo przebierania paluchami po gryfie i niezłe zachowanie na scenie. Pan nowy wokalista chyba lepiej pasuje do tej nutki niż Necrosodom. Za garami Adam dobrze wymachiwał kończynami. Swoją drogą ja nie śledzę tej kapeli specjalnie, ale tam chyba sesyjni perkusiści dużo więcej grają niż ten oryginalny, który zespół zakładał i rezygnować z niego ponoć nie chce. No ale nie interesuje mnie to specjalnie, bo z ich muzyką długo nie miałem kontaktu, może to tak ma być, franczyzowy death metal. Teraz nie czuję, żebym coś stracił - jakoś bez szlagieru ten koncert przeleciał. Może to jakaś pomorska szkoła death metalu tak ma, z Damnation czy Hell-born podobnie miałem - wszystko fajnie szło, ale tak jakby za mało muzyki w muzyce, jakichś chwytliwych i rozpoznawalnych patentów.
Immolation zniszczyło, szkoda tylko że nie zagrali dłużej. To jest w ogóle niesamowite zjawisko, wyszli sobie na scenę, odegrali co mieli do odegrania, zero pajacowania na jakichś synów Belzebuba w bonżurkach, czy bluźnierców w spodenkach ze skaju, a i tak miazga konkret. Na tle poprzedników to różnica 3 lig co najmniej, może poza FoH, bo to kompletnie inna szufladka. Nie za bardzo wiem, jak tam było z ruchem scenicznym, bo dokazywałem w miejscu, gdzie sytuacja zmieniała się dynamicznie, ale podejrzewam, że się specjalnie nie wysilali. Inna sprawa, że nie musieli, walec jechał równo. Na koniec zagrali jeden numer na bis i było po zabawie. Mam lekki niedosyt, ale jak policzyłem ilu numerów brakło, to musieliby grać z 2-3 razy dłużej, żeby wyrobić.
Acha, jak ktoś jest łowcą merchu, to powinien żałować, że nie wpadł. Mnóstwo garderoby chłopcy zabrali z sobą, ceny bardzo przystępne.
- KAKAESIAK
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2458
- Rejestracja: 19-01-2007, 17:32
- Lokalizacja: KALISZ
Re: IMMOLATION / FULL OF HELL - Warszawa/Łódź/Bielsko 15-17.
jak nie byłu szlagierów na Azarath a Whip The Whore, Christscum, czy chociażby For Satan My Blood to co?
In a world of compromise...some don't
- pr0metheus
- zahartowany metalizator
- Posty: 6086
- Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
- Lokalizacja: pisze neonem
Re: IMMOLATION / FULL OF HELL - Warszawa/Łódź/Bielsko 15-17.
w lizbonie przypadkiem trafilem na to koncerto (ze sklepu muzycznego, o czym wspominalem w innym temacie, wynioslem bilet).
wiedziony ciekawoscia jak to portugalesy maja na koncertach trafilem pod RCA club.
sam klub jak klub- zwykla nora na uboczu , zeby pewnie halas nie przeszkadzal mieszkancom, przy wejsciu zapach palonego ziola i autobus z polskimi blachami- widocznie cala trase immo obslugiwal polski przewoznik. w srodku korytarzyk z merchem, w klubie scena , bar i antresola. w barze wzialem male piwo (takie na 250ml chyba)za 2 euro, przy drugim dostalem talon , taka promocja. na talonie 4 czaszki , kazda czaszka piwo , talon 7 euro. wygralem zycie.
ludzi ok 150-200 , generalnie z wygladu kopiuj wklej jak blizniaki krisiun. brody. 90% chlopow i 60% kobiet z brodami. brodato.
pierwsi zainstalowali sie MONUMENT OF MISANTHROPY. czytelny, poprawny DM. z plyt nie znam i raczej nie poznam. nikogo nie porwali, bo i frekwencja na poczatku niewielka.
pozniej FULL OF HELL. tego tez nie znalem. ogolnie mowiac chujnia. wokalista rzucal sie jak ze wscieklizna, zeby chwile pozniej pstrykac na konsolecie jakies sample. strasznie sztucznie to wygladalo. i komicznie. nie wiem , moze ma to swoja publike. nie moj cyrk. muzycznie tez nic dla mnie.
na koniec IMMOLATION. tutaj wiadomo, klasa wyzej niz poprzednicy. stare znane przeboje byly, nowe tez ale slabiej kojarze. niespelna godzinny wystep,ale z tragicznym brzmieniem. cicho, z cofnietym wokalem. takze kiepawo. ludzie malo entuzjastyczni na tych koncertach, myslalem ze poludniowcy bardziej szaleja, ale nie. moze przez to palenie zielska.
biorac pod uwage ze juz immo widzialem i koncert byl duzo lepszy, to jednak troche zawod. i tak najwiekszym osobistym sukcesem bylo wyciagniecie mojej zony na taki sped-pierwszy raz byla na metalowym gigu. najpierw sie bala tych "groznych" chlopow, pozniej razem ze mna smiala sie z wokalisty full of hell:) i to by bylo na tyle.
wiedziony ciekawoscia jak to portugalesy maja na koncertach trafilem pod RCA club.
sam klub jak klub- zwykla nora na uboczu , zeby pewnie halas nie przeszkadzal mieszkancom, przy wejsciu zapach palonego ziola i autobus z polskimi blachami- widocznie cala trase immo obslugiwal polski przewoznik. w srodku korytarzyk z merchem, w klubie scena , bar i antresola. w barze wzialem male piwo (takie na 250ml chyba)za 2 euro, przy drugim dostalem talon , taka promocja. na talonie 4 czaszki , kazda czaszka piwo , talon 7 euro. wygralem zycie.
ludzi ok 150-200 , generalnie z wygladu kopiuj wklej jak blizniaki krisiun. brody. 90% chlopow i 60% kobiet z brodami. brodato.
pierwsi zainstalowali sie MONUMENT OF MISANTHROPY. czytelny, poprawny DM. z plyt nie znam i raczej nie poznam. nikogo nie porwali, bo i frekwencja na poczatku niewielka.
pozniej FULL OF HELL. tego tez nie znalem. ogolnie mowiac chujnia. wokalista rzucal sie jak ze wscieklizna, zeby chwile pozniej pstrykac na konsolecie jakies sample. strasznie sztucznie to wygladalo. i komicznie. nie wiem , moze ma to swoja publike. nie moj cyrk. muzycznie tez nic dla mnie.
na koniec IMMOLATION. tutaj wiadomo, klasa wyzej niz poprzednicy. stare znane przeboje byly, nowe tez ale slabiej kojarze. niespelna godzinny wystep,ale z tragicznym brzmieniem. cicho, z cofnietym wokalem. takze kiepawo. ludzie malo entuzjastyczni na tych koncertach, myslalem ze poludniowcy bardziej szaleja, ale nie. moze przez to palenie zielska.
biorac pod uwage ze juz immo widzialem i koncert byl duzo lepszy, to jednak troche zawod. i tak najwiekszym osobistym sukcesem bylo wyciagniecie mojej zony na taki sped-pierwszy raz byla na metalowym gigu. najpierw sie bala tych "groznych" chlopow, pozniej razem ze mna smiala sie z wokalisty full of hell:) i to by bylo na tyle.
niech to miejsce niebawem zniknie