tak samo, jak on nic nie zrobi krytykowi, który przyjdzie na jego wystawę / koncert / spektakl / happening i wyśmieje całość, powołując się na inną koncepcję.[/quote]
No coś Ty. To tego krytyka inni krytycy wyśmieją. Przecież jeśli widać, że w przekazie dzieła nie chodzi o stronę estetyczną, to jak krytyk oceniający to dzieło może się powołać na teorie estetyczne? Będzie to świadectwem jego braku wiedzy.
[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
sztuka ma to do siebie, że nie ma czegoś takiego jak pragmatyczne weryfikowanie teorii [/quote]
W sztuce robi się to na zasadzie tworzenia precedensów.
[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
sztuka to nie nauka [/quote]
Racja!
Ale to nie sztuka tworzy te teorie, tylko nauka o sztuce (np. historia sztuki, filozofia również)
[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
Estetyka, przynajmniej ta badziej filozoficzna, bliższa aksjologii, zajmuje się ZARÓWNO wartościami estetycznymi, jak i wartościami artystycznymi - co do tych pierwszych, to masz oczywiście rację, natomiast te drugie to inna sprawa, bo z definicji niejako są one tym, co decyduje to tym, że sztuka to sztuka - i o nich mówię
No i tu jest pies pogrzebany !
Estetyka przestała ogarniać swym zasięgiem całość dziedziny, jaką jest sztuka !
Innymi słowy: ESTETYKA I SZTUKA NIE POKRYWAJĄ SIĘ W CAŁOŚCI.
I na koniec dodam to samo, ujmując to inaczej:
sztuka sięga też rejonów, których estetyka zwyczajnie NIE DOTYCZY.








