Rany, lubię oba zespoły, ale musisz być naprawdę zaślepiony, żeby uważać, że Axl jest wokalnie jednowymiarowy, aseksualny i skrzeczący. Przecież są utwory, w których, gdyby nikt nie powiedział, to ciężko byłoby uwierzyć, że to ten sam wokalista.longinus696 pisze:Poza tym jest jeszcze jedna kwestia - wokaliści. Postawcie obok siebie tego skrzeczącego furiata Axla i obdarzonego wielobarwnym, pełnym seksu głosem Astbury'ego i mamy K.O. w pierwszej rundzie.
THE CULT
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: THE CULT
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: THE CULT
Tak jest. Mam podobne odczucia.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Zenek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 15-04-2004, 20:23
Re: THE CULT
ROTFLlonginus696 pisze:"Appetite..." może kasować co najwyżej "Dreamtime" i "Ceremony", natomiast przy starciu z "Electric" dostaje zadyszki.
Electric jest przeceniane, The Cult próbujące grać metal, kasa z wytwórni, Rubiny i srubiny nie pomogły, fajna płyta, dobre numery, ale trochę przymulająca się pod koniec robi, no i fatalny cover Born To Be Wild...to zdecydowanie ani nie jest najlepszy the Cult ani płyta kasująca Appetite, nie zrozumcie mnie źle bardzo lubię i wokal Atsbury'ego jak i The Cult, ale debiut Gunsów to jest ekstraliga.

- Shamrock
- zaczyna szaleć
- Posty: 231
- Rejestracja: 11-03-2012, 10:35
Re: THE CULT
Jak Outlaw to ma byc przymulanie to ja nie mam slow... co do debiutu GnR to porownywac nie bede, bo ze dwa razy sie do niego zabieralem i konczylem kolo 3-4 kawalka :D jeden z tych zespolow, ktorymi wszyscy sie jarają prawie czego by nie sluchali na co dzien, a za ktory w ogole mi sie nie chce zabierac i czego bym tam w radiu/tv/youtube nie podsluchal to nigdy mnie to nie zainteresowało.Zenek pisze:Electric jest przeceniane, The Cult próbujące grać metal, kasa z wytwórni, Rubiny i srubiny nie pomogły, fajna płyta, dobre numery, ale trochę przymulająca się pod koniec robi, no i fatalny cover Born To Be Wild...to zdecydowanie ani nie jest najlepszy the Cult ani płyta kasująca Appetite, nie zrozumcie mnie źle bardzo lubię i wokal Atsbury'ego jak i The Cult, ale debiut Gunsów to jest ekstraliga.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: THE CULT
Guns N' Roses nie lubię. Mam w zbiorach jedynie ''Appetite For Destruction'', ale nawet do tego krążka nie mogę się przekonać. Warto pamiętać, że debiut Gunsów wypłynął na fali gigantycznego sukcesu płyty Bon Jovi ''Slippery When Wet''. W obydwu przypadkach jest to komercyjny, amerykański hard rock z przyjaznym słuchaczowi, wygładzonym brzmieniem i efektownymi produkcyjnymi smaczkami. Trzeba przyznać, że Guns N' Roses jest mimo wszystko bardziej hard rockowy, niż Bon Jovi, ale estetyka obydwu kapel jest zbliżona.
Trudno nazwać ''Appetite For Destruction'' ostatnią wielką płytą w dziejach hard rocka. Jeśli uwzględnić aspekt komercyjny, to debiut Gunsów przegrywa chociażby z ''czarną'' Metalliką. Jeśli artystyczny, to AC/DC lub Aerosmith nagrały po 1987 roku kilka lepszych płyt. No właśnie: Aerosmith to niby dość podobna do Gunsów estetyka, a jednak zespół S. Tylera gra o wiele mocniej, ciekawiej i bardziej ''po męsku'', niż anorektycy od Axla.
Od Gunsów zdecydowanie wolę The Cult. Przewaga słyszalna jest zwłaszcza na płycie ''Electric''. To właśnie jest jeden z najlepszych, hardrockowych albumów lat osiemdziesiątych.
Trudno nazwać ''Appetite For Destruction'' ostatnią wielką płytą w dziejach hard rocka. Jeśli uwzględnić aspekt komercyjny, to debiut Gunsów przegrywa chociażby z ''czarną'' Metalliką. Jeśli artystyczny, to AC/DC lub Aerosmith nagrały po 1987 roku kilka lepszych płyt. No właśnie: Aerosmith to niby dość podobna do Gunsów estetyka, a jednak zespół S. Tylera gra o wiele mocniej, ciekawiej i bardziej ''po męsku'', niż anorektycy od Axla.
Od Gunsów zdecydowanie wolę The Cult. Przewaga słyszalna jest zwłaszcza na płycie ''Electric''. To właśnie jest jeden z najlepszych, hardrockowych albumów lat osiemdziesiątych.
In God We Trust
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: THE CULT
Boże, miej w opiece jego dziatki!Agony pisze:Trudno nazwać ''Appetite For Destruction'' ostatnią wielką płytą w dziejach hard rocka. Jeśli uwzględnić aspekt komercyjny, to debiut Gunsów przegrywa chociażby z ''czarną'' Metalliką. Jeśli artystyczny, to AC/DC lub Aerosmith nagrały po 1987 roku kilka lepszych płyt. No właśnie: Aerosmith to niby dość podobna do Gunsów estetyka, a jednak zespół S. Tylera gra o wiele mocniej, ciekawiej i bardziej ''po męsku'', niż anorektycy od Axla.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: THE CULT
O ile wiem, córka Tylera radzi sobie w życiu całkiem dobrze, za to Axl w ogóle nie doczekał się dziatek. Jaka spuścizna muzyczna, takie i potomstwo.
Ostatnio zmieniony 03-07-2012, 18:09 przez Agony, łącznie zmieniany 1 raz.
In God We Trust
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: THE CULT
Aerosmith i Gunsi to ta sama tandeciarska liga, zmienia się tylko czas. Co ciekawe, Aerosmith całkiem nieźle powróciło (w latach 80), a Gunsi (Axl) powrócili... (no właśnie...jak? bo nie słuchałem tych chińskich demokracji).
The Cult (mistycyzm) >>>>>>>>>>> Aerosmith (zabawa) = Bon Jovi (zabawa) = Guns (zabawa)
Pytanie co komu bardziej leży. Ja GNR nie trawię (oprócz wybranych kawałków), a Bon Jovi na ten przykład potrafię słuchać całościowo.
The Cult (mistycyzm) >>>>>>>>>>> Aerosmith (zabawa) = Bon Jovi (zabawa) = Guns (zabawa)
Pytanie co komu bardziej leży. Ja GNR nie trawię (oprócz wybranych kawałków), a Bon Jovi na ten przykład potrafię słuchać całościowo.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6580
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: THE CULT
Jeśli chodzi o Aerosmith to nie zapominajmy o fajnych, blues rockowych początkach ;).
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5330
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
Re: THE CULT
A ja wlasnie uwazam, ze ich bluesowe poczatki byly nader slabe. Takie absolutnie nijakie, dopiero od Dream On tak naprawde kapela zaczela byc znana i weszla w ramowke MTV, a w tamtych czasach to MTV wyznaczalo trendy. Ja ich lubie tylko na Permanent Vacation oraz Pump. Obydwie plyty sa wybitne w swojej grupie AOR-owej. Po Pump kapela juz sie stala absolutnie komercyjna i niesluchalna.
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5330
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
Re: THE CULT
Miales spotkanie z suczka Kory Jackowskiej, przyznaj sie:):)) Jedyny mistycyzm, co mozna wyczaic z The Cult to chyba na tej plycie The Cult:)Wódz 10 pisze:The Cult (mistycyzm)
Re: THE CULT
To forum nie przestaje zadziwiać. Slash słabym gitarzystą, Axl jako równie mierny wokalista który męczy się śpiewając, grają słabiej i mniej męsko od Aerosmith i wypłynęli tylko na fali trendu na nich Aero. To już chyba nie moja logika, ale chętnie poczytam dalej, co tam macie do powiedzenia, by mieć ciekawe historyjki do opowiadania w towarzystwie, co tam ludzie na forach internetowych wypisują :)
Re: THE CULT
Dopisz sobie, że w porównaniu z The Cult, bo takie było zestawienie. Wtedy będzie poprawnie.
- Zenek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 15-04-2004, 20:23
Re: THE CULT
Daj spokój, co z tego, że Duff to stary punkowy załogant i u Gunsów słychać mnóstwo punka, to klon Aerosmith ;D i to ponoć ja tu pierdolę głupoty ;DKarkasonne pisze:To forum nie przestaje zadziwiać. Slash słabym gitarzystą, Axl jako równie mierny wokalista który męczy się śpiewając, grają słabiej i mniej męsko od Aerosmith i wypłynęli tylko na fali trendu na nich Aero. To już chyba nie moja logika, ale chętnie poczytam dalej, co tam macie do powiedzenia, by mieć ciekawe historyjki do opowiadania w towarzystwie, co tam ludzie na forach internetowych wypisują :)

Re: THE CULT
To by się odnosiło chyba tylko do Axla z tego co napisałem, chyba że The Cult mają jakiegoś gitarzystę lepszego od Slasha o którym nie wiem, ale możliwe, różne cuda już tutaj poznałem.535 pisze:Dopisz sobie, że w porównaniu z The Cult, bo takie było zestawienie. Wtedy będzie poprawnie.
- Zenek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 15-04-2004, 20:23
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5330
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt: