Anatomia - "Corporeal Torment" 2021 / 4CD ME SACO UN OJO RECORDS JAPAN
Synergia brutalności z pogrzebowymi zwolnieniami to rzecz jasna nic nowego w oldskulowym death/doom, ale Anatomia (mam nadzieję, że nie muszę nikomu przypominać, że mówimy tu o muzykach z zajebistego Transgressor) przez lata doprowadzili to do dosyć oryginalnej formy, gdzie proporcje pomiędzy tymi faktorami rozłożone są już nie w obrębie pojedynczych utworów, ale CAŁEGO albumu. “Corporeal Torment” startuje więc morderczym, przegniłym buldożerem, a kolejne kompozycje zwalniają stopniowo i cierpliwie, zamieniając się coraz bardziej w powolną torturę. Coraz lepiej wypracowywane z albumu na album aranżacje, coraz odważniej wprowadzane ambientalne dodatki, rozwleczone w długie pomruki growle - to wszystko nadaje obecnie muzyce Anatomia niesamowitego, transcendentalnego charakteru. Ostatecznie to właśnie w tych grobowych interwałach złowrogi klimat gęstnieje najbardziej, wchodząc na zupełnie nowy poziom dźwiękowo zobrazowanego horroru. Narzędzia, którymi posługują się przy tym Japończycy są surowe, brudne, a ich operatorzy nie przejmują się brakiem precyzji, upatrując cel swojego działania bardziej w wydobywaniu esencji z każdej pojedynczej frazy. Ogólna atmosfera zyskuje jednak tym bardziej na autentyczności i namacalności doznań, a dźwięki ostatniego, 21-minutowego utworu wydają się już ciągnąć w nieskończoność tak bardzo, że pogrążony w kontemplacji tej powolnej kaźni umysł, po zapadnięciu ciszy wciąż nie przestaje nasłuchiwać. Czy to już naprawdę koniec? Czy oprawcy na pewno odeszli? Czy jest tu ktoś kto może już odpiąć te cholerne łańcuchy?
...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...
Na nowej płycie znajdziecie numer "Krasnodar Kitchen", opowiada on o zakochanych ptaszkach – Dmitry i Natalii Baksheevy z Rosji. Para przyznała się do kilkunastu morderstw od 1999. Podczas przeszukania znaleziono zdjęcia przedstawiające świąteczną kolację, gdzie dekoracjami stołu były ludzkie części ciała.
Czy damy radę wpasować się w panujące dzisiaj trendy tego nie wiem. Mam nadzieję, że tak i płyta zdoła troszkę namieszać i odbije się to echem w środowisku. Mam też nadzieję, że będziemy w stanie pokazać, że scena ma się dobrze i zachęcić innych do tego że warto coś robić mimo tego, że się mieszka daleko od siebie.