no ja nie lubie np

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
To dlatego, że solówki Vadera grane są w skali slayerowskiej, która zawiera w sobie wszystkie inne skale.
To tylko taka ciekawostka, ale każdy ma takie zapełniacze językowe i prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, dopóki ktoś inny nie zacznie np. ich liczyć. Robiłem tak kiedyś z uczniami, jak ktoś ciągle używał konkretnego zapełniacza, to robiłem kropkę, i potem pokazywałem że np. podczas godzinnej rozmowy użył danego słowa 57 razy jako wypełniacza. Teraz, gdy pracuję z wywiadami również, jest to widoczne podwójnie - nieraz po 60 minutowej rozmowie robię transkrypcję i muszę w pierwszej kolejności odsiać wszystkie wypełniacze: yeah, like, you know, sort of, and stuff etc. Nieraz są tego setki, ludzie robią to cały czas. Sam często zaczynam zdanie od ,,powiem tak...".
Masz racjęŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑06-09-2023, 19:13To tylko taka ciekawostka, ale każdy ma takie zapełniacze językowe i prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, dopóki ktoś inny nie zacznie np. ich liczyć. Robiłem tak kiedyś z uczniami, jak ktoś ciągle używał konkretnego zapełniacza, to robiłem kropkę, i potem pokazywałem że np. podczas godzinnej rozmowy użył danego słowa 57 razy jako wypełniacza. Teraz, gdy pracuję z wywiadami również, jest to widoczne podwójnie - nieraz po 60 minutowej rozmowie robię transkrypcję i muszę w pierwszej kolejności odsiać wszystkie wypełniacze: yeah, like, you know, sort of, and stuff etc. Nieraz są tego setki, ludzie robią to cały czas. Sam często zaczynam zdanie od ,,powiem tak...".
Heh, mam to samo w gazetce lokalnej - nasz burmistrz to na przykład człowiek-natomiast... w ogóle zauważyłem, że mnóstwo osób, które mówią dobrze w takim sensie, że dobrze się ich słucha, w rzeczywistości mówi totalnie niegramatycznie, zdania są często niedomknięte, wiszą przy nich jakieś dziwne równoważniki i wszędzie powtykane są takie ulubione słówka... w zasadzie trafiłem chyba tylko na jedną rozmówczynię, swoją drogą nauczycielkę polskiego, która jak mówiła, to surowy transkrypt mógł już robić za wywiad do publikacji, bo każde zdanie było poprawne, miało początek i koniec i nie było żadnych wypełniaczy.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑06-09-2023, 19:13Teraz, gdy pracuję z wywiadami również, jest to widoczne podwójnie - nieraz po 60 minutowej rozmowie robię transkrypcję i muszę w pierwszej kolejności odsiać wszystkie wypełniacze: yeah, like, you know, sort of, and stuff etc. Nieraz są tego setki, ludzie robią to cały czas. Sam często zaczynam zdanie od ,,powiem tak...".
To chyba gawędziarska cecha, dlatego się tego dobrze słucha. Na tej samej zasadzie czytałem wczoraj jeden rozdział z "Klubu Pickwicka", gdzie pan Pickwick generalnie wszedł nocą w zajeździe do nieswojego pokoju, położył się, po czym okazało się że śpi tam jeszcze jakaś dama, i go wygoniła - to praktycznie cała istota, a ciągnęło się to przez 6 stron z narastającym napięciem. Tak, wiem, że to niedokładnie to samo, natomiast myślę, że dobre gawędziarstwo używa wielu wypełniaczy, bo pełnią jakąś taką ,,ludzką" funkcję, ludzie bez tego brzmią jak roboty.WaszJudasz pisze: ↑07-09-2023, 06:39
Heh, mam to samo w gazetce lokalnej - nasz burmistrz to na przykład człowiek-natomiast... w ogóle zauważyłem, że mnóstwo osób, które mówią dobrze w takim sensie, że dobrze się ich słucha, w rzeczywistości mówi totalnie niegramatycznie, zdania są często niedomknięte, wiszą przy nich jakieś dziwne równoważniki i wszędzie powtykane są takie ulubione słówka... w zasadzie trafiłem chyba tylko na jedną rozmówczynię, swoją drogą nauczycielkę polskiego, która jak mówiła, to surowy transkrypt mógł już robić za wywiad do publikacji, bo każde zdanie było poprawne, miało początek i koniec i nie było żadnych wypełniaczy.