



Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Pewnie po części masz rację z tym jebaniem, nie mniej nie bierze się ono również bezpodstawnie, od paru lat większość chce lepszych płyt VADER`a, tym czasem dostaje płyty dobrej produkcji, które przesłucha dwa, trzy razy i zapomina o nich.Major pisze:kurwa to jest przedprodukcja... Więc dajcie na luz z oceną brzmienia. Na kolana nie padam ale numer jak najbardziej ok. Trcohę nudne staje się jebanie Vadera, bez względu na poziom nowych numerów.
Stary, masz rację w całej rozciągłości. "Sothis" słuchałem jak wyszła przez całe wakacje po kilka razy na dobę, a kumpel nie wyciągał De Profundis przez rok w wieży, aż musiał kupić dodatkową kopię z Croona.Ihasan pisze:
Pewnie po części masz rację z tym jebaniem, nie mniej nie bierze się ono również bezpodstawnie, od paru lat większość chce lepszych płyt VADER`a, tym czasem dostaje płyty dobrej produkcji, które przesłucha dwa, trzy razy i zapomina o nich.
Sam do "Black to the Blind" cholernie lubiłem ten zespół. "BTTB" był dla mnie ostatnią płytką wartą uwagi i płytką, którą do dnia dzisiejszego mogę sobie wrzucić z przyjemnością słuchając jej. Nie oznacza to, że obecny VADER jest totalnie do dupy, oznacza to raczej to, że jest wiele ciekawszych rzeczy do słuchania, gdzie brak VADER`a w tym stosie zajebistych nowości jakość nie jest drastycznie zauważalna.
VADER powinien zrobić sobie może przerwę i wrócić z tak dobrym albumem jak wrócił choćby Cezar z CHRIST AGONY;
... ale tak kontynuując VADER`ową myśl, jakoś czasy gdy z mokrymi majtami czekałem na kolejną produkcję spod szyldu VADER się dawno skończyły i często jest tak, że kolejne "nowe" płyty słucham z pół roku, czy rok później i nadal stwierdzam, że nic wielkiego nie straciłem.
... na osłodę zawsze pozostaje jebnąć sobie w odtwarzaczu "The Ultimate Incantation"
Stary, masz rację w całej rozciągłości. "Sothis" słuchałem jak wyszła przez całe wakacje po kilka razy na dobę, a kumpel nie wyciągał De Profundis przez rok z wieży, aż musiał kupić dodatkową kopię z Croona.Ihasan pisze:
Pewnie po części masz rację z tym jebaniem, nie mniej nie bierze się ono również bezpodstawnie, od paru lat większość chce lepszych płyt VADER`a, tym czasem dostaje płyty dobrej produkcji, które przesłucha dwa, trzy razy i zapomina o nich.
Sam do "Black to the Blind" cholernie lubiłem ten zespół. "BTTB" był dla mnie ostatnią płytką wartą uwagi i płytką, którą do dnia dzisiejszego mogę sobie wrzucić z przyjemnością słuchając jej. Nie oznacza to, że obecny VADER jest totalnie do dupy, oznacza to raczej to, że jest wiele ciekawszych rzeczy do słuchania, gdzie brak VADER`a w tym stosie zajebistych nowości jakość nie jest drastycznie zauważalna.
VADER powinien zrobić sobie może przerwę i wrócić z tak dobrym albumem jak wrócił choćby Cezar z CHRIST AGONY;
... ale tak kontynuując VADER`ową myśl, jakoś czasy gdy z mokrymi majtami czekałem na kolejną produkcję spod szyldu VADER się dawno skończyły i często jest tak, że kolejne "nowe" płyty słucham z pół roku, czy rok później i nadal stwierdzam, że nic wielkiego nie straciłem.
... na osłodę zawsze pozostaje jebnąć sobie w odtwarzaczu "The Ultimate Incantation"
Ale ja nie oczekuję, że Vader przebije TUI albo DP (które też uwazam za najlepsze płyty w dorobku) tak samo jak wiem, ze Morbid Angel nie nagra nigdy więcej ani AoM ani BAtS ani C. Zawieszenie działalności to opcja regeneracji dla zespołów, które nie są zobligowane kontraktami i nad którymi nie wisi żaden deadline. Mi wystarczy, że Vader nadal świetnie prezentuje się na żywo. Łącznie z nowymi numerami, które w wersji live wypadają naprawdę przekonująco.Saymoon pisze:Stary, masz rację w całej rozciągłości. "Sothis" słuchałem jak wyszła przez całe wakacje po kilka razy na dobę, a kumpel nie wyciągał De Profundis przez rok w wieży, aż musiał kupić dodatkową kopię z Croona.Ihasan pisze:
Pewnie po części masz rację z tym jebaniem, nie mniej nie bierze się ono również bezpodstawnie, od paru lat większość chce lepszych płyt VADER`a, tym czasem dostaje płyty dobrej produkcji, które przesłucha dwa, trzy razy i zapomina o nich.
Sam do "Black to the Blind" cholernie lubiłem ten zespół. "BTTB" był dla mnie ostatnią płytką wartą uwagi i płytką, którą do dnia dzisiejszego mogę sobie wrzucić z przyjemnością słuchając jej. Nie oznacza to, że obecny VADER jest totalnie do dupy, oznacza to raczej to, że jest wiele ciekawszych rzeczy do słuchania, gdzie brak VADER`a w tym stosie zajebistych nowości jakość nie jest drastycznie zauważalna.
VADER powinien zrobić sobie może przerwę i wrócić z tak dobrym albumem jak wrócił choćby Cezar z CHRIST AGONY;
... ale tak kontynuując VADER`ową myśl, jakoś czasy gdy z mokrymi majtami czekałem na kolejną produkcję spod szyldu VADER się dawno skończyły i często jest tak, że kolejne "nowe" płyty słucham z pół roku, czy rok później i nadal stwierdzam, że nic wielkiego nie straciłem.
... na osłodę zawsze pozostaje jebnąć sobie w odtwarzaczu "The Ultimate Incantation"
Ale ja nie oczekuję, że Vader przebije TUI albo DP (które też uwazam za najlepsze płyty w dorobku) tak samo jak wiem, ze Morbid Angel nie nagra nigdy więcej ani AoM ani BAtS ani C. Zawieszenie działalności to opcja regeneracji dla zespołów, które nie są zobligowane kontraktami i nad którymi nie wisi żaden deadline. Mi wystarczy, że Vader nadal świetnie prezentuje się na żywo. Łącznie z nowymi numerami, które w wersji live wypadają naprawdę przekonująco.Saymoon pisze:Stary, masz rację w całej rozciągłości. "Sothis" słuchałem jak wyszła przez całe wakacje po kilka razy na dobę, a kumpel nie wyciągał De Profundis przez rok w wieży, aż musiał kupić dodatkową kopię z Croona.Ihasan pisze:
Pewnie po części masz rację z tym jebaniem, nie mniej nie bierze się ono również bezpodstawnie, od paru lat większość chce lepszych płyt VADER`a, tym czasem dostaje płyty dobrej produkcji, które przesłucha dwa, trzy razy i zapomina o nich.
Sam do "Black to the Blind" cholernie lubiłem ten zespół. "BTTB" był dla mnie ostatnią płytką wartą uwagi i płytką, którą do dnia dzisiejszego mogę sobie wrzucić z przyjemnością słuchając jej. Nie oznacza to, że obecny VADER jest totalnie do dupy, oznacza to raczej to, że jest wiele ciekawszych rzeczy do słuchania, gdzie brak VADER`a w tym stosie zajebistych nowości jakość nie jest drastycznie zauważalna.
VADER powinien zrobić sobie może przerwę i wrócić z tak dobrym albumem jak wrócił choćby Cezar z CHRIST AGONY;
... ale tak kontynuując VADER`ową myśl, jakoś czasy gdy z mokrymi majtami czekałem na kolejną produkcję spod szyldu VADER się dawno skończyły i często jest tak, że kolejne "nowe" płyty słucham z pół roku, czy rok później i nadal stwierdzam, że nic wielkiego nie straciłem.
... na osłodę zawsze pozostaje jebnąć sobie w odtwarzaczu "The Ultimate Incantation"
Zapytaj się AC/DC czy innego MotorheadRiven pisze:no fajny numer, ale ja pierdole, ile mozna to samo nagrywac !?!?!
... no i błąd.Major pisze: Ale ja nie oczekuję, że Vader przebije TUI albo DP (które też uwazam za najlepsze płyty w dorobku) tak samo jak wiem, ze Morbid Angel nie nagra nigdy więcej ani AoM ani BAtS ani C. Zawieszenie działalności to opcja regeneracji dla zespołów, które nie są zobligowane kontraktami i nad którymi nie wisi żaden deadline. Mi wystarczy, że Vader nadal świetnie prezentuje się na żywo. Łącznie z nowymi numerami, które w wersji live wypadają naprawdę przekonująco.