VULTUR (GRE)

[nicram]

Grecja, ale jakby fińska. Wydali jedno zajebiste demo, dobry debiut ale to na trzecim materiale moim zdaniem osiągnęli to o co walczyli od samego początku, czyli zgniliznę. Bardzo dobry death metal, mocno rytmiczny, mocno old schoolowy w formie i brzmieniu. Kto nie zna temu polecam. Od serca.


" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;

[Pacjent]

Nowym albumem awansowali ligę wyżej. Naprawdę ciekawy i niestandardowy materiał. Powalczą na mojej liście 2019.

[nicram]

Zgadza się. Demo zapowiadało zajebisty długograj, ale debiut mnie nieco rozczarował. Tak jak napisałeś, nowa płyta to wystrzał w kierunku innego wymiaru, w sensie jakościowym.

[AroHien]

Ano bardzo mocny strzał. Mnie debiut nie rozczarował (tym bardziej, że wszystkie kawałki z demo się na nim znalazły) jednak przy nowym albumie wygląda jak ubogi krewniak.

[Harlequin]

Mi ten nowy Vultur wchodzi tylko w małych dawkach, po 2-3 utwory, całościowo troche za dużo dla mnie jałowej rąbanki, niby dynamicznie, ale popada czasem w jednostajność. Ja troche boleje nad tym, że płyta ma brzmienie, ktore powino.mi sie podobać - jakby gitary nieco pod garami, lekko przymulone, ale właśnie przez te jałowe fragmenty płyta traci dla mnie przy tym brzmieniu po dwukroć, staje się "mechaniczna" w taki sposób jakiego nie lubie

[Ascetic]

[Harlequin]

^^ Aż tak źle to nie jest, nie przesadzaj :)

[Pelson]

Niezłe. Początek płyty nawet świetny, ale poźniej nieco za duzo wtórnego i jałowego mielenia na to samo kopyto, więc ocena trochę spada. Jak ktoś lubi dobry, tradycyjny DM z grobowym klimatem to będzie usatysfakcjonowany.

[Mol]

plyta jakich wiele, wpisujaca sie w retro trend. za 2 miesiace nikt nie bedzie o niej pamietal.

[Pelson]

plyta jakich wiele, wpisujaca sie w retro trend. za 2 miesiace nikt nie bedzie o niej pamietal.

Troche dłużej niż 2, powiedziałbym, że za jakieś 4-6 :). Jest dobra na tyle, by zarobic kilka-kilkanaście odsłuchów i sie pofatygować na koncert. W zalewie przeciętniactwa na pół odsłuchu i pierdyliard ziewnieć to i tak dobrze.