PRIMORDIAL

[Wasyl]

Robi klimat ten teledysk. Dobry utwór.

[Nerwowy]

Klip dobry - taki w ich stylu, czyli egzaltowany w cholerę, ale bez wsi ;)

[moonfire]

Numer dobry, ma w sobie takie rockowe wibracje, więcej jest w nim luzu i powietrza. Bardzo fajna płyta się szykuje.

[Raagoon]

Clip do "Babel's Tower"

Motyw z Freezing Moon w tym kawałku, robi dobrze :-)

Płyta rośnie z każdym kolejnym przesłuchaniem. Poprzednie zabijały od razu. Doskonałe wpisuje się na to, co za oknem.

[Wódz 10]

Hehe, Freezing Moon jest. W ogole wydaje mi sie, ze mniej tu Primordial w Primordial, pomijajac te geste gitary i melodyke, a wiecej jazdy po roznorakiej klasyce. Wokale bardziej natchnione, bardziej teatralne. Wiecej tu Rainbow i Manowar niz Primordial - te wolne wstawki tez nie do konca pod nich. Jakby blizej do The Gathering Wilderness, bardziej surowo, ale czuc ten dawny (lata 70 i 80) blichtr wlasnie w wokalach.

Wlasciwie chyba tradycja staje sie fakt iz co dwa lata dostajemy plyte Primordial, ktora dostarcza dokladnie ten sam ladunek emocjonalny, te sama muzyke, podana w nieznacznie inny sposob wynikajacy z faktu iz chlopaki w miedzyczasie nasluchali sie czegosinnego / pograli w innych klimatach. Dla mnie to sa wyzyny gatunku, niezaleznie od poziomu innowacyjnosci danej plyty, a gatunek ten jedno ma imie - heavy metal.

[Nerwowy]

A mnie się jednak te wokale wydają bardziej oszczędne w porównaniu do porzedniej płyty, ale może to tylko wrażenie po spektakularnych partiach jakie Alan nagrał na debiucie Dread Sovereign. Tak czy inaczej są mistrzowskie, ale największy postęp dokonał się w kwestii partii instrumentalnych, które brzmią tym razem dużo bardziej organicznie, momentami wręcz rockowo. Jest w nich również więcej luzi i przestrzeni. Poza tym album sprawia wrażenie stosunkowo różnorodnego gdzie opróćz wspomnianych rockowych patentów jest miejsce również na metalowe pierdolnięcie jak chociażby w blackowym The Seed of Tyrants.

[moonfire]

Jak zwykle Primordial zaorał. Bałem się tej płyty po pierwszym przesłuchaniu, bo wydała mi się dość nieprzekonująca. Z każdym jednak przesłuchaniem zyskuje coraz bardziej.

Primordial reprezentuje to wszystko, czym się jarałem w połowie lat 90.: las, klimat, pogańskie wojowniki, blackmetalowy patos - tylko, że odarty z całej wsi, która - niestety była słyszalna w tych rzeczach z epoki. To niemal definicja heavy metalu, synteza tego wszystkiego, co w tej muzyce najbardziej wartościowe. Plus wielka doza emocji, tych pisanych wielką literą. Świetny album bez dwóch zdań i płyta roku!

[Raagoon]

A nie mówiłem? :-)

[youtube][/youtube]

Coffin Ships. Tutaj naprawdę chyba poszło w prawdziwe emocje.

[Nasum]

Dobry materiał. Sprawdza się jako odskocznia od rzezi jaka króluje w moich głosnikach, tym bardziej teraz, kiedy powalony gorączką mam ochotę posłuchać czegoś nieco innego.

[Gunman]

A może wreszcie coś dla umysłów ścisłych, czyli nierówność w stosunku do poprzednich albumów...? Same pochwały to za mało.

[Nerwowy]

A może wreszcie coś dla umysłów ścisłych, czyli nierówność w stosunku do poprzednich albumów...? Same pochwały to za mało.

The Gathering Wilderness = To the Nameless Dead = Redemption at the Puritan's Hand = Where Greater Men Have Fallen

;)

[Gunman]

Chciałem nierówność a nie równanie ;)

[Nerwowy]

Chciałem nierówność a nie równanie ;)

No niestety, nie da rady.

[Gumiak]

Mozna w ten sposob:

To the Nameless Dead > The Gathering Wilderness = Redemption at the Puritan's Hand = Where Greater Men Have Fallen

Ale ten znak wiekszosci jest taki maly i drobny jak manieczki w drugiej klasie gimnazjum

[Raagoon]

A gdzie A Journey's End?! Od niej zaczynałem w dobrym dla metalu 98, może działa sentyment, ale gdzie Spirit the Earth Aflame z genialnym Gods to the Godless?! Storm Before Calm też gorsze? Nie sądzę. Może nieco inne, to tyle.

[Nerwowy]

Nie znam na tyle dobrze żeby brać się za porównywanie.

[Gumiak]

A gdzie A Journey's End?! Od niej zaczynałem w dobrym dla metalu 98, może działa sentyment, ale gdzie Spirit the Earth Aflame z genialnym Gods to the Godless?! Storm Before Calm też gorsze? Nie sądzę. Może nieco inne, to tyle.

Mozna spokojnie wstawic po prawej stronie po znaku rowna sie.

[moonfire]

Spirit the Earth Aflame i cztery ostatnie stoją na równi. Journey's End nieco niżej. Calm Before the Storm to jedyna płyta kapeli, za którą nie przepadam. Imramy i dema nie słuchałem już wieki, więc na razie się nie wypowiem.

[Bohdan]

Mnie było prawie zawsze z nimi po drodze(nowej jeszcze nie słyszałem) - najlepsza była TTND, potem TGW , RATPH kapkie jednak słabiej, potem AJE(pewnie przez sentyment), STEA wciąż dobre, SBC najsłabsze, Imrama się nie broni wcale po latach.

nie chciało mi sie tych epickich, kurwa tytułów płyt w całości wklepywać

[Duvelor]

A może wreszcie coś dla umysłów ścisłych, czyli nierówność w stosunku do poprzednich albumów...? Same pochwały to za mało.

The Gathering Wilderness = To the Nameless Dead = Redemption at the Puritan's Hand = Where Greater Men Have Fallen

;)

Zdecydowanie!!!