Panowie z Kostaryki grają sobie grobowy death/black/doom. Atmosfera nie do podrobienia, choć miejscami kojarzy mi się to z Recluse. W każdym bądź razie Fallen Temple wydała kompilację ich demówek i strasznie mi się ta muzyka spodobała i chciałem kolegom donieść, żeby sprawdzili. Dużo fajnych, wpadających w ucho riffów, jakiś klawisz gdzieś zagra, jakaś pani się odezwie. No i niezaprzeczalnym atutem tego materiału jest produkcja, która sprawia wrażenie nagrania prosto z jakiejś cmentarnej krypty. Można się cofnąć tak 30 lat wstecz i powąchać czym kiedyś metal pachniał. Trupem pachniał. Znakomita pozycja.
Nie, zdecydowanie nie miałem świadomości, że ta forma jest niepoprawna.
Re: DEFUNTO
: 26-02-2025, 14:01
autor: abstract
: - )
nie ma jasnego faworyta, wszystkie płyty to podobna historia, ciągłość. mniej więcej te same środki, minimum formy, piękne lo-fi. tutaj jest mniej szatanowo-złowieszczy klimat, niż w tym zlikowanym przez Ciebie. więcej życiowej inercji, kurzu, melancholii. słońce, portugalska wieś, sztuczne kwiaty, śmierdzące stare baby klęczące przed katafalkiem. widzę ich suche pięty i jezusa w starej ramce
klasycznie, proponuję od początku. to jest debiut, poznałałem jako pierwszą i tę najbardziej lubię. płytę
mam te i te znam
edit. a. właśnie. na katafalku malutka trumienka. tyci tyci taka
nie ma jasnego faworyta, wszystkie płyty to podobna historia, ciągłość. mniej więcej te same środki, minimum formy, piękne lo-fi. tutaj jest mniej szatanowo-złowieszczy klimat, niż w tym zlikowanym przez Ciebie. więcej życiowej inercji, kurzu, melancholii. słońce, portugalska wieś, sztuczne kwiaty, śmierdzące stare baby klęczące przed katafalkiem. widzę ich suche pięty i jezusa w starej ramce
klasycznie, proponuję od początku. to jest debiut, poznałałem jako pierwszą i tę najbardziej lubię. płytę
Dzięki. Posłuchałem i kompletnie mi się nie podoba, choć próbowałem z całych sił. Z Twojego opisu Defuntos wydawał mi się niezwykle obiecujący, ale niestety nie zażarło. Jakieś styczne z zespołem z tematu są, ale moim zdaniem niewiele tego. Bo czy samo instrumentarium i lo-fi wystarczą? Moim zdaniem jednak nie. Atmosfera kompletnie inna. Grób, stęchlizna, ciężar, mrok i diabeł są po stronie Defunto. Podsumowując, Defunto oferuje mi więcej tego co lubię.