Litera tura - blog literacki

[moonfire]

Dziś poczytajcie o wojnie i zbrodniach niemieckich (nie nazistowskich).

http://ltura.blogspot.com/2017/03/magor ... aciej.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Na początku był reportaż jej ojca, Macieja Piekarskiego, który ukazał się w „Stolicy” – kiedyś ogólnopolskim magazynie ilustrowanym, dzisiaj – periodyku wychodzącym jedynie w Warszawie. Reportaż ten dotyczył człowieka, który z powodów wojennych perturbacji został oddany przez biologiczną matkę innej kobiecie, aby za jakiś czas przejść drogę powrotną. W tle, oczywiście, trwała wojna, a Zamojszczyzna powoli zamieniała się w przestrzeń życiową dla prawdziwych Aryjczyków. Nie od dziś bowiem wiadomo, że rasa panów upodobała sobie sielskie krajobrazy, pełne pięknych widoków i czystego powietrza. A tam nie było miejsca dla podludzi.

[moonfire]

Dzieci-kwiaty czy dzieci-śmieci? O hipisach słów kilka.

http://ltura.blogspot.com/2017/03/jerzy ... -love.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Autor pochwala antywietnamski pacyfizm, cieszą go anarchistyczne akcje sytuacjonistów i innych burzycieli porządku publicznego, zadowolony jest z tego, co kontrkultura swoimi działaniami osiągnęła. A jej osiągnięcia są rewolucyjne. Dzięki nim doprowadzono nie tylko do braku penalizacji homoseksualizmu, ale wmówiono całemu Zachodowi, że jest on naturalnym wariantem życia seksualnego. Dzięki nim, o czym Jarniewicz jednak nie pisze, społeczeństwa Europy i Ameryki Północnej przestały w zasadzie dyskutować nad aborcją, a przestają powoli nad eutanazją. Z tradycyjnego punktu widzenia kontrkultura dokonała więc spustoszenia moralnego i jest za nie odpowiedzialna. Autor, przyjmując lewicowo-liberalny punkt widzenia, zdaje się brać te skutki za dobrą monetę.

[nagrobek]

o kurwa, recenzja niczym z "gościa niedzielnego" . następny obrońca tradycyjnych wartości. w pizdu.

[Karkasonne]

o kurwa, recenzja niczym z "gościa niedzielnego" .

Raczej obecny mainstream myślowy, który jeszcze nie zauważył, że jest mainstreamem.

[Plastek]

Fajnie, że autor wspomina o hipisach z Baader Meinhof.

[nagrobek]

o kurwa, recenzja niczym z "gościa niedzielnego" .

Raczej obecny mainstream myślowy, który jeszcze nie zauważył, że jest mainstreamem.

ale zostaw, zostaw, nie rozumiesz.. jest bunt i niepoprawność na pohybel lewakom:). etat w "rycerzu niepokalanej" i procesja na jasną górę byłyby w sam raz, po chuj udawać metalowca :)

[Karkasonne]

o kurwa, recenzja niczym z "gościa niedzielnego" .

Raczej obecny mainstream myślowy, który jeszcze nie zauważył, że jest mainstreamem.

ale zostaw, zostaw, nie rozumiesz.. jest bunt i niepoprawność na pohybel lewakom:). etat w "rycerzu niepokalanej" i procesja na jasną górę byłyby w sam raz, po chuj udawać metalowca :)

Obawiam się że to również mainstream myślowy pt. "słucham metalu, ale oburzam się na nazwanie mnie metalowcem".

[nagrobek]

może niech nie słucha bo może się to skończyć "spustoszeniem moralnym" i obrazą tradycyjnych wartości jak "rodzina, religia chrześcijańska i własność prywatna". klęknijmy wszyscy do modlitwy.

[moonfire]

o kurwa, recenzja niczym z "gościa niedzielnego" . następny obrońca tradycyjnych wartości. w pizdu.

A jakieś merytoryczne argumenty ma kolega?

[Protoplastyk]

Raczej obecny mainstream myślowy, który jeszcze nie zauważył, że jest mainstreamem.

Obawiam się że to również mainstream myślowy pt. "słucham metalu, ale oburzam się na nazwanie mnie metalowcem".

Mainstream tu, mainstream tam, wszędzie mainstream. Nie ma takiego słowa w języku polskim. Polacy nie gęsi i swój język mają. A może wy gąski?

[Karkasonne]

Uczę angielskiego więc mi wolno!

[Protoplastyk]

Czy podczas nauki w angielskie frazy wplatasz polskie słówka, np. How do Ty do?

[Karkasonne]

Dokładnie tak robię, jestem strasznie popierdolony.

[Jimmy Boyle]

o kurwa, recenzja niczym z "gościa niedzielnego" . następny obrońca tradycyjnych wartości. w pizdu.

A jakieś merytoryczne argumenty ma kolega?

Raczej bym się nie spodziewał ;) Co do samej recenzji, dla mnie ok. Generalnie kibicuje Twojemu blogowi.

[Drone]

Już się nie czepiajcie, słowo "mainstream" jest w powszechnym użyciu, bo polskie wyrażenie "główny nurt" nie oddaje tych kulturalnych konotacji.

Natomiast co do powyższej recenzji; podzielam zarzuty, że pisana jest z pozycji ideologicznej, gdzie po jednej stronie barykady stoi dobry kościół (katolicki) i niezłomne autorytety moralne, a po drugiej banda ćpunów i wykolejeńców, którzy zaszczepili bakcyl uwiądu moralnego na szeroką skalę (czytaj "w mainstreamie"), czego efektem są aborcje, eutanazje, promocja homoseksualizmu i inne wstrętne wynaturzenia.

Tymczasem świat nie jest czarno-biały, kontrkultura lat 60 i nurty, które z niej czerpały, nie są też jednorodne. Autor recenzji zdaje się też nie zauważać, że to duch czasów (Zeitgeist! - przypominam ku zgrozie purystów językowych <od ang. "pure"!>) narzucił rewolucję obyczajową lat 60, a nie była ona wcale świadomym projektem jakiejś tam grupy ćpunów.

[Protoplastyk]

Dokładnie tak robię, jestem strasznie popierdolony.

Bycie popierdolonym to mainstream mainstreamu.

[Protoplastyk]

Autor recenzji zdaje się też nie zauważać, że to duch czasów (Zeitgeist! - przypominam ku zgrozie purystów językowych <od ang. "pure"!>) narzucił rewolucję obyczajową lat 60, a nie była ona wcale świadomym projektem jakiejś tam grupy ćpunów.

Profesor Drone zdaje się nie zauważać, że ten cały Zeitgeist! finansowany był przez Комитет государственной безопасности ;-)

[Hatefire]

Na marginesie, kolega pomieszał wiele różnych tematów, bez ładu składu. Hipisi, to była subkultura typowo amerykańska , i o ile miała wpływ na Europę, to na przykład zjawisko lewackiego terroryzmu nie miało, z tym tak naprawdę wiele wspólnego. Inne korzenie, inne uwarunkowania. Podobnie scena homoseksualna rozwijała się w USA odrębnie. Kwestia aborcji obecna, była w dyskursie politycznym lat wiele, przed hipisami, weźmy chociażby Boya-Żeleńskiego, w polskim międzywojniu. Eutanazja, zaś, to temat, który pojawił się na poważnie dopiero, środowisku zlaicyzowanego, zachodnioeuropejskiego welfare state.

Trochę sytuacja, że kowal ukradł, a cygana powiesili. Nie idealizuję tego ruchu, ale obiektywnie, zbyt duży wpływ kolega Moonfire mu przypisuje.

[trup]

o kurwa, recenzja niczym z "gościa niedzielnego" . następny obrońca tradycyjnych wartości. w pizdu.

A jakieś merytoryczne argumenty ma kolega?

A ja mogę?
Generalnie też mi sie podoba Twój blog. Tu jednak nie oceniasz książki jako książki, tylko widać Twoje NEGATYWNE nastawienie do tematu i krytukujesz ZDANIE autora. Wcześniej wydaje mi się, że byłeś dużo bardziej obiektywny.

Piszesz:
"Z tradycyjnego punktu widzenia kontrkultura dokonała więc spustoszenia moralnego i jest za nie odpowiedzialna. Autor, przyjmując lewicowo-liberalny punkt widzenia, zdaje się brać te skutki za dobrą monetę"

Czym się objawia to SPUSTOSZENIE poza "brakiem penalizacji" dla homoseksualizmu? Kontrkultura rozbija rodziny? A czy kontrkultura nie wzbogaca każdego społeczeństwa INNYM PUNKTEM widzenia? Spustoszenia moralnego? Co to znaczy? Obrazę uczuć religijnych i tradycyjnych? Tradycja jest czymś stałym i nie wolno jej ruszać?

[moonfire]

Natomiast co do powyższej recenzji; podzielam zarzuty, że pisana jest z pozycji ideologicznej, gdzie po jednej stronie barykady stoi dobry kościół (katolicki) i niezłomne autorytety moralne, a po drugiej banda ćpunów i wykolejeńców, którzy zaszczepili bakcyl uwiądu moralnego na szeroką skalę (czytaj "w mainstreamie"), czego efektem są aborcje, eutanazje, promocja homoseksualizmu i inne wstrętne wynaturzenia.

Tymczasem świat nie jest czarno-biały, kontrkultura lat 60 i nurty, które z niej czerpały, nie są też jednorodne. Autor recenzji zdaje się też nie zauważać, że to duch czasów (Zeitgeist! - przypominam ku zgrozie purystów językowych <od ang. "pure"!>) narzucił rewolucję obyczajową lat 60, a nie była ona wcale świadomym projektem jakiejś tam grupy ćpunów.

Nie wierzę w ślepy determinizm ducha czasów. Pewnie jest on jednym z czynników, ale jako taki bierze się przecież z idei, które wytwarzają ludzie. Recenzja jest pisana z określonych pozycji, jako tekst publicystyczny miała być prowokacją do dyskusji. Powtarzam: dyskusji, a nie odmieniania kurew i pizd przez przypadki, jak uczynił to kolega Nagrobek. Jeszcze zaraz przeczytam pewnie, że nie wolno mi słuchać muzyki metalowej i że pewnie jestem księdzem oraz zwolennikiem partii rządzącej.

Raczej bym się nie spodziewał ;) Co do samej recenzji, dla mnie ok. Generalnie kibicuje Twojemu blogowi.

Miło słyszeć, dzięki!

I jeszcze w kwestii metalowców, jeśli już została poruszona. Śmieszy mnie fakt płakania wśród tej społeczności, jaki to Kościół katolicki był straszny, jaki nietolerancyjny, ile czarownic spalił, na ile wypraw krzyżowych się udał. Jeśli większość metalowców uznaje ten obraz za prawdziwy i jednocześnie pierdoli, że fascynuje się złem i śmiercią, to zamiast wylewać gorzkie łzy, powinna tak wykreowaną instytucję chwalić, ile wlezie.